Jeśli ktoś spodziewał się przełomowych rekomendacji wypracowanych w ramach debaty „Wspólnie dla zdrowia”, może czuć się rozczarowany. Niepotrzebnie. Kierunki zmian nie mogły być zasadniczo inne od tych, które były wskazane w ramach narodowej debaty. Od lat bowiem diagnoza głównych problemów trapiących polski system ochrony zdrowia pozostaje niezmienna, bo i rzeczywistość w wielu obszarach systemu niewiele się zmienia. Wciąż mamy niskie nakłady publiczne na ochronę zdrowia, kolejki do specjalistów, na badania diagnostyczne, niedostateczną liczbę lekarzy i pielęgniarek, kulejącą synergię opieki nad pacjentem pomiędzy POZ, specjalistyką i szpitalem, malejącą rolę lekarza rodzinnego, ciężar leczenia spoczywający w zbyt dużym stopniu na lecznictwie stacjonarnym, nieefektywnie realizowaną profilaktykę i edukację prozdrowotną. Oczywiście, trudno żeby zmiany na lepsze we wszystkich tych obszarach były realizowane w sposób rewolucyjny, ale ich powolne tempo powoduje, że problemy i potrzeby wciąż o zbyt duży dystans wyprzedzają wprowadzane rozwiązania. Co z tym zrobić? Recepty i rozwiązania przedstawione przez członków Rady Społecznej debaty dają nadzieję nie tylko na przyspieszenie zmian, ale przede wszystkim na ich racjonalne ukierunkowanie. Wprawdzie dokument końcowy z prac Rady dopiero powstaje, ale to, co zostało przedstawione podczas konferencji podsumowującej inicjatywę, pokazało, że wypracowane rekomendacje zawierają konkretne i praktyczne propozycje narzędzi do wprowadzenia istotnych zmian. Możliwość dopłat do świadczeń o wyższym standardzie, ubezpieczeń dodatkowych, premiowanie jakości i efektywności leczenia, edukacja zdrowotna jako uzupełnienie przedmiotów w szkołach podstawowych i średnich – to tylko niektóre z nich.
Dobrze się stało, że tak liczne grono ekspertów i interesariuszy systemu ochrony zdrowia, łącznie – co jest ważne! – z przedstawicielami organizacji pacjentów, wyposaży ministra zdrowia w spójny i konstruktywny dokument. Wzmacnia to jego merytoryczny mandat do podjęcia prac legislacyjnych.