Kiedy może ruszyć wystawianie e-recept i na jakim etapie jest budowa platformy P1 dla ochrony zdrowia – o tym z Marcinem Węgrzyniakiem, dyrektorem Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia rozmawia Aleksandra Kurowska.
Aleksandra Kurowska: Na jakim etapie jest informatyzacja placówek ochrony zdrowia?
Marcin Węgrzyniak: Jedną z podstawowych kwestii jest poziom informatyzacji placówek medycznych oraz utrzymanie jego stałego wzrostu. CSIOZ prowadzi cykliczny monitoring tego procesu. Z przeprowadzonego przez nas w 2016 r. badania wynika, że 41 proc. szpitali jest obecnie przygotowanych do prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej, co daje w stosunku do wyników poprzedniej edycji badania z 2014 r. 15-proc. wzrost. Z pewnością wzrost odsetka szpitali, które się informatyzują związany jest z napływem środków europejskich, które stanowią jedno z głównych źródeł inwestycyjnych dla podmiotów leczniczych.
Zauważalny jest również wzrost poziomu świadomości kadry zarządzającej placówkami w zakresie korzyści, jakie płyną dla placówki z jej zinformatyzowania. Ważny element procesu informatyzacji systemu ochrony zdrowia w Polsce stanowią również regionalne platformy e-zdrowia. Pomimo różnego stopnia ich wdrożenia bezwzględnie należy wykorzystać ich potencjał, tym bardziej że dzięki nim już w chwili obecnej regionalnie wdrożono proces wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej, nie czekając na uruchomienie Systemu P1. Jest też kilka innych obszarów realizowanych z sukcesem. Należy do nich niewątpliwie obszar rejestrów medycznych – lekarzy, pielęgniarek, aptek czy podmiotów leczniczych. Tu jako CSIOZ i realizator Projektu P2 „Platforma udostępniania on-line przedsiębiorcom usług i zasobów cyfrowych rejestrów medycznych” mamy się czym pochwalić – dzięki realizacji ww. projektu wszystkie rejestry znajdują się na jednej platformie technologicznej i następuje między nimi przepływ informacji. Korzyści wynikające z realizacji Projektu to przede wszystkim umożliwienie: elektronicznej rejestracji i aktualizacji danych rejestrowych, pobierania zaświadczeń oraz danych rejestrowych drogą elektroniczną, upowszechnienie wykorzystania podpisu elektronicznego.
Od lat działa również całkowicie zinformatyzowany system rozliczeń świadczeń z płatnikiem przy dość jednolitym standardzie. Zbudowany jest również system m.in. do obsługi listy refundacyjnej, który działa od 1 stycznia br. Dzięki wdrożeniu przedmiotowego systemu docelowo proces tworzenia listy refundacyjnej będzie w całości zinformatyzowany, z negocjacjami włącznie. Również statystyka publiczna w obszarze zdrowia jest już zinformatyzowana w 85 proc. To skok w XXI wiek.
To dobra baza do tego, aby podejmować kolejne kroki w budowaniu i udostępnianiu solidnych usług dla obywateli czy administracji publicznej. Dzięki podejmowanym dotychczas działaniom jest coraz więcej ułatwień dla przedsiębiorców działających w obszarze zdrowia.
A.K.: A co z telemedycyną? Dane NFZ wskazują, że w publicznym systemie prawie w ogóle się z niej nie korzysta przy realizacji świadczeń.
M.W.: Niewątpliwie jest to obszar, który wymaga dużego zaangażowania i pracy. Pierwsze kroki już poczyniono, zniesione zostały podstawowe bariery legislacyjne, które uniemożliwiały wykorzystywanie w systemie rozwiązań telemedycznych. Kolejno należy podjąć działania, które pozwolą na wprowadzenie więcej usług telemedycznych do koszyka świadczeń gwarantowanych. W chwili obecnej jest tam jedynie telekonsultacja geriatryczna i kardiologiczna na obszarach wiejskich. Od jakiegoś czasu CSIOZ wspiera kolejną inicjatywę i jest „promotorem” umieszczenia w koszyku świadczeń gwarantowanych procedury dotyczącej kardiowerterów.
A.K.: Od 1 maja ruszył dla lekarzy System Monitorowania Kształcenia Pracowników Medycznych, który ma wspomagać przebieg procesu kształcenia podyplomowego kadr medycznych.
M.W.: Tak, jest to kolejny etap wdrażania SMKPM. W maju zeszłego roku w ramach I etapu uruchomione zostały pierwsze funkcjonalności dla diagnostów laboratoryjnych i farmaceutów. SMKPM udało się zbudować w oparciu na wcześniej wspomnianych przeze mnie rejestrach. Gromadzone w Systemie informacje umożliwią podmiotom zaangażowanym w proces kształcenia podyplomowego kadr medycznych skuteczną organizację, planowanie i monitorowanie tego procesu, prowadzenie analiz dotyczących zapotrzebowania w zakresie kadr medycznych w systemie ochrony zdrowia oraz ocenę jakości i skuteczności kształcenia. Celem Systemu jest usprawnienie procesów biznesowych związanych z dostępem do informacji o stanie kadry pracowników medycznych z uwzględnieniem wieku, specjalizacji, stażu, kursów doszkalających. Wdrożenie SMK stanowi zinformatyzowanie procesu kształcenia podyplomowego kadr medycznych.
A.K.: Większość ułatwień dotyczy placówek medycznych.
M.W.: Rzeczywiście, do tej pory nie udało się wdrożyć najważniejszych e-usług dla pacjentów – czyli wspomnianej platformy P1. Docelowo ma ona dostarczyć elektroniczną receptę, skierowanie i możliwość wymiany dokumentacji oraz stworzy Internetowe Konto Pacjenta. Są jednak rozwiązania, które pośrednio mogą być wykorzystywane przez nas wszystkich, np.: na platformie www.rejetrymedyczne.csioz.gov.pl znajduje się ogólnodostępny Rejestr Produktów Leczniczych, w którym każdy z nas może wyszukać konkretny lek wraz ze szczegółową ulotką informacyjną. Z wielu przeprowadzonych rozmów wiem, że jest to pomocne i sprawdzone źródło informacji, szczególnie w sytuacjach, kiedy zagubimy bądź wyrzucimy ulotkę do wcześniej zakupionego leku, co zdarza się nie tak rzadko. Innym przykładem może być udostępniony w zeszłym roku System Ewidencji Zasobów Ochrony Zdrowia, w którym docelowo znajdą się informacje dotyczące lokalizacji wysokospecjalistycznych wyrobów medycznych, np. tomografów. Dzięki ZEZOZ każdy z nas będzie mógł sprawdzić, w jakim podmiocie leczniczym znajduje się wyrób medyczny, którym jesteśmy zainteresowani. Udostępniliśmy również System Monitorowania Zagrożeń, który zapewnia m.in. pacjentom możliwość zgłoszenia informacji o zagrożeniach, niepożądanych działaniach produktów leczniczych oraz zgłoszeń niepożądanych działań produktów leczniczych weterynaryjnych do rejestru drogą elektroniczną.
A.K.: Po tym jak resort zdrowia i CSIOZ ponad rok temu wypowiedziały umowy realizatorom platformy P1 dalsza informatyzacja ochrony zdrowia stanęła pod znakiem zapytania.
M.W.: Kwestie proceduralne mamy już za sobą. Obecnie jest nowe otwarcie, pod koniec zeszłego roku otrzymaliśmy zgodę od Komisji Europejskiej na korzystanie z funduszy unijnych w ramach programu Polska Cyfrowa i kontynuację Projektu P1. Teraz intensywnie pracujemy nad elektroniczną receptą, której udostępnienie zaplanowaliśmy na koniec bieżącego roku. E-skierowanie będziemy wdrażać sześć miesięcy później i za kolejne dziewięć elektroniczną dokumentację medyczną. Ważne jest, iż jeszcze w te wakacje opublikujemy standardy komunikacyjne dla dostawców, a cały Projekt P1 powinien się zakończyć w pierwszym kwartale 2020 roku.
A.K.: Jakie korzyści przynieść może e-recepta lekarzom i pacjentom? Dla płatnika to okazja, by uszczelnić system.
M.W.: Korzyści z udostępnienia e-recepty to m.in. wyeliminowanie potencjalnych błędów, jakie zdarzają się przy ich wypisywaniu. Zniknie też problem chorych odsyłanych do lekarza np. z powodu niewyraźnie odbitej pieczątki. Dla lekarzy będzie to cenne źródło informacji o tym, jakie leki choremu przepisał inny specjalista. Jako społeczeństwo spożywamy zbyt dużo leków, często nie wiadomo, co jeszcze zażywa chory, więc trudno przewidzieć interakcje. Lekarz będzie miał również dostęp do informacji czy pacjent faktycznie wykupił przepisane wcześniej leki. Dostęp do ww. informacji, przyniesie korzyści czysto kliniczne. W skali kraju dzięki tym danym będziemy mogli myśleć o długofalowych strategiach, np. dotyczących polityki lekowej.
A.K.: Z perspektywy placówek medycznych wdrażanie zmian to zwykle skomplikowany proces. Zarówno pod względem budowy infrastruktury, jak i przeszkolenia, i przekonania pracowników, że te rozwiązania mogą im ułatwić pracę, zamiast dodać jej więcej. W przypadku e-zwolnień na razie wdrażanie ich przebiegało opornie. Z e-receptą pewnie będą podobne problemy.
M.W.: Stoimy przed wyzwaniem zaprojektowania rozwiązania w taki sposób, aby oddawało rzeczywistość i nie nakładało dodatkowych obowiązków na wysoko wykwalifikowany personel. Jest to możliwe i system P1 jest na to przygotowany. Dokument elektronicznej recepty tworzy się w szpitalu lub gabinecie lekarskim, gdzie działa oprogramowanie lokalne. I to ono jest najważniejsze, jeśli chodzi o ergonomię czy intuicyjność. Do P1 wysyła się już gotową receptę. Podpisać ją musi lekarz, jednak nie jest istotne to, kto wypełnia dokument. Tak jak w przypadku druków papierowych może to być np. pielęgniarka, jeśli chodzi o przedłużenie recepty.
A.K.: Problemem jest m.in. uwiarygodnianie danych. Planowano osobne karty specjalisty medycznego, ale potem z tego się wycofano. Na komercyjny podpis elektroniczny placówki nie chcą wydawać pieniędzy, a z kolei ePUAP jest niewygodny, niedostosowany do potrzeb krótkiej wizyty u lekarza. Z kolei elektroniczne dowody, które można by rozbudować pod kątem pracowników medycznych, będą dopiero za kilka lat, a ich wymiana potrwa dekadę.
M.W.: Tak, i w koncepcji nowego dowodu elektronicznego jest zapisane, że będzie dodatkowa karta profesjonalisty medycznego. Jest już w tej sprawie decyzja i Ministerstwo Zdrowia nad tym pracuje. Wcześniej trwały już zaawansowane prace, jednak zostały cofnięte ze względu na pojawiające się plany połączenia ich z dowodem osobistym. Jednak, po merytorycznej dyskusji, wygrało przekonanie, że musimy działać już teraz, zanim nowy dowód obejmie całą populację. Możliwe jest także wprowadzenie rozwiązania polegającego na wykorzystaniu np. karty płatniczej do autoryzacji pobytu pacjenta w placówce. Dla specjalisty trzeba wydać oddzielną kartę, która będzie uzupełniała lukę czasową do momentu wprowadzenia nowego dowodu osobistego. Jest zgoda na to, aby Izby Lekarskie wydawały je poprzez Ministerstwo Zdrowia.
A.K.: Na poziomie szpitali i przychodni wdrażane są różne systemy IT, najczęściej przy wykorzystaniu publicznych środków, ale z P1 mogą być niekompatybilne. Co zrobić, żeby systemy poszczególnych placówek mogły być włączone w przyszłą sieć?
M.W.: Głównym zadaniem CSIOZ od samego początku jest inicjowanie, edukowanie i promowanie rozwiązań w obszarze dążenia do interoperacyjności rozwiązań funkcjonujących w systemie ochrony zdrowia. Był jednak czas, gdy o tym zapomniano i podmioty lecznicze zaczęły wdrażać systemy, które, jak się okazało, nie były gotowe do współpracy. Brak standaryzacji jest widoczny cały czas. Jedyny dość jednolity obszar to diagnostyka obrazowa i rozliczenia z NFZ. Cała reszta wciąż jest w toku i czeka nas w związku z tym dużo pracy. Jesteśmy trochę spóźnieni w tym zakresie, jednak nie jesteśmy jedyni na świecie w takiej sytuacji. E-zdrowie w większości przypadków rozwijało się oddolnie i dopiero potem administracja centralna starała się te inicjatywy skoordynować i łączyć.
A.K.: W przypadku inwestycji w infrastrukturę, sprzęt, ministerstwo stworzyło IOWISZ – instrument do oceny wniosków, w których przypadku placówka ubiega się o unijne dofinansowanie. A dla dużych inwestycji, nawet ze środków własnych, pozytywna ocena z IOWISZ jest warunkiem tego, by oddział czy szpital dostał w przyszłości kontrakt z NFZ. Może w informatyzacji potrzebne jest podobne rozwiązanie do odsiania projektów, które nie wpasują się w P1?
M.W.: Właśnie niedawno rozmawialiśmy o takiej możliwości. Faktycznie, IOWISZ-a też dobrze byłoby mieć do inwestycji w e-zdrowiu. W obecnej perspektywie środków unijnych szansa na koordynację jest dużo większa niż w poprzednim finansowaniu. Już teraz istnieją odpowiednie mechanizmy. Ministerstwo bardziej szczegółowo kontroluje teraz, na co wydawane są środki w ramach regionalnych programów operacyjnych. Od początku 2016 r. wdrożono dużo lepszy mechanizm koordynacji tych inwestycji. Mam na myśli m.in. działalność Komitetu Sterującego ds. koordynacji interwencji EFSI w ochronie zdrowia, który ma prawo wydawać wytyczne. Dbamy o to, żeby były one niskopoziomowe i dzięki temu w szczegółach wiadomo, jak należy postępować. Generalnie dużo lepiej panujemy nad całym procesem i ściśle współpracujemy ze wszystkimi regionalnymi platformami. Jako lider i podmiot odpowiedzialny za współpracę z regionami w ramach procesu informatyzacji realizujemy szereg działań edukacyjnych i informacyjnych. Systematycznie na terenie całego kraju odbywają się spotkania z kadrą zarządzającą podmiotami leczniczymi i przedstawicielami organów założycielskich. Przynajmniej raz w miesiącu odbywają się też wideokonferencje z przedstawicielami regionów. Podjęliśmy się również zadania wyrównania poziomu wiedzy pracowników działów IT podmiotów leczniczych w zakresie procesu informatyzacji podmiotów, w tym wdrażania elektronicznej dokumentacji medycznej. Od października zeszłego roku organizujemy w CSIOZ warsztaty dla pracowników działów IT. Jeden cykl warsztatów obejmuje cztery całodniowe spotkania w miesięcznych odstępach. Organizowane przez nas warsztaty okazały się strzałem w dziesiątkę i cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. W kwietniu ruszyła ich druga edycja, kolejną zaplanowano na III i IV kwartał 2017.
A.K.: Oceniane są wszystkie projekty dotyczące e-zdrowia, czy tylko te w stu procentach poświęcone tej tematyce?
M.W.: Zależy, jaki status ma projekt w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego – czy jest konkursowy, czy nie. Dla konkursowych są określane stosowne rekomendacje. Wiemy, jakie projekty mogą być dofinansowane. W CSIOZ niedawno zainaugurowała działalność Rada ds. Interoperacyjności, która ma na celu standaryzację – zarówno regionalną, jak i centralną. W jej skład wchodzą wszyscy interesariusze. Są przedstawiciele samorządów zawodowych, organizacji pozarządowych oraz dostawcy oprogramowania i regulatorzy wraz z NFZ. Chcemy, aby Rada jako ciało doradcze dyrektora CSIOZ była miejscem, gdzie pracować będziemy nad rekomendacjami, które potem stanowiłyby pewien prawnie obligujący standard działania dla placówek medycznych planujących przetarg na informatyzację. Jako resort chcielibyśmy mieć minimalny wpływ na specyfikę systemów gabinetowych czy szpitalnych. Nie da się zadekretować całej ergonomii, ale można wskazywać na rzeczy istotne z naszego punktu widzenia. To jednak wciąż faza koncepcyjna, bo na razie Ministerstwo Zdrowia może kreować standardy w zakresie elektronicznych dokumentów medycznych, ale to służy jedynie umożliwieniu wymiany takiej dokumentacji. Chcielibyśmy zwiększyć te możliwości przy jednoczesnym zrozumieniu dla specyfiki poszczególnych placówek i zapewnieniu pewnej elastyczności. Wraz z wprowadzeniem kart będzie to oznaczało znaczny postęp w procesie informatyzacji systemu ochrony zdrowia w Polsce. Podejmując się tych wszystkich działań, nie możemy zapominać o najważniejszym celu – cyfryzacja w szpitalach znacząco przyczyni się do poprawy jakości opieki, a przy okazji będziemy mogli wydać więcej pieniędzy na leczenie pacjentów dzięki oszczędnościom administracyjnym. Badania naukowe potwierdzają, że jest to możliwe. Już teraz w systemie akredytacji wzięto pod uwagę kwestię informatyzacji.