Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2017
z 16 marca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Potencjał dla branży

Małgorzata Solecka

Do Polski co roku przyjeżdża z zagranicy około 400 tysięcy pacjentów – przede wszystkim do klinik dentystycznych, uzdrowisk, ośrodków typu medical spa czy placówek opieki długoterminowej. Eksperci oceniają, że turystyka medyczna to obszar, w którym drzemie potężny potencjał rozwojowy.

Wopublikowanym w połowie lutego raporcie „Trendy w ochronie zdrowia 2017” firma konsultingowa PwC podkreśla, że turystyka medyczna w Europie Środkowo-Wschodniej rozwija się w tempie 12–15 proc. rocznie. Również w Polsce z roku na rok pojawia się coraz większa liczba zagranicznych pacjentów, zarówno z krajów zachodnich, jak i wschodnich. Wśród turystów medycznych zza zachodniej granicy są zarówno obcokrajowcy, jak i pracujący i mieszkający w innych krajach rodacy, którzy do Polski przyjeżdżają na przykład na kompleksowe leczenie stomatologiczne. Ciekawie przedstawia się również grupa pacjentów ze „wschodnich krajów”, wśród których znajdziemy zarówno Rosjan, Ukraińców, jak i na przykład obywateli z jednej strony Izraela, z drugiej – Kuwejtu.
400 tysięcy pacjentów rocznie to nie jest jednak liczba, która odpowiadałaby potencjałowi polskich placówek medycznych. Raport PwC wskazuje, że zwłaszcza w obszarze medycyny specjalistycznej, czyli operacji plastycznych, leczenia otyłości, kardiologii, ortopedii, onkologii czy okulistyki realne możliwości przyjmowania pacjentów zza granicy są dużo większe. „Rozwój turystyki medycznej w Polsce w zakresie tych dziedzin wymaga kapitału i właściwej strategii pozyskiwania pacjentów. Wzorem do naśladowania może być Turcja, która przy wsparciu rządu bardzo mocno rozwinęła tę działalność branży medycznej” – czytamy w dokumencie.

Ale nie tylko Turcja znajduje się wśród kilkudziesięciu krajów świata, które turystykę medyczną podniosły do rangi jednego ze strategicznych obszarów gospodarki. W naszym regionie tą drogą podążają już Litwa i Węgry.


Turcja daje nam
przykład…


Turcja zaczęła stawiać na rozwój turystyki medycznej już dekadę temu, jeszcze przed tzw. arabską wiosną, która pociągnęła za sobą destabilizację w całym regionie. Powód? Dostrzeżono, że naturalne zasoby Riwiery Tureckiej mogą zacząć się wyczerpywać, a oferta przygotowana przede wszystkim pod mniej zamożnych turystów (Turcja na tym oparła swoją strategię rozwoju branży turystycznej) – oprócz korzyści ma także sporo minusów. Rząd turecki stwierdził poza tym, że Turcja ma o wiele więcej do zaoferowania niż południowe i południowo-zachodnie wybrzeża Morza Śródziemnego plus Stambuł. Początki nie były imponujące. W 2010 roku w Turcji z różnego rodzaju świadczeń zdrowotnych w sposób planowy (te dane nie obejmują obcokrajowców, którzy korzystali z leczenia w nagłych przypadkach, np. podczas wakacji) skorzystało nieco ponad 100 tysięcy pacjentów. Ale już rok później było ich 156 tysięcy, a w 2012 roku – 210 tysięcy. Dane za 2014 rok – 700 tysięcy pacjentów „planowych”, którzy zostawili w placówkach medycznych, przede wszystkim prywatnych, 1,5 mld dolarów (oficjalnie, bo nieoficjalne szacunki mówią o kwocie niemal dwukrotnie wyższej), zaś tureckie Ministerstwo Zdrowia szacuje, że w ciągu najbliższych dwóch lat turystyka medyczna przyniesie krajowi roczny dochód w wysokości co najmniej 5 mld dolarów. To nie zrekompensuje Turcji przychodów utraconych na skutek zapaści w turystyce wywołanej zagrożeniem terrorystycznym w tym kraju i napiętą sytuacją wewnętrzną, ale w pewnym przynajmniej stopniu złagodzi skutki recesji w wakacyjnym biznesie. Turyści zdrowotni zostawiają bowiem wielokrotnie więcej pieniędzy niż turyści wakacyjni. Skąd pochodzą? Irak, Azerbejdżan, Kazachstan, Gruzja, ale też Syria i Liban, a z krajów europejskich – Bośnia i Hercegowina, Grecja i Niemcy. Turcja chce również otworzyć się na turystów-pacjentów z Ukrainy.

Turecki rząd nie tylko wspiera logistycznie i finansowo kampanie informacyjne dotyczące bogatej oferty sektora usług zdrowotnych w tym kraju (od zabiegów transplantacyjnych po pobyty uzdrowiskowe i medical spa), ale też zaangażował się w budowę partnerstwa publiczno-prywatnego, dzierżawiąc prywatnym inwestorom na ćwierć wieku wiele publicznych placówek medycznych.


Czym może wabić Polska?

Nie mamy południowego klimatu. Mamy za to jeszcze lepsze, z punktu widzenia mieszkańców Europy, położenie geograficzne, rozwijającą się stale i dynamicznie siatkę połączeń lotniczych. Jesteśmy krajem bezpiecznym i, co najważniejsze, choć nie możemy się poszczycić sprawnym systemem ochrony zdrowia, polscy lekarze cieszą się doskonałą opinią, podobnie jak możliwości polskiej medycyny. Turystyka medyczna mogłaby stać się jednym z kół zamachowych polskiej gospodarki, poprawiając również kondycję finansową placówek leczących polskich pacjentów.

Jednym z obszarów, na które eksperci PwC radzą położyć szczególny nacisk, jest opieka długoterminowa. Czynniki, jakie wpływają na dynamikę popytu na opiekę długoterminową „to m.in. większa liczba zachorowań na choroby przewlekłe, zmiana modelu rodziny oraz rosnąca liczba domowych gospodarstw jednoosobowych. Szansą w tej sytuacji jest również wykorzystanie potencjału pacjentów zagranicznych. Dużo niższe ceny, dobra jakość oraz nowe inwestycje powodują, że Polska może stać się »zagłębiem« dla emerytów Europy”.
W ostatnich latach profil turystyki medycznej uległ sporym modyfikacjom. Jeszcze kilka lat temu powodzeniem cieszyły się przede wszystkim „turnusy stomatologiczne”. Kliniki dentystyczne, wybudowane i wyposażone bardzo często ze środków unijnych, zlokalizowane przede wszystkim w regionach północnych i zachodnich (ze szczególnym uwzględnieniem województwa zachodniopomorskiego), wyspecjalizowały się w ofercie skierowanej do Brytyjczyków, Skandynawów i Niemców (a także m.in. Polaków pracujących w tych krajach). Kilka dni pobytu w Polsce, intensywne leczenie plus czas na zakosztowanie atrakcji turystycznych, nawet z uwzględnieniem kosztów podróży zamykało się w kwocie o połowę niższej niż koszty leczenia w kraju zamieszkania. Turystów medycznych przyciągały też kliniki chirurgii plastycznej i medycyny estetycznej.

Według badania, przeprowadzonego w 2012 roku w krajach UE (połowę badanych stanowili Brytyjczycy), co dziesiąty „turysta medyczny” wybrał na leczenie Polskę. 15 proc. pacjentów wybrało Węgry.
W ostatnim czasie rośnie popularność ośrodków oferujących leczenie bezpłodności metodą in vitro. Większość liczących się klinik ma przygotowaną ofertę dla pacjentów zza granicy. Liczą, że atrakcyjna cena (nawet poniżej połowy kosztów, jakie trzeba ponieść np. w Wielkiej Brytanii) i wysoka jakość usługi pozwolą przynajmniej częściowo zniwelować skutki zakończenia finansowania zabiegów in vitro z budżetu.


W czym może pomóc
państwo?


W latach 2012–2015 Ministerstwo Gospodarki prowadziło promocję polskiej branży usług zdrowotnych w Rosji, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech i w krajach skandynawskich. Projekt był współfinansowany ze środków unijnych. Również obecnie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości prowadzi projekty wspierające turystykę medyczną, a do dotychczasowych rynków docelowych zostały włączone również Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Priorytetem nie jest natomiast bliski sąsiad – Ukraina. Powód wydaje się oczywisty – poziom zamożności mieszkańców Ukrainy odbiega znacząco od wzorca turysty medycznego, który na leczenie może wydać kilka tysięcy euro. Błąd: rocznie z Ukrainy na leczenie za granicą (Niemcy, Austria, Węgry, Izrael, Białoruś) wyjeżdżają tysiące pacjentów. – Pacjenci z Ukrainy najbardziej zainteresowani są leczeniem onkologicznym, transplantologią, pediatrią oraz kardiologią. Na Ukrainie są bardzo duże kolejki, jeśli chodzi np. o stentowanie. Wielu pacjentów wyjeżdża zatem na leczenie za granicę. Najwięcej do Niemiec i Izraela, a także do Austrii, na Węgry i na Białoruś. Chętnych do leczenia w Polsce jest na razie niewielu, a wszystko to kwestia braku promocji polskiego rynku medycznego na Ukrainie – mówił podczas X Forum Europa – Ukraina w Rzeszowie Mykola Shpakovskyi, dyrektor generalny UKRMEDSTAR. Według szacunków strony ukraińskiej możliwości leczenia za granicą szuka co roku nawet 100 tysięcy obywateli tego kraju.

– Powinny powstać firmy, które będą propagować polskie możliwości medyczne w krajach, z których pacjentów chcemy leczyć. Firmy te wzięłyby na siebie komunikację z całym otoczeniem: pomiędzy szpitalami prywatnymi i publicznymi, firmami ubezpieczeniowymi oraz agendami rządowymi wyspecjalizowanymi w biznesie medycznym, a także z samymi pacjentami z innych krajów – przekonywał prof. Adam Witkowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Instytutu Kardiologii w Warszawie.

Kardiologia to jeden z tych obszarów, w których Polska mogłaby zaproponować pacjentom zza granicy (zarówno zachodniej, jak i wschodniej) najlepsze standardy opieki. – Pacjentom z zagranicy możemy zapewnić absolutnie wszystkie świadczenia kardiologiczne. Od podstawowych usług, takich jak angioplastyka do najbardziej wyrafinowanych i skomplikowanych: przeszczep serca, przezskórna wymiana zastawek aortalnych, reperacje zastawki mitralnej i wiele innych. Nie ma takiej metody, której byśmy nie mogli zastosować w Polsce dla naszych pacjentów z zagranicy – przekonywał prof. Jarosław Wójcik z Samodzielnego Publicznego Szpitala nr 4 w Lublinie.

Przyciągnięciem zagranicznych pacjentów bez wątpienia byłyby zainteresowane również prywatne ośrodki kardiologiczne, którym decyzje Ministerstwa Zdrowia odcięły lub znacząco zredukowały możliwości pozyskiwania finansowania świadczeń w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia.

– By ustrukturyzować turystykę medyczną, należy dać organizacyjne tło prawne, tak by polskie firmy mogły się tym w sposób skuteczny zajmować. Te inicjatywy będą się rodzić oddolnie i ten biznes powstanie, jednak pod warunkiem że władze samorządowe, centralne i regulator nie będą przeszkadzały, a wręcz pomagały tam gdzie będzie to potrzebne – ocenił prowadzący panel poświęcony turystyce medycznej podczas X Forum Europa – Ukraina Witold Laskowski, prezes zarządu Sanitas sp. z o.o., wydawcy miesięcznika „Służba Zdrowia”.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot