Marek Derkacz: Ile prawdy jest w popularnym powiedzeniu „Jesteś tym, co jesz”?
Edyta Sołek-Trojnar: Lekko zmodyfikowałabym jego treść: „Jesteś tym, co strawisz i wchłoniesz”. W dzisiejszych czasach problemy ze strony układu pokarmowego są bardzo częste. Konieczna jest troska o prawidłowe trawienie, tak aby wszystkie składniki odżywcze, minerały mogły się wchłonąć. Układ pokarmowy jest ogromnie przeciążony nadmierną ilością przetworzonego jedzenia. Spożywamy żywność, która tylko wyglądem przypomina naturalne produkty, ale wcale taka nie jest. U wielu pacjentów obserwuję, że problemy zdrowotne są efektem zaburzeń trawienia i wynikających z tego powodu niedoborów. Możemy zjadać ekologiczną wołowinę, jaja, warzywa czy owoce z najlepszych źródeł, ale nasze ciało wcale nie musi z tego skorzystać. Jest wiele czynników, które wpływają na problemy z trawieniem – chroniczny stres, zbyt mała ilość wypijanej wody, nadużywanie kawy, herbaty, słodkich napoi, zbyt duża ilość węglowodanów w diecie, a nawet zbyt mała ilość snu. Zazwyczaj zaczyna się od żołądka – ma nieprawidłowe pH (dodatkowo może być spowodowane nadużywaniem leków IPP i NLPZ), które powoduje niedobór enzymów trawiennych, co z kolei wpływa na zaburzenie flory bakteryjnej. Konsekwencją jest złe trawienie i nieefektywne wchłanianie – powodujące niedobór składników odżywczych. Nawet drobne nieprawidłowości przyczyniają się do rozwoju stanów zapalnych, a niedobory są punktem spustowym dla rozwoju chorób dietozależnych.
M.D.: No właśnie, obserwujemy wzrost zapadalności na choroby związane ze złą dietą, do tego w zastraszającym tempie wzrasta liczba osób z nadwagą i otyłością, również w Polsce. Czy istnieje idealna dieta dla osób chcących skutecznie się odchudzić?
E.S.T.: To smutna prawda. Statystyki epidemiologiczne alarmują o rosnącej epidemii nadwagi i otyłości – niestety, polskie społeczeństwo (w tym dzieci) tyje zatrważająco szybko. Czy istnieje dieta idealna? Moim zdaniem nie. Dla jednej osoby sprawdzi się dieta wegetariańska, dla innej protokół autoimmunologiczny czy paleo. Wszystko zależy od bardzo wielu czynników – płci, aktywności fizycznej, aktualnego stanu zdrowia, możliwości czasowych, finansowych, rodzaju wykonywanej pracy.
M.D.: Jak jeść zdrowo, skoro nie możemy mieć pewności, że to, co kupujemy w sklepie, jest dla nas w pełni bezpieczne?
E.S.T.: Moim zdaniem należy podejść do tematu ze zdrowym rozsądkiem. Byłoby świetnie żyć w idealnym świecie, gdzie na wyciągnięcie ręki byłyby dostępne ekologiczne produkty spożywcze. Możemy je oczywiście dostać, ale zazwyczaj za podwójną cenę i trzeba się trochę naszukać. Gdybyśmy mieli patrzeć na jedzenie jak na zagrożenie – prawdopodobnie nic nie włożylibyśmy do ust. Praktycznie codziennie świat okrąża informacja o szkodliwości tego, co do tej pory było uważane za zdrowe. Żyjemy w takich czasach, w jakich żyjemy i pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Produkty mają dużo mniejszą wartość odżywczą niż kiedyś, ale lepiej skupiać się na przygotowanych samodzielnie potrawach i rzeczach, które robimy dobrze, niżeli z powodu lęku, że wszystko jest złe, sięgać po wysoko przetworzone produkty. Często pacjenci pytają mnie, co kupować? Odpowiedź jest prosta. Czytać etykiety! Zawsze powtarzam, aby zadawać sobie pytanie: „Czy mogła to jeść moja prababcia?”. Jeżeli nie – nie powinno pojawić się w koszyku. Polecam jeść produkty sezonowe, jak najmniej przetworzone. Wraz ze zmianą stylu życia, powinniśmy starać się dokonywać coraz lepszych wyborów żywieniowych. Sklepy przyzwyczaiły nas do tego, że w środku zimy możemy dostać świeże pomidory, truskawki – niestety, one tylko wyglądem przypominają produkty – ani nie smakują, ani nie są zdrowe. Innym problemem są wszelkiego rodzaju E-dodatki. Trzeba zwracać na nie uwagę. Chociaż przemysł spożywczy dopuszcza je do użytku, nie muszą one być dobre dla naszego organizmu. Należy sobie uświadomić, że ilość konserwantów sumuje się w produktach, które zjadamy przez cały dzień. Jest niewiele badań dotyczących wzajemnych oddziaływań dodatków do żywności i interakcji z lekami. Dlatego polecam spożywać ich możliwie jak najmniej.
M.D.: Wiele osób na co dzień liczy kalorie. Może należy jednak bardziej zwracać uwagę na to, co jemy?
E.S.T.: Nie jestem zwolenniczką liczenia kalorii. Można zjeść 2 batoniki w postaci 2000 kcal lub 4–5 pełnowartościowych posiłków, które poza kaloriami dostarczą naszemu ciału niezbędnych białek, tłuszczów, węglowodanów, witamin i składników mineralnych. Zawsze należy brać pod uwagę biodostępność produktów oraz zawartość substancji antyodżywczych i zdolności do strawienia. Jakie znaczenie ma liczba kalorii czy zawartość żelaza, wapnia, skoro w posiłku może być obecny kwas fitynowy, który inaktywuje enzymy i związki mineralne, czego efektem będzie niewielkie wchłonięcie składników. Inaczej oddziaływają na organizm kalorie dostarczone z cukru, a inaczej z białek, tłuszczów. A więc nie ilość, a jakość ma znaczenie, oczywiście w odpowiednich proporcjach. Co jakiś czas huczy w Internecie o nowej „diecie cud”, która zazwyczaj ma krótkotrwałe działanie i może bardziej zaszkodzić, niżeli pomóc – pogarszając stan zdrowia i narażając nas na efekt jojo. Dietetyk podczas swojej pracy powinien podchodzić do każdego pacjenta holistycznie – poza nauką prawidłowego komponowania posiłków, należy uświadamiać ludzi, jak ogromne znaczenie ma styl życia.
M.D.: Coraz więcej osób w Polsce, podejmujących próby odchudzania się korzysta z porad dietetyków. A czy dietetyk jest w stanie pomóc pacjentom z innymi problemami zdrowotnymi?
E.S.T.: W zasadzie wszystko zależy od pacjenta. Często jest tak, że pacjent, otrzymując lek, uważa, że problem został rozwiązany. Niestety, jeżeli pojawia się jakieś zaburzenie metaboliczne, leki mające w większości przypadków skutki uboczne, dają niepełną poprawę, a część dolegliwości pozostaje. Aby osiągnąć najlepsze efekty, leczenie należy połączyć z dietą i zmienić styl życia. Czasami są to drobne zmiany – unormowanie pór posiłków, ich ilość, niepodjadanie i nawodnienie organizmu. Natomiast jeżeli pojawiają się różnego rodzaju zaburzenia autoimmunologiczne, obostrzeń jest więcej. Każda choroba to sygnał organizmu, że coś jest nie tak. Dietoterapia jest procesem polegającym na znalezieniu prawdopodobnej przyczyny, a następnie stopniowym rozwiązaniu problemu. Jeżeli wiemy, jakie są mechanizmy działania różnych jednostek chorobowych i znamy też oddziaływanie żywności na ciało, to połączenie tych elementów pozwala pomóc pacjentowi w sposób kompletny. Większość chorób cywilizacyjnych jest skorelowana z nieprawidłowym sposobem odżywiania i stylem życia. Zarówno w otyłości czy nadwadze, nadciśnieniu, cukrzycy, ale i w innych chorobach przewlekłych – takich jak choroby tarczycy, łuszczyca czy w zaburzeniach miesiączkowania i problemach z płodnością, a także w nowotworach wsparcie dietetyczne jest niezwykle ważne. Dietetyk kojarzy się wyłącznie z odchudzaniem, ale tak naprawdę to niewielka część tego, czym się zajmuję. Pomagamy osobom chorym, jak i zdrowym – dzieciom w każdym wieku, kobietom w ciąży i podczas laktacji.
M.D.: W jakich jednostkach chorobowych wdrożenie specjalnych zaleceń daje najlepsze rezultaty?
E.S.T.: Bardzo często w swojej pracy spotykamy się z osobami cierpiącymi na różne choroby układu pokarmowego – przewlekłe wzdęcia, biegunki, zaparcia, refluks, wrzodziejące zapalenie jelit. Odpowiednio dobrana dieta jest skutecznym lekarstwem. Zdarzają się takie przypadki, gdzie pacjent ma kilka lub kilkanaście schorzeń, w których wskazania dietetyczne się wzajemnie wykluczają. W takich trudnych sytuacjach należy bardzo indywidualnie podchodzić do każdej osoby.