Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 50–52/2000
z 22 czerwca 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Polityka zdrowotna

Marcin Kautsch, Witold Ponikło

Pojęcie „polityka zdrowotna” robi ostatnio karierę. Pojawia się w wypowiedziach i publikacjach tym częściej, im gorzej oceniany jest przez społeczeństwo system opieki zdrowotnej. Czy w sytuacji, gdy blisko 80% społeczeństwa negatywnie ocenia zreformowaną służbę zdrowia można w ogóle mówić o polityce w zdrowiu? A może tylko – o jej braku lub wręcz klęsce? Czy negatywne oceny dotyczą organizacji służby zdrowia, czy też skuteczności jej działania? Czy są one wynikiem przypadkowych, subiektywnych odczuć i kreowania przez media czarnego obrazu rzeczywistości, czy też opierają się na wskaźnikach i danych liczbowych?

Realizacja profilaktyki w kraju lub regionie

Przy stałym wzroście kosztów leczenia profilaktyka jest niewątpliwie najefektywniejszym sposobem wpływania na stan zdrowia społeczeństwa. Polityka zdrowotna oznacza w tym wypadku identyfikację zagrożeń zdrowotnych i generowanie postaw oraz zachowań – zarówno indywidualnych, jak i społecznych – obniżających wspomniane zagrożenia.

Przykładem mogą być kampanie antynikotynowe realizowane z coraz większym powodzeniem, m.in. poprzez upowszechnienie mody na niepalenie. W Polsce spektakularnym sukcesem szeroko pojętej profilaktyki zdrowotnej jest wydłużanie się czasu życia mężczyzn i kobiet. Negatywne czynniki zdrowotne, występujące w wielkim nasileniu w latach 80. (stresy, niewłaściwe odżywianie, nikotynizm, nadużywanie alkoholu) zostały w znacznym stopniu zniwelowane w latach 90. (zdrowszy styl i warunki życia), przyczyniając się w ciągu ostatniej dekady do wzrostu długości życia o 3 lata. Profilaktyka zdrowotna okazała się efektywna przede wszystkim dlatego, że dotyczyła zagrożeń oczywistych, widocznych praktycznie dla całego społeczeństwa, a działania zapobiegawcze były stosunkowo łatwe do realizacji w nowej sytuacji ekonomicznej kraju, w której Polacy dostrzegli, że istnieje możliwość wyboru i sens wyborów innych niż dokonywane wcześniej.

Osiągnięcia profilaktyki są znacznie mniejsze, gdy dotyka ona zagrożeń mniej widocznych lub dotyczących wybranych grup społeczeństwa – wiekowych, zawodowych, lokalnych. Mimo wieloletnich działań, profilaktyka próchnicy zębów u dzieci kuleje, a fluoryzacja zębów w szkołach jest coraz rzadsza; podobnie – szczepienia profilaktyczne przeciw chorobom zakaźnym wieku dziecięcego, samokontrola piersi u kobiet. Pogorszył się dostęp do soli jodowanej, wiele do życia pozostawia profilaktyka osteoporozy czy badania profilaktyczne na jaskrę.

Wywołane jest to mechanizmem braku identyfikacji z problemem (mnie to nie dotyczy) lub brakiem wiary w sukces (to się nie uda). Politycy zdrowotni stają przed poważnym dylematem: czy w sytuacji powszechnego braku pieniędzy w systemach opieki zdrowotnej wolno je „marnować” na profilaktykę, której efekty widoczne będą dopiero w odległej przyszłości (długo po najbliższych wyborach – parlamentarnych, prezydenckich, lokalnych)? Ten dylemat jest szczególnie ostry, gdy czynniki ryzyka nie są oczywiste i wymagają prowadzenia dodatkowych badań. Dla jego rozstrzygnięcia często zaprzęga się matematykę i ekonomię, porównując, jaka – na przykład – jest cena przeżycia pacjentki z nowotworem piersi w przypadku wykrycia go dopiero przez lekarza, w porównaniu z wykryciem go przez samą kobietę.

Nie sposób nie zauważyć kluczowego wątku w całej tej sprawie, jak również we wszystkich innych, dotyczących zdrowia i nie tylko: decyzje są tym poprawniejsze, im dokładniejszymi danymi dysponujemy. Ci, którzy nimi dysponują, mogą mówić o tak wielkich sukcesach profilaktyki, jak 25-proc. spadek śmiertelności z powodu raka piersi u kobiet w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich 20 lat. To jest bowiem namacalny „zysk” z profilaktyki: uratowane życie i zaoszczędzone pieniądze.

Efektywność i dostępność lecznictwa podstawowego i szpitalnego

Żaden system opieki zdrowotnej nie jest w stanie wyleczyć wszystkich pacjentów ze wszystkich schorzeń. Jednak zasadniczy procent pacjentów, po kontakcie z instytucjami opieki zdrowotnej, doświadcza wyleczenia lub powraca do takiego stanu zdrowia, który umożliwia życie zbliżone do prowadzonego przed chorobą. Skuteczność procesu terapii jest niezmiernie trudna do oceny. Jest jednak możliwa do kwantyfikacji, dokonywanej poprzez wyliczenie statystycznego kosztu leczenia pacjenta z danym schorzeniem. Da się tego dokonać mimo trudnego do zmierzenia subiektywnego zadowolenia pacjenta czy prób pomiaru jakości życia.

Ocena efektywności leczenia tylko z punktu widzenia kosztu prowadzi na oczywiste manowce logiczne – pacjent z zawałem serca, leczony podczas kilkutygodniowego pobytu w łóżku, jest niewątpliwie – w krótkim horyzoncie czasowym – pacjentem „tańszym” niż zawałowiec poddany angioplastyce czy operacji wszczepienia by-passów. Kosztowa efektywność leczenia musi być zatem rozpatrywana w bardzo odległej perspektywie czasowej i wtedy się okazuje, że intensywne, inwazyjne leczenie zawału, mimo wysokich kosztów, przynosi z reguły powrót pacjenta do normalnego życia, co oznacza poważne oszczędności dla społeczeństwa. Efektywność leczenia powinna być więc rozpatrywana raczej w aspekcie zbliżenia do pewnych standardów postępowania przy danym rozpoznaniu chorobowym. Oznacza to w praktyce coraz szersze stosowanie procedur zgodnych z zasadami medycyny opartej na faktach (evidence based medicine), standaryzację wyposażenia medycznego i stosowanych leków. I znowu, tak pojęta efektywność wiele kosztuje w fazie wdrażania, przynosząc oszczędności w dalszej perspektywie czasu. Dodatkowo, trzeba uwzględnić rehabilitację – jako integralny element procesu leczenia – której jakość w wielu wypadkach decyduje, czy leczenie oceniane jest jako skuteczne. Takie właśnie rozstrzygnięcia: terapia intensywna czy zachowawcza, rozmieszczenie terytorialne ośrodków kardiologii inwazyjnej, dystrybucja środków publicznych w kierunku terapii schorzeń uznanych za najistotniejsze z punktu widzenia ich liczby, konsekwencji i interesu społecznego są zadaniem decydentów – polityków zdrowotnych.

O sztuce schlebiania tłumom

Obliczenie i ponoszenie relatywnie wysokich kosztów wprowadzania systemów leczenia (a nie – finansowania poszczególnych fragmentów procesu terapeutycznego) oznacza, przy szczupłości środków, wspieranie tylko wybranych dziedzin medycyny (nie zaś wszystkich, po trochu). Natomiast konieczność uwzględniania horyzontu czasowego przekraczającego, i to znacząco, kadencję polityków – stanowi istotną przeszkodę w realizacji zadań w ochronie zdrowia.

Efektem jest polityka polegająca na schlebianiu gustom tłumów, lobby, które akurat jest najsilniejsze, jak również utrzymywaniu tychże lobby w stanie względnej równowagi. Dlatego zamiast decyzji opartych na kryteriach racjonalności mamy decyzje (choć znowu można by powątpiewać, czy w systemie ochrony zdrowia są ostatnio podejmowane jakiekolwiek decyzje) oparte na kryteriach popularności.

Próby podjęcia sensownych działań są więc duszone w zarodku. Natomiast zamykanie jednostek czy likwidacja pojedynczych łóżek są wymuszane decyzją kasy chorych (często absurdalną), a nie – wynikiem przemyślanych rozwiązań systemowych, mających na celu doprowadzenie do sytuacji, w której pieniądze kierowane do świadczeniodawców będą wykorzystane optymalnie.

Likwidacja jednostek (łóżek) nie jest zadaniem prostym. Brak zgody społecznej i systemowych rozwiązań tego problemu – a w zasadzie tworzenie atmosfery nie sprzyjającej takim krokom, umywanie rąk przez decydentów, gra na zwłokę – nie są tym, czego się oczekuje od osób ponoszących odpowiedzialność za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w Polsce (nawet jeżeli nie wynika to wprost z ustawowych kompetencji, to wszak nie sposób uciec od odpowiedzialności moralnej).

Co to jest polityka zdrowotna?

Profilaktyka i skuteczne leczenie, odniesione do zdrowia całej populacji – oraz świadoma realizacja założonych celów (w skali kraju lub regionu) to właśnie polityka zdrowotna. W naszym kraju jest ona realizowana przez trzech głównych kreatorów: Ministerstwo Zdrowia, kasy chorych i samorządy (regionalne i powiatowe). Problem w tym, że realizacja polityki zdrowotnej w Polsce ma wiele słabych punktów:


Nie może być tak, że reformatorzy obrażają się na osoby, które tak naprawdę – poprzez wypisywanie skierowań, recept itp. – rządzą systemem, odsuwając je na boczny tor. Odsunięci wyrażają zadowolenie, stojąc z boku z irracjonalnym poczuciem złośliwej satysfakcji („A nie mówiliśmy, że to nie może się udać?”) i patrzą na to, co się wyprawia w systemie. Lekarz przecież się wyżywi, póki będzie miał zapewniony dostęp do pacjentów, no i oczywiście sprzętu wysokiej klasy?...

Do czego służy?

Powyższą listę można jeszcze rozszerzać, udowadniając sobie nawzajem nieudacznictwo, grzechy zaniechania i szereg innych uchybień. Tylko – po co? Przywoływany tu często brytyjski system opieki zdrowotnej jest również krytykowany za uchybienia i niespójności prowadzonej polityki. Jednak pomiędzy naszymi krajami istnieje zasadnicza różnica, sprowadzająca się nie (tylko) do ilości pieniędzy w systemie, ale przede wszystkim – do integralności działań zmierzających do realizacji celów zdrowotnych, wytyczonych w oparciu o analizy danych opisujących zdrowie populacji. Zatem wszelkie toczone tam dyskusje oparte są na danych wynikających z evidence based medicine, oceny technologii medycznych czy ogólnie dostępnych danych o kosztach leczenia. Odpowiedź na pytanie: „po co mielibyśmy robić politykę zdrowotną?” brzmi zatem następująco:


I kto ją powinien robić?

Główna rola Ministerstwa Zdrowia w jej kreowaniu jest niepodważalna. To ono, w porozumieniu z samorządami terytorialnymi i zawodowymi oraz kasami chorych, powinno kształtować politykę zdrowotną w skali kraju, przygotowywać standardy postępowania i wyposażenia. To Ministerstwo Zdrowia poprzez inwestowanie w procedury wysokospecjalistyczne i szpitale uniwersyteckie, dla których jest organem założycielskim, powinno wyznaczać poziom opieki zdrowotnej. I poprzez ustawy i rozporządzenia czuwać nad jakością i bezpieczeństwem procesu terapeutycznego. Nie w roli superpolicjanta, ale doświadczonego, świadomego swej rangi i możliwości partnera dla organów samorządowych. W roli instytucji wpływającej poprzez akty legislacyjne na kasy chorych oraz inicjatora profilaktyki zdrowotnej i organu generującego szeroko pojęte standardy opieki medycznej.

I wtedy niezadowolonym z systemu opieki zdrowotnej, politycy zdrowotni będą mogli powiedzieć: Prowadzimy określoną politykę zdrowotną. Jej celem jest uzyskanie takich a nie innych celów. Wszyscy o tym wiedzą. Możemy dyskutować o Waszym niezadowoleniu. Ale czy wynika ono z faktycznego pogorszenia się zdrowia społeczeństwa? Czy z opryskliwego traktowania skutecznie leczonych pacjentów? Dyskutujemy zaś dlatego, że wybraliście nas i powierzyliście nam opiekę nad systemem.

Autorzy są pracownikami Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego i Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot