O byłych i obecnych pracach nad wprowadzeniem opieki farmaceutycznej oraz spodziewanych efektach mówi Michał Byliniak – wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Służba Zdrowia: Czemu dotychczas nie udało się wprowadzić opieki farmaceutycznej, przez tyle lat? Ja doliczyłem się 4 prób.
Michał Byliniak: A ile w tym czasie było zmian ministrów i wiceministrów zdrowia? Za każdym razem, kiedy mamy taką zmianę, proces zatrzymuje się i od nowa trzeba pokazywać, tłumaczyć w Ministerstwie Zdrowia. Nowi decydenci muszą się zapoznać z tematem i zdecydować, czy idziemy dalej.
SZ: OK. Ale wielokrotnie bardziej kontrowersyjną ustawę, tzw. Apteka dla Aptekarza, Izbie udało się szybko wylobbować w ministerstwie.
M.B.: To był projekt poselski, ale nie da się ukryć – z naszej strony wsparcie było bardzo duże. Trzeba pamiętać, że wdrożenie opieki farmaceutycznej jest kilkudziesięciokrotnie bardziej skomplikowanym procesem, bo rozmawiamy o zmianie stylu finansowania, o zmianie modelu kształcenia, o wykazaniu korzyści finansowych dla systemu, ale i polepszeniu jakości życia pacjentów. To właściwie projekt quasi-naukowy, wdrożenie nowego rodzaju świadczenia. A że chcemy nim objąć wiele aptek – celem są wszystkie – to dotyczy on tysięcy placówek i osób. Trzeba też przekonać decydentów, że to ma być finansowane (przez NFZ – red.). Nigdzie na świecie opieka farmaceutyczna nie działa w modelu finansowania jedynie z kieszeni pacjenta.
SZ: Przeciętna apteka w Polsce ma ponad 180 tys. zł miesięcznie obrotów. O ile zwiększą się jej przychody z tytułu opieki farmaceutycznej?
M.B.: Jeśli w początkowych latach przychody zwiększą się o 10–15 proc., to będzie doskonały wynik. Na więcej nie ma co liczyć. Bo wprowadzenie opieki farmaceutycznej to proces – trzeba przede wszystkim edukować pacjentów. Nie ma też co liczyć na to, że ministerstwo na „dzień dobry” sfinansuje wszystko: przeglądy lekowe, nadciśnienie, cukrzyca...
SZ: Pan jest członkiem ministerialnego zespołu, który opracowuje zasady pilotażu opieki farmaceutycznej. Jak często on się spotyka?
M.B.: Raz na 3 do 7 tygodni. W tej chwili mamy etap, na którym czekamy aż przewodniczący zespołu Piotr Brukiewicz z CSIOZetem dopracują formularz kontaktowy między lekarzem a farmaceutą. Ta aplikacja do komunikacji w tej chwili jest najważniejsza. Po przeglądzie lekowym przeprowadzonym przez farmaceutę, musi być interwencja lekarza, więc bez tego formularza się nie ruszymy.
SZ: Model którego kraju mógłby być wzorcowy dla Izby, jeśli chodzi o opiekę farmaceutyczną?
M.B.: Ten model, w którym wykazano i zrozumiano, że opieka farmaceutyczna przynosi korzyści dla pacjenta. I tak jest w Wielkiej Brytanii. Ale też w tym kraju któraś z sieci zlecała aptekarzom robienie jak największej liczby przeglądów lekowych, by na tym zarobić. A tak nie może być, OF nie może stać się maszynką do zarabiania. Nie chodzi o to, aby to była opłata za serwis bez kontroli efektów. Jedno z drugim musi być powiązane. Opiekę farmaceutyczną wykonują w Wielkiej Brytanii, bo to się opłaca systemowi, pacjentom, a i farmaceuci są gratyfikowani finansowo.