W Mołdawii powoli toczy się reforma ochrony zdrowia. Stara, dobra, nieodpłatna służba zdrowia z czasów komunistycznych szybciutko się reformuje na wzór zachodni.
Zlikwidowano szpitale wiejskie i większość powiatowych. Na ich miejsce, w każdym powiecie i w dużych wsiach, powstały asocjacje albo centra lekarzy rodzinnych, gdzie 2-3 lekarzy i 3-4 pielęgniarki obsługują 5-6 wiosek. Takie asocjacje istnieją też w miastach – w byłych przychodniach.
Szpitali zostało niewiele – po jednym w każdym mieście. Wyjątkiem jest stolica, gdzie mieszczą się duże kliniki, centrum diagnostyczne, kardiologiczne, onkologiczne, gruźlicy oraz ochrony zdrowia matki i dziecka.
Nagle się okazało, że lekarzy specjalistów jest tu za dużo. Niektórych szybko, przymusowo, przemianowano na lekarzy rodzinnych a tych, którzy się na to nie zgodzili, po prostu zwolniono z pracy. Teraz lekarze specjaliści pracują w tzw. przychodniach konsultacyjnych, które są tylko w dużych miastach.
Od kilku lat usługi medyczne są płatne, a ceny ciągle wzrastają. 15 października ub.r. opublikowana została ustawa o gwarantowanym minimum usług medycznych, a razem z nią – nowe ceny na te usługi.
Według niej państwo gwarantuje swoim obywatelom nieodpłatne konsultacje medyczne i leczenie tylko w przypadkach ostrych zachorowań w oddziale reanimacyjnym, w ciągu 3 i nie dłużej niż 6 dni. Niektórym grupom osób (chorym onkologicznie, na gruźlicę, dzieciom do 5 lat) – przysługuje leczenie do 14 dni. Do tego minimum należy: konsultacja lekarza, mierzenie ciśnienia i temperatury ciała, jedno EKG (!), jedno ogólne badanie krwi i moczu, badanie na robaki. Wszystkie inne badania, zabiegi, leki są płatne – nawet operacje u chorych z nowotworami oraz leki onkologiczne.
Ceny za łóżko wynoszą od 0,8 do 3$ za dobę. W koszt wchodzi wyżywienie i nic więcej. Nie będę tutaj podawać ceny wszystkich badań i zabiegów. Dla przykładu podam cenę za ogólne badanie moczu – 1$. Średnia emerytura wynosi w Mołdawii około 6$ miesięcznie, średnia pensja pracowników służby zdrowia – 13$ (ostatnią otrzymali za sierpień).
Bardzo ciekawe są ulgi w dziedzinie ochrony zdrowia, przewidziane dla matki i dziecka. W województwie Bielcy łóżka na porodówce przez pierwsze 4 dni pobytu są bezpłatne dla 1434 pacjentek. Jeżeli kobieta zostaje na 5. dzień, musi płacić. Jeżeli jest 1435. pacjentką – też płaci. Leki dla matki i dla dziecka, strzykawki, kroplówki itd. – kobieta musi sama kupić w aptece.
Ponieważ już od 10 lat Mołdawia przeżywa stały kryzys ekonomiczny, większość zakładów nie pracuje. W budżecie państwa nie ma pieniędzy. Ciągle się słyszy, że nawet na gwarantowane minimum usług medycznych brakuje środków. W tej sytuacji nie ma mowy o jakimkolwiek ubezpieczeniu zdrowotnym. Za wszystko się płaci gotówką. I nikt nikomu nie zwraca tych wydatków. A kto nie ma pieniądzy, ten nie idzie do lekarza. Tak się stało, że pomocy medycznej pozbawiono akurat te grupy ludności, które najbardziej jej potrzebują: emerytów, inwalidów, dzieci.
Obecnie w Mołdawii istnieje paradoksalna sytuacja: mnóstwo chorych zostało pozbawionych pomocy medycznej z powodu braku pieniędzy, tymczasem cała armia lekarzy siedzi w pustych szpitalach i gabinetach, oczekując na zwolnienie z pracy. Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Medycyna prywatna?
Ale przecież ceny w gabinetach prywatnych są kilkakrotnie wyższe niż w państwowych. Kogo na nie stać?
A. Bogucka, prezes PTM w Mołdawii