Czy jest zgodne z prawem, że w polskich aptekach sprzedaje się fałszywe leki homeopatyczne, wyprodukowane we francuskich koncernach i zarejestrowane w Polsce na podstawie francuskiego "piśmiennictwa" homeopatycznego oraz ustawy mówiącej o tym, że "produkty homeopatyczne nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej"? Jeśli to jest zgodne z polskim prawem, to czy Trybunał Konstytucyjny nie powinien zapytać polskiego ustawodawcy, kto i w jaki sposób lobbował za powstaniem przestępczego prawa?
MOJA DIAGNOZA
Polskie władze publiczne nie panują nad niekontrolowanym rozwojem oszustw leczniczych, zwłaszcza homeopatii. Wynika to wyłącznie z niekompetencji albo – gorzej – korupcji. Chodzi bowiem o wielkie pieniądze. Polska jest bardzo atrakcyjnym rynkiem zbytu dla fałszywych leków homeopatycznych, ze względu na wielką liczbę ludzi otumanionych medialną ezoteryką.
I tak nasza WŁADZA USTAWODAWCZA zalegalizowała homeopatię – okultystyczną groteskę sprzed 200 lat, demaskowaną wielokrotnie przez światowe autorytety naukowe. Sejmowa Komisja Zdrowia zignorowała raport Instytutu Onkologii w Krakowie na temat przerażających skutków "alternatywnych metod leczenia", w tym homeopatii (5 tysięcy zmarłych rocznie). Francuski koncern Boiron, mając za sobą "prawo" farmaceutyczne, ustami polskiego pełnomocnika (mgr prawa Joanna Karniol) oświadcza arogancko w piśmie procesowym, że dane na temat śmierci pacjentów to demagogia (sic!).
Pytam: ilu polskich pacjentów musi jeszcze umrzeć, by polski ustawodawca zaczął opierać się na opinii polskich naukowców, a nie – francuskich producentów fałszywych leków?
WŁADZA WYKONAWCZA powołała na prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych dr. farmacji (!) L. Borkowskiego, który z całą powagą ("Gazeta Wyborcza", 9.06.06, Lublin) potwierdza istnienie magicznych zjawisk typu "pamięć wody". Ten mazowiecki Einstein uważa więc, że "im mniejsza dawka leku, tym silniejsze jest jego działanie". Krótko mówiąc – wyrzuca na śmietnik uniwersalne prawa przyrody i całą współczesną naukę, by zrobić miejsce dla homeopatii. Dzięki temu w aptekach można kupić preparaty, które działają na zasadzie przekazywania choremu "duchowych informacji leczniczych" przenoszonych przez "fale elektromagnetyczne, wypromieniowywane przez homeopatyczne granulki cukrowe". Czy ktoś tu nie zwariował?
WŁADZA SĄDOWNICZA – jako niezawisła – dysponuje możliwością rozstrzygania nawet najbardziej specjalistycznych kontrowersji naukowych. Są to rozstrzygnięcia ostateczne, mimo że dotyczą czasem spraw znanych wąskiej grupce specjalistów.
A ja? Ja jestem tylko lekarzem. Nie mam żadnej władzy. Mogę tylko uprzejmie prosić "CZWARTĄ WŁADZĘ", by zamieściła następujący komunikat:
Drodzy Rodzice chorych dzieci – jeżeli po nieskutecznym "leczeniu" homeopatycznym, np. grypy, okaże się, że były to np. początki białaczki, nie miejcie złudzeń. Winnych nie znajdziecie. Opóźnienie (przez "terapię" homeopatyczną) leczenia raka krwi u Waszego dziecka jest zgodne z polskim prawem. Nie wierzycie? Zajrzyjcie do artykułu 21 ustawy Prawo farmaceutyczne.
Osobiście uratowałem kilka tysięcy dzieci od kalectwa. I robię to nadal. A co robią polskie władze publiczne? Ułatwiają zagranicznym koncernom wyłudzanie od polskich pacjentów prawdziwych pieniędzy za fałszywe leki. Kto odnosi z tego korzyść? Jestem pewien, że wszyscy zaangażowani w ten interes. Oprócz chorych.
Tak oto polska medycyna, polskie ustawodawstwo i polskie prawo zeszły na psi (ψ – grecka litera oznaczająca zjawiska paranormalne).
prof. zw. dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz
Pobierz pełną wersję raportu "Homeopatia" w pliku PDF.