W kwietniu br. firma Bayer zorganizowała w Warszawie konferencję poświęconą zagrożeniom sanitarnym wynikającym z zanieczyszczania miejskich trawników i piaskownic przez odchody psów i kotów.
- W okresie szerzenia się BSE mało kto mówi o tym, że bardziej prawdopodobny jest kontakt z inwazyjnym jajem pasożytów niż prionem wywołującym chorobę szalonych krów – zauważył reprezentujący organizatora konferencji lek. wet. Artur Zalewski.
Dr Beata Siewniak-Zalewska, specjalista medycyny rodzinnej, przekonywała, że toksokaroza, tęgoryjec, tasiemiec psi i bąblowiec to, mimo postępów medycyny, wciąż groźne pasożyty, a zakażenie nimi może stanowić poważny problem diagnostyczny.
Na zakażenie zoonotyczne najbardziej narażone są dzieci, zwłaszcza bawiące się na podwórkach dużych miast. Prof. Hanna Mizgajska – biolog z poznańskiej AWF – przedstawiła alarmujące wyniki badań prowadzonych w latach 90. przez Katedrę Biologii i Ochrony Przyrody AWF, Klinikę Chorób Pasożytniczych i Tropikalnych AM w Poznaniu oraz Klinikę Weterynaryjną w Murowanej Goślinie. Wg tego raportu aż 53-60% próbek ziemi zebranych na podwórkach w centrach dużych miast było zarażonych jajami toxocara, które uważane są za bioindykator skażenia gleby kałem. W byłym woj. poznańskim zakażenie toxocara stwierdzono u 2% badanych dzieci. Badania zwierząt wykazały, że nosicielami toksokarozy jest 32% psów i 39% kotów.
Uczestnicy konferencji dyskutowali nad tym, co zrobić, aby doprowadzić do poprawy sytuacji. Z całą pewnością potrzebne są działania edukacyjne, kierowane do posiadaczy czworonogów. Każdy właściciel psa czy kota powinien zdawać sobie sprawę, że regularne (4 razy w roku) odrobaczanie zwierzęcia to obowiązek pozwalający uniknąć kłopotów zdrowotnych nie tylko zwierząt, ale przede wszystkim ludzi. Inny problem to niechęć właścicieli do sprzątania po zwierzętach. W wielu miastach istnieją już przepisy zobowiązujące posiadaczy psów do bezzwłocznego usuwania odchodów swoich podopiecznych z ulic, podwórek i parków. Wystarczy jednak wyjść na ulicę, aby się przekonać, jak niewiele osób przestrzega takich nakazów. Co gorsza, wciąż można zaobserwować karygodne praktyki, takie jak np. wymiana piasku z kociej kuwety w osiedlowej piaskownicy.
Nie bez znaczenia jest też brak wydzielonych miejsc, w których wyprowadzane psy mogłyby spokojnie załatwiać swoje potrzeby – miejsc wyposażonych w specjalne pojemniki na odchody i narzędzia ułatwiające właścicielom sprzątanie.
Ważną rolę w poprawie obecnego stanu rzeczy mogą odegrać władze lokalne. Obecny na spotkaniu przedstawiciel Urzędu Gminy Warszawa-Centrum Jacek Starostka przybliżył uczestnikom szczegóły prowadzonej od dwóch lat kampanii plakatowej, propagującej obowiązek usuwania zwierzęcych odchodów. W marcu br. akcję informacyjną uzupełniono przekazaniem do punktów pobierających podatek od psów 10 000 specjalnych pakietów sanitarnych, służących do higienicznego i wygodnego usuwania psich odchodów. Pakiety są nieodpłatnie przekazywane osobom opłacającym podatek. Inne działania podjęte przez Gminę Centrum to m. in. finansowanie farmakologicznej antykoncepcji i sterylizacji bezpańskich psów i kotów oraz materialne wspieranie schronisk dla zwierząt. Być może kolejnym krokiem będzie (wzorem Szwajcarii) nałożenie na dozorców obowiązku przykrywania na noc osiedlowych piaskownic, co – zdaniem prof. Mizgajskiej – znakomicie zapobiega zanieczyszczaniu piasku przez półdzikie koty.