Obecnie 104 881 zatrudnionych w Wielkiej Brytanii pielęgniarek i położnych to obcokrajowcy. Liczba Brytyjczyków powyżej 65. roku życia stanowi niemal 20 procent społeczeństwa. Po Brexicie, na Wyspach będzie brakowało 42 tysiące pielęgniarek. Trudno się dziwić, że rząd pozwala jednak Europejczykom zostać.
W brytyjskim Nursing & Midwifery Council, odpowiedniku polskich Izb Pielęgniarek i Położnych, zarejestrowanych jest obecnie 37 442 pielęgniarek i położnych z krajów Unii Europejskiej, co stanowi 5,4% zatrudnionych. 67 439 pielęgniarek i położnych przyjechało na Wyspy spoza UE. Zgodnie z danymi NMC pod koniec maja tego roku całkowita liczba pracujących pielęgniarek i położnych w Wielkiej Brytanii wynosiła 687 509.
Według NMC liczba osób z UE rejestrujących się w tutejszych Izbach drastycznie spada. Na początku ubiegłego roku o prawo wykonywania zawodu na Wyspach Brytyjskich poprosiły 1154 osoby z UE, w sierpniu już tylko 761, zaś od stycznia bieżącego roku kolejno: 91, 70, 82, 46 i w maju 85 osób. Prawdopodobne przyczyny podawane przez NMC: wprowadzenie kontroli języka angielskiego, wpływ Brexitu, niektóre organizacje decydują się na zatrudnienie pielęgniarek i położnych z określonego kraju, ale spoza Unii.
Pielęgniarki i położne raczej powoli opuszczają Wyspę, w ciągu roku (od kwietnia 2016 do kwietnia 2017) wyrejestrowało się – dla jednych aż, dla drugich jedynie – 3581 pielęgniarek i przybyłych z UE. W zasadzie nie jest to wielka liczba – jeśli popatrzymy na marzec roku 2010, to liczba zarejestrowanych pielęgniarek i położnych z krajów Unii Europejskiej wynosiła 10 244, zaś siedem lat później była już trzy razy większa.
Royal College of Nursing, związki zawodowe pielęgniarek, położnych i opiekunek z Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej reprezentowane przez 435 tysięcy członków od początku były przeciwne wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii. Obecnie pielęgniarka może zostać zatrudniona w jednym z 24 tysięcy wolnych miejsc pracy. Prognozy mówią, że do 2026 roku liczba wakatów dla pielęgniarek i położnych się podwoi. Janet Davies, sekretarz generalna RCN, jest przekonana, że dalsze negocjacje w sprawie Brexitu jeszcze bardziej pogłębią, i tak już duże, problemy NHS.
Dlaczego NHS ma problemy? W kraju będącym jednym z najlepiej rozwiniętych na świecie, w ubiegłym roku deficyt finansowy państwowej służby zdrowia wyniósł 1,85 mld funtów. Sześćdziesiąt dziewięć lat od powstania NHS, populacja osób, którym świadczone są usługi zwiększyła się aż o 26 procent, a lata przeżycia wydłużyły się o 13, do tego liczba osób powyżej 65. roku życia dochodzi niemal do 20 procent. Otyłość i cukrzyca kosztują NHS średnio 10 mld funtów rocznie, a w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba osób chorych na cukrzycę zwiększyła się o 3 miliony.
Jeśli nie zwiększą się nakłady na NHS, to za dwa lata liczba osób oczekujących w kolejce na wykonanie procedury medycznej wyniesie niebagatelne 5,5 mln. Żeby zapewnić luki w dyżurach NHS zwraca się o pomoc do agencji rekrutujących pracowników. W samym Londynie działa ich 175. Pomoc ta w minionym roku finansowym kosztowała państwową służbę zdrowia aż 3,6 mld funtów.
Rekomendacje agencji rządowej National Institute for Health and Care Excellence wyznaczają standardy działania personelu pielęgniarskiego i medycznego na terenie Wielkiej Brytanii. Według zaleceń NICE pacjent nie powinien czekać dłużej niż 30 min na podanie leku przeciwbólowego. A niedobór pielęgniarek odbija się na jakości świadczonej opieki. Zarówno NHS, jak i firmy prywatne chroniące zdrowie pacjentów mają obowiązek: 1) raportować każdy upadek pacjenta, dotyczy to nie tylko pacjentów w szpitalach, również mieszkańców domów opieki i hospicjów. W dwustronicowym raporcie należy uwzględnić jak do tego doszło, czy można było tego uniknąć, zaś pacjent tuż po upadku powinien zostać zbadany przez lekarza; 2) należy raportować każdą odleżynę 3. i 4. stopnia. Konieczne jest podanie informacji skąd pacjent został przyjęty, kto się nim opiekował, jakie opatrunki, jak często stosowano; 3) należy raportować każdą pomyłkę pielęgniarki w czasie przygotowywania leku, podania czy pominięcia podania. Należy zaznaczyć, jaki skutek miał ten błąd dla życia pacjenta.
NHS wprawdzie tnie koszty, ale żeby zapewnić pacjentom wysoki standard usług musi zatrudnić odpowiednią liczbę personelu. Nie zaskakuje decyzja RCN, żeby latem tego roku protestować przed Parlamentem. Zresztą, robi to po raz pierwszy w historii swojego stuletniego istnienia. Chodzi między innymi o zniesienie zamrożonych podwyżek, a wartość funta sterlinga nie była tak niska na Wyspach od 30 lat. Drugim ważnym powodem protestu jest domaganie się przywrócenia dofinansowania studentom pielęgniarstwa, bo zniesienie tegoż spowodowało spadek aplikacji na studia pielęgniarskie o 20 procent. W obliczu Brexitu i starzejącego się społeczeństwa to faktycznie dość zatrważający wynik.
Pociesza nas w tym wszystkim fakt, że zawód pielęgniarki w rankingu zawodów cieszących się największym zaufaniem społeczeństwa prowadzonym przez Ipsos Mori zajął pierwsze miejsce.