Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 17–25/2017
z 16 marca 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Sieć źródłem szans, ale wciąż wiele do wyjaśnienia

Aleksandra Kurowska

Z prof. dr. hab. Maciejem Banachem, kardiologiem i dyrektorem łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki oraz byłym wiceministrem nauki rozmawia Aleksandra Kurowska.

Aleksandra Kurowska: Rząd pod koniec lutego przyjął projekt ustawy o sieci szpitali. Budzi on bardzo wiele emocji, a do opinii publicznej przebijają się głównie te negatywne. Długo szukałam osoby, która ją pochwali. Pan podobno z perspektywy Centrum Zdrowia Matki Polki widzi w niej pozytywy.

Maciej Banach: Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że sieć szpitali w pewnym stopniu ustala referencyjność szpitali, to dobrze, że taki projekt powstał. My w tym momencie jesteśmy na poziomie 6. jako szpital wieloprofilowy – instytut badawczy. Jeżeli w nawiązaniu do roku 2015 otrzymamy ryczałtem 191 mln zł, ponieważ tyle wynosił nasz kontrakt wraz z nadwykonaniami, plasuje to nas na szczycie piramidy finansowania ochrony zdrowia. Nie musimy się martwić o tryb konkursowy w poszczególnych procedurach, ponieważ faktycznie premiowane mają być placówki takie jak nasza.

A.K.: Czyżbym wreszcie znalazła kogoś, poza resortem zdrowia, z tej ustawy zadowolonego?

M.B.: Jak w przypadku każdej ustawy są też oczywiście wątpliwości. Ważne są szczegóły. Przykładowo: jeżeli mamy zakresy, które nie działały jeszcze w 2015 roku lub w okresie ostatnich dwóch lat nie obejmowała ich umowa z NFZ, to czy wówczas wchodzą one w zakres ryczałtu? Nie jest jasno wytłumaczone, co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić. W projekcie ustawy jest wpisane, że minister zdrowia może podjąć decyzję odnośnie do nowych zakresów na wniosek świadczeniodawcy i włączyć do sieci nowe zakresy, więc być może zostaną zakwalifikowane. Ale czy wtedy te dodatkowe oddziały i procedury de facto zmniejszą nasz ryczałt na inne zakresy? Czy z nowymi oddziałami, których w 2015 r. nie było, musimy zmieścić się z realizowanymi świadczeniami w tych 190 mln zł, które mamy dostać na podstawie stanu z roku 2015?

A.K.: Ten sam dylemat będzie też z kolejnymi latami?

M.B.: Tak, generalnie nie określono, co będzie działo się w razie rozwoju szpitali. Przykładowo: jeżeli w 2018 roku otworzymy nowe zakresy, nieobjęte wcześniej ryczałtem za 2015 r. – co wtedy? Czy możemy takie zakresy otwierać? Kogo prosić o zgodę – ministra zdrowia? Co się stanie, jeśli przekroczymy kwotę ryczałtu np. do 15 grudnia danego roku? Czy możemy robić nadwykonania – z zapowiedzi resortu zdrowia wynika, że nie, ale ustawa nie mówi o tym jednoznacznie. Co w przypadku niedowykonań? Centrum Zdrowia Matki Polki jest stale remontowane, ponieważ przez przynajmniej kilkanaście lat nie było tu większych inwestycji. Na czas kompleksowych remontów, które planujemy m.in. na oddziałach pediatrycznych, blokach operacyjnych budynku pediatrycznego czy blokach porodowych, będą one przynajmniej częściowo nieczynne. Wtedy zakres i liczba udzielanych świadczeń może się trochę zmniejszyć. Ale po tych remontach będziemy bardziej efektywni i liczba np. operacji będzie mogła być jeszcze większa. Czy mimo to, w wyniku niewykonań w jednym roku spadnie nam ryczałt na kolejny?

A.K.: Podobne pytania mają też inne szpitale, np. warszawskie porodówki.

M.B.: Odpowiedzi nie znamy, ale też w pewnym stopniu rozumiem resort zdrowia, że nie chce ujawniać, jaki będzie algorytm do wyznaczania ryczałtu w stosunku do niewykonań czy nadwykonań, aby świadczeniodawcy nie przygotowali się wcześniej do niego i nie wykorzystywali go. Mogłoby się okazać, że nadwykonaniami mogliby np. corocznie zwiększać ryczałt o znaczne kwoty.

A.K.: Jednak inwestycji w zdrowiu nie prowadzi się z dnia na dzień. Placówki planujące remonty czy rozbudowę potrzebują tych informacji.

M.B.: Dlatego uważam, że ten algorytm musi być opublikowany. Większość placówek, także podległych choćby Ministerstwu Zdrowia, będzie się chciało rozwijać, zwiększać zakres wykonywanych procedur, a poprzez to polepszać jakość udzielanych świadczeń, zwiększać konkurencyjność. To nie może być ograniczane. Inny przykład: w naszym szpitalu poradnie przez lata były w rękach podmiotów zewnętrznych. Staramy się je odzyskać – tam gdzie to możliwe, wypowiadamy umowy, ponieważ uważam, że powinny to być poradnie naszego szpitala. To nie jest łatwe, nie ukrywam. Część już odzyskaliśmy.

A.K.: Jeśli nie odzyskacie ich do 1 października, to możecie mieć problem z zapewnieniem kompleksowej opieki, w której leczenie szpitalne jest kontynuowane w przyszpitalnej poradni.

M.B.: To też nie jest jasne. Chcielibyśmy wiedzieć, czy wtedy gdy odzyskamy te poradnie, to zostaną włączone do sieci i dostaniemy na nie ryczałt, czy jednak będą musiały ubiegać się o finansowanie w trybie konkursowym? Ten drugi scenariusz byłby, moim zdaniem, niezasadny w odniesieniu do kompleksowości i zabezpieczenia usług. Na początku prac nad siecią mówiło się, że instytuty w ogóle nie będą musiały brać udziału w konkursach. Tworzą bowiem zabezpieczenie usług w danym regionie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nagle tę kompleksowość chcieli uzyskać w konkursach, ponieważ jeśli w nich przegramy, to tej poradni przyszpitalnej dla naszych chorych mieć nie będziemy. To samo będzie przy rehabilitacji leczniczej. Czy mając ryczałt na rehabilitację w takim zakresie jak w 2015 r. będziemy mogli wystąpić bez konkursu o rozbudowę jej o np. rehabilitację ogólnoustrojową, czy niezwykle ważne świadczenia dla kobiet po mastektomii, by oferta była bardziej kompleksowa. Czy musimy w takim przypadku walczyć o pieniądze w konkursie z innymi podmiotami? Kompleksowość powinna być bardzo jasno dookreślona.

A.K.: Czy ryczałt ułatwi np. przesunięcia środków między oddziałami?

M.B.: Tak. Ryczałt daje nam na pewno bardzo ważne narzędzie, którym jest właśnie możliwość przesuwania środków finansowych między poszczególnymi zakresami. Teraz musimy mieć na to każdorazowo zgodę, a w ramach ryczałtu ma być tylko konieczność poinformowania oddziału Funduszu, a potem jego prawnego następcy. Dzięki temu dyrektor danej jednostki sam będzie kreował zakres wykonywanych procedur, np. przesuwał pieniądze z oddziałów, gdzie ich wykorzystanie jest mniejsze, do tych, w których potrzeby są większe. Mam także nadzieję, że ryczałt ten będzie uwzględniał wprowadzone równolegle przez NFZ mnożniki, dzięki czemu np. procedury pediatryczne są rozliczane jako 120 proc. standardowej stawki, a procedury neonatologiczne powiększone o 2 proc. w przypadku istnienia w jednostce banku mleka kobiecego.

A.K.: Jak obecnie radzi sobie Centrum Zdrowia Matki Polki? Długi czas nie było chętnych, by kierować tą zadłużoną placówką? Czemu Pan się tego podjął?

M.B.: Ja jestem trochę wariatem i uwielbiam ogromne wyzwania. Dlatego gdy skończyłem misję w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, szukałem nowego ambitnego zajęcia. Tu jest zupełnie inna perspektywa niż np. w Warszawie na takim stanowisku. Zawsze słyszałem z Łodzi narzekania na system ochrony zdrowia: że tutejsze szpitale, w tym Centrum Zdrowia Matki Polski, mają problemy. Gdy pojawiła się informacja o konkursie na dyrektora, to od razu się zdecydowałem. Mimo że wszyscy, oprócz mojej żony, mi to odradzali. Przyznam, że nie żałuję tej decyzji, choć kosztuje mnie to wiele. Udało mi się stworzyć całkiem niezły zespół ludzi, choć oczywiście zdarzają się też nerwowe sytuacje i cały czas się jeszcze docieramy. To są wartościowi ludzie, których szanuję za to, że chcą działać. Między innymi dzięki nim udało się poprawić kondycję finansową szpitala.

A.K.: ICZMP było sławne z wielkiego długu i kosztów jego obsługi. Jak sytuacja wygląda obecnie?

M.B.: Przez ostatnie 3 lata udało nam się pozyskać, łącznie z działkami, prawie 540 mln zł. Koszt obsługi zadłużenia spadł nam z 19 do 6 mln zł. Zdobyliśmy niskooprocentowaną pożyczkę od Skarbu Państwa w wysokości 100 mln zł, prowadzimy restrukturyzację i dzięki temu jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż trzy lata temu, choć oczywiście wciąż daleko nam jest do sytuacji, w której mógłbym spać spokojnie. Jeśli ustawa o sieci szpitali będzie kompatybilna z innymi szykowanymi przepisami i działaniami, m.in. w zakresie właściwej wyceny świadczeń, to instytuty takie jak nasz szpital będą miały szansę wreszcie pełnić odpowiednie, przewidziane dla nas role. Po raz pierwszy od wielu lat ktoś realnie chce wesprzeć publiczną służbę zdrowia i trzeba to docenić. Jestem całkowicie za konkurencyjnością i za dostępnością świadczeń również placówek prywatnych – pod jednym warunkiem, że ci świadczeniodawcy wykonują ten sam zakres procedur co my, a nie wybierają tylko mniej skomplikowane czy bardziej rentowne zakresy.

A.K.: Jak planujecie spłacać dług? Czy powinien on być częściowo umorzony?

M.B.: Obecnie nasz wynik finansowy jest na tym samym poziomie co za rok 2015, kiedy wynosił ok. minus 4–5 mln zł. Niestety, liczne trwające inwestycje w 2016 r. spowodowały wzrost amortyzacji, kosztów ciepła, energii i innych mediów. Gdy się inwestuje, zawsze pojawiają się dodatkowe koszty. Nasze zadłużenie to ponad 300 mln zł, co PwC w grudniu 2014 r. wprost określało jako niemożliwe do spłaty działaniami restrukturyzacyjnymi bez pomocy zewnętrznej. Teraz widzę szanse, by powoli to spłacać – o ile będziemy mieć stabilne finansowanie. Jeśli chodzi o pożyczkę ze Skarbu Państwa, wraz z pozostałymi instytutami, które ją wraz z nami dostały, ubiegamy się o umorzenie. Zapis o takiej możliwości jest w rozporządzeniu. Jeśli nam się uda, jestem w stanie uporać się z pozostałymi 200 mln zł długu. Liczymy na dodatkowe pieniądze, m.in. dzięki realizacji rządowych programów, takich jak koordynowana opieka nad ciężarnymi, dziecięca opieka koordynowana czy program „Za życiem”, w które prawdopodobnie wejdziemy. Chcemy wprowadzać nowe procedury, zwiększać efektywność, kontynuować restrukturyzację. Duży potencjał w zakresie oddłużenia szpitali, takich jak nasz, mogłaby mieć współpraca resortu zdrowia z Bankiem Światowym, który na restrukturyzację ma ogromne środki finansowe, stąd bardzo się cieszę na inicjatywę uruchomienia pomocy restrukturyzacyjnej związanej z zobowiązaniami wymagalnymi, które planuje Ministerstwo Zdrowia. Obecnie takie zobowiązania w jednostkach publicznych wynoszą prawie 3 mld zł.

A.K.: Udało się też Panu ściągnąć wiele dotacji na działalność naukową. Wcześniej szpital nie był zbyt aktywny w tym obszarze. Na ile przekłada się to na wasze finanse?

M.B.: Instytuty badawcze działające w systemie ochrony zdrowia nie spełniają swoich działalności statutowych. Nie chcę generalizować, ale niestety poziom zaawansowania wykorzystania grantów, wdrożeń, patentów nie jest realizowany na odpowiednią skalę.

W naszym przypadku przychody związane z grantami badawczymi liczy się już w milionach. Rozwinęliśmy działalność związaną z badaniami randomizowanymi, współpracę naukową i badawczą z kontrahentami komercyjnymi. Oceniamy np. produkty dla dzieci, co nie było do tej pory praktykowane, mimo że mamy do tego świetnych specjalistów i sprzęt. Zależy nam na aktywizacji zawodowej naszych naukowców. Dodatkowe środki udało mi się pozyskać z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – obecnie w skali roku mamy ponad 9 mln zł, w tym na prowadzenie działalności statutowej związanej z restrukturyzacją. Jesteśmy w nią zaangażowani już od trzech lat. To przekłada się bezwzględnie na rozwój instytutu i poprawę jego finansów.

A.K.: Co zyskują na tym pacjenci?

M.B.: Między innymi rozwijamy nowe procedury. Proszę pamiętać, że w przypadku instytutu działającego w ochronie zdrowia sprzęt zakupiony do działalności naukowej jest też wykorzystywany do celów medycznych. Niebawem otwieramy think tank „Innowacje dla zdrowia” oparty na sześciu głównych instytutach badawczych, gdzie w radzie programowej będą wszystkie główne firmy działające na rynku medycznym, farmaceutycznym, w tym np. kancelarie prawnicze, firmy teleinformatyczne. To pozwoli na pewno wspólnie aplikować o granty, ale najważniejsza jest tu perspektywa współpracy, która nigdy nie istniała w tym kraju w takim obszarze i w takim wymiarze.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

W jakich specjalizacjach brakuje lekarzy? Do jakiego lekarza najtrudniej się dostać?

Problem z dostaniem się do lekarza to dla pacjentów codzienność. Największe kolejki notuje się do specjalistów przyjmujących w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, ale w wielu województwach również na prywatne wizyty trzeba czekać kilka tygodni. Sprawdź, jakich specjalizacji poszukują pracodawcy!

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Aborcja: Czego jeszcze brakuje, by lekarze przestali się bać?

Lekarze nie powinni się bać, że za wykonanie aborcji może grozić im odpowiedzialność karna, a pacjentkom trzeba zapewnić realny dostęp do świadczeń. Wytyczne ministra zdrowia oraz Prokuratora Generalnego to krok w dobrym kierunku, ale nadal potrzebna jest przede wszystkim regulacja rangi ustawowej – głosi przyjęte na początku września stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Lecytyna sojowa – wszechstronne właściwości i zastosowanie w zdrowiu

Lecytyna sojowa to substancja o szerokim spektrum działania, która od lat znajduje zastosowanie zarówno w medycynie, jak i przemyśle spożywczym. Ten niezwykły związek należący do grupy fosfolipidów pełni kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu, będąc podstawowym budulcem błon komórkowych.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Wczesny hormonozależny rak piersi – szanse rosną

Wczesny hormonozależny rak piersi u ponad 30% pacjentów daje wznowę nawet po bardzo wielu latach. Na szczęście w kwietniu 2022 roku pojawiły się nowe leki, a więc i nowe możliwości leczenia tego typu nowotworu. Leki te ograniczają ryzyko nawrotu choroby.




bot