Stwardnienie rozsiane to jedna z najczęstszych chorób ośrodkowego układu nerwowego. Bezpośrednia przyczyna wywołująca SM nie jest znana. Wiadomo, że komórki układu immunologicznego rozpoznają elementy mózgu i rdzenia kręgowego jako nieprawidłowe i niszczą je.
Szacuje się, że na SM cierpi w Polsce ok. 45 tys. osób. Choroba jest zazwyczaj diagnozowana między 20 a 40 rokiem życia, ale też zdarza się u osób poniżej 18 roku. Polska zalicza się do krajów o wysokim ryzyku występowania tej choroby. Roczna zapadalność na SM w Polsce oscyluje w granicach od 1,5 do 3,7 przypadków na 100 tys. osób. Dzięki dokonaniom naukowym w ostatnim czasie SM stało się chorobą, którą można leczyć.
Podczas niedawnej konferencji w Warszawie, dedykowanej problematyce leczenia SM w Polsce, prof. Konrad Rejdak, konsultant wojewódzki w dziedzinie neurologii zwrócił uwagę na fakt, że głównym problemem systemowym jest to, że zbyt długo czekamy z decyzjami na włączenie nowych leków do terapii, a tym samym u wielu pacjentów dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia układu nerwowego i niepełnosprawności. Decydenci zdrowotni zdają się obawiać, że wprowadzenie do refundacji nowego leku może zagrozić budżetowi. A przecież SM to „choroba o tysiącu twarzach”, każdy pacjent choruje inaczej i jego leczenie wymaga indywidualnego podejścia i dobrania dla niego terapii, nie ma więc obaw o masowe, niejako „z klucza”, sięganie po jeden konkretny lek. Posłanka Ewa Czeszejko-Sochacka zwróciła uwagę na przeszkody natury legislacyjnej, będące przyczyną utrudnionego dostępu polskich pacjentów do nowoczesnych, skutecznych leków. Jej zdaniem zmiany wymaga przepis umożliwiający składanie wniosku o refundację tylko producentom leków.
Uczestniczący w debacie przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego pokreślili, że wczesne, ale też dobrze dobrane do pacjenta leczenie, a także bezpieczne w długoletniej perspektywie, ma najkorzystniejszy wpływ na hamowanie choroby.
Farmakoekonomista, dr Rafał Zyśk dodał, że przy podejmowaniu decyzji o finansowaniu terapii ze środków publicznych powinno się mieć na uwadze nie tylko koszty bezpośrednio związane z wydatkami na świadczenia i leki, ale także koszty obciążające społeczeństwo, tj. koszty pośrednie oraz społeczne, które w przypadku późnego rozpoczęcia skutecznego leczenia pacjenta z SM, co skutkuje jego niepełnosprawnością, są znacznie wyższe niż wtedy, gdy właściwa terapia rozpocznie się we wstępnej fazie choroby.
Niestety, w Polsce wciąż czekamy na możliwość włączenia w pierwszej linii leczenia skutecznych leków stosowanych w innych krajach UE u wymagających tego pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane.