Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2016
z 1 września 2016 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Samobójstwa wśród lekarzy

Krzysztof Boczek

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem
dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów
medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.



Smutna zmęczona lekarka
Fot. Thinkstock

W swoim ubiegłorocznym wystąpieniu na TEDMED w USA Pamela Wible opowiadała krótko o swoim dzieciństwie. Była tak gadatliwa, że żadna niania nie potrafiła długo z nią wytrzymać. Matka – psychiatra – zabierała ją więc do pracy, do szpitala psychiatrycznego. I tam Pamela przeprowadzała pierwsze wywiady. Z niedoszłymi samobójcami. Z kolei ojciec – patolog – zabierał ją do siebie. Do kostnicy. Otwierał dla niej duże drzwi do chłodni i wołał w jej głąb: „Dzień dobry, czy ktoś jest w domu?”. Wszystkim „nowym” w środku przedstawiał córkę, by ta mogła rozpocząć swoje przemowy. Do nieboszczyków. Dorosła Pamela wybrała medycynę. Przez cały pierwszy rok studiów płakała. Co jednak nie było takie złe. – Znaczyło, że czułam ból. Bo gdybym przestała płakać, to zwariowałabym szybko – pisze we wspomnieniach. Uczelnię przeżyła, mamiąc się wizją bycia lekarzem rodzinnym, radośnie niosącym pomoc szczęśliwym i wdzięcznym sąsiadom. Jak w bajce.

Czar prysł po rezydenturze. Pierwsza praca okazała się fatalna. Nienawidziła jej. Rzuciła, przeszła do innej kliniki. To samo. Zmieniła na kolejną i następną... Po 10 latach pracy z 7-minutowymi wizytami czuła się całkowicie wypalona. Miała wrażenie, że jest niczym więcej niż „robolem” w fabryce. Przez 6 tygodni nachodziły ją myśli samobójcze. Szukała pomocy. I poprosiła o nią... pacjentów. Zapytała ich, jakiego lekarza potrzebują, w jakim ośrodku chcieliby się leczyć. A oni, że doktor ma być: uśmiechnięty, z otwartym sercem, empatią. I aby pracował w... „sanktuarium” wiedzy i mądrości, z którego nikt nie jest odprawiany z powodu braku pieniędzy. Kolejna idealistyczna mrzonka. Ale P. Wible zawzięła się i... otworzyła właśnie taką klinikę. Z marzeń pacjentów. W 2005 r. powstało Ideal Medical Care Movement. Pamela Wible twierdzi, że to pierwsza taka placówka zaprojektowana przez pacjentów. Zrobiło się o niej i jej ośrodku głośno. W ciągu kilku lat za jej przykładem poszło kilkuset innych lekarzy w USA – otworzyli podobne przychodnie. – Od tej zmiany czuję się najszczęśliwszym medykiem w Ameryce – opowiada. Zaczęła jeździć z gościnnymi wykładami, opowiadać o swojej idei, jej realizacji i metamorfozie, jaką przeżyła. Jak z samobójczych klimatów wybiła się na wyżyny pozytywnego myślenia. Stała się znaną w USA lekarką.

Gdy stała się znana, życie wylało na Pamelę Wible kubeł zimnej wody – przyszły pierwsze listy od niedoszłych lub nieżyjących już samobójców. Głównie studentów medycyny.

P. Wible zaczęła badać to zjawisko. Okazało się, że tylko w jej niewielkim mieście w stanie Oregon, w ciągu kilku lat aż 8 medyków popełniło samobójstwo. Dowiedziała się, że obydwaj koledzy ze studiów, z którymi na uczelni randkowała, kiedy zostali lekarzami, także zabili się.

Dane z kraju okazały się porażające: 400–450 lekarzy rocznie w USA ginie z własnej ręki. – Niektórzy twierdzą, że to zaniżone statystyki – uważa P. Wible. Bo wiele z prawdziwych powodów śmierci jest ukrywanych. Na przykład ww. dwójce jej byłych chłopaków, zamiast „samobójstwo”, patolog w papierach wpisał: „Przypadkowe przedawkowanie leków”. A lekarze przecież takich rzeczy nie robią „przypadkowo”. Drugi powód zaniżania statystyk. Lekarze skaczą z dachów szpitali, w których pracują, przedawkowują gazy/leki na dyżurze dostępne w gabinecie, wieszają się w kaplicach szpitalnych, wyskakują z okien hoteli podczas wyjazdów na konferencje medyczne. – To brudna część medycyny, więc te fakty ukrywają szpitale, kliniki, szkoły medyczne – tłumaczy P. Wible. Bo który uniwersytet chciałby być znany z tego, że jego studenci popełniają samobójstwa? Albo który szpital chciałby być numerem 1 w kraju, jeśli chodzi o liczbę medyków, którzy skoczyli z jego dachu?

Podczas jednej z konferencji medycznych Pamela Wible zapytała: „ile osób zna jakiegoś lekarza, który popełnił samobójstwo?”. Podniosły się wszystkie ręce. „A kto z was sam miał myśli samobójcze?” Z wyjątkiem jednej osoby, ponownie wszystkie dłonie w górze.

Nawet bazując na ww. statystykach, targnięcie się na własne życie u osób w kitlu zdarza się 2 razy częściej (2–4 proc.) niż przeciętnie w społeczeństwie (1–2 proc.). U kobiet te wskaźniki są jeszcze gorsze – lekarki 2,5–4 razy częściej odbierają sobie życie niż przeciętne panie.

W żadnym innym zawodzie ludzie nie popełniają tak wielu samobójstw, jak lekarze: w rankingu 500 profesji są na zdecydowanym prowadzeniu.

– Samobójstwo stało się ryzykiem zawodowym naszej profesji. Realnym – puentuje P. Wible.

Z sondaży wynika, że aż 9 na 10 doktorów zniechęca młodych ludzi do podjęcia tego zawodu.

Pamela Wible przez lata pisała, korespondowała, rozmawiała z setkami przyszłych i niedoszłych samobójców. – W pewnym okresie moja komórka zamieniła się w hot line – wspomina. Dzwonili ci, którzy chcieli skoczyć z dachu, użyć skalpela, całej fiolki leków, odkręcić na ful gazy usypiające albo palnąć sobie ordynarnie w łeb. Samych listów P. Wible dostała setki. Od lekarzy i studentów medycyny z całego świata.

Jako że najbardziej narażeni byli przyszli medycy, to napisała poradnik „Jak ukończyć medycynę bez zabijania siebie”. Tylko w jednym tygodniu przygotowywania tej publikacji, w Nowym Jorku samobójstwo popełniło dwu młodych lekarzy. Sean O’Rourke skoczył z 26. piętra wprost na 26. Ulicę, a kolejny medyk zrobił to samo kilka dni później, ale z New York Presbyterian Hospital.

Po publikacji „Jak ukończyć...” jeden z niedoszłych samobójców – Chris – napisał do P. Wible, że miał już 6 butelek Xanaxu ze sobą i był gotów na ten krok. Wtedy przeczytał jej poradnik. – Wierzę, że to uratowało mi życie. I kilku moim znajomym – twierdził. Za tych, którzy nie zdążyli napisać przed krokiem na drugą stronę, pisały ich rodziny, pogrążone w żałobie. Pisali także... pacjenci. Traktowani przez sfrustrowanych lekarzy jak bydło.

Dlaczego medycy to robią? Co ich do tego popycha? W czym tkwią korzenie tej tragedii? – P. Wible zadawała sobie pytania.

Anna, emerytowana pani chirurg, w liście: „Droga Pamelo. Byłam szczęśliwa, bezpieczna, i zazwyczaj bez obaw aż do... studiów medycznych. W detalach pamiętam pierwszy dzień orientacyjny na uczelni. Profesor od anatomii, w obecności 125 ludzi, młodych, ambitnych i nerwowych idealistów, którzy w przyszłości będą lekarzami, powiedział coś takiego: «Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa». Po czym z dokładnością anatoma opisał, jak popełnić samobójstwo”.

Mobbing, znęcanie się psychiczne, obrzucanie obelgami – to zaczyna się już na studiach. Strach używany jako narzędzie do motywacji. Dlatego nawet 30 proc. adeptów medycyny na uczelni w USA ma depresję – dwa razy więcej niż przeciętnie w społeczeństwie. Nieleczona, może prowadzić na drugi świat. W pracy do psychicznego nękania dochodzi deprywacja senna po wielu nieprzespanych dyżurach, publiczna krytyka w Internecie... Lekarze nie wytrzymują tej presji.

Największym zabójcą ma być jednak mobbing. To zjawisko – generalnie już wyrugowane w USA ze szkół, uczelni, urzędów, firm... większości instytucji – nadal ma się świetnie w środowisku medycznym. I nie tylko w Ameryce. Na całym świecie. Kanada, Egipt, Indie, RPA, Wlk. Brytania, Polska... Od etapu uczelni. – Nie ma kraju, w którym studenci medycyny byliby odporni na traumatyczną edukację medyczną – pisze P. Wible.

Jak zatrzymać rozpędzony pociąg pełen kamikadze w kitlach? Z pomocą psychiatry? W USA dla lekarza to gorsze niż samobójstwo. Bo cierpi jego reputacja. Niestabilność emocjonalna/psychiczna może być też powodem odebrania licencji. Lepiej więc zakopać myśli samobójcze pod dywan.

Pamela Wible proponuje więc inne rozwiązanie – chce zatrzymać mobbing w środowisku medycznym. – Musimy zmienić kulturę w medycynie. Zaczynając od uczelni – powtarza.

Ale duże, przerośnięte tradycją instytucje same się nie zmienią. Mobbing można wykorzenić, jeśli firmę/instytucję się do tego zmusi.

I dlatego P. Wible trąbi o samobójstwach lekarzy i ich przyczynach na prawo i lewo. CNN, NBC, CBS, „Washington Post”... Robi prezentacje, daje wykłady, pisze sama felietony, raporty, występuje na TEDMED, lub TEDx. By jak najsilniejszy snop światła skierowała na to zjawisko opinia publiczna. Uświadamia, że skoro przeciętny doktor w USA rocznie przyjmuje ok. 2300 pacjentów, to znaczy, że ponad milion osób traci swojego specjalistę z powodu jego samobójstwa. Największym osiągnięciem w popularyzacji zjawiska okazała się książka Pameli Wible: „Listy samobójców – lekarzy”. „Tę pozycję powinno się czytać jako obowiązkową lekturę na studiach medycyny” napisała w recenzji jedna z lekarek, Karen Miday. I chyba tak się dzieje – w 2013 roku, w kategorii „medycyna”, publikacja P. Wible była najlepiej sprzedającą się pozycją w amerykańskim Amazonie.

Dwa lata później studenci medycyny przyznali P. Wible tytuł Kobiecego Lidera w Medycynie. Ta ciągle namawia także ofiary psychicznego znęcania się – nie tylko lekarzy, ale też pozostały personel medyczny i pacjentów – by głośno skarżyli się, pisali o tym. Tylko w ten sposób – piętnując otwarcie i ostro – można wykorzenić z medycyny mobbing – twierdzi P. Wible. O ile w ogóle się da.




Tweety Pameli Wible

20.04.16 „Dzisiaj straciłam 3 kolejnych lekarzy – popełnili samobójstwo”.

9.04.16 „W USA 400–450 lekarzy rocznie umiera z własnej ręki – szokująca mowa Paddy Barrett”. I zdjęcie z tego wykładu pokazujące sznur z pętlą dla wisielca, dyndający na tle ekranu konferencyjnego. Wymowne.

21.03.16 Zdjęcie czarnoskórego dziecka, które z niedowierzaniem patrzy na dorosłą kobietę. „Wyjaśnijmy sobie to – czy my naprawdę tracimy rocznie jedną uczelnię medyczną pełną lekarzy, którzy popełnili samobójstwo?”

Na samej górze przyczepiony wpis z 20.03.16. Zdjęcie kogoś w kitlu. Nocą, pod latarnią, klęczy wspierając się o murek. Jest głęboko pochylony, nie widać jego twarzy. Jest fragment karetki. „Ściskająca za serce fotka płaczącego lekarza stała się viralem. Oto dlaczego”. Zdjęcie rodzi pytanie: czy on będzie następnym samobójcą?




Najpopularniejsze artykuły

Programy lekowe w chorobach z autoimmunizacji w praktyce klinicznej. Stan obecny i kierunki zmian – oglądaj na żywo

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Personalizacja szczepień przeciw grypie i strategie poprawy wyszczepialności

– W Polsce głównym problemem jest brak zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. Debata na temat rodzaju szczepionek przeciw grypie i ich porównywanie to temat drugo- planowy. Zwłaszcza że intensywne promowanie nowych preparatów może osłabiać zaufanie do tych już dostępnych – uważa Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny. Prof. Robert Flisiak, powołany przez ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę na szefa zespołu do spraw monitorowania i oceny zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi, wskazuje, że najważniejsza jest dziś poprawa poziomu wyszczepialności poprzez identyfikację i wdrażanie odpowiednich strategii i kierunków działań.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Klimat stawia nowe wyzwania zdrowotne

Globalna zmiana klimatu stała się jednym z najbardziej widocznych problemów środowiskowych XXI wieku. Od zdjęć niedźwiedzi polarnych przyczepionych do topniejących kier lodowych na Alasce po wyschnięte i popękane pola uprawne rozciągające się aż po horyzont w Afryce – obrazy ekologicznych skutków zmian klimatycznych stały się częścią naszej wspólnej świadomości. Rzadko jednak skutki zmian klimatycznych są wyrażane w kategoriach rzeczywistych i potencjalnych kosztów życia i cierpienia ludzkiego.

Kamica żółciowa – przyczyny, objawy i leczenie

Kamica żółciowa to schorzenie, które dotyka około 20% populacji. Jest to najczęstsza przyczyna hospitalizacji związanych z układem pokarmowym. Charakteryzuje się występowaniem złogów w pęcherzyku żółciowym lub drogach żółciowych. Niektórzy pacjenci nie doświadczają żadnych objawów, inni cierpią z powodu ataku kolki żółciowej i innych powikłań.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Onkologia – droga wielu medycznych szans i możliwości

Wybierając specjalizacje onkologiczne można pomagać pacjentom w walce z chorobą nowotworową, prowadzić innowacyjne badania naukowe i korzystać z nowoczesnej aparatury medycznej. To pasjonujące, że jedna dziedzina medycyny ma tak wiele do zaoferowania – twierdzi Zuzanna Górska, studentka II roku kierunku lekarskiego i przyszła onkolog.

Preludium i pandemiczna fuga

Rozmowa z prof. dr. hab. n. biol. Krzysztofem Pyrciem, wirusologiem, kierownikiem Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu  Jagiellońskiego (MCB), liderem grupy badawczej Virogenetics, działającej w ramach MCB, należącej do europejskiego konsorcjum DURABLE, które od 2023 r. zrzesza światowej klasy instytuty badań podstawowych i translacyjnych, koordynowane przez Instytut Pasteura w Paryżu. 

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.




bot