Wdrażanie nowoczesnych metod terapii psychiatrycznej, w tym przede wszystkim psychiatrii środowiskowej, powoduje, że w procesie leczenia uczestniczy coraz większa liczba osób. Wprowadzenie systemu ubezpieczeń zdrowotnych oraz nowych zasad finansowania zakładów, pojawienie się licznych instytucji ubezpieczeniowych przyczyniło się wydatnie do poszerzenia liczby podmiotów (osób i instytucji), do których dociera coraz szerszy zakres danych dotyczących stanu zdrowia pacjentów psychiatrycznej opieki zdrowotnej, stosowanych przez nią metod terapii, wyników badań wysokospecjalistycznych, np. badań genetycznych. Ochrona tych danych jest coraz trudniejsza, a ryzyko dostania się ich w ręce osób niepowołanych lub wykorzystania niezgodnie z pierwotnym przeznaczeniem stale wzrasta.
Sytuacja osób chorych psychicznie jest w społeczeństwie inna niż pacjentów leczonych w pozostałych dziedzinach medycyny. Korzystanie z opieki psychiatrycznej uważa się nadal za podważające prestiż społeczny, pojawiają się przejawy nietolerancji czy nawet dyskryminacji chorych psychicznie. Przebywanie w szpitalu psychiatrycznym czy korzystanie z pomocy psychiatry to okoliczności obciążające, które mogą powodować dla części społeczeństwa liczne komplikacje życiowe: trudności w uzyskaniu satysfakcjonującej pracy, w awansie zawodowym, skutkować znalezieniem się na początku listy osób przeznaczonych do zwolnienia, czy kłopotami z uzyskaniem prawa jazdy.
Istnieje zatem konieczność szczególnej ochrony danych lecznictwa psychiatrycznego, w tym dokumentacji lekarskiej dotyczącej rozpoznania choroby, aby zapobiec wypadkom naruszenia tajemnicy lekarskiej. Poza ogólnymi regulacjami zawartymi w ustawach o zakładach opieki zdrowotnej, zawodzie lekarza, ochronie danych osobowych oraz w Kodeksie etyki lekarskiej, postępowanie pracowników psychiatrii w tym zakresie reguluje również ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, w rozdziale „Ochrona tajemnicy”.
W przeszłości wielokrotnie pojawiały się już próby uzyskania przez różne instytucje i osoby imiennych wykazów osób przebywających w szpitalach lub korzystających z ambulatoryjnej opieki psychiatrycznej. Zdarzały się najczęściej przed wyborami do sejmu i rad narodowych, przed poborem do wojska czy w trakcie poszukiwań osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Instytut Psychiatrii i Neurologii konsekwentnie sprzeciwiał się takim żądaniom i wspierał dyrektorów szpitali psychiatrycznych w odmowie dostarczania tych danych. Prof. Stanisław Pużyński sądzi, że nigdy nie doszło do przekazania danych osób chorych psychicznie osobom nieuprawnionym.
Nadużycia związane z szeroko rozumianą ochroną danych zdarzają się sporadycznie w związku z orzecznictwem sądowo-psychiatrycznym. Fragmenty opinii sądowo-psychiatrycznych, zawierające dane dotyczące prywatnego życia osoby, o której sąd orzeka, były udostępniane w mediach. W kilku przypadkach udostępnienie treści opinii było zamierzone, miało na celu skompromitowanie przeciwników politycznych (takie przypadki zdarzały się na początku lat 80.) Biegli psychiatrzy zbyt rzadko korzystają z przysługującego im prawa żądania prowadzenia rozprawy przy drzwiach zamkniętych, w czasie gdy ujawniają dane chronione tajemnicą lekarską, do których dostęp może mieć tylko sąd.
Zdarzają się także przypadki udostępniania bez wiedzy pacjenta danych dotyczących jego pobytu w szpitalu. Są to najczęściej zwięzłe zaświadczenia udostępniane osobom bliskim, ale nie zawsze życzliwym pacjentowi. Zdarza się, że zaświadczenia te są używane do celów niezgodnych z interesem chorego.
Nadal pojawiają się też próby wykorzystania danych medycznych w walce politycznej – przez wykazywanie, że przeciwnik jest niepoczytalny czy nienormalny. Sprzyjają temu obserwowane sporadycznie niedyspozycje psychiczne polityków. Sytuacje takie budzą wśród dziennikarzy pokusę dotarcia do źródeł, tzn. do danych medycznych w gabinecie lekarza i zweryfikowania opinii o stanie zdrowia polityka. Próby takie w ostatnich latach miały parokrotnie miejsce, choć bez rezultatów.
Wszystko to obliguje psychiatrów do zachowania dużej rozwagi w prowadzeniu dokumentacji, zwłaszcza historii choroby. Ten dokument zawierał dotąd, tradycyjnie, szczegółowy zapis danych, wszystkich okoliczności i wydarzeń, które mogły mieć związek z kondycją psychiczną, dane z wywiadu lekarskiego. Zakres gromadzonych danych nie powinien jednak wykraczać poza granicę niezbędną do poprawnego rozpoznawania i leczenia choroby. Dotyczy to również kart informacyjnych i epikryz, które przekazywane są licznym instytucjom i osobom bez wiedzy pacjenta, podczas gdy tylko on może nimi dysponować.
Odrębnym problemem jest gromadzenie i przechowywanie danych do celów badawczych. Ich zakres jest także bardzo szeroki, obejmuje informacje dotyczące życia osobistego pacjenta, jego postaw i poglądów, genetycznego wywiadu rodzinnego, zawierającego m.in. informacje o występowaniu zaburzeń psychicznych, uzależnień czy samobójstw wśród krewnych pierwszego i drugiego stopnia. Uprawnienia do gromadzenia takich danych, wyrażanie zgody osób badanych na ich przechowywanie, sposób ich wykorzystania i udostępniania osobom niepowołanym nie zostały w ustawie o ochronie danych osobowych określone w dostateczny sposób.
Dane osób korzystających z psychiatrycznej opieki zdrowotnej docierające do kas chorych zawierają 7 elementów: imię i nazwisko, datę urodzenia, adres, PESEL, NIP, numer dowodu osobistego oraz rozpoznanie wg 10. wersji międzynarodowej klasyfikacji chorób i przyczyn zgonów. Jednak niektóre kasy zadowalają się mniejszą liczbą danych, w tym tylko rodzajem udzielonych świadczeń, a nie – rozpoznaniem choroby. W przypadku porad genetycznych obejmujących diagnostykę prenatalną kasy żądały np. pełnych danych osobowych, łącznie z wykazem wykonanych badań oraz ich opisem. Po interwencjach Instytutu Psychiatrii i Neurologii udało się zawęzić wymagany zakres informacji: dane osobowe zastąpiono numerem karty poradnianej pacjentki w instytucie. To znacznie zmniejsza, chociaż nie wyklucza, możliwości identyfikacji osoby.
Zdaniem psychiatrów kasy chorych powinny otrzymywać tylko dane osobowe rzeczywiście niezbędne do rozliczeń finansowych i kontroli. Placówki psychiatryczne muszą wypracować system ochrony gromadzonych danych przed dostępem osób nieuprawnionych. Konieczne jest także ustawowe określenie czasu przechowywania danych medycznych. Powinien on być skrócony do minimum niezbędnego kasie chorych.
W Polsce są już zawierane, a wkrótce z pewnością się upowszechnią, komercyjne ubezpieczenia na życie. Wiążą się one z pewnym ryzykiem dla ubezpieczyciela, wynikającym ze stanu zdrowia osoby ubezpieczającej się. Aby ryzyko to zminimalizować, instytucje ubezpieczeniowe, przed zawarciem umowy, kierują swych potencjalnych klientów na dodatkowe badania lekarskie, czasami chcą też uzyskać wgląd w ich dane dotyczące stanu zdrowia, a znajdujące się u lekarza rodzinnego. Lekarze ci spotykają się już dość często z podobnymi żądaniami.
Czy pozyskiwanie danych medycznych, ich wykorzystywanie i przetwarzanie przez firmy ubezpieczeniowe jest zgodne z obowiązującym u nas prawem?
Osoba ubezpieczająca się, składając wniosek o objęcie ubezpieczeniem, podpisuje oświadczenie, w którym wyraża zgodę na udostępnienie towarzystwu ubezpieczeniowemu pełnej dokumentacji dotyczącej jej stanu zdrowia. A zatem wszelkie dane medyczne są zbierane i przetwarzana za zgodą klienta.
Badania lekarskie przeprowadzane są na zlecenie firmy ubezpieczeniowej, przez lekarzy związanych z nią stałymi umowami i na jej koszt. Zakres tych badań zależy od wieku osoby ubezpieczającej się, ujawnionego w trakcie badań stanu zdrowia oraz sumy ubezpieczenia. (Zawierane są także ubezpieczenia o podwyższonym ryzyku i wyższej stawce ubezpieczeniowej, które nie wymagają badań.) Protokół badania lekarskiego musi być podpisany przez osobę badaną. Lekarzy badających kandydatów do ubezpieczenia wiąże nie tylko tajemnica lekarska, ale również tajemnica służbowa, do której zobowiązuje ich umowa z firmą.
W przypadku przewlekłej choroby kandydata do ubezpieczenia firma ubezpieczeniowa może wystąpić o opinię o jego stanie zdrowia do lekarza poz lub specjalisty leczących daną osobę. W takim przypadku firma musi zawrzeć z lekarzem jednorazową umowę zlecenia o podobnych skutkach prawnych.
Oryginały wyników badań lekarskich i laboratoryjnych są własnością towarzystw ubezpieczniowych, ale osoba ubezpieczająca się ma prawo otrzymać ich kserokopie. W przypadku wykrycia nieprawidłowości zdrowotnych, które potencjalnemu klientowi firmy ubezpieczeniowej nie były dotąd znane, badający lekarz ma obowiązek poinformować o nich badanego i udzielić mu wskazówek co do dalszej diagnostyki i leczenia.
Poza pośrednikiem ubezpieczeniowym dostęp do danych medycznych kandydata do ubezpieczenia mają jedynie pracownicy oceniający ryzyko i konsultanci medyczni firmy ubezpieczeniowej.
Oprac. na podstawie referatów przedstawionych na konferencji „Ochrona danych medycznych i ich przetwarzanie”, zorganizowanej przez Biuro Promocji Medycznej ABAKUS.