Lekarzy mamy już teraz za mało, pielęgniarek i techników medycznych także. A starzejące się społeczeństwo i wzrost liczby osób z chorobami przewlekłymi wymagać będzie większej liczby świadczeń. Ratunkiem ma być telemedycyna. Ale jeżeli na wstępie nie określimy wysokich standardów jakości, Polacy łatwo się do niej zrażą.
Kończą się pieniądze, kończą się specjaliści. Technologia może przynieść zmianę, na którą czekamy i której potrzebujemy – mówił podczas dyskusji na Europejskim Forum Nowych Idei Jaakko Aarnio, specjalista ds. naukowych i technicznych Komisji Europejskiej. Podkreślał jednak, że rynek wymaga kontroli, chodzi bowiem m.in. o urządzenia zbierające dane medyczne.
Co zrobić, by Polacy przekonali się do telemedycyny? Zdaniem Karola Kozaka z Instytutu Fraunhofera
drogą do tego jest publiczna ochrona zdrowia. I nie chodzi tylko o samą technologię i jej ewentualną cenę. – Pacjent, żeby skorzystać z usługi telemedycznej, musi mieć zaufanie do lekarza, szpitala, kasy chorych. Zaakceptuje usługę, jeżeli będzie mu oferowana przez lekarza rodzinnego, którego zna. Konieczne jest tu działanie sprzedażowe, marketingowe – powiedział Kozak. Dodał jednak, że lekarze też muszą odnosić z tego tytułu korzyści, by faktycznie zachęcali swoich pacjentów do tego rozwiązania. Jego zdaniem we wdrażaniu nowości technologicznych pomaga wielofunduszowość. – W niemieckim systemie to prostsze, kasy chorych między sobą rywalizują, starają się mieć jak najwyższej jakości usługi, nowoczesne rozwiązania, najlepszych profesorów – zauważył Kozak.
O zaufaniu mówił również Jarosław Bułka, wiceprezes firmy Silvermedia, która ma na koncie m.in. wdrożenie rozwiązań telemedycznych w Światowym Centrum Słuchu w Kajetanach. – Tu chodzi o zdrowie i życie. Możemy się odwoływać do zdrowego rozsądku lekarzy, ale dobre ramy prawne są niezbędne – stwierdził. Wspominał, że zna przypadki lekarzy konsultujących np. wygląd materiałów pobranych do badań przez zwykłe telefony komórkowe. – Tego typu działania podważają zaufanie do tworzącej się branży – mówił Bułka. Zdaniem ekspertów ważne jest też stworzenie jednolitych standardów i ich jednoznaczna interpretacja, tak by np. systemy IT szpitali, AOS i POZ były kompatybilne.
Jednym z największych wyzwań jest przekonanie do telemedycyny właśnie seniorów. Może ona wydłużyć czas, gdy radzą sobie samodzielnie we własnych domach. Można zdalnie kontrolować ich stan zdrowia, udzielać porad, nadzorować ćwiczenia.
– Polska od tego roku jest najszybciej starzejącym się krajem UE. Potrzebujemy nowych technologii, by wspomagać osoby starsze w jak najdłuższym utrzymaniu samodzielności. Bezrefleksyjne dodawanie pieniędzy do instytucjonalnej opieki medycznej jest bez sensu. Telemedycyna dobrze sprawdza się też w domach seniora – mówiła Marzena Rudnicka, prezes Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej. Jej zdaniem budowanie zaufania do telemedycyny jest wyzwaniem dla władz.
Podczas debaty na EFNI wiele mówiono też o braku dobrych rozwiązań prawnych czy absurdalnych zapisach, że do świadczenia telemedycznych usług trzeba mieć m.in. łatwo zmywalną podłogę i toaletę dla niepełnosprawnych jak w ZOZ. W nowelizacji ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia, którą przyjęto na ostatnim posiedzeniu sejmu, znalazły się ramy prawne telemedycyny, ale nie wszystko doprecyzowano. Ustawa przyjmowana była „na szybko” i czekają ją kolejne nowelizacje.