Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2017
z 1 września 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Rotacyjny protest głodowy. A potem?

Małgorzata Solecka

To już raczej przesądzone. 2 października rozpocznie się rotacyjny protest głodowy pracowników medycznych. Protestować w ten sposób chcą przede wszystkim młodzi lekarze – Porozumienie Rezydentów OZZL już oficjalnie zapowiedziało głodówkę. Czy to będzie iskra, od której rozpoczną się protesty w całym kraju?

Jest wrzesień. To, co wydarzyło się w sejmie w drugiej połowie lipca, to już niemal prehistoria. A jednak, czyż historia nie jest nauczycielką życia? Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o warunkach zatrudnienia w ochronie zdrowia nie miało szans na przebicie się do opinii publicznej. Skutecznie zagłuszyła je awantura o zmiany w sądownictwie – gdy przedstawiciel Porozumienia Zawodów Medycznych apelował do posłów o szybkie prace nad projektem, obok kilkuset protestujących pod sejmem medyków stali ci, którzy domagali się od Prawa i Sprawiedliwości odstąpienia od podporządkowania ministrowi sprawiedliwości Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. I to te protesty przyciągały tłumy... i uwagę mediów.

– Czy zdają sobie państwo sprawę, że statystycznie wszyscy prawdopodobnie umrzemy pięć lat wcześniej niż nasi koledzy z zachodniej Europy? Czy wiecie, że będziemy umierać w odrapanych, brzydkich, przestarzałych szpitalach, będziemy w nich karmieni niejadalnymi papkami, a co najgorsze: będziemy prosić, aby ktoś przybiegł nam z pomocą, uśmierzył ból, podał kubek z wodą, bo będzie brakować personelu medycznego. Będziemy czekali miesiące i lata na łóżko, badanie, operację – mówił w niemal pustej sali sejmowej Tomasz Dybek, przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. I jednocześnie zapowiedział, że jeśli do końca września projekt obywatelski nie zostanie uchwalony, a rząd nie doprowadzi do powstania dwóch ponadpolitycznych zespołów, które zajmą się przygotowaniem planu szybkiego podwyższenia nakładów na ochronę zdrowia (do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat, do 9 proc. PKB w ciągu dekady) i projektu całościowej reformy systemu, Porozumienie Zawodów Medycznych rozpocznie protest.

Byłoby niesprawiedliwością twierdzenie, że politycy się tym nie przejmują. Związana ze środowiskiem Radia Maryja posłanka PiS Anna Sobecka skierowała do ministra zdrowia w tej sprawie aż trzy interpelacje, które łączy wspólny mianownik: pytanie, w jaki sposób resort zdrowia chce zapobiec zapowiadanemu na 2 października protestowi, w którym udział zapowiedzieli już lekarze z Porozumienia Rezydentów. „Zdaniem ekspertów, październikowa głodówka może sparaliżować pracę wielu szpitali, bo funkcjonowanie wielu z nich opiera się właśnie na rezydentach. A po głodówce każdy z nich dostanie kilkudniowe zwolnienie lekarskie” – niepokoi się posłanka.

Tak, by protest szybko stał się dla rządu problemem wymagającym interwencji, rozwiązania. Kolejnym rozważanym krokiem jest wzięcie przez rezydentów w uzgodnionym terminie jednego lub dwóch dni wolnych w ramach „urlopu na żądanie”.

Bo jeśli powiedziało się „A”, trzeba powiedzieć „B”. Warunki Porozumienia Zawodów Medycznych nie zostaną spełnione. Ministerstwo Zdrowia już podczas krótkiej i niebudzącej większych emocji debaty nad projektem obywatelskim stwierdziło, że jego realizacja kosztowałaby w ciągu dekady niemal 400 miliardów złotych – więc (w domyśle) oczywiste jest, że projekt, choć trafił do dalszych prac w dwóch komisjach sejmowych, ma duże szanse pozostać w sejmowej zamrażarce do końca kadencji. Resort zdrowia skupia się w tej chwili na tym, by jak najdłużej pracownicy medyczni i przede wszystkim szefowie placówek nie zorientowali się, że zabraknie pieniędzy na realizację rządowej ustawy o wynagrodzeniu minimalnym pracowników wykonujących zawody medyczne, która weszła w życie w drugiej połowie sierpnia, ale jej skutki finansowe trzeba liczyć od 1 lipca. O tym, że pieniędzy nie ma, przekonują się jako pierwsze pielęgniarki – dyrektorzy szpitali zaczynają bowiem wliczać tzw. zembalowe (na które „znaczone” pieniądze przekazuje NFZ) do podstawy wynagrodzenia. Tym samym większość pielęgniarek osiąga lub przekracza ustawowy poziom płacy minimalnej, nie ma więc co liczyć na żadne podwyżki ani w tym, ani w przyszłym roku. Pielęgniarki nie kryją oburzenia i czują się oszukane, choć wliczanie „zembalowego” do podstawowego wynagrodzenia ustawodawca nie tylko przewidział w ustawie, ale w Ocenie Skutków Regulacji podkreślał, że pozwoli to placówkom na realizację ustawy, bo zmniejszy jej faktyczne koszty.

Finansowe na pewno. Ale czy polityczne? Im bardziej pielęgniarki czują się oszukane, tym większe jest w ich środowisku przekonanie, że porozumienie z 2015 roku już nie obowiązuje. Że nie tylko mogą, ale nawet powinny czynnie włączyć się w ewentualne jesienne protesty Porozumienia Zawodów Medycznych, zwłaszcza jeśli nie przyniosą rezultatów pisma, które wystosowały do Kancelarii Prezydenta z prośbą o prezydencką inicjatywę i nowelizację ustawy o wynagrodzeniu minimalnym.

Rok temu, podczas wrześniowej manifestacji Porozumienia Zawodów Medycznych, która przeszła ulicami Warszawy, brak pielęgniarek – najliczniejszej grupy zawodowej w systemie ochrony zdrowia – był aż nadto widoczny. I, warto o tym pamiętać, nie do końca zrozumiały i dla pozostałych organizacji tworzących PZM, i dla opinii publicznej, która dla protestów pielęgniarek ma najwięcej zrozumienia. Radykalizacja nastrojów w tej grupie zawodowej może przesądzić nie tylko o skali protestów, ale i o szansach powodzenia akcji protestacyjnej. Dla rządu Beaty Szydło protesty pielęgniarek są niczym pole minowe. W 2015 roku PiS, w tym również Andrzej Duda, jeszcze tylko kandydat na prezydenta, jednoznacznie popierało pielęgniarki walczące o wyższe wynagrodzenia i lepsze warunki pracy. Ze składanych wówczas obietnic nie zostało wiele… I rządzący mają podstawy do niepokoju, że środowisko w końcu wystawi za ten zawód rachunek.

– Z punktu widzenia pacjenta, protesty pracowników służby zdrowia są skokiem na kasę. Rozumiem, że pielęgniarki mają niskie wynagrodzenia, ale to nie dotyczy lekarzy – mówił rok temu, przy okazji protestu Porozumienia Zawodów Medycznych, Stanisław Maćkowiak z Federacji Pacjentów Polskich. Nawet jeśli ta ocena jest subiektywna i nie do końca oddaje poglądy Polaków na temat zasadności protestów pracowników medycznych, z pewnością nie można jej lekceważyć. Zwłaszcza jeśli w opiniotwórczych (jeszcze) mediach o zapowiadanej głodówce dziennikarze piszą: „Lekarze zastrajkują przeciw podwyżkom” („Rzeczpospolita”, 16 sierpnia 2017).

Gdy kilka miesięcy temu rozmawiałam z ambasadorem Republiki Czeskiej Jakubem Karfikiem na temat tajemnicy sukcesu czeskiej służby zdrowia, nie mogłam pominąć tematu zarobków pracowników medycznych. Czesi przecież mierzyli się – kilka lat temu – z falą protestów lekarskich dużo większą niż kiedykolwiek miała miejsce w Polsce. Sześć lat temu w niektórych regionach Czech wypowiedzenia z pracy w ramach akcji „Dziękuję, odchodzę” złożyło nawet 80 proc. medyków. Protesty zakończyły się sukcesem, bo pensje lekarzy i pielęgniarek zaczęły szybko rosnąć, i rosną praktycznie co rok o co najmniej kilka procent (przewidywany wzrost na 2017 rok to ok. 10 proc.). – Wzrost płac w ochronie zdrowia to w dużym stopniu wynik presji zarówno związków, jak i samorządów zawodowych. Ta presja w ostatnich latach była i jest naprawdę mocna. Ale to też pokazuje, że zmieniamy nasz system, reagując na problemy. Problemem są wyjazdy, więc pensje w służbie zdrowia muszą i będą rosnąć – mówił mi ambasador Jakub Karfik.

Dlaczego czeskie protesty przyniosły rezultaty, a polskie – nie? Nie chodzi przecież wyłącznie o spełnienie postulatów płacowych, ale – przede wszystkim – o efekt podstawowy, czyli zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, które w Czechach, uwzględniając różnice PKB, są o ponad jedną trzecią wyższe niż w Polsce. Mówiąc inaczej – Czesi już osiągnęli poziom, o który Porozumienie Zawodów Medycznych (ale także inne organizacje działające w ochronie zdrowia) walczy – niestety, bez większych widoków na powodzenie.

Po stronie protestujących nie zabrakło determinacji, solidarności i konsekwencji. Warto jednak pamiętać, że czescy lekarze nie zaczęli swojego protestu z dnia na dzień. Przez kilkanaście miesięcy prowadzili akcję edukacyjną skierowaną do opinii publicznej. Cierpliwie wyjaśniali, o co walczą. Być może dlatego, gdy zaczęli swój protest, a politycy zarzucili im działania nieetyczne, opinia publiczna była bardziej skłonna poprzeć lekarzy niż polityków. Czeskich polityków zaś cechuje zdrowy pragmatyzm. I nie wydają się skłonni do podzielania polskiej maksymy „jakoś to będzie”. Rachunek zysków i strat, związany z kosztami emigracji zarobkowej lekarzy, wypadł jednoznacznie. Problemem są wyjazdy, więc pensje w służbie zdrowia muszą i będą rosnąć.

Czy jesienne protesty przyniosą jakikolwiek skutek? Czy doprowadzą do zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, czy raczej po raz kolejny protestujący zostaną odesłani do dyrektorów szpitali, by ci dokonali cudu na miarę rozmnożenia bochenków chleba?




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot