W polskim systemie ochrony zdrowia, jak i w całym państwowym „krwioobiegu” prawnym, mamy wiele niepotrzebnych, przestarzałych regulacji, które zamiast wspierać sprawne funkcjonowanie instytucji i podmiotów o różnym statusie, hamują lub utrudniają ich działania. Ale – jak to zwykle bywa – obok nadmiaru występują też braki. Są takie obszary w służbie zdrowia, które do dzisiaj czekają na spójny dokument, wszechstronnie opisujący zagadnienie, wyznaczający priorytety i harmonogram wdrożenia poszczególnych rozwiązań. Do niedawna takim obszarem było zdrowie publiczne. Ustawy o zdrowiu publicznym i aktualnego Narodowego Programu Zdrowia doczekaliśmy się po wielu latach dyskusji i apeli do decydentów. Teraz obszarem do jak najszybszego uporządkowania jest polityka lekowa. Ustawa o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych, a także obowiązujące prawo farmaceutyczne, to absolutnie niewystarczające podstawy do realizacji polityki lekowej. A właśnie opierając się na nich, Ministerstwo Zdrowia od kilku lat tę politykę realizuje. Ostatni rządowy dokument, określający ramy polityki lekowej państwa polskiego, powstał w 2004 r. i obejmował lata 2004–2008. Przygotowanie aktualnego dokumentu jest więc nakazem chwili. Niezbędne jest określenie w nim priorytetów – zarówno z punktu widzenia pacjentów, lekarzy, aptekarzy, hurtowników, jak i przemysłu farmaceutycznego. Lista takich priorytetów, sposoby i harmonogram ich realizacji, powinny stać się przedmiotem merytorycznej dyskusji wszystkich uczestników obszaru ochrony zdrowia. W dyskusji tej żywy udział powinni brać politycy, bowiem to ostatecznie ich decyzje mogą wprowadzić w życie przyjęte w wyniku takiej publicznej debaty rozwiązania. Ostatnie tygodnie przyniosły informację o zmianie na stanowisku podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia odpowiedzialnego za politykę lekową. Czy Marcin Czech, bo o nim mowa, podejmie dialog z interesariuszami systemu, którzy mogą wnieść ekspercką wiedzę i doświadczenie w kształtowanie polskiej polityki lekowej? To nie musi być trudny dialog ani długi proces. Wiele obszarów, które funkcjonują w Polsce bardzo dobrze, jak choćby kwestie bezpieczeństwa leków czy nadzoru farmaceutycznego, można przecież pominąć w dyskusji. Inne, będące przedmiotem kontrowersji, rozstrzygnąć da się tylko w partnerskiej debacie. Jedynie tak można uzyskać powszechną akceptację dla proponowanych rozwiązań.