Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 51–66/2019
z 11 lipca 2019 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Ostry problem ochrony zdrowia

Ewa Szarkowska

Szacuje się, że w Polsce co roku dochodzi do 37 tys. zranień i skaleczeń związanych z używaniem sprzętu medycznego przez pracowników ochrony zdrowia. Dokładna skala zjawiska nie jest znana, ponieważ aż 40 proc. personelu pielęgniarskiego szpitali przyznaje, że w ogóle nie zgłasza tego typu zdarzeń.

– W polskich placówkach ochrony zdrowia codziennie dochodzi do około 100 zranień związanych z używaniem sprzętu medycznego przez pracowników ochrony zdrowia. Oznacza to, że na 100 łóżek szpitalnych rocznie przypada od 12 do 30 zakłuć. Te dane są zatrważające i bardzo niepokojące. Chociaż od kilku lat przepisy nakładają na dyrekcje placówek obowiązek zapewnienia pracownikom bezpiecznego kontaktu z ostrymi narzędziami to, zdaniem ekspertów, w tym zakresie niewiele się zmieniło – uważa Paweł Witt, prezes Polskiego Towarzystwa Pielęgniarek Anestezjologicznych i Intensywnej Opieki.


Wysokie ryzyko

A problem jest poważny, ponieważ personel medyczny narażony jest na kontakt z materiałem biologicznym, który stanowi potencjalne źródło zakażenia. Ryzyko to potwierdzają dane Światowej Organizacji Zdrowia. Wynika z nich, że 37 proc. zakażeń WZW typu B, 39 proc. WZW typu C oraz 4,4 proc. HIV rozpoznawanych wśród personelu medycznego spowodowanych jest zakłuciami sprzętem używanym w placówkach ochrony zdrowia. Ekspozycją na krew i płyny ustrojowe najbardziej narażony jest personel pielęgniarski podczas codziennego kontaktu z ostrymi narzędziami i wyrobami medycznymi w postaci igieł, kaniul, skalpeli czy szklanych ampułek. Dlatego jesienią 2008 r. Europejski Związek Pracodawców Szpitali i Ochrony Zdrowia Healthcare (HOSPEEM) i Europejska Federacja Związków Zawodowych Służb Publicznych (EPSU) poinformowały Komisję Europejską o zamiarze prowadzenia negocjacji w sprawie porozumienia ramowego dotyczącego zapobiegania ostrym urazom w szpitalu i w opiece zdrowotnej. Pół roku później HOSPEEM i EPSU podpisały „Umowę ramową w sprawie zapobiegania ostrym urazom w szpitalu i w sektorze opieki zdrowotnej”.


Prawo UE każe chronić
pracowników


W maju 2010 r. Rada Europejska przyjęła Dyrektywę Rady 2010/32/UE, która nakłada na dyrekcje placówek ochrony zdrowia obowiązek zapewnienia pracownikom bezpiecznego kontaktu z ostrymi narzędziami. Wyroby medyczne służące do cięcia czy kłucia powinny być wyposażone w zabezpieczenia chroniące przed zranieniem, a pracownicy regularnie szkoleni z ich bezpiecznego użytkowania. Państwa członkowskie otrzymały trzy lata na implementację przepisów do prawa krajowego. Ogólnopolskie badanie „Implementacja Dyrektywy Rady 2010/32/UE w polskich szpitalach”, którego wyniki upubliczniono wiosną 2019 r. pokazało jednak, że stopień wdrożenia dyrektywy unijnej w naszym kraju pozostawia wiele do życzenia.


Badanie prawdę nam powie

Badanie ankietowe w formie elektronicznej zorganizowało Polskie Towarzystwo Pielęgniarek Anestezjologicznych i Intensywnej Opieki pod patronatem Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Epidemiologicznych, Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych oraz Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej. Odpowiedzi udzieliło blisko 4 tys. pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych w wieku od 22 do 61 lat, pracujących na oddziałach zabiegowych i niezabiegowych oraz na OIT i blokach operacyjnych w szpitalach powiatowych, wojewódzkich, klinicznych i instytutach. Wśród uczestników badania zdecydowanie przeważały osoby bardziej doświadczone, w wieku powyżej 36 lat i z ponad 10-letnim stażem pracy. Ponad 80 proc. miało wyższe wykształcenie pielęgniarskie (I lub II stopnia), a 62 proc. specjalizację. Zdecydowana większość wykonywała swoje obowiązki zawodowe w szpitalach mających więcej niż 100 łóżek, a dwie trzecie – w placówkach akredytowanych. Około 70 proc. pracowało jako pielęgniarki/położne odcinkowe.


Skaleczenia to codzienność

Wyniki badania dowodzą, że zdecydowana większość personelu pielęgniarskiego w Polsce, bo aż 78 proc., ma za sobą zranienie lub zakłucie w pracy, w tym 10 proc. doświadczyło tego więcej niż 5 razy. Zdecydowanie najczęściej dochodzi do takich zdarzeń podczas otwierania ampułek (66 proc.), nieco rzadziej podczas pobierania krwi (26 proc.) i wstrzykiwania leków (21 proc.). Głównie dzieje się to na sali zabiegowej i opatrunkowej oraz przy łóżku pacjenta. Na blokach operacyjnych najczęściej zdarzają się zranienia narzędziami chirurgicznymi, a na oddziałach intensywnej terapii skaleczenia podczas otwierania ampułek. Na oddziałach niezabiegowych główną przyczyną skaleczeń jest wstrzykiwanie leków.

W szpitalach klinicznych nieco częściej niż w pozostałych typach placówek dochodzi do zranień podczas otwierania ampułek. Z kolei w szpitalach powiatowych częściej w porównaniu z innymi zdarzają się zranienia narzędziem chirurgicznym oraz zakłucia w trakcie wstrzykiwania leku. Wśród personelu szpitali powiatowych i miejskich najczęściej dochodzi też do skaleczeń kaniulą tętniczą. Zranienia przytrafiają się nieco rzadziej osobom pracującym w szpitalach akredytowanych (76,6 proc. vs 79,6 proc. w nieakredytowanych).


Są przepisy, ale czy są procedury?

W Polsce przepisy Dyrektywy Rady 2010/32/UE implementuje Rozporządzenie Ministra Zdrowia z  6 czerwca 2013 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy wykonywaniu prac związanych z narażeniem na zranienie ostrymi narzędziami używanymi przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych. W celu ochrony pracowników zobowiązuje ono pracodawcę do stosowania wszelkich dostępnych środków eliminujących lub ograniczających stopień narażenia na zranienia ostrymi narzędziami. Nakłada też obowiązek zgłaszania i rejestracji takich zdarzeń.

Wyniki badania ankietowego PTPAiIO pokazują, że niemal wszędzie istnieje procedura postępowania po ekspozycji na materiał biologiczny. W przypadku zranienia bez materiału biologicznego taka procedura istnieje już nieco rzadziej (ok. 80 proc.). Jednak ok. 4 proc. respondentów zadeklarowało, że w ich miejscu pracy w ogóle nie rejestruje się takich zdarzeń.


Nie wszyscy pracownicy zgłaszają

Prawie wszyscy są świadomi obowiązku rejestrowania zranień ostrym sprzętem medycznym. Niestety, aż 40 proc. pielęgniarek i pielęgniarzy, którzy mieli tego typu zdarzenie, nie zgłasza tego. Najczęściej zdarza się to osobom w wieku 22–35, legitymującym się stażem pracy od 5 do 10 lat. Jak tłumaczą takie zachowanie? Najczęściej, że to część ich codziennej pracy. Wskazują też na nadmiar obowiązków, zbyt skomplikowaną procedurę zgłoszenia lub jej brak, a także niechęć, aby dowiedzieli się o tym incydencie inni.

Dorota Kilańska, pełnomocnik Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego ds. Implementacji Dyrektywy Rady 32/2010/UE, prezes PTP w latach 2005–2012, pytana dlaczego tak się dzieje, twierdzi, że to dość złożony temat. – Kiedy rozmawiałam o tym z pielęgniarkami, często słyszałam, że zgłoszenie takiego zdarzenia powodowało ośmieszanie przed innymi, że ktoś sobie nie radzi w pracy – twierdzi Kilańska. Jej zdaniem problem braku zgłoszeń to niewątpliwie też sprawa organizacji pracy i liczby personelu dostępnego na dyżurze. Jeżeli pełni go jedna lub dwie pielęgniarki, to jak ma się zachować osoba, która ulegnie zranieniu?

– Na ciężkim oddziale trudno zostawić koleżanki same z pacjentami. Dlatego poczucie obowiązku jest czasami silniejsze niż własne zdrowie i życie. Inny wątek to tak duże obciążenie obowiązkami do wykonania, że trudno odejść od pacjenta, by wypełnić wymagane zgłoszenie. I ostatnia kwestia – brak zapisów w kodeksie pracy, że jest to wypadek przy pracy. Tłumaczenie na język polski treści dyrektywy wypaczyło intencje jej autorów i w naszym katalogu definicji zranienie nie jest wypadkiem przy pracy. Stąd kuriozalny temat niewypłacania z tego tytułu ubezpieczenia. A przecież dyrektywa powstała właśnie dlatego, aby pracownicy czuli się w pracy bezpiecznie – podkreśla Kilańska


Trzeba jeszcze wiele zmienić

Z wniosków podsumowujących badanie ankietowe PTPAiIO wynika, że w celu podnoszenia świadomości obowiązkowej rejestracji zdarzeń niepożądanych związanych z zakłuciami i zranieniami należy szkolić personel pielęgniarski, jak również uwzględnić tę problematykę w kształceniu studentów na kierunku pielęgniarstwo. Rejestracja takich zdarzeń powinna odbywać się obowiązkowo w formie elektronicznej. Dziś stanowi ona zaledwie 8 proc. Należy stosować wyłącznie systemy zamknięte do pobierania krwi od pacjenta w celu zapewnienia najbardziej skutecznego postępowania z uzyskaniem materiału biologicznego do badań. Leki przeznaczone do iniekcji w ampułkach szklanych powinny być zastąpione ampułkami plastikowymi. Ampułki plastikowe bezigłowe likwidują bowiem jakąkolwiek możliwość zranienia zarówno szklaną ampułką, jak i igłą iniekcyjną. Jeżeli zatem leki występują w takiej formie, powinny być powszechnie stosowane. Należy zapewnić też igły iniekcyjne bezpieczne, ponieważ z badań wynika, że w drugiej kolejności, po szklanych ampułkach, to one są jedną z głównych przyczyn zranień.

– Jak pokazało nasze badanie, akredytacja szpitala nie wpływa na liczbę zakłuć i zranień. Dlatego też jednostki akredytujące podmioty lecznicze powinny ustalić minimalny wykaz ilościowy i jakościowy sprzętu bezpiecznego, który powinien znajdować się w jednostce akredytowanej. Potrzebne są rozwiązania systemowe, żeby zwiększyć świadomość ryzyka, jakie niesie za sobą zakłucie sprzętem medycznym, poinformować o obowiązku zgłaszania takich przypadków oraz zapewnić pielęgniarkom lepszy dostęp do bezpiecznych rozwiązań. Wyniki badania pokazują, że w tej kwestii szpitale mają wiele zaniedbań – podsumowuje Paweł Witt, prezes PTPA.

Danuta Adamek z Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych uważa, że podejmowane działania w tym obszarze nie powinny dotyczyć tylko personelu medycznego pracującego w szpitalu, ponieważ ryzyko zranienia i zakłucia nie jest bezpośrednio związane z określonym miejscem pracy, ale z rodzajem wykonywanej czynności. Zwraca uwagę, że problem ekspozycji zawodowej personelu medycznego na zakażenia dotyczy również ambulatoryjnego lecznictwa otwartego, czyli gabinetów zabiegowych POZ, gabinetów specjalistycznych, jak również opieki długoterminowej świadczonej w domu pacjenta. Wyjaśnia, że pielęgniarki i położne pracujące poza szpitalem bardzo często zgłaszają się do izb okręgowych z tego typu problemami. Najczęściej są to osoby pracujące na tzw. kontraktach. Obecne rozporządzenie ministra zdrowia nie zawiera żadnych rozwiązań dla zabezpieczenia osób korzystających z takiego systemu zatrudnienia.


PTP: Mamy zbyt łagodne prawo

Warto przypomnieć, że problem zranień wśród personelu medycznego od wielu lat podnosi Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie. W przyjętym już w 2011 r. stanowisku, organizacja ta opowiedziała się za wprowadzeniem do polskiego prawodawstwa radykalnych rozwiązań, w tym obowiązku stosowania ostrych narzędzi medycznych wyposażonych w zabezpieczenia, jak również wprowadzenie zakazu administracyjnego zakupu niebezpiecznego sprzętu, który należy – wzorem USA – uznać za nielegalny.
Dorota Kilańska uważa, że w chwili, gdy obowiązuje Dyrektywa Rady 32/2010/UE nigdy więcej nie powinno mieć miejsca zdarzenie, w którym pielęgniarka, w wyniku złego zarządzania środowiskiem pracy, sama potrzebuje pomocy, zamiast nieść pomoc innym. – Niestety, źle rozumiane oszczędności i niewłaściwe zarządzanie powodują, że środowisko pracy w ochronie zdrowia wciąż nie jest bezpieczne. Zatrudnieni w nim pracownicy są w czasie wykonywania swoich obowiązków narażeni na szereg zjawisk, które im towarzyszą i stanowią potencjalne zagrożenie ich zdrowia a nawet życia. Mamy za mało pielęgniarek i lekarzy. Wszyscy pracują pod presją czasu, a w takich przypadkach najłatwiej o zranienie. Wiemy, że nie jesteśmy w stanie wyeliminować wszystkich groźnych dla zdrowia i życia czynników, ale możemy skutecznie ograniczać ich wpływ na i tak bardzo mizerne w ochronie zdrowia zasoby ludzkie. W tym celu wprowadzenie bezpiecznego sprzętu jest niezbędne. Priorytetem powinny być również działania na rzecz uchwalenia w Polsce ustawy wprowadzającej tekst Dyrektywy Rady 32/2010/UE. Patrzenie na zranienia tylko przez pryzmat kosztów sprzętu jest, delikatnie mówiąc, niewłaściwe, ponieważ osoby, których to dotyczy są wykluczone zawodowo na okres leczenia. Z praktyki wiemy też, że przerywają je, stając się tym samym potencjalnymi nosicielami zakażenia. A przecież ustawa „Zero ostrego sprzętu” uchwalona za prezydentury Billa Clintona doprowadziła do 75-proc. oszczędności. Powinniśmy zrobić wszystko, aby polepszyć warunki pracy personelu pielęgniarskiego, bo bezpieczna pielęgniarka to bezpieczny szpital i bezpieczny pacjent – przekonuje Dorota Kilańska.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot