Szpitale nie będą mogły pobierać opłat za obecność rodziców przy hospitalizowanym dziecku. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianą przepisów w taki sposób, by zagwarantować rodzicom bezpłatny, nawet 24-godzinny, pobyt przy dziecku.
Możliwość całodobowej obecności przy szpitalnym łóżku dziecka nie będzie jednak bezwzględnym prawem rodzica – minister zdrowia Łukasz Szumowski zastrzegł, że na niektórych oddziałach (kardiochirurgia, oddziały intensywnej opieki medycznej itd.) obecność nadal będzie mogła być „reglamentowana” ze względu na specyfikę oddziału, warunki na nim panujące, dobro innych pacjentów. Natomiast, co do zasady, szpitale i oddziały pediatryczne i neonatologiczne będą musiały być dla rodziców otwarte całodobowo. I za obecność przy szpitalnym łóżku dziecka szpital nie będzie mógł pobierać żadnych opłat. Będzie to zapisane w ustawie o prawach pacjenta.
– Nowelizacja jest w trakcie przygotowywania. Ma ona ucywilizować warunki przebywania rodzica z dzieckiem, zlikwidować opłaty za sam pobyt rodzica. Osobny pokój, obiad – to może być dodatkowo płatne, ale sam pobyt nie – mówił na początku kwietnia minister Łukasz Szumowski. Szef resortu zdrowia podkreślił, że „zgodnie z wiedzą medyczną, obecność rodzica przy chorym dziecku poprawia stan jego zdrowia i prowadzi do szybszego wyzdrowienia”. Ten argument wielokrotnie podnosili przedstawiciele organizacji pacjenckich, zwracając uwagę na niespójność prawa. Przepisy bowiem stanowią, że szpital może pobierać opłaty wtedy, jeśli przebywanie osób bliskich przy pacjencie generuje dla placówki dodatkowe koszty (związane np. z praniem pościeli, zapewnieniem odzieży ochronnej czy mediów). Kluczowe przy tym jest słowo „może”. Ale i tak o wszystkim przesądza decyzja kierownictwa placówki. W niektórych szpitalach za krzesło przy łóżku dziecka nie trzeba płacić ani złotówki, w innych naliczane są opłaty – często ryczałtowe – związane np. z tym, że rodzic ładuje telefon komórkowy, korzysta z oddziałowego czajnika, lodówki, toalety czy łazienki. W mediach – również społecznościowych – co jakiś czas publikowane są informacje, dotyczące wysokości „rachunków”, jakie szpitale wystawiają rodzicom za możliwość przebywania z dzieckiem.
Na konieczność zmiany tego stanu rzeczy tylko w ubiegłym roku dwukrotnie zwracał uwagę Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak. Na początku marca po raz kolejny wrócił on do kwestii pobierania opłat od rodziców, równolegle zwracając się z wnioskiem do Rzecznika Praw Pacjenta oraz apelem do prezydenta Andrzeja Dudy o podjęcie inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie. – Szpital ma obowiązek respektować prawa pacjenta i umożliwiać jego kontakt z bliskimi. Korzystanie z tego prawa jest szczególnie ważne w przypadku pacjentów małoletnich, kiedy sprawowanie opieki uzasadnione jest chorobą oraz wiekiem dziecka – napisał rzecznik w apelu do głowy państwa.
W wystąpieniu do Rzecznika Praw Pacjenta Marek Michalak podkreślił, że najmłodsi pacjenci powinni mieć zagwarantowaną możliwość jak najczęstszych kontaktów z osobami bliskimi. To szczególnie istotne w przypadku dzieci przewlekle i terminalnie chorych, potrzebujących. Tymczasem zarówno ze spływających do biura Rzecznika Praw Dziecka informacji od konkretnych rodziców, jak i z korespondencji z ubiegłorocznej korespondencji RPD z Ministerstwem Zdrowia wynika, że w Polsce rzeczywistość daleka jest nie tylko od ideału, ale nawet od możliwego do zaakceptowania stanu rzeczy.
Marek Michalak przypomniał, że na początku 2017 r. apelował do ministra zdrowia o podjęcie działań rozwiązujących problem pobierania przez szpitale opłat za pobyt rodzica przy łóżku chorego dziecka. – Moim zdaniem rodzic nie powinien płacić za pobyt w szpitalu przy swoim chorym dziecku. Z tego też powodu zwróciłem się do ministra o podjęcie działań legislacyjnych na rzecz zmian w ustawie o prawach pacjenta. Zmiany miałyby umożliwić nieponoszenie opłat związanych z realizacją prawa dziecka przebywającego w szpitalu do osobistego kontaktu z osobami bliskimi i dodatkowej opieki pielęgnacyjnej. Minister nie przychylił się do postulatu, uznając jednak, że prawo do kontaktów z bliskimi ma szczególne znaczenie w sytuacji, gdy pacjentem jest dziecko – napisał RPD w piśmie skierowanym do Rzecznika Praw Pacjenta.
Zrozumienie ministra nie przełożyło się na konkrety, bo – jak pisze Marek Michalak – resort zdrowia poinformował, że „ze względu na dużą liczbę podmiotów leczniczych udzielających świadczeń zdrowotnych szpitalnych z zakresu pediatrii i neonatologii nie jest możliwe coroczne sprawdzenie ich wszystkich w trybie kontrolnym”, zaś „w kwestii ujednolicenia kwot pobieranych przez podmioty lecznicze opłat w opinii Ministra sprawą powinien zająć się przede wszystkim Rzecznik Praw Pacjenta, który może w celu ochrony zbiorowych praw pacjentów inicjować właściwe postępowania”.
Wszystko wskazuje, że nowy szef resortu zdrowia zupełnie inaczej widzi rolę ministra zdrowia, skoro przygotowuje nowelizację przepisów, które wychodzą naprzeciw zasadniczym postulatom Rzecznika Praw Dziecka.
Warto dodać, że choć rzeczywiście coroczne kontrole wszystkich oddziałów oraz szpitali pediatrycznych i neonatologicznych byłyby przedsięwzięciem niewykonalnym (a na pewno niepotrzebnie angażującym siły i środki, które wciąż są skromne), jednak ich systematyczna kontrola, a przede wszystkim opracowanie standardów organizacyjnych na pewno poprawiłaby sytuację i najmłodszych pacjentów i ich najbliższych.