Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 28–29/2001
z 12 kwietnia 2001 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Stan po spożyciu widelca

Konrad Pszczołowski

Święta wielkanocne – pod względem obfitości jedzenia i picia – wykazują zdecydowaną wyższość nad świętami Bożego Narodzenia. Trwające od rana do wieczora śniadania wielkanocne, obfitujące w szynki, kiełbasy, boczki, a zwłaszcza jaja i majonezy, to krótko mówiąc, bomba cholesterolowa.

Kazimierz Wroczyński (ur. w 1883 r.), autor wspomnień "Z moją młodością przez Warszawę", tak opisywał święta wielkanocne swojego dzieciństwa:

Repertuar solidnego święconego składał się z trzech działów: mięsiw, ciast i spirytualii. Więc – najokazalsza kilkunastokilowa szynka, spore, na pryncypalnym miejscu, z jajkiem w zębach, a chrzanem w tyłku pieczone prosię, dalej sztufada, rolada, cielęcina, jak najdłuższy schab, indyk, (...) i z pół tuzina gatunków kiełbas-pytonów, uwitych zwojami w kształt wieży Babel. Wszystko to suto naszpikowane gałązkami bukszpanu.

Nie mniej okazale prezentował się dział ciast, w którym rej wiodły czeredy okazałych lukrowanych bab z królującym nad nimi Araratem sękacza, zwanego wówczas "bankuchem", radowały zaś oczy bajecznie kolorowe mazurki, osypane rodzynkami i migdałami, placki jak place, serniki, makowce, przekładane różnorodnymi masami strucle i kruche ciasto wszelkiego autoramentu.

Treść ostatniego działu, spirytualii, wytwarzały, oprócz mnogich baterii nalewek alembikowych domu – destylarnie i browary, bo monopolu wówczas jeszcze nie było. (...)

Ową swoistą współmierność ducha z brzuchem, kultu z grzechem obżarstwa, a jeszcze bardziej z naiwną bigoterią, uplastycznia dwuwiersz, który nieraz jako dziecko słyszałem z ust biesiadników przy święconym:

Nakrajemy szyneczki, umaczamy w chrzanie

Jakżeś dobrze uczynił, żeś zmartwychwstał, Panie!

(...) Niewiasty dusiły się w gorsetach, panom odskakiwały guziki od tużurków, lecz przymus tradycji był tyrańsko nieubłagany. Za to przez resztę poświątecznego tygodnia apteki wykazywały najwyższą w roku konsumpcję oleju rycynowego, wody Franciszka Józefa i rumbarbarum "na winie."


W tamtych czasach objedzeni obywatele radzili sobie sami. W Warszawie np. lekarzy było jak na lekarstwo, a konna karetka pogotowia jeździła tylko do wypadków. Z biegiem czasu przybyło lekarzy, rozrosła się służba zdrowia. Sto lat później przejedzeni i przepici powszechnie już korzystali z usług pomocy doraźnej.

Miałem okazję obserwować świąteczne wyczyny rodaków jako student-sanitariusz, a potem lekarz etatowy pogotowia ratunkowego. Mój rekord dyżurowy w drugi dzień świąt wielkanocnych A.D. 1980 r. wynosił 130 osób przyjętych w ciągu 24 godzin. Zawdzięczam go niezwykle sprawnej organizacji pracy. Współdyżurująca pielęgniarka miała przygotowane strzykawki z PAP-em (pyralgina, atropina, papaweryna, dla starszych – wariant bez atropiny), leżące pod ręką, jak naboje w taśmie karabinu maszynowego. Wchodziła pacjentka, na ogół spełniająca większość warunków reguły iluś tam "C" (tj. ciemnowłosa, czterdziestoletnia, ciężka, w ciasnej sukni, cierpiąca), trzymająca się za prawe podżebrze, słowem – klasyczna kolka wątrobowa. Wywiady, co jadła, można sobie było darować; wiadomo, co naród jada na Wielkanoc. Kontrola objawu Chełmońskiego – jeden krótki krzyk. Zastrzyk w pośladek – drugi krótki krzyk. Proszę chorą do "przejściówki", na poleżenie. Jak przejdzie – do domu, jutro dieta, potem do rejonu na kontrolę. Kto następny? Wchodziła kolejna pani, niemal identyczna. I tylko co pewien czas zdarzała się pacjentka młodsza, żywo różowa na twarzy. "Wygląda pani jak różyczka" – mówiłem. "To komplement?" – pytała. "Nie, to rozpoznanie". Panowała wtedy w Warszawie epidemia różyczki. Należało tylko dopytać, czy pacjentka nie jest w ciąży. I tak to szło, "sztrasendiagnozy" w świątecznym natchnieniu.

Pacjenci też zresztą bywali nieźle zorganizowani. Pewna pani, która miała kamicę pęcherzykową, uwielbiała dobrze zjeść. Co jakiś czas robiła sobie tłusty bigosik. Ale nie chciała ani cierpieć, ani fatygować się po jego spożyciu do lekarza. Na podstawie wielu podobnych doświadczeń wyliczyła sobie, że jak zadzwoni do pogotowia z wezwaniem: atak bólów brzucha, to karetka przyjeżdża po dwóch godzinach. Bóle chwytają zaś około pół godziny po zjedzeniu bigosu. Najpierw więc dzwoniła z wezwaniem, po godzinie rzucała się na bigos, potem wietrzyła mieszkanie, a kiedy zaczynał się już atak, przybywał lekarz i dawał zastrzyk. Kiedyś jednak zespół wyjazdowy przyjechał w niecałe pół godziny, bo nie było pilniejszych wezwań. Gdy koledzy weszli, poczuli zapach odgrzewanego bigosiku i zamiast ataku – zobaczyli przygotowaną zastawę. Interwencja lekarza była nietypowa: garnek z bigosem wylądował za oknem.

Zdarzało się też obserwować wyjątkowo oryginalne nawyki żywieniowe niektórych pacjentów. Kiedyś, w okolicy świąt wielkanocnych, miałem wezwanie do mężczyzny, który chcąc nastraszyć swą konkubinę – połknął na jej oczach widelec – zresztą ząbkami do przodu, toteż ten zaparł mu się na wpuście albo w jakimś uchyłku przełyku. Siedział dusząc się i dławiąc, trochę siny, z wybałuszonymi oczyma. W sumie jednak – przytomny i z kontaktem. Oświadczyłem: "Jako lekarz stwierdzam, że dalsze pozostawanie w panu tego widelca może panu zaszkodzić. Trzeba go wydobyć, jedziemy do szpitala". "NIE POJADE" – wychrypiał. Myślał, że zacznę go błagać (konkubina już padła na kolana). Zachowałem stoicki spokój. Nie – to nie. "Jest pan dorosłym obywatelem tego kraju, odpowiedzialnym za swoje życie i zdrowie. Proszę o dowód osobisty, na karcie piszę: UPRZEDZONY O KONSEKWENCJACH DO UTRATY ŻYCIA WŁĄCZNIE, NIE WYRAŻAM ZGODY NA PROPONOWANE MI LECZENIE. Pana podpis, numer dowodu. Do widzenia, ja jestem w porządku". "I CO BĘDZIE?" "To pana sprawa. Może pan konsumować całą zastawę, z łyżką wazową włącznie – smacznego" – "TO JA JUŻ POJADĘ" – oświadczył pacjent. Zawieźliśmy go do szpitala. Na skierowaniu napisałem rozpoznanie: Stan po spożyciu widelca.

Abstrahując od przypadków widelcofagii, martwi mnie, że nawyki żywieniowe rodaków nadal są fatalne. Wciąż jedzą dużo, tłusto, słodko, lubią smażone i pieczone. Choroba szalonych krów zapoczątkowała zmiany, ale niekoniecznie w pożądanych kierunkach. Ryzyko zachorowania na chorobę Creutzfeldta i Jakoba jest wciąż niewyobrażalnie mniejsze od ryzyka miażdżycy naczyń. Dobrze, gdy amatorzy mięsa przestawiają się z wołowiny na drób i ryby, gorzej – jeśli rekompensują to tłustym schabem i boczkiem.

Jak ratować bliźnich w przypadku świątecznego przeżarcia i przepicia, nie angażując pogotowia? Nie ma już w aptekach oleju rycynowego, wody Franciszka Józefa ani "rumbarbarum na winie". Ale są – gorzka herbata, napar z rumianku, Herbogastrin, Alka-Prim lub Alka-Seltzer, środki rozkurczowe (No-Spa). Dostępna jest dieta lekkostrawna; szczególnie gotowana marchew oraz pieczone jabłka. Należy dużo się ruszać, a także odstawić papierosy.

Warto też wziąć sobie do serca receptę na długowieczność, którą przekazał mi nestor Warszawskiej OIL dr Józef Hornowski. Mimo osiemdziesięciu kilku lat jest bardzo sprawny intelektualnie, przychodzi na wszystkie posiedzenia prezydium i rady, pisze (na komputerze) szczegółowe sprawozdania. Receptę tę wymyślił i stosował już prof. Jerzy Bazyli Dekański, zmarły w lutym ubiegłego roku w wieku 103 lat. Brzmi: dużo pracować, mało jeść – i niczym się nie przejmować.

A z okazji świąt wielkanocnych życzę Państwu jak najgoręcej wielu spokojnych lat w zdrowiu i szczęściu!




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot