Janina Fetlińska

senator RP

Urodziła się w Tuligłowach w woj. podkarpackim. Ukończyła Liceum Medyczne Pielęgniarstwa w Krakowie, pracowała w krakowskiej Klinice Chirurgii Szczękowej PSK nr 1. Po 2-letnim stażu podjęła studia na Wydziale Pielęgniarskim AM w Lublinie. Tytuł mgr. pielęgniarstwa zdobyła w 1977 r. W 1984 r. w CMKP w Warszawie uzyskała II stopień specjalizacji z organizacji ochrony zdrowia, a w 1986 r. tytuł doktora nauk medycznych. W 1991 r. ukończyła Podyplomowe Studium Ekonomiki Zdrowia na Wydziale Ekonomii UW. Opublikowała kilkadziesiąt artykułów naukowych na tematy pielęgniarstwa, promocji zdrowia i zdrowia publicznego.

Pracowała na stanowiskach kierownika Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Kadr Medycznych, Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Ciechanowie, dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia, dyrektora Biura Ciechanowskiego Konsorcjum Zdrowia, dyrektora Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego w Warszawie i jego Oddziału w Ciechanowie.

W latach 1996–2003 była wicedyrektorem ciechanowskiego Instytutu Edukacji Zdrowotnej i Promocji Zdrowia w Wyższej Szkole Humanistycznej im. A. Gieysztora w Pułtusku. W 2002 r. podjęła pracę w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Ciechanowie na stanowisku profesora PWSZ i dyrektora Instytutu Ochrony Zdrowia.

Członkini towarzystw naukowych i społecznych, m.in. Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego, Ciechanowskiego Konsorcjum Zdrowia, PCK, Polskiego Stowarzyszenia Medycyny Społecznej, NSZZ „Solidarność”. Tworzyła Kolegium Pielęgniarek i Położnych Środowiskowych Rodzinnych w Polsce i była jego pierwszym prezesem.

Proponowana do odznaczeń, w tym nagrody premiera za działalność na rzecz zapobiegania urazom, wypadkom i zatruciom, nie godziła się ich przyjąć, uważając, iż nie jest to potrzebne. Pozostawiła męża i syna.

Pielęgniarka, menedżer, nauczyciel

W połowie maja Ciechanów będzie gospodarzem X Kongresu Pielęgniarek Polskich. Ten Ciechanów, miasteczko na krańcach północnego Mazowsza, był „małą Ojczyzną” i miejscem pięknej, 25-letniej kariery zawodowej i społecznej Janiny Fetlińskiej, pielęgniarki, menedżera i nauczyciela.

Tu pozostali jej mąż, syn, przyjaciele i uczniowie.

Tragedia Smoleńska uniemożliwi Jej udział w kongresie pielęgniarskim. Pozostały też liczne, zaadresowane do pani senator zaproszenia: na spotkania katyńskie, targi edukacyjne, na otwarcie boisk Orlika, konferencję o szkołach wyższych, na Forum Promocji Zdrowia Kobiet, jubileusz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i uroczystość 600-lecia parafii w Malużynie...

Janina Fetlińska urodziła się w podkarpackich Tuligłowach, Liceum Medyczne Pielęgniarstwa ukończyła w Krakowie, a Wydział Pielęgniarski na AM w Lublinie. Jako pierwsza pielęgniarka w Polsce uzyskała w 1986 r. tytuł doktora nauk medycznych.

Po ukończeniu studiów wyższych podążyła za mężem do Ciechanowa. I tam od 1977 r., zarządzała wieloma instytucjami związanymi ze zdrowiem publicznym, organizacją i ekonomiką ochrony zdrowia. Pisała wtedy o sobie:

„Mój zawód, pielęgniarstwo, nauczył mnie patrzeć na drugiego człowieka jak na osobę, której zawsze powinnam udzielić pomocy w potrzebie”.

Po 1996 r. zaangażowała się mocno w działalność edukacyjną. To głównie dzięki jej uporowi Ciechanów zawdzięcza wyższą uczelnię: Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. Wykładała w tej szkole, prowadziła Instytut Ochrony Zdrowia.

Po 2005 r. zajęła się działalnością polityczną, dwukrotnie była wybierana senatorem RP z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Angażowała się w walkę o budowę obwodnic dla Płocka i Ciechanowa, broniła jednostki wojskowej w Ciechanowie, zasłynęła z różnych, czasem kontrowersyjnych wystąpień senackich.

Wielokrotnie przedstawiano ją do odznaczeń i wyróżnień. I zawsze odmawiała ich przyjęcia uważając, że nie jest to potrzebne, „gdy żyje się ideałami i pracuje dla swojego Narodu”. Jedyne, jakie przyjęła, to lokalne medale za Zasługi dla Miasta Ciechanowa i za Zasługi dla Województwa Ciechanowskiego, które stanowiły dla niej „dowód afirmacji i wrośnięcia w środowisko Mazowsza”.

Poznałem Inkę na początku lat dziewięćdziesiątych, po odzyskaniu niepodległości. Miałem zaszczyt pracować w zespole, który pod szefostwem dr Elwiry Soplińskiej i Inki Fetlińskiej uczestniczył jako jeden z trzech w Polsce w projekcie konsorcjów zdrowia. Był to wspólny projekt rządu polskiego i Banku Światowego, brały w nim udział regiony: zachodniopomorski (Szczecin), wielkopolski (Poznań) i najmniejszy, ciechanowski. Pamiętam ogrom pracy do wykonania i doskonały, niekonfliktowy sposób zarządzania konsorcjum przez Inkę i dr Soplińską. Uczyliśmy się wtedy zarządzania w ochronie zdrowia, mieliśmy możliwość oglądania rozwiązań na całym świecie. I nie czuliśmy się gorsi od dużych regionów, z którymi współpracowaliśmy.

Inka dbała o przyjazną, ciepłą atmosferę pracy, wiedziała, jak na nas wpływać, byśmy na czas dostarczali materiały do opracowywanego masterplanu dla regionu ciechanowskiego. Ale umiała też twardo wyegzekwować terminowe składanie sprawozdań z działalności. No, i nie bała się przedłużyć ze mną umowy o pracę w konsorcjum zdrowia, kiedy PSL-owski wojewoda z powodów politycznych wyrzucał mnie ze stanowiska dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Ciechanowie. A przecież poglądy polityczne Inki były diametralnie różne od moich.

Wystarczy dzisiaj wejść na fora internetowe, by zobaczyć, jak Inka pięknie zaznaczyła się w swoim regionie. Wielu ją opłakuje, bo wielu pomogła.

Jak mała wydaje się kwestia wyborów politycznych w obliczu śmierci… Śmierci tak niespodziewanej i nieoczekiwanej, zawierającej w sobie niewytłumaczalną tajemnicę.

Szkoda, że Inka nie obroni rozprawy habilitacyjnej. Szkoda, że nie weźmie udziału w jubileuszowym Kongresie Pielęgniarek Polskich w swoim mieście.

Michał A. Kornatowski,
wiceminister zdrowia w rządzie J. Buzka

Polityk z ludzką twarzą

Zawsze była sobą, bez względu na czas, miejsce i sytuację. Nigdy nie stwarzała dystansu, by dodać splendoru pełnionej funkcji senatora. Była skromna i całkowicie oddana problemom innych ludzi, w tym przede wszystkim – środowisku pielęgniarek i położnych.

Dla mnie była wzorem i punktem odniesienia jako osoba, pracownik naukowy, szefowa i społecznik. Była również powierniczką moich problemów samorządowych i zawodowych. Wspierała mnie w działaniach dla utrzymania okręgowych izb pielęgniarek i położnych na terenach byłych województw, w tym woj. płockiego, w dążeniu do uruchomienia kształcenia pielęgniarek na poziomie wyższym w Płocku.

Zawsze podkreślała priorytetową rolę pielęgniarki w systemie opieki zdrowotnej wskazując jednocześnie, że pielęgniarstwo może się rozwijać jedynie poprzez dobre jakościowo kształcenie przed- i podyplomowe, czytelne akty prawne oraz umożliwienie zdobywania tytułów naukowych przez pielęgniarki i położne.

Pielęgniarka o wielkim sercu, rozumiała znaczenie zdrowego stylu życia i propagowała go jako główny czynnik warunkujący zdrowie. Dawała temu wyraz w licznych publikacjach naukowych oraz jako dyrektor Ciechanowskiego Konsorcjum Zdrowia i nauczyciel akademicki.

Twierdziła, że prawda, uczciwość i życzliwość nie wymagają mecenatu, gdyż same najlepiej świadczą o sobie. I nigdy nie oczekiwała wdzięczności ani pochwał za to, co robi...

Mariola Głowacka,
przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych Regionu Płockiego

CZEŚĆ PAMIĘCI PANI SENATOR JANINY FETLIŃSKIEJ

W dramatycznych dniach wpisujących się w tragiczną kartę historii naszej Ojczyzny wielokrotnie padały słowa, że w katastrofie w Katyniu każdy z nas stracił kogoś bliskiego.

To prawda. Ktoś, kto wydawałoby się, nie był z nami blisko, bo nie mieliśmy z nim osobistych, bezpośrednich czy nawet służbowych kontaktów – bliski i znajomy stał się w chwili śmierci.

Poznałam ją 5 lat temu, w dniu patrona służby zdrowia Św. Łukasza – podczas uroczystej mszy świętej sprawowanej z tej okazji.

Spotykałam później w roli parlamentarzystki ziemi płockiej, głównie na oficjalnych uroczystościach, zjazdach i konferencjach. Imponowała profesjonalizmem zawodowym i niezwykłym oddaniem sprawie samorządu pielęgniarek i położnych, ujmowała starannością wypowiedzi formułowanych przepiękną polszczyzną oraz bezwarunkowym oddaniem służbie publicznej. Mimo że nigdy tego wprost nie werbalizowała, to z każdego jej wystąpienia emanowało zobowiązanie wobec drugiego człowieka oraz lekceważenie wręcz przywilejów władzy.

W kuluarach bezpośrednio i szczerze opowiadała o meandrach prac w komisji zdrowia Senatu, zachęcając do współpracy. I… umiała słuchać. To niezwykle ważna cecha u polityków.

Nie zdążyłam skorzystać z jej zaproszeń do udziału w pracach komisji. Życie napisało tragiczny finał.

Danuta Tarka,
prezes ZG STOMOZ, z-ca dyr. ds. lecznictwa w WSZ w Płocku

Walczyła o swoją małą ojczyznę

Inkę Fetlińską spotkałam pierwszego dnia pracy w Polsce. Przyjechałam z Londynu pomagać w transformacjach ustrojowych. Trafiłam do Centrum Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia, do zespołu prof. Cezarego Włodarczyka. Dołączyłam do grupy przygotowującej program konsorcjów zdrowia, który poprzez integrację podmiotów ochrony zdrowia na terenie kilku województw miał przynieść poprawę wykorzystania środków z pożyczki Banku Światowego.

28 lutego 1991 r. odbyła się konferencja na ten temat w MZ dla 200 osób z całej Polski i ogłoszono konkurs na najlepszy projekt „Konsorcjum Zdrowia”. Pieniądze z pożyczki BŚ miały trafić do wybranych w konkursie terenów.

Tego samego, a może następnego dnia, do COiEOZ przybyli Inka Fetlińska i Michał Kornatowski z Ciechanowa. Byli ogromnie zainteresowani udziałem w konkursie i uzyskaniem środków, pozwalających na szybszy rozwój ochrony zdrowia na ich terenie.

Po 3 tygodniach od ogłoszenia konkursu wpłynęło 21 projektów; jury wybrało do realizacji 3 najlepsze. Wśród zwycięzców znajdowała się propozycja Ciechanowskiego Konsorcjum Zdrowia. Jedynym mankamentem projektu był jego ograniczony zakres terytorialny.

Od tego czasu spotykałyśmy się z Inką na różnych naradach, szkoleniach, wyjazdach. Zawsze pracowita, pogodna, przyjacielską, cechowała Ją postawa obywatelska, jaką obserwowałam u nas, wśród emigrantów niepodległościowych w polskim Londynie.

Uzyskanie przez Inkę mandatu senatora zbiegło się z moim powrotem do rodziny w Londynie. Myślałam, że się jeszcze spotkamy.

Inka pozostanie w mojej pamięci przede wszystkim jako obywatel walczący o interesy zdrowotne swojej małej ojczyzny – dawnego województwa ciechanowskiego.

Jolanta Sabbatówna,
była łączniczka MZ z WHO

Uprawiała politykę w starym stylu

Była niezwykle skromną osobą. Niosła pomoc ludziom, ale robiła to tak, że nie zwracała na siebie uwagi. Nie szła do dziennikarzy z newsem, że robi to czy tamto. Pracowała po cichu, bez medialnego zgiełku. Wolała pozostawać w cieniu, co dziś jest rzadkie. Uprawiała politykę w starym stylu.

Żyła sprawami ochrony zdrowia. Przede wszystkim – pielęgniarskimi. W Sejmie chciała stworzyć grupę działającą na rzecz pielęgniarek. Żeby miały silne wsparcie.

Kiedy powstało „białe miasteczko” przed Kancelarią Premiera, spotykała się z pielęgniarkami. Miała pomysły, jak im pomóc. Brakowało jej trochę siły przebicia, żeby samej pójść z tym do premiera, ale przekazywała mi swoje pomysły i prosiła, żeby je zasugerować.

Jolanta Szczypińska,
posłanka na Sejm IV, V i VI kadencji (PiS)

List bez odpowiedzi

Inkę poznałam podczas licznych spotkań i konsultacji najpierw pomysłu, a później projektu nowej ustawy o zawodzie pielęgniarek i położnych, zmieniającej tę z 1928 r. Mam wobec Niej wielkie wyrzuty sumienia.

Pani senator była znakomitą pielęgniarką, organizującą teraźniejszość i przyszłość pielęgniarstwa rodzinnego, środowiskowego, ale nie odwracała się od przeszłości. Interesowała ją historia zawodu pielęgniarki na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, udział i rola pielęgniarek w polityce. Pracowała nad książką o pielęgniarkach w polskim Sejmie i Senacie.

Napisała do mnie serdeczny list, prosząc „Szanowną Panią Minister! Szanowną Panią Poseł! Szanowną Panią Senator! (czyli mnie) o zapoznanie się z przesłanym materiałem. Byłabym wdzięczna – pisała – za komentarze, ewentualne dokumenty, materiały źródłowe i zdjęcia, które mogłyby posłużyć do wzbogacenia publikacji”.

Na ten list nie odpowiedziałam. Wybacz mi, Pani Doktor, Pani Senator. Przepraszam, Janeczko!

Z najnowszej Listy Katyńskiej znałam jeszcze inne osoby. Żal mi Ich wszystkich. Niech pokój Pański będzie z Wami.

Krystyna Sienkiewicz,
wiceminister zdrowia w rządzie T. Mazowieckiego, poseł na Sejm II kadencji, senator V kadencji

 Dodaj swoje wspomnienie:

Podpis:
(wspomnienie ukaże się po akceptacji przez moderatora)
dr Grażyna Dykowska 2010-09-06, 22:40
Znałam Inkę od początku lat 90-tych. Zawsze byłam dumna z zawodu pielęgniarki. Wielkiego serca a zarazem bardzo skromna.Nigdy nie odwracała się do nikogo plecami. Pracowała nad swoją habilitacją. Miałyśmy się w środę - po 10 kwietnia spotkać u mnie na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie.... i tak bardzo trzymała kciuki za mój doktorat. Obiecała, że przyjedzie na obronę. Czułam jej obecności obecność na obronie. Miałyśmy synów w jednym wieku i tyle rzeczy i spraw do przegadania. Nadal - u mnie w zakładzie wiszą Ninko życzenia z Okazji Świąt Bożego Narodzenia od Ciebie i tęsknię za twoim spokojem, dobra radą i ciepłem na swój sposób,może nie eksponowany , nie medialny ale i TY byłaś taką osobą.



bot