Pacjenci mają krytyczną opinię nt. zmian, jakie zaszły w opiece zdrowotnej w ciągu ostatnich 4 lat. A lekarze? Jeszcze gorszą – wystawiają głównie jedynki.
W 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość głosiło, iż służba zdrowia to także „ruina i zgliszcza”. PiS obiecywał rozwiązać problemy. Czy tak się stało? Jak Polacy oceniają wprowadzane zmiany?
OKO.press, portal typu fact-checking, przeanalizował 6-stronicowy program PiS-u z kampanii wyborczej w 2015 r. nt. służby zdrowia. Dziennikarze wyliczyli, że PiS nie zrealizował żadnej z 9 głównych obietnic złożonych w tym dokumencie. W tym 8 w ogóle, a jedną tylko częściowo.
Nie wykonano:
1. likwidacji NFZ – nadal istnieje;
2. podwyższenia wydatków publicznych liczonych w proc. PKB – rezydentów oszukano, stosując PKB z 2 lat wstecz, w efekcie czego proc. PKB przeznaczany na zdrowie spadł w do 4,43 proc. PKB;
3. skrócenia kolejek do lekarzy – wydłużyły się o średnio 66 proc. do specjalistów. Z danych Fundacji Watch Health Care wynika, że wśród 43 dziedzin świadczeń zdrowotnych, czas oczekiwania w 13 jest bez zmian, skrócił się w 4 z nich (m.in. neurologia, operacje zaćmy), a aż w 26 wydłużył;
4. ograniczenia biurokracji – skarżą się na nią nadal pacjenci i jeszcze bardziej lekarze;
5. poprawy ratownictwa medycznego – ratownicy protestowali, potem część z nich wyjechała za granicę, w efekcie teraz trudno obsadzać karetki;
6. zwiększenia informatyzacji systemu, udostępniając Karty Zdrowia pacjentom – nadal ich nie ma;
7. obniżenia cen leków refundowanych, ustalając górną granicę wydatków pacjenta na leki – tych limitów brak;
8. przywrócenia zaufania i godności pracownikom personelu medycznego – PiS wszedł w spór z: rezydentami, ratownikami, laborantami, rehabilitantami i dyrektorami szpitali. Większość z nich rozjuszył, zamiast podnieść prestiż ich zawodu;
9. utworzenia gabinetów dentystycznych i opieki pielęgniarsko-higienistycznej w każdej szkole podstawowej i średniej – tuż przed ostatnimi wyborami, we wrześniu 2019 r., PiS uchwalił ustawę w tym zakresie, ale taka opieka fizycznie jest w średnio co trzeciej szkole.
Tylko ta ostatnia obietnica została więc wypełniona. Częściowo, bo na papierze.
SZPITALE PO TSUNAMI
Niekorzystne efekty rządów ostatnich 4 lat można długo wymieniać. Przypomnijmy te najistotniejsze:
• Według raportu NIK czas oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne w 2015 r. wynosił średnio 3 miesiące, a w 2019 – 4,3 miesiąca. To wzrost o ponad 40 proc.
• Od utworzenia przez ministra Konstantego Radziwiłła sieci szpitali sytuacja tych placówek dramatycznie się pogarsza. Zadłużenie szpitali powiatowych wzrosło prawie 3-krotnie w ciągu 4 lat – wynika z badania naukowców SGH na 118 tego typu jednostkach. Zadłużenie ogółu szpitali jest na tyle duże, że stało się tajemnicą przed wyborami – Ministerstwo Zdrowia po raz pierwszy nie opublikowało tych danych.
• Oddziały szpitalne zamykane są obecnie w tempie 20 w skali miesiąca. W samej tylko Małopolsce, w ciągu półtora roku od wprowadzenia sieci zamknięto 28 szpitalnych oddziałów.
• O sytuacji świadczą też problemy największego (18 klinik, 600 lekarzy) polskiego szpitala na ul. Banacha w Warszawie – w październiku wstrzymał działanie aż 9 sal operacyjnych! Ze względu na brak pieniędzy i kadr. A to szpital kliniczny uniwersytetu medycznego, w stolicy kraju. Tutaj nie powinno brakować ani personelu, ani funduszy. Tymczasem w połowie października ryczałt w ramach sieci szpitali został wykorzystany w 100 proc. i dyrekcja nakazała, by wykonywano tylko pilne operacje.
Fakty są tak przytłaczające, że kontrowersyjny tytuł kampanii prowadzonej przez izby lekarskie –„Polska to chory kraj” – został przyjęty w kraju ze zrozumieniem. Głowę posypują popiołem także członkowie rządzącej partii. Radny sejmiku z PiS, dyrektor Szpitala Powiatowego w Garwolinie oraz wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych (OZPSP), Krzysztof Żochowski, w wywiadzie dla SZ, mówił o błędach, jakie popełnili w ochronie zdrowia jego partyjni koledzy. Wielokrotnie wytykał, że wzrost kosztów szpitali nie został pokryty przez rząd i dlatego szpitale powiatowe popadają w długi. – Ten wstyd jest. To rzecz oczywista – mówił zapytany, czy czerwieni się za partyjnych kolegów.
Wicepremier Jarosław Gowin przyznał, że sieć szpitali „w takiej wersji, w jakiej funkcjonuje obecnie, się po prostu nie sprawdza”. Nawet Jarosław Kaczyński, prezes PiS, przyznał pośrednio, że sytuacja w ochronie zdrowia jest kiepska. – Ten problem ze służbą zdrowia to jest kwestia jeszcze 2–3 kadencji – zapowiadał w końcówce kampanii. Musi więc być bardzo źle, skoro na problemy, które PiS obiecał rozwiązać w 4 lata, teraz partia potrzebuje dodatkowych 8–12 lat.
Już w listopadzie 2018 r., czyli po 3 latach rządów PiS-u, aż 65 proc. Polaków źle oceniało stan publicznej służby zdrowia, w tym także 60 proc. zwolenników tej partii. Aż 46 proc. pytanych krytykowało działania rządu w tym zakresie.
Litania skarg
Rok później, we wrześniu br., liczba krytyków wzrosła prawie o połowę – już aż 62 proc. Polaków krytycznie oceniało działania PiS-u w zakresie służby zdrowia. Polacy jednoznacznie twierdzili: nie doszło do poprawy. Tylko 27 proc miało odmienne zdanie. Z tego też powodu służba zdrowia stała się jednym z najbardziej istotnych tematów kampanii wyborczej.
W ogólnopolskich sondażach najbardziej Polaków gniecie biurokracja w szpitalach i przychodniach, zbyt mała liczba lekarzy i za małe wydatki na ten sektor. Oczekiwanie na SOR-ach nie podoba się 65 procentom.
W sondażu w ramach projektu „Razem dla zdrowia” (wrzesień 2018) to kolejki do specjalistów są największą zmorą pacjentów – 87 proc. z pytanych najbardziej przeszkadzał długi czas oczekiwania.
Z pogłębionych badań opinii pacjentów Fundacji My Pacjenci wynika, że pytani właściwie prawie nic nie chwalą. Jedynie ratowanie życia ludzkiego – to wg nich działa dobrze. Nawet zwolnienia elektroniczne czy możliwość umawiania wizyt w Internecie nie są postrzegane jako duże usprawnienia. Jakość świadczeń pozostała na tym samym poziomie, co jednak już chorych nie satysfakcjonuje.
Lista skarg jest długa. Wymieńmy tylko najważniejsze:
• utrudniony dostęp do specjalistów i rehabilitacji poprzez znaczące wydłużenie się kolejek do nich;
• brak poprawy opieki dla przewlekle chorych;
• brak pozytywnych zmian dla pacjentów onkologicznych;
• brak nakładów na profilaktykę;
• brak efektywnej komunikacji ze strony NFZ – np. nie wszystkie informacje na wyszukiwarce www.kolejki.nfz.pl są zgodne z rzeczywistością;
• brak pełnej, kompleksowej informacji o dostępnych terapiach – NFZ przekazuje wiele informacji, które są rozproszone, trudne do znalezienia dla pacjenta; to szczególnie trudne dla osób starszych, które nie korzystają z Internetu;
• pacjenci wypisani ze szpitala są pozostawieni sami sobie, trafiają w systemową próżnię, która przyczynia się do marnotrawienia efektów terapeutycznych uzyskanych w szpitalu;
• brak indywidualnego traktowania chorych, rutyna, stosowanie „utartych” schematów leczenia;
• brak kompleksowej opieki nad pacjentem;
• wzrost wydatków prywatnych pacjentów z chorobami przewlekłymi – wydają z własnej kieszeni więcej na badania diagnostyczne, genetyczne, rehabilitację.
Lekarze:
rząd oblewa egzamin
By sprawdzić opinie personelu medycznego nt. oceny zmian ostatnich 4 lat, przeprowadziliśmy internetową ankietę. Prosiliśmy uczestników, by większość problemów z ostatnich 4 lat oceniali w skali 1 (bardzo źle) do 6 (bardzo dobrze). W oczach uczestników ankiety działania rządu wypadły... katastrofalnie! W żadnej z ocenianych sfer, rząd PiS nie otrzymał nawet dostatecznego – prawie wyłącznie jedynki i dwójki.
• W generalnej ocenie działań PiS-u przez ostatnie 4 lata w ochronie zdrowia, połowa pytanych (50,3 proc.) wystawia najniższą ocenę, a prawie 1/3 (31,5 proc.) – dwójkę. Czyli zmiany w ochronie zdrowia bardzo źle i źle ocenia lwia część (81,8 proc.) lekarzy, pielęgniarek i pozostałych medyków. Na ocenę dostateczną PiS zasłużył tylko w oczach co siódmego pytanego (12,1 proc.). Oceny wyższe wystawiła znikoma liczba pytanych (6,2 proc.). Bardzo istotne jest, że gdyby wydzielić tylko oceny lekarzy, to 1 lub 2 wystawiło rządowi ponad 90 proc. biorących udział. Pielęgniarki nieco lepiej oceniają zmiany ostatnich lat. Podobnie jest przy innych pytaniach.
• Zaledwie 4,9 proc. badanych twierdzi, że opieka zdrowotna przez ostatnie 4 lata się poprawiła. Przeciwne zdanie ma ponad 80 proc. medyków, a 14,9 proc. – iż jest na tym samym poziomie.
• Zapytani o plusy działań PiS-u w opiece zdrowotnej medycy odpowiadają: „nie ma takich”, „zero”, „brak”, „nie widzę”, „a są jakieś?”. Ponad 1/4 z badanych nie potrafiła wymienić ani jednego plusa zmian ostatnich 4 lat. Ci, którzy je dostrzegają, zdecydowanie najczęściej wymieniają: podwyżki płac w branży, zwłaszcza rezydentów. Do plusów zaliczana jest także: informatyzacja służby zdrowia (e-ZLA, e-recepty) czy krótsze kolejki w niektórych dziedzinach, częściowo darmowe leki dla 75+, większa liczba studiujących medycynę.
Za to minusów respondenci dostrzegają aż nadto – niektóre odpowiedzi liczyły po 6–8 linijek drobno zapisanych. Rekordziści wskazywali ponad 20 minusów. Najczęściej wymieniano:
• stworzenie sieci szpitali
• wydłużenie kolejek do specjalistów
• niedofinansowanie publicznej służby zdrowia
• kłamstwa nt. liczenia nakładów względem PKB sprzed 2 lat
• pogłębiający się deficyt personelu, zwłaszcza w szpitalach
• zamykanie oddziałów oraz spadek liczby łóżek na nich istniejących
• przeciążenia SOR-ów
• rosnąca biurokracja
• kiepska organizacja pracy
• wzrastające zadłużenie szpitali.
Niektórzy pisali o zapaści publicznej służby zdrowia, pojedyncze osoby zgłaszały próby zastraszania i szantażowania przez przełożonych, a całkiem sporo osób skarżyło się na braki leków – nawet podstawowych – na oddziałach szpitalnych [o tym więcej na stronie 20].
• Wprowadzenie sieci szpitali spotkało się z druzgocącą krytyką – bardzo źle (55,4 proc.) lub źle (26,9 proc.) ocenia to w sumie 82,3 proc.! Tylko 13,8 proc. daje dostateczny. I głównie pielęgniarki.
• Jeszcze gorzej lekarze oceniają to, jak MZ rozwiązywało konflikty z personelem medycznym, tj. rezydentami, ratownikami, rehabilitantami itd. Bardzo źle (63,6 proc.) lub źle (23,3 proc.) widzi to w sumie prawie 87 proc. pytanych! Dostatecznie oceniło tę sferę tylko 7,4 proc. medyków.
• Absolutnie katastrofalna jest ocena działań rządu i MZ w kwestii wyliczania 6,8 proc. wydatków PKB na ochronę zdrowia – jedynkę wystawia prawie 80 proc. pytanych! A dwójkę 13,6 proc. W sumie bardzo źle lub źle ocenia to 92,1 proc. personelu medycznego. Przy czym znowu, gdyby tylko wydzielić oceny lekarzy, to wskaźnik ocen bardzo złych i złych przekracza... 96 proc.
• Łatanie braków kadrowych w opiece medycznej 70,5 proc. medyków ocenia jak najgorzej, a kolejne 20 proc. źle.
• Za walkę z zadłużaniem szpitali, jeszcze więcej, bo aż 74,9 proc. respondentów ponownie wystawia jedynkę, a 16,2 proc. – dwójkę. Czyli znowu ponad 90 proc. fatalnych ocen. Ledwo 6,2 proc. biorących udział wystawia dostateczny.
• Bardzo podobne są wyniki, gdy pytamy personel o ocenę działań rządu w celu skrócenia kolejek do lekarzy – najgorsze oceny (tj. 1 lub 2) wystawia ponad 90 proc. pytanych!