Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2015
z 10 grudnia 2015 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


NFZ obliczył, ile może kosztować starzenie

Aleksandra Kurowska

Gdybyśmy w zeszłym roku mieli strukturę demograficzną taką, jaka czeka nas w roku 2030, na sfinansowanie świadczeń medycznych i refundacji leków Narodowemu Funduszowi Zdrowia potrzebne byłoby dodatkowe 6,4 mld zł. O 12 proc. więcej niż miał.

Opublikowana w listopadzie przez Fundusz „Prognoza kosztów świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia w kontekście zmian demograficznych w Polsce” dotyczy nieuniknionych zmian w finansowaniu publicznej opieki zdrowotnej w ramach poszczególnych rodzajów świadczeń w latach 2020 i 2030.
Czas życia Polaków systematycznie się wydłuża, społeczeństwo się starzeje i koszty opieki zdrowotnej będą rosły. W 2030 r. będzie o dwa miliony więcej osób po sześćdziesiątce niż obecnie – ich liczba wzrośnie do blisko 9,3 mln. Właśnie ich leczenie kosztuje najwięcej. A równocześnie Polaków będzie mniej o 1,5 mln. Ubędzie zwłaszcza osób młodych i w wieku średnim, tych, które generują niskie koszty opieki medycznej (poza kobietami w ciąży), ale za to wyższe przychody ze składek. NFZ w prognozie przyjął wersję minimum. Oszacował koszty z założeniem, że technologicznie, płacowo, cenowo i w innych obszarach związanych z kosztami zatrzymamy się na poziomie bazy z 2014 r. Ta baza to 53 mld zł. W 2020 r. koszty opieki zdrowotnej przy takich warunkach wzrosną o 2,6 mld zł w stosunku do roku 2014, czyli o 5 proc. Na rok 2030 prognozuje się dalszy wzrost – w stosunku do roku bazowego (2014) o prawie 6,4 mld zł, to jest o 12 procent.

Największy nominalny wzrost będzie dotyczył leczenia szpitalnego – ponad 3 mld zł do roku 2030. Refundacja za leki wzrośnie w tym samym okresie o ponad 1,2 mld zł (przy założeniu braku zmian na liście leków refundowanych), czyli o ponad 16 proc. W krótszej perspektywie do roku 2020 wzrost wydatków na refundację oszacowano na 6,5 proc. Dla AOS wzrost między 2014 a 2020 r. ma wynieść 3,3 proc., a w perspektywie 2014 – 2030 – 7,4 proc. Obszar, w którym wydatki szybko będą rosły to m.in. usługi pielęgnacyjno-opiekuńcze, opieka paliatywna i hospicyjna, rehabilitacja i świadczenia odrębnie kontraktowane, leczenie uzdrowiskowe. Wydatki na świadczenia pielęgnacyjno-opiekuńcze mają wzrosnąć według prognozy NFZ aż o 30 proc. – z 1 mld do ok. 1,5 mld zł., przy założeniu, że dostępność do nich będzie równie niska co teraz. Ze względów demograficznych także przed wyborami powracał temat dodatkowego ubezpieczenia pielęgnacyjnego, o którym jako minister pracy mówił Jerzy Hausner. Jednak mimo upływu ponad dekady, dyskusja wciąż jest na bardzo wstępnym etapie, ponieważ żaden rząd nie chce wprowadzać dodatkowych obciążeń i nowych składek.


Faktycznie koszty
są dużo wyższe


Gdyby prognozę odnosić do tego roku, a nie do 2014, koszty już byłyby wyższe niż planowano, a 2016 r. ma przynieść jeszcze większe zmiany. Doszły terapie lekowe, nowe świadczenia, przyjęto, choć jeszcze nie wprowadzono, nowe taryfy w psychiatrii (wzrost wydatków NFZ o 300–400 mln zł). Po raz pierwszy od kilku lat wzrosną już w tym roku wydatki na refundację. Fundusz wyda na nią 11,5 mld zł, o 603 mln zł niż planowano.

Natomiast przyszły rok będzie generować jeszcze większe koszty. Nowy rząd obiecał leki za darmo dla osób 75 plus. Koszt szacowany jest na kilkaset milionów złotych. Ile dokładnie – to będzie zależało, jakie kryteria ograniczające zostaną zastosowane, bo dla wszystkich ten przepis raczej nie będzie. Jeśli będą tylko dla najbiedniejszych, to koszt ok. 200 mln zł rocznie. Poza tym można spodziewać się też nadużyć, gdy część osób uzna, że nie ma co płacić za leki, skoro ma w domu seniora, a narzędzia IT do weryfikacji recept nadal są niewystarczające. Pamiętacie bezpłatne leki dla kombatantów? Nawet drogie pasty do zębów były na nie wypisywane. No cóż, miejmy nadzieję, że teraz tak nie będzie i że leki za darmo nie spowodują brania ich w większej ilości i niebezpiecznych interakcji. Założenie jest takie, że będzie wręcz przeciwnie – ma się zmniejszyć liczba hospitalizacji, bo poprawi się compliance. Tego się trzymajmy.

Procedur, leków będzie coraz więcej. Inflacja medyczna będzie rosła. Zamrożona wycena punktowa w końcu też wzrośnie. A to wszystko powoduje, że w 2030 na leczenie wydamy na pewno o wiele, wiele więcej niż wskazują szacunki.


Ochronić przychody

Mamy już szacunki dotyczące wzrostu kosztów. Pozostaje problem, kto te świadczenia ma realizować i za co. Emigracja osób w wieku produkcyjnym, w tym lekarzy i pielęgniarek, więcej seniorów, mniej pracujących – bo wiek emerytalny ma być obniżony – mogą zwiększyć deficyt w systemie ochrony zdrowia. Nawet jeśli emeryci będą dokładać się składkami lub podatkami od emerytur do publicznej ochrony zdrowia, to mniej niż pracujący. I mniej niż emeryci dokładają obecnie. Tak wskazuje zdrowy rozsądek. Dlaczego? Niezależnie, w jaki sposób ze świadczeń pobierane będą pieniądze na NFZ lub jego instytucjonalnego następcę/następców, emerytury już bardzo spadają i będą nadal spadać. Emerytura liczona według nowych zasad jest o 40 proc. niższa od tzw. starej. Pewnie docelowo coraz większy odsetek będzie pobierał najniższe świadczenie albo wręcz zastąpimy w całości lub w części system ubezpieczeniowy emeryturami obywatelskimi, gwarantowanym przez państwo minimum dla wszystkich.


Kto kosztuje najwięcej?

Mężczyźni, na co wskazuje wiele badań, mniej dbają o siebie. Dane Funduszu wskazują, o ile mężczyźni, jako seniorzy, są drożsi od kobiet. I gdyby rozpatrywać te dane czysto ekonomicznie, to społeczeństwo przyszłości w wersji z „Seksmisji” byłoby znacznie tańsze w utrzymaniu. Zwłaszcza między 71 a 85 rokiem życia, gdy na leczenie mężczyzn, w przeliczeniu na osobę, wydawane jest przynajmniej o jedną trzecią więcej pieniędzy niż na kobiety. Choć wpływa na to pewnie też fakt, że ostatni rok życia jest z reguły najdroższy, a mężczyźni żyją krócej. Po 85 roku życia różnice w kosztach w podziale na płci topnieją, a dla osób 100 plus są niemal niewidoczne.


Inwestujmy w pracowników

Jedynym rozwiązaniem wydaje się inwestowanie w pracowników. Ale z tym jest problem. Z powodów politycznych pieniądze kierowane są przede wszystkim na leczenie niemowląt, dzieci, seniorów. A w podziale na świadczeniodawców – najwięcej trafia wciąż na szpitalnictwo, ale z niego pracujący korzystają rzadziej.

Mimo że od lat mówi się o odwróceniu piramidy zdrowotnej, idzie to bardziej niż opornie. Na podstawie danych NFZ o koszcie udzielanych świadczeń różnym rocznikom Polaków w przeliczeniu na osobę, porównałam, jak zmieniły się wydatki w latach 2010 – 2014. Od 20 proc. do ponad 100 proc. wzrosły wydatki na osoby w wieku 85 lat oraz w wieku 0–1 lat. Po 10 lub kilkanaście proc. wzrosty dotyczyły osób w wieku 79–82, 69–72, 37 lat, 29–31 lat, 15–18 oraz 2–3 lata. Przy czym, dla osób w wieku produkcyjnym dotyczyły de facto ciężarnych i świeżo upieczonych matek. W grupie osób w wieku produkcyjnym zdarzały się nawet spadki wydatków.

Sytuację miała poprawić ustawa o zdrowiu publicznym oraz towarzyszący jej Narodowy Program Zdrowia. Program autorstwa jeszcze poprzedniego rządu, gdy zamykaliśmy wydanie „Służby Zdrowia” był dopiero w konsultacjach. Zaplanowane na niego pieniądze to 140 mln zł rocznie. Po kilka złotych na obywatela, a na dodatek nie do końca są to nowe pieniądze w systemie. Czy rząd zajmie się tym tematem? Zobaczymy. W czasie prac nad ustawą o zdrowiu publicznym i NPR PiS krytykował obcięcie pieniędzy na te cele. Ale wśród celów rządu na najbliższe 100 dni jest wiele kosztownych zadań, a zdrowie publiczne na liście się nie znajduje.





Rozmowa z Małgorzatą Gałązką-Sobotką, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, wiceprzewodniczącą Rady NFZ.


Aleksandra Kurowska: Demografowie od lat ostrzegają nas, że społeczeństwo szybko się starzeje i system ubezpieczeń może tego nie wytrzymać. Ostatnie prognozy NFZ, choć bardzo ostrożne, też są dość alarmujące. Od czego powinniśmy zacząć, by przygotować się do roku 2030, gdy osób po 60. roku życia będzie o 2 mln więcej niż teraz?

Małgorzata Gałązka-Sobotka: Moim zdaniem musimy zadbać o zdrowie osób młodych oraz w wieku produkcyjnym. W exposé premier Beaty Szydło zwrócono uwagę na opiekę nad matkami, dziećmi oraz seniorami. Nie wspomniano natomiast o pracownikach. Może to tylko niedopowiedzenie, ale często pomijani są jako grupa, która przecież w największym stopniu łoży na system zdrowotny i społeczny, zabezpieczając jego stabilizację finansową.

A.K.: Często decydenci uważają, że osoby aktywne zawodowo poradzą sobie same albo chcą część odpowiedzialności zrzucić na pracodawców. I faktycznie coraz więcej osób ma abonamenty i polisy, ale większość pracujących takich świadczeń nie ma.

M.G.-S.: Inwestycje w zdrowie pracowników są bardzo ważne i państwu powinno zależeć, by dobrą opieką objęci byli wszyscy pracownicy. Z jednej strony zdrowy pracownik to wyższa efektywność dla jego pracodawcy, niższe koszty absenteizmu i prezenteizmu, z drugiej zaś wyższa produktywność dla całej gospodarki oraz niższe koszty świadczeń chorobowych dla systemu ubezpieczeń społecznych oraz świadczeń finansowanych przez NFZ. Ale jest też inny, bardzo ważny aspekt dbania o zdrowie osób pracujących. Jeśli we wcześniejszych etapach życia podejmowane były działania profilaktyczne oraz szybko reagowano na pojawiające się problemy zdrowotne,
to w wiek senioralny takie osoby wchodzą w o wiele lepszej kondycji. Mniej kosztuje ich leczenie. Dłużej mogą być aktywne zawodowo. Z tych powodów inwestycje w zdrowie pracowników powinny być absolutnym priorytetem, także dla polityki państwa.

A.K.: Polscy emeryci rezygnują z aktywności zawodowej przede wszystkim ze względu na stan zdrowia i wiek. Kolejne pokolenia np. mniej palą, ale częściej mają problemy ze zdrowiem psychicznym, z kręgosłupem. Co zrobić, by te problemy nie narastały? Pieniędzy w budżecie na zdrowie brakować będzie zawsze.

M.G.-S.: Obecnie Polacy wychodzą z rynku pracy przeciętnie w wieku 55 lat, często właśnie z powodów zdrowotnych. Wydłużenie wieku emerytalnego i likwidacja przywilejów emerytalnych przyniosły pewne efekty, ale część osób z powodu złego stanu zdrowia przechodzi na renty lub pozostaje bez pracy. Pracujemy bardzo intensywnie, żyjemy niehigienicznie, w dużym stresie. Pomimo dużego obciążenia pracą, wciąż nasze wskaźniki wydajności na tle wysokorozwiniętych krajów są niższe, co wywołuje jeszcze większą presję na wyniki. Nie posuniemy się jednak do przodu, jeśli nie nauczymy się dbać o zdrowie również w środowisku pracy. Praca dla wielu osób jest wartością ponadprzeciętną. Daje nie tylko wyższy dochód niż świadczenia społeczne, ale przede wszystkim satysfakcję i poczucie samorealizacji. Oczywiście system ubezpieczeń społecznych czy budżet państwa nie udźwigną wszystkich działań, których podjęcie jest niezbędne, aby kapitał zdrowia osób pracujących był jak najlepiej gospodarowany. Dlatego od lat mówimy o jego uzupełnieniu. To czy miałyby to być dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne w takiej lub innej formie to temat do dyskusji. Ważne jednak, by dyskusjom towarzyszyły konkretne polityczne decyzje, jakie rozwiązanie wybieramy i wspieramy np. ulgami dla pracodawców ponoszących wydatki na dodatkową opiekę zdrowotną lub poprzez stymulowanie rozwoju rynku ubezpieczeń, który zagwarantuje dostępność do dodatkowego zabezpieczenia dla wszystkich pracowników.

A.K.: Politycy o tym wiedzą, ale do podejmowania decyzji nie są skorzy.

M.G.-S.: Podstawą jest dostrzeżenie, że koszty opieki zdrowotnej rosną. Brakuje pieniędzy na zaspokojenie coraz większych potrzeb na oczekiwanym poziomie. Wysokie koszty leczenia seniorów są efektem zaniechań m.in. w zakresie profilaktyki i prewencji we wcześniejszym wieku. O „zdrowej” starości decyduje całe nasze życie. W wieku 67 lat jest już za późno na przeciwdziałanie pewnym chorobom. Dlatego warunkiem naszego wzrostu gospodarczego i społecznego jest optymalizacja wydatków na zdrowie poprzez krytyczną analizę, nie tylko ich wartości, ale również osiąganych efektów. Kluczowa jest zmiana podejścia do wydatków na zdrowie jako inwestycji a nie kosztu.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot