Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 53–56/2000
z 6 lipca 2000 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Prywatyzacja w Sopocie

Małgorzata Kukowska

Rada Miasta Sopotu zdecydowała się na przeprowadzenie pełnej prywatyzacji usług w sektorze ochrony zdrowia. w miejsce spzozu powstaje kilkanaście spółek i prywatnych gabinetów, które przejmą całość świadczeń zdrowotnych. Prywatyzacja ma charakter pracowniczy. Tworzący nowe podmioty otrzymują duże preferencje na pierwsze lata działalności.

- Gdy z ramienia zarządu zaczęłam zajmować się ochroną zdrowia, zorientowałam się, że publiczne zakłady opieki zdrowotnej są tworami niedoskonałymi, można nawet powiedzieć – kalekimi, funkcjonującymi bez dobrych rozwiązań prawnych i organizacyjnych – mówi Danuta Trębińska, wiceprezydent Sopotu. – Układ, w którym kasa chorych płaci im za pracę, a my odpowiadamy za funkcjonowanie – nie może przynosić dobrych efektów. Błąd w sztuce tworzenia tych jednostek nasuwa wniosek, że ich żywot musi być krótki.

Na zakładach publicznych, pracujących w obecnym kształcie, nie można wymóc poprawy pracy lekarzy ani zmiany stosunku do pacjenta. Wszyscy pracownicy: dobrzy i słabi zarabiają mniej więcej tyle samo. Są chronieni przez kodeks pracy i związki zawodowe, wpływ dyrektora na pracę zakładu jest często iluzoryczny, a organu stanowiącego – żaden.

- Moje przypuszczenia co do krótkiego żywota spzozów – kontynuuje – potwierdziły się w momencie, gdy grupa rzutkich, dobrych lekarzy w średnim wieku, którzy nie widzieli dla siebie przyszłości w zakładzie publicznym, odeszła do placówki prywatnej. z pewnością dostali wyższe wynagrodzenia niż w spzozie. Za lekarzami przenieśli się pacjenci. Właściciel zakładu stale go rozwija. Właśnie otrzymałam pismo, z którego wynika, że chce poszerzyć profil działalności o promocję zdrowia.

Poznańskie doświadczenia przekonały mnie, że prywatyzacja może przynieść pracownikom sukces zawodowy i finansowy. Stałam się więc zwolenniczką prywatyzacji w lecznictwie. Część pracowników ochrony zdrowia, zwłaszcza po przeprowadzeniu szerokiej akcji informacyjnej, zajęła podobne stanowisko. Ale dla części ten proces jest szokiem – kończy Danuta Trębińska.

Zwolennikiem prywatyzacji jest również prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Władze miasta podjęły decyzję o prywatyzacji, kierując się przesłankami ekonomicznymi i społecznymi: uruchomienia rynku świadczeń zdrowotnych, zapewnienia pacjentom możliwości swobodnego wyboru lekarza i ciągłości opieki, poprawy dostępności świadczeń oraz warunków finansowych pracowników, w przyszłości – zapowiadają – sprzyjać będą przejęciu majątku spzozu przez nowe spółki. Celem władz jest także chęć przeciwdziałania procesowi stopniowego uwiądu zakładu publicznego i obniżenie kosztów społecznych związanych z likwidacją placówki.

Aparatura rentgenowska wysokiej klasy, także własna W Sopocie powstał już duży prywatny zakład opieki zdrowotnej oraz dwa mniejsze. Ściągają one do siebie najlepszą kadrę medyczną i przejmują kontrakty – w ciągu roku na ich listy wpisało się ok. 10 tys. pacjentów, podczas gdy cała populacja Sopotu to 44 tys. mieszkańców.

Znaczne zmniejszenie się liczby pacjentów w zakładzie publicznym pociąga za sobą konieczność redukcji personelu. Liczba zatrudnionych zmniejszyła się już z 460 do niespełna 300 osób. Publiczny zakład jest znakomicie wyposażony w sprzęt i aparaturę diagnostyczną, gdyż zapewnienie dobrej bazy diagnostyki ambulatoryjnej od dawna było ambicją władz Sopotu, miasta bez własnego szpitala. Placówka ma m.in. doskonałe aparaty rentgenowskie, mammograf, ultrasonograf z dopplerowską głowicą. w związku z tym, że spzoz przyjmuje coraz mniej pacjentów, aparatura ta już dziś jest wykorzystywana w niedostatecznym stopniu.

Rada Miasta podjęła uchwałę zezwalającą zarządowi na rozpoczęcie procesu prywatyzacji o charakterze pracowniczym. Powołano komisję do rozpatrywania wniosków zainteresowanych utworzeniem zakładów niepublicznych, którzy chcieliby dzierżawić lokale i sprzęt spzozu oraz przejąć część jego pracowników. Ustalono kryteria określające, kto może się starać o preferencyjne warunki. Pierwsza zasada głosi, że musi to być osoba zatrudniona w SPZOZ w Sopocie 31 grudnia 1999 r. na podstawie umowy o pracę. Zarząd przyjął taką datę, gdyż w pierwszych miesiącach br. SPZOZ przeszedł restrukturyzację i część pracowników została zwolniona. Niektórzy z nich pracowali w przychodniach wiele lat i byliby pokrzywdzeni, gdyby zostali pozbawieni możliwości utworzenia własnego zakładu na preferencyjnych warunkach. Otrzymali taką szansę i część z niej skorzystała.

Drugie kryterium to przejęcie jak największej liczby pracowników obecnego spzozu. Wymagano nawet dołączenia do wniosku pisemnych deklaracji pracowników, że przystępują do pracy w nowym zakładzie. Zarząd chciał, aby w powstających placówkach niepublicznych pierwszeństwo w zatrudnieniu mieli dotychczasowi pracownicy, przed osobami z zewnątrz.

Nie zastosowano kryterium pojawiającego się w innych miastach – przejęcia w całości dotychczasowego obiektu. Takie rozwiązanie byłoby łatwiejsze dla zarządu miasta, ale bardziej kłopotliwe i kosztowne dla powstających placówek niepublicznych. Musiałyby zagospodarować nadmiar niepotrzebnych pomieszczeń.

Sopockie zakłady same więc decydują, ile pomieszczeń i metrów kwadratowych chcą wydzierżawić. w największym z dotychczasowych budynków SPZOZ znajdzie lokum 8 podmiotów. Każdy będzie zawierał odrębną umowę na podnajem.

Do komisji wpłynęły 22 wnioski, z których 18 otrzymało akceptację. Nowe zakłady będą miały różny status: spółki z o.o., spółki cywilne, indywidualne praktyki lekarskie, pielęgniarskie, położnicze, będą też podmioty gospodarcze. Powstaną cztery mniejsze placówki poz, zakład poz połączony ze specjalistyką, spółka świadcząca usługi radiologiczne, dwa zakłady medycyny szkolnej: lekarski i pielęgniarski, kilka placówek stomatologii, stomatologii szkolnej, ortodoncji i protetyki, pojedyncze gabinety, np. stomatologiczny czy logopedyczny.

Nowe podmioty są w trakcie rejestracji; stopień ich zaawansowania organizacyjnego jest różny, ale wszystkie chcą złożyć oferty do Pomorskiej Regionalnej Kasy Chorych jeszcze na ostatni kwartał br. Muszą być także w pełni przygotowane do konkursu na świadczenia w roku 2001, który kasa już wkrótce ogłosi.

Przystąpienie do prywatyzacji poprzedził cykl spotkań informacyjnych i szkoleń dla zainteresowanych pracowników. Prowadzone były przez przedstawicieli Centrum Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia z Warszawy, a także prawników, finansistów i ekspertów Pomorskiego Stowarzyszenia Lekarzy Kas Chorych. Ci ostatni, z dużym doświadczeniem w prowadzeniu własnych zakładów, mieli najwięcej argumentów przemawiających do wyobraźni słuchaczy. – Pociąg już ruszył ze stacji, kto nie przyspieszy, nie zdąży wsiąść nawet do ostatniego wagonu – przekonywali.

Szkolenia to nie były tylko wykłady, także indywidualne warsztaty i porady w specjalnie utworzonym punkcie konsultacyjnym, w którym wspólnie opracowywano statuty, zakresy obowiązków i inne dokumenty niezbędne przy załatwianiu formalności.

- Ten proces jest trudny dla środowiska lekarskiego – mówi mgr Iwona Plewako, która pracuje z dr. med. Ryszardem Karpińskim w Referacie Zdrowia i Pomocy Społecznej Urzędu Miasta. – Samorządowi też nie jest łatwo nim sterować. Nie ma bowiem czytelnej ścieżki prawnej dla prywatyzacji.

Władze Sopotu chciały, aby start w samodzielność uczynić możliwie najłagodniejszym. Dlatego organizowano szkolenia, a warunki dzierżawy lokali i sprzętu przez nowe jednostki są bardzo korzystne: dzierżawa pomieszczeń na czas nieograniczony, z preferencyjnym czynszem 50 gr za metr kw. miesięcznie przez pierwsze 5 lat plus opłata za media. Dr Karpiński uważa, że żaden samorząd w Polsce nie przyznał aż takich preferencji.

Powstające podmioty będą wynajmować lokale w 4 budynkach dotychczasowego spzozu. Wszystkie obiekty są w bardzo dobrym stanie, po kapitalnych remontach; ostatni właśnie się kończy. Ponadto właściciel zobowiązał się do wykonywania remontów kapitalnych w przyszłości, jeśli będą konieczne. Podnajemcy muszą jedynie dbać o naprawy bieżące.

Dotychczasowy zakład publiczny nie zostanie zlikwidowany. Będzie prowadzić działalność medyczną w szczątkowej formie: poradnię cukrzycową, poradnię uzależnień oraz promocję zdrowia i aptekę. Ale jego głównym zadaniem będzie, zlecone przez gminę, administrowanie dotychczasowym majątkiem służby zdrowia, a więc budynkami i sprzętem.

Własny mammograf przychodni Majątek ten jest zaś znaczny, zwłaszcza wspomniana już aparatura stanowi ogromną wartość. Ultrasonograf z głowicą dopplerowską, pracujący w Sopocie dopiero od roku, nie jest jeszcze spłacony. Miasto otrzymało go na korzystnych warunkach miesięcznych spłat bezprocentowych. Raty były dotąd spłacane przez SPZOZ, m.in. z dochodów apteki.

Obecnie administrator dalej będzie je spłacał z pieniędzy za dzierżawy lokali i sprzętu. Problem polega na tym, czy środków tych starczy. Jeżeli nie, wówczas aparat będzie musiał zacząć na siebie zarabiać. Ultrasonografów tej klasy w całym Trójmieście jest mało, więc z pewnością będzie go można wykorzystywać dla pacjentów spoza miasta. Samorząd nie przewiduje na razie sprzedaży aparatury ani sprzętu.

Prowadzone przygotowania do prywatyzacji uzyskały pozytywną opinię rady społecznej SPZOZ Sopot, komisji zdrowia samorządu i wojewody. Od strony prawnej proces zakończy uchwała przekształceniowa rady miasta. Prawdopodobnie zostanie podjęta jeszcze latem br. Umowy z nowymi placówkami będą zawierać klauzulę pozwalającą przedstawicielom samorządu na wgląd w ich działalność merytoryczną.

- Ani finanse, ani kontrakty z kasą chorych nie będą nas interesowały – mówi dr Karpiński. – Ale dostępność świadczeń medycznych i jakość usług powinna być nadzorowana przez urząd.

Odrębny problem w Sopocie stanowi promocja zdrowia. Miasto jest bardzo opiekuńcze, zawsze przeznaczało duże środki na programy zdrowotne. Nadal ma zamiar to robić, ale musi zostać zmieniona forma ich przekazywania.

Najstarszy program, realizowany od ok. 20 lat, dotyczył medycyny szkolnej, wg tzw. sopockiego modelu. Polegał na tym, że dzieci w wieku szkolnym miały zapewniony pełen zakres świadczeń pielęgniarskich, leczniczych stomatologicznych i profilaktyki próchnicy oraz edukację zdrowotną w szkołach. z prowadzonych badań wynika, że młodzi ludzie, którzy jako uczniowie uczestniczyli w tym programie, dziś mają stan zdrowia zdecydowanie lepszy od pozostałych rówieśników. Mimo że obecnie zmieniły się zasady finansowania programu, bo Pomorska Regionalna Kasa Chorych czyni to tylko w małym stopniu (ok. 40 proc. dotychczasowych wydatków), miasto nadal zapewnia brakującą część pieniędzy.

- Próbowaliśmy ograniczyć wydatki na medycynę szkolną po zmianie systemu finansowania ochrony zdrowia – mówi Danuta Trębińska. – Mieszkańcy są jednak tak przyzwyczajeni do pełnej opieki medycznej nad uczniami, że zaczęły się protesty.

Obecnie i ten system ulegnie zmianie. Powstały dwa zakłady medycyny szkolnej: pielęgniarski i stomatologiczny.

Programy promocyjne finansowane przez miasto obejmowały również m.in.: profilaktykę raka szyjki macicy, szczepienia przeciwko wzw dzieci, badania przesiewowe mammograficzne i usg, rehabilitację chorych na stwardnienie rozsiane oraz obłożnie chorych, rehabilitację pacjentek po mastektomii. Realizowano także program kardiologiczny i nadciśnieniowy, współfinansowany przez Urząd Miasta, kasę chorych i AM w Gdańsku.

Po prywatyzacji świadczeń zdrowotnych urząd nadal będzie przeznaczał środki na te programy, ale umowy na ich realizację będą podpisywane po przeprowadzeniu otwartego konkursu.

- Nie mamy żadnych wzorów, ani nawet aktów prawnych w tej kwestii. Szukamy samorządów, które mają już pewne doświadczenia, by móc z nich skorzystać – martwi się mgr Iwona Plewako. – Np. medycyna szkolna jest specyficznym zagadnieniem, nie wiemy, jak ten konkurs przeprowadzić. Powierzenie realizacji tego zadania firmie z zewnątrz, która nie zna realiów naszych szkół ani naszej młodzieży czy nie dysponuje odpowiednimi pomieszczeniami w Sopocie – wydaje się przedsięwzięciem chybionym. Obecnie powstają jednak dwa lokalne niepubliczne zakłady medycyny szkolnej. Jeżeli znajdziemy legalną drogę przekazania środków z UM tym zakładom, z pewnością to uczynimy. Realizacji programów profilaktycznych na pewno nie zaniechamy.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.




bot