Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 26–33/2017
z 13 kwietnia 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Rodzinni przy ścianie

Małgorzata Solecka

Trwają prace nad nową ustawą o podstawowej opiece zdrowotnej. O tym, co – w związku z nieuchronnie nadchodzącymi zmianami – niepokoi polskich lekarzy rodzinnych, z dr. Jackiem Krajewskim, prezesem Federacji Porozumienie Zielonogórskie, rozmawia Małgorzata Solecka.

Małgorzata Solecka: 1 lutego zakończyły się konsultacje publiczne projektu ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej. W połowie marca w ministerstwie usłyszałam, że kilkaset uwag, jakie zostały zgłoszone, jest w opracowywaniu, zostaną upublicznione do końca miesiąca. Na początku kwietnia ich jeszcze nie opublikowano. W tym czasie odbyła się konferencja uzgodnieniowa. Czy dobrze myślę, że projekt ustawy o POZ po konsultacjach zostanie gruntownie zmieniony, podobnie jak projekt ustawy o sieci szpitali?

Jacek Krajewski: Rzeczywiście, 30 marca odbyło się spotkanie na temat projektu ustawy o POZ, jednak nie nazywałbym tego konferencją uzgodnieniową. Ministerstwo nie było zainteresowane wysłuchaniem uwag do projektu, skupiło się raczej na przedstawieniu własnej koncepcji zmian w projekcie. Zmian w dużym stopniu spowodowanych nadesłanymi wcześniej uwagami. I tak, z pewnością projekt, który za kilka tygodni trafi pod obrady rządu, będzie się różnił dość znacznie od pierwotnego dokumentu.

M.S.: Można powiedzieć, na szczęście. Bo chyba nikomu pierwotny projekt się nie podobał.

J.K.: Ogromna liczba krytycznych uwag, która została zgłoszona, wynika przede wszystkim z tego, że projekt był bardzo ogólny. Wiele razy w ostatnich miesiącach mówiłem, że coś, co miało być konstytucją podstawowej opieki zdrowotnej, a w pewnym stopniu również całego systemu, okazało się czystą kartą, która dopiero ma być wypełniana. Trudno więc się dziwić, że ci, którzy tworzą POZ, chcieli się wypowiedzieć, jak tę czystą kartę zapełnić.

Najwięcej uwag dotyczyło właśnie kwestii niejasnych, niejednoznacznych, otwartych. Można się więc spodziewać, że Ministerstwo Zdrowia przedstawi w kwietniu, może na początku maja projekt w dużym stopniu napisany na nowo. Zdecydowanie bardziej szczegółowy, pozostawiający mniej pola do interpretacji.

M.S.: Dość spokojnie mówi Pan o terminach. Jeśli rząd zaakceptuje projekt w maju, a 1 lipca ustawa ma wejść w życie, zostaje naprawdę niewiele czasu.

J.K.: Ustawa o sieci szpitali została uchwalona przez sejm i senat dosłownie w ciągu kilkunastu dni. Jeśli zostanie zastosowana szybka ścieżka, to czasu parlament będzie miał aż nadto.

M.S.: Ten spokój oznacza wiarę w dobry projekt?

J.K.: Nie wiem, czy ten nowy projekt będzie dobry. Będzie zapewne kompromisem, a my możemy się tylko zastanawiać, czy to będzie dobry kompromis, czy zły. Wszystko w rękach ministerstwa. Jeśli projekt ustawy będzie opisywał w mniej ogólnikowy sposób POZ jako filar systemu opieki zdrowotnej, z zespołem POZ, koordynowaną opieką zdrowotną, racjonalnym systemem finansowania pracy POZ, łącznie z opłacaniem dodatkowych aktywności, dodatkowych zadań w POZ, to będziemy mogli mówić, że idziemy w dobrym kierunku. W tej chwili, tak naprawdę, nie wiemy nic. Na przykład w sprawie finansowania. Przepisy dotyczące pieniędzy, jakie mają być przeznaczane na POZ, można rozumieć w ten sposób, że w stawce kapitacyjnej będzie zawierał się zarówno budżet powierzony, z którego będą finansowane np. badania specjalistyczne, jak i dodatkowe zadania. To oczywiście wzbudza natychmiast kontrowersje i oburzenie środowiska – bo oznacza faktyczne pomniejszenie finansowania POZ. Być może intencja autorów projektu była inna, być może zabrakło precyzji. Będziemy obserwować, w jakim kierunku pójdzie to precyzowanie. Każdy zapis w ustawie pociąga za sobą określone konsekwencje. Jeśli okaże się, że rzeczywiście będą na POZ dodatkowe środki, to zarządzający placówkami POZ natychmiast muszą zacząć myśleć, na przykład, o zatrudnieniu nowych kadr.

M.S.: Ustawa o POZ i szerzej, kierunek zmian zapowiadanych przez ministra zdrowia oznacza, że lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej przybędzie obowiązków – i to znacząco. A przecież wy, lekarze POZ, od dłuższego czasu powtarzacie, że jesteście pracą przeciążeni.

J.K.: Powiem więcej. My jesteśmy przy ścianie. W tej chwili, przy tych zasobach finansowych, które mamy, dokładanie pracy i odpowiedzialności jest fizycznie niemożliwe, chyba że dopuszczamy pogorszenie jakości opieki nad pacjentem. W tej chwili jest bardzo trudno znaleźć lekarzy, którzy chcieliby pracować w POZ na pełnym etacie, tworzyć własną listę aktywną. Jeśli więc ministerstwo zakłada, że zmiany w POZ sfinansuje w ramach składki kapitacyjnej, to możemy zapomnieć o wszystkim, bo żadnej sensownej zmiany przeprowadzić się w ten sposób nie da. Natomiast jeśli mają być dodatkowe pieniądze, to niech my wiemy wcześniej – że będą i ile! Bo przecież musimy się przygotować, by móc je w ogóle wykorzystać. My domagamy się takiego modelu finansowania POZ, w którym będzie jasno określona stawka kapitacyjna, odrębne pieniądze na budżet powierzony i osobna pula na zadania dodatkowe, czyli np. opiekę nad pacjentami przewlekle chorymi, którzy w tej chwili pozostają pod opieką specjalistów.

Jeśli będą pieniądze, to będzie wręcz intensywne polowanie na chętnych do zmiany miejsca pracy, może również otwierania specjalizacji z medycyny rodzinnej. Młodych lekarzy, którzy po stażu wybierają specjalizację z medycyny rodzinnej i zaczynają karierę od pracy w POZ jest zwyczajnie za mało.

Ale kwestie finansowe to nie jedyna zagadka, jaka jest zawarta w projekcie. Weźmy zespół POZ. Podczas spotkania w ministerstwie dowiedzieliśmy się nieco więcej, m.in., że to lekarz będzie kierował zespołem, że będzie odpowiedzialny za jakość świadczeń. To cenna wiadomość, ale chcę podkreślić, że nadal na temat konstrukcji zespołu, którego trzon mają stanowić lekarz, pielęgniarka i położna, wiemy zbyt mało. Ministerstwo przedstawiło kierunek, wizję – że od 2025 roku ma być jedna lista aktywna, wspólne miejsce wykonywania świadczeń. Ale co będzie się działo przez niemal osiem lat? To naprawdę trzeba nie tylko przedyskutować, ale i precyzyjnie opisać. W tej chwili lekarze, pielęgniarki, położne funkcjonują obok siebie, według własnych zasad. Teraz mamy tworzyć jedną całość – zespół POZ. To nowa jakość, ale też nowe wyzwania.

W jaki sposób członkowie zespołu mają się ze sobą komunikować? W tej chwili, jeśli pracują w różnych miejscach, a tak bardzo często bywa, nośnikiem informacji jest pacjent, bo każdy wypisuje zalecenia czy informację. Gdy zaistnieje zespół i lekarz będzie koordynował jego pracę, to powinien on uzyskiwać na bieżąco np. informację, jakie czynności wykonała pielęgniarka w domu pacjenta. I co, ma iść do tego pacjenta do domu? Kiedy? Rozmawiamy w czwartek, już zdecydowanie po szczycie sezonu infekcyjnego, a ja dziś miałem w przychodni sześćdziesięciu pacjentów. Jeśli nie będzie narzędzi do komunikowania, zwyczajnie zabraknie czasu. Powinna być możliwość rozmowy, spotkania, czegoś w rodzaju konsylium, omawiania stanu pacjentów będących pod opieką zespołu. Potrzebne są procedury – tego w projekcie ustawy nie ma, nie ma też sygnału, że zostanie to uzupełnione na etapie rozporządzeń, nie ma takiej delegacji. Ustawa może nie regulować wszystkich szczegółów, ale powinien być określony przynajmniej zarys koncepcji. Pamiętajmy, że rozporządzenia można zmienić dużo łatwiej niż ustawę. Wystarczy zmiana ministra.

M.S.: A co z opieką koordynowaną? Lekarze rodzinni powtarzają, że nie ma szans, by opieka zadziałała od 1 stycznia 2019 roku, tak jak zakłada projekt.

J.K.: Na szczęście ministerstwo już odstąpiło od tej daty i teraz proponuje, by pilotaż trwał dwa lata, a nie rok. Nabór do pilotażu ma zacząć się jeszcze w 2017 roku, program potrwa do końca 2019 roku i w połowie 2020 roku wszystkie placówki POZ mają być gotowe do objęcia pacjentów opieką koordynowaną. My podtrzymujemy swoje stanowisko, że to jest niemożliwe. Dobrze, że czasu na przygotowania jest więcej, ale tak naprawdę na opiekę koordynowaną placówki POZ powinny przechodzić fakultatywnie, kiedy będą na taki krok gotowe.

Tu pojawia się chociażby ten problem, co przy zespołach. Jaki będzie nośnik informacji, którą będą sobie przekazywać lekarze? Z jakich narzędzi będziemy mogli korzystać? Będą specjalne łącza? Pamiętajmy o coraz ostrzejszych rygorach dotyczących bezpieczeństwa danych osobowych pacjentów. Naprawdę się obawiam, że tym nośnikiem będzie pacjent, któremu specjalista wręczy kopertę z informacją dla lekarza POZ.

M.S.: Skoro ministerstwo przesuwa wszystko o rok, to może jednak POZ zdąży się przygotować?

J.K.: Rok dłużej potrwa pilotaż. To dobra wiadomość. Ale dopiero wyniki tego pilotażu mają przesądzić o rozwiązaniach, które będą stosowane w opiece koordynowanej. Na ich wdrożenie ma być pół roku – to jednak naprawdę zbyt krótko. My będziemy się upierać przy modelu fakultatywnym, bo realnie patrzymy na rzeczywistość. Proszę pamiętać, że lekarze pracujący w POZ przez lata wykonywali przede wszystkim te czynności, które były ujęte w kontrakcie z NFZ. My mamy umiejętności, kwalifikacje do szerszej, bardziej kompleksowej opieki nad pacjentem, ale części lekarzy dojście do biegłości niewątpliwie zajmie trochę czasu. To samo dotyczy przestawienia się choćby na nowe zadania dotyczące komunikacji z innymi specjalistami. To powinien być proces, a nie jednorazowe przestawienie systemu, bo zwyczajnie może być z tego więcej szkody niż pożytku.

Pamiętajmy, że nawet w bogatych krajach opieka koordynowana była i jest wdrażana etapami. Dlaczego u nas musi być inaczej, zwłaszcza że nie mamy przecież nieograniczonych zasobów finansowych?

M.S.: Ciągle wracamy do tematu pieniędzy…

J.K.: …bo od pieniędzy, od modelu finansowania, bardzo dużo zależy. Przecież w nowym systemie w znaczący sposób zmienią się relacje między specjalistą a lekarzem POZ, jeśli chodzi o leczenie pacjenta z chorobą przewlekłą. Dziś wiodącą rolę odgrywa specjalista. Lekarz POZ może korygować dawkę leku, jeśli widzi, że jest zbyt duża. Ministerstwo chce, i to jest dobry kierunek, by odpowiedzialność za leczenie spoczywała na barkach lekarza POZ. Specjalista ma stać się wyłącznie konsultantem. Ale taki zakres odpowiedzialności trzeba połączyć z odpowiednim finansowaniem. Bez tego nie wydarzy się nic pozytywnego.

M.S.: Za pół roku zacznie się zmieniać cały system ochrony zdrowia. Projekt ustawy o POZ i przyszły kształt podstawowej opieki zdrowotnej to tylko wycinek zmian. Czy – i ewentualnie czego – w tych zmianach globalnych obawia się środowisko lekarzy rodzinnych? Czy i gdzie widzicie zagrożenia lub meandry – dla siebie, dla pacjentów, dla systemu?

J.K.: Niewątpliwie wprowadzenie sieci szpitali może w dość gwałtowny sposób zmniejszyć liczbę specjalistów dostępnych dla pacjentów w poradniach AOS. Sieć wymusza na szpitalach tworzenie poradni, więc logiczne jest, że pewną liczbę lekarzy szpitale będą musiały przejąć z rynku. Spodziewam się też, że część specjalistów z AOS w ogóle przestanie leczyć pacjentów w systemie publicznym, przejdą do sektora prywatnego. To wynika ze szczupłości środków, jakie mają być przeznaczane na ten rodzaj świadczeń, o czym otwarcie mówi płatnik. Ta komercjalizacja usług będzie zapewne dotyczyć najbardziej obleganych dziś specjalizacji. Są szacunki, które mówią, że AOS po wprowadzeniu sieci zmniejszy się do nawet jednej trzeciej obecnego stanu.

M.S.: Może będą też chętni do podjęcia bliższej współpracy w ramach POZ?

J.K.: Spodziewamy się, że pewna liczba specjalistów ze szpitali, które nie wejdą do sieci, a także z poradni AOS rzeczywiście do nas zapuka. Możliwość zatrudniania specjalistów byłaby z punktu widzenia opieki koordynowanej bardzo cenna.

Ale już w tej chwili, bez przejścia na model opieki koordynowanej, lekarze POZ muszą się liczyć z tym, że ich praca z pacjentem się zmieni, bo specjalista stanie się mniej dostępny. Pacjentem, zwłaszcza z chorobą przewlekłą, trzeba się będzie zajmować uważniej, ze znacznie większą koncentracją.

Niewątpliwie wydłuży to czas potrzebny do zajmowania się konkretnym pacjentem, bo będziemy musieli poświęcić mu więcej czasu. Na pewno w poradniach POZ wzrośnie zainteresowanie zatrudnianiem pielęgniarek uprawnionych do wystawiania recept, bo będziemy potrzebować odciążenia od takich administracyjnych obowiązków. Być może będziemy też pacjentów leczących się planowo wyposażać w recepty na dłuższy okres. Teraz zwyczajowo wystawiamy recepty na trzymiesięczne kuracje, bo jednak lekarz chce większość pacjentów przewlekle chorych raz na kwartał zobaczyć. Teraz być może będziemy wystawiać recepty na kuracje półroczne.

My naprawdę jesteśmy przy ścianie. Nie możemy dopuścić, by ucierpiała jakość leczenia, więc najbardziej prawdopodobne wydaje się ograniczenie dostępności lekarza POZ dla pacjenta. Pytała pani o meandry. Jednym z nich może być to, że w POZ pojawią się kolejki do lekarzy.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot