Służba Zdrowia - strona główna
>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Onkologia – dziedzina, która się nie zatrzymuje!

Specjalizacje onkologiczne to idealne dziedziny medycyny dla ludzi aktywnych, którzy lubią się rozwijać, są ciekawi nowych odkryć i doceniają współpracę z innymi lekarzami – przekonuje Marta Kurzawa, rezydentka III kliniki Radioterapii i Chemioterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach.



Dlaczego zdecydowała się Pani na specjalizację onkologiczną? W którym momencie edukacji pojawił się pomysł, by związać się właśnie z tą dziedziną medycyny?

To było w trakcie studiów, na trzecim lub czwartym roku. Wtedy zapisałam się do koła naukowego onkologii klinicznej przy Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Zaczęliśmy wspólnie z innymi studentami i młodymi lekarzami działać naukowo, pisać prace, analizować sytuację pacjentów onkologicznych w kontekście społecznym. To sprawiło, że ta dziedzina medycyny zaczęła mnie coraz bardziej fascynować. Odwiedzałam oddziały onkologiczne, by podpatrywać czym zajmują się onkolodzy, na czym dokładnie polega praca z pacjentem. To był mój wybór i efekt mojego dodatkowego zaangażowania. Postawiłam na onkologię z jeszcze jednego powodu. Bardzo lubię kontakt z ludźmi, rozmowy, otwarcie się na drugiego człowieka. W onkologii klinicznej pracuje się z konkretnym pacjentem przez wiele miesięcy, a nawet lat. Ten sposób leczenia sprawia, że w trakcie terapii często powstaje bliższa relacja.

Jak wygląda przygotowanie do zawodu onkologa? Czy przyszły lekarz tej specjalizacji łączy pracę w szpitalu czy przychodni z nauką, odbywaniem stażów i kursów?

Ja jestem rezydentką III kliniki Radioterapii i Chemioterapii Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej – Curie w Gliwicach. Nasza specjalizacja jest podzielona na moduł podstawowy i moduł specjalistyczny. Moduł podstawowy obejmuje wiedzę z zakresu interny, czyli dziedziny medycyny zajmującej się leczeniem chorób wewnętrznych. Ja wybrałam „czystą” internę, nie połączoną z pododdziałem onkologicznym, bo taka droga najlepiej przygotuje mnie do pełnienia w przyszłości samodzielnych dyżurów. Pracuję na oddziale internistycznym w jednym ze śląskich szpital miejskich. Jednocześnie zaangażowałam się w pracę w hospicjum, gdzie mam kontakt z pacjentami onkologicznymi, którzy przeszli niestety nieskuteczne leczenie chemio- i radioterapeutyczne. Medycyna paliatywna, to też ważny aspekt naszej pracy.

Wiedza, którą trzeba przyswoić jest bardzo szeroka obok medycyny wewnętrznej jest jeszcze genetyka, biologia molekularna. Czego uczą się przyszli lekarze onkolodzy?

Genetyka medyczna jest bardzo istotna, bo my jako onkolodzy kliniczni zajmujemy się również profilaktyką i staramy się zapobiegać występowaniu chorób nowotworowych w społeczeństwie. Mamy więc pod opieką i obserwacją całe rodziny, w których jedna z osób zachorowała na nowotwór na bazie modyfikacji genetycznych. Oprócz tych dziedzin, które pani wymieniła trzeba wspomnieć jeszcze o immunoterapii, radiologii, radioterapii, szczegółowej anatomii człowieka, chirurgii onkologicznej, wszystkich dostępnych planach chemioterapii. Musimy połączyć wiedzę z wielu dziedzin, by ostatecznie wybrać najlepszą ścieżkę leczenia dla pacjenta.

Profesor Andrzej Kawecki, z-ca dyrektora ds. klinicznych Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie powiedział: „onkologia to ambitna specjalizacja dla ambitnych ludzi, którzy lubią się uczyć”. Zgadza się Pani z tym stwierdzeniem?

Przede wszystkim trzeba mieć w sobie zapał do poznawania nowych rzeczy. To jest dziedzina, która się nie zatrzymuje i cały czas dynamicznie się rozwija. To czego my obecnie się uczymy na rezydenturze, pewnie za 5 lat będzie już przestarzałe i nieaktualne. Jesteśmy chyba jedyną specjalizacją, która do końcowego egzaminu nie przygotowuje się czerpiąc wiedzę tylko z podręczników, ale również z wielu międzynarodowych czasopism. Czytamy artykuły, śledzimy doniesienia o najnowszych odkryciach, by być na bieżąco.

Ciekawy jest również aspekt współpracy międzynarodowej. Możemy nie tylko brać udział w konferencjach czy sympozjach i wymieniać się doświadczeniem z kolegami z innych krajów, ale także wspólnie pomagać pacjentom. Przykładowo jeżeli chory spełnia pewne konkretne wytyczne dotyczące genetyki nowotworu może wziąć udział w programach leczenia, które są realizowane przez europejskie szpitale. I odwrotnie, my w Polsce także możemy przyjąć pacjentów z zagranicy, ponieważ w naszym Narodowym Instytucie prowadzimy wiele nowatorskich badań klinicznych, które odbywają się tylko w Polsce.

Czy już w trakcie specjalizacji jest możliwość zaangażowania się w badania naukowe?

Jeśli chodzi o onkologię kliniczną można zaangażować się w badania kliniczne, ale nie przez pierwsze trzy lata, nie w trakcie modułu podstawowego. Na radioterapii onkologicznej można przystąpić do jednego z projektów wcześniej, już na początku specjalizacji. W onkologii klinicznej to domena IV, V roku. Trzeba też zaznaczyć, że specjalizacja z onkologii klinicznej trwa 6 lat, jest więc dłuższa niż inne specjalizacje, na które przeważnie trzeba poświęcić 5 lat.

Po zakończeniu specjalizacji i pomyślnym zaliczeniu egzaminu, jakim obszarem chciałaby się Pani zająć, która gałąź onkologii jest najbardziej intrygująca?

Najbardziej interesują mnie nowotwory głowy i szyi. W tej dyscyplinie blisko współpracujemy z chirurgami onkologicznymi, a ten manualny aspekt medycyny jest dla mnie bardzo ciekawy.

W onkologii fascynuje mnie też możliwość bliskiej współpracy z lekarzami innych specjalizacji. Pamiętam jak na drugim czy trzecim roku studiów uczestniczyłam w pierwszym konsylium onkologicznym. To było niesamowite doświadczenie. Byłam tylko obserwatorką, która przysłuchiwała się obradom, ale wtedy poczułam, że biorę udział w wydarzeniu, które śmiało można nazwać rozwiniętą medycyną zachodu. Przy jednym stole zasiedli: patomorfolog, radioterapeuta, radiolog, chirurg onkologiczny, onkolog kliniczny i genetyk. Sześciu specjalistów omawiało jeden przypadek konkretnego pacjenta, a pod koniec podsumowali naradę i wspólnie podjęli decyzję dotyczącą terapii.

Gdyby miała Pani okazję porozmawiać ze studentem, który wkrótce zakończy edukację na poziomie podstawowym i zastanawia się, czy wybrać jedną ze specjalizacji onkologicznych, jak starałby się Pani go przekonać?

Przede wszystkim starałabym się trochę odczarować te specjalizacje. To nie jest droga zawodowa i naukowa przeznaczona tylko dla moli książkowych i prymusów. Nie trzeba być wzorowym studentem, który zaliczył wszystkie egzaminy na piątkę, by w przyszłości być dobrym onkologiem klinicznym czy chirurgiem onkologicznym. To przede wszystkim specjalizacje dla ludzi aktywnych, którzy lubią się rozwijać, są ciekawi nowych odkryć i osiągnięć i doceniają współpracę z innymi lekarzami, bo skuteczne leczenie chorób nowotworowych to efekt pracy zespołowej.

Warto obalić jeszcze jeden mit. Wśród studentów medycyny pokutuje przekonanie, że oddział onkologiczny jest przygnębiający. A tymczasem Wszyscy są bardzo pozytywnie nastawieni do pracy, chętnie sobie pomagają i z uwagą podchodzą do każdego pacjenta. Zawsze powtarzam: jeśli chory trafia na oddział onkologiczny, to oznacza, że ma szansę na powrót do zdrowia, ponieważ podjęte zostało leczenie. To jest pozytywny aspekt przebywania na onkologii klinicznej. Poza tym jeśli nastąpi całkowita regresja nowotworu, satysfakcja i radość są ogromne.

Przypomina sobie Pani historię, wydarzenie, które szczególnie wzruszyły, zapadły w pamięć?

Miałam okazję poznać pana, który miał około 60 lat i zmagał się z nowotworem prostaty. To był bardzo pozytywny człowiek, zawsze uśmiechnięty, dobrze nastawiony do cykli chemioterapii i całego procesu leczenia. Często się spotykaliśmy i długo rozmawialiśmy. W trakcie całej terapii bywają lepsze i gorsze dni, pacjent może się gorzej poczuć, a wtedy wsparcie jest bardzo potrzebne. Po około 8 miesiącach leczenia ten pan przyszedł do mnie i z ogromną radością oznajmił: pani doktor właśnie odebrałem wyniki badań. Nie stwierdzono żadnych komórek rakowych. Udało nam się! To, że pacjent chciał się podzielić ze mną dobrą wiadomością, było dla mnie bardzo wzruszające.


Kampania „Onkologia – włącz medyczną pasję!” realizowana w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej na lata 2020 – 2030 finansowana ze środków Ministra Zdrowia.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.




bot