220 przedstawicieli 15-tysięcznej rzeszy lekarzy z Małopolski obradowało w Niepołomicach 2 kwietnia. Nie przybyli przedstawiciele resortu zdrowia ani politycy koalicji rządzącej. Stawili się parlamentarzyści opozycji. Wzburzenie lekarzy autorskim pakietem ustaw minister Kopacz, naprędce przepychanych przez Sejm, kompletnie niweczy sympatie do Platformy Obywatelskiej.
– Skutki majstrowania przy systemie na kilkanaście lat mogą pogrążyć w chaosie ochronę zdrowia – podsumował analizę sytuacji Jerzy Friediger, wiceprezes OIL w Krakowie, w programowym wystąpieniu na zjeździe. – Najgorsze jest to, że politycy koalicji nie kiwnęli nawet palcem, by zapobiec niefortunnym i często niekonstytucyjnym zapisom.
Z uznaniem dla merytorycznej wagi wystąpienia J. Friedigera, wzbogaconego rzetelną statystyką, odniósł się Konstanty Radziwiłł, wiceprezes NRL. Za obrażanie zdrowego rozsądku Friediger uznał utrzymywanie przez minister Kopacz, że skrócenie nauki o 2 lata i likwidacja stażu lekarskiego mogą sprawić, iż przybędzie nam lekarzy. Źle wykształconych faktycznie przybędzie, ale czy chodzi nam o „felczeryzację” zawodu lekarza?
To słowo robi karierę w debatach środowiskowych. Już obecnie nabór na wydziały lekarskie jest coraz mniejszy, młodzi nie upatrują dla siebie przyszłości w ochronie zdrowia, przy której kolejne ekipy rządzące majstrują z coraz mniejszym wyczuciem i kompetencjami.
Ustawa przewidująca przekształcanie deficytowych szpitali w spółki, jeśli organy założycielskie nie spłacą ich zadłużenia, nie stanie się panaceum na niedobory w finansach ochrony zdrowia. Zadłużenie części szpitali przewyższa budżety powiatów. Przy finansowaniu świadczeń poniżej ich rzeczywistych kosztów, narzuconych limitach, nonsensownych inwestycjach wymuszanych przez NFZ, coraz częściej, aby zapobiec zadłużaniu szpitali, włączany jest mechanizm obronny: ograniczanie przyjęć pacjentów, zwłaszcza „kosztochłonnych”. (Na pierwszym spotkaniu z personelem skomercjonalizowanego Szpitala im. Rydygiera w Krakowie nowy prezes, wcześniej dyrektor szpitala powiatowego w Bochni, Wojciech Szafraniec, ogłosił załodze: ten szpital musi zarabiać! Wkrótce potem próba umieszczenia w nim pacjentki z ostrą trzustką – przykład z autopsji – zakończyła się niepowodzeniem – (przyp. HK). Niewdzięczne zajęcie: odpychanie pacjentów od szpitala przerzucane jest na lekarzy i ordynatorów, sprowadzanych do roli ekonomów. (W Krakowie kopalnią takich przykładów jest dr Andrzej Kosiniak-Kamysz, minister zdrowia w rządzie T. Mazowieckiego – przyp. HK)
Zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego będzie przepis ustawy refundacyjnej nakładający na lekarza odpowiedzialność za wydanie recepty na lek refundowany osobie nieubezpieczonej, choć m.in. na najstarszym placu targowym Krakowa kupić można „fałszywki” książeczek ubezpieczenia. Jak lekarz ma weryfikować prawo do opieki za publiczne środki? Najaktualniejszą, ZUS-owską bazę danych, kto opłaca składkę, ma w systemie tylko NFZ.
Arogancko, arbitralnie i bez logiki przebiegał, zdaniem OIL, konkurs ofert na 2011 r. w MOW NFZ. Niektóre województwa lepiej sobie z tym poradziły, nawet podkarpackie, wykazując więcej elastyczności.
W Małopolsce odnotowano rekordową liczbę 1200 odwołań od decyzji konkursowych. Wiele osób z dnia na dzień zostało bez pracy. Protestujące przeciw arbitralności MOW NFZ uchwały Sejmiku WM, Rady m. Krakowa, petycje marszałka i wojewody zostały zlekceważone. Na nic zdały się listy protestacyjne pacjentów, liczące po kilka tysięcy podpisów. Lokalne media ujawniły proceder „martwych dusz” i poświadczenia nieprawdy w ofertach nowych świadczeniodawców. Praktyki te potwierdziły kontrole NFZ, niestety post factum. Dyrektor B. Bulanowska do tego czasu trwała przy zdaniu: wygrali lepsi! Szefowa MOW nie ma dobrej prasy, do centrali NFZ wpłynął kolejny wniosek o jej odwołanie.
– Nie łudźmy się, że w NFZ pracują sami twardogłowi urzędnicy i wystarczy ich zwolnić, a wszystko będzie dobrze – mówił Konstanty Radziwiłł. – Grają, jak dyrygent każe. Mamy do czynienia z poważniejszym zjawiskiem: państwo uchyla się od kreowania polityki zdrowotnej. Niech się samo kręci. Rynek ma wszystko załatwić. Otóż nie, nie załatwi.
– Forsowanie zmian nie mających poparcia lekarzy, ostentacyjne lekceważenie głosu samorządu – źle się skończy – ostrzegał Andrzej Matyja, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej.
W jednomyślnie przegłosowanej uchwale zjazd zwrócił się do Prezydenta RP o niepodpisywanie ustaw zdrowotnych.