Przy okazji tworzenia sieci szpitali Ministerstwo Zdrowia postanowiło zmienić zasady funkcjonowania nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Co ciekawe, głównym argumentem za dokonaniem zmian, wysuwanym przez urzędników, nie jest złe funkcjonowanie tej pomocy, tylko duże obciążenie w godzinach nocnych Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Jednym słowem, Ministerstwo Zdrowia, chcąc pomóc SOR-om, zreformowało NPL. Może to i pomoże SOR-om, czyli je odciąży, ale na pewno nie odciąży szpitali, które właśnie zostały zobowiązane do tworzenia nocnej pomocy lekarskiej poza izbami przyjęć. Jak gigantyczny to spowoduje zamęt, widać na przykładzie Opola, gdzie NPL mają świadczyć od października trzy szpitale: wojewódzki, neuropsychiatryczny i ginekologiczno-położniczy. Dyrektor tego ostatniego jeszcze przed ogłoszeniem sieci szpitali wypowiadał się przed kamerą Faktów, że nie ma takiej możliwości, aby jego placówka mogła organizować nocną pomoc. – Będziemy oczywiście w sieci, ale nie będziemy organizować nocnej pomocy, bo nie mamy do tego kadry – uśmiechał się pobłażliwie dyrektor. No faktycznie, trudno sobie wyobrazić, żeby ginekolodzy i położnicy przyjmowali po nocach kogoś z pieczeniem w klatce piersiowej, biegunką czy bólem głowy. A jednak urzędnicy przygotowali dyrektorowi niespodziankę: mimo wszystko nakazali jego szpitalowi stworzenie nocnej pomocy. 28 czerwca, kiedy karty zostały już wyłożone na stół, i kiedy rano minister zdrowia przyjmował dziennikarzy na śniadaniu prasowym, opowiadając im uroczyście o zasadach reformy, dyrektor ginekologicznego z Opola jechał galopem do NFZ, żeby wyjaśniać tę „pomyłkę”. Nie wiem, co z tego wyszło, trudno przewidzieć też konsekwencje zmian w skali kraju. Czy szpitale dostaną pieniądze na stworzenie NPL? Mają dostać. A ile? Tego już nie wiadomo.
Ministerstwo Zdrowia, wciskając szpitalom nocną pomoc nie pomaga pacjentom, tylko jeszcze bardziej komplikuje sytuację. NPL będzie oczywiście drożej kosztować w szpitalach niż poza nimi. MZ liczy jednak na to, że dyrektorzy szpitali nie będą protestować przeciwko temu obciążeniu, ciesząc się z samego faktu znalezienia się w sieci, która ma zapewnić ich placówkom stabilne finansowanie. Instalując nocną pomoc w szpitalach, MZ wysyła do pacjentów bardzo szkodliwy sygnał: szukajcie pomocy w szpitalach, nawet wtedy, kiedy nie wymagacie hospitalizacji. Tam jest wasz ratunek i zaspokojenie waszych medycznych potrzeb. Konsekwencje takiej polityki są łatwe do przewidzenia: jeszcze większy zator w szpitalach. Ludzie oblegają SOR-y oczywiście nie dlatego, że szukają nocnej pomocy lekarskiej, tylko po prostu dlatego, że w ogóle chcą otrzymać pomoc medyczną, że chcą szybciej dostać się do lekarza, ominąć kolejkę, choćby do specjalisty. Izba przyjęć jawi się jako brama, przez którą w miarę łatwo można dostać się do systemu „darmowej opieki”. Stworzenie NPL w szpitalach nie rozwiąże problemu niedofinansowanej służby zdrowia. Tego problemu nie można zupełnie rozwiązać, można jednak łagodzić jego skutki przez stałe zwiększanie nakładów na podstawową opiekę zdrowotną. Tu jednak zmiany idą w odwrotnym kierunku.