Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 85–92/2017
z 16 listopada 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Tornado wraca?

Halina Pilonis

Dwa lata temu wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zapowiedział, że wraz
z resortem rozwoju pracuje nad projektem „tornado”, którego głównym założeniem będzie wprowadzenie preferencji i zachęt dla firm farmaceutycznych inwestujących
w Polsce. Tornado nie nadeszło. Odszedł za to wiceminister. Pomysł jednak nie umarł i dziś wraca w nieco zmodyfikowanej formie.


Początkowo projekt „tornado” miał być skierowany do zagranicznych koncernów farmaceutycznych i zachęcać do inwestowania w Polsce. Swoją nazwą miał zapewne sugerować siłę, z jaką będzie napędzać inwestorów. Resort zmienił jego koncepcję, kiedy firmy już działające w kraju zaczęły domagać się partycypowania w tym projekcie. Wyliczyły, ile już zainwestowały i też zażądały wsparcia. Resort zmienił więc koncepcję i postanowił premiować wszystkich inwestorów. Pojawił się pomysł refundacyjnego trybu rozwojowego, tzw. RTR.


RTR dla wszystkich

Chodziło o to, aby wydając publiczne pieniądze na refundację leków, lepiej traktować tych, którzy przyczyniają się do rozwoju gospodarki. Resort rozwoju zajął się przygotowaniem kryteriów, które miały być brane pod uwagę przy ocenie firm pod kątem ich wpływu na gospodarkę. Producenci leków prześcigali się w wykazywaniu swojego wkładu w rynek pracy, budżet państwa, rozwój nauki czy w podnoszenie poziomu innowacyjności kraju. Firmy innowacyjne podkreślały, że otwierają w Polsce centra badawcze i IT, które zatrzymują wysoko wykwalifikowaną kadrę, podnoszą poziom zdrowotności Polaków, dzięki czemu żyjemy dłużej i jesteśmy bardziej produktywni, poza tym prowadzą badania kliniczne. Krajowi producenci generyczni wyliczyli, że w postaci podatków odprowadzają równowartość kwoty, którą NFZ przeznacza na refundację produkowanych przez nich leków, generują 100 tys. miejsc pracy i również podnoszą poziom innowacyjności naszej gospodarki. Wówczas Krzysztof Łanda wpadł na pomysł, aby wszyscy producenci leków refundowanych jednorazowo przekazali resortowi zdrowia informacje dotyczące zatrudnienia, wysokości płaconych podatków, nakładów inwestycyjnych, stosunku eksportu do importu. Dane miały dotyczyć minionych 5 lat. Na tej podstawie ministerstwo chciało ustalić wagi i wskaźniki. Zapowiedział, że z pieniędzy RTR będą mogli korzystać zarówno producenci leków innowacyjnych, jak i generycznych. Ci pierwsi mogli liczyć na szybkie wprowadzenie do refundacji nowych leków, natomiast producenci generyczni mieli być kwalifikowani do kategorii A, B, C, D, E. Przynależność do którejś z nich miała zmniejszać obligatoryjną obniżkę ceny generyku wchodzącego na listę refundacyjną z 25% do odpowiednio – w zależności od kategorii – 20%, 15%, 10%, 5% i 0%. Wiceminister chwalił się wówczas, że pomysł RTR cieszy się dużym zainteresowaniem za granicą i inne kraje wzorem Polski też będą chciały go wprowadzić.


Wspieranie gospodarki
kosztem pacjentów


Kiedy wydawało się, że RTR zadowoli wszystkich, pacjenci oburzyli się, że z pieniędzy na refundację leków nie można wspierać rozwoju gospodarki. Poza tym coraz głośniej zaczęto zastanawiać się, czy rozwiązanie nie jest sprzeczne z prawem UE, bo może być potraktowane jako pomoc publiczna, która zaburzy równe traktowanie podmiotów gospodarczych. Tymczasem, gdyby okazało się, że tak jest, firma farmaceutyczna, która z takiego wsparcia by skorzystała, musiałaby zwrócić pieniądze. Poza tym producenci leków innowacyjnych partycypujący w RTR zobligowani mieli być do zawierania umów podziału ryzyka, co oznaczało, że przy kolejnym odnawianiu decyzji refundacyjnej umowa taka nie mogłaby być mniej korzystna dla ministerstwa zdrowia, czyli de facto nie można byłoby jej renegocjować. To nie było korzystne dla producentów.

Wraz z odejściem z resortu Krzysztofa Łandy na chwilę kwestia RTR przycichła. Jednak latem br. wiceminister Marek Tombarkiewicz zapowiedział powrót do prac nad tym projektem. Zaczęto się zastanawiać, czy wsparcie w ramach RTR nie powinno odbywać się poprzez system podatkowy zamiast refundacyjnego. W październiku br. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł na jednej z konferencji wyjaśnił, że rząd poprzez RTR realizowany w ramach refundacji lub poprzez podatki chce bodźcować przemysł, aby Polska nie była tylko miejscem sprzedaży leków. Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz poinformowała, że ambicją rządu jest, aby Polska dołączyła do państw produkujących leki innowacyjne. Zapowiedziała też wsparcie finansowe badań klinicznych I i II fazy i RTR dla partnerów polskiej gospodarki. Partnerem może zostać ten, kto lokuje w kraju kapitałochłonne inwestycje, płaci podatki, zatrudnia pracowników, ma wysoki poziom wydatków na badania i rozwój. Wiceminister zdrowia Marcin Czech, który przejął obowiązki Krzysztofa Łandy dodaje, że brane będzie też pod uwagę posiadanie produkcji w Polsce i badania kliniczne. – Zamierzamy zaproponować jednakowe podejście do wszystkich graczy rynku i nie chcemy, żeby było to potraktowane jako pomoc publiczna – mówi Czech.


Jedna ręka daje, druga zabiera

Deklaracje wsparcia producentów leków w ramach RTR cieszą firmy farmaceutyczne. Obawiają się jednak, że to, co dostaną – jako partnerzy polskiej gospodarki – może być im zabrane w ramach projektowanego obecnie nowego kształtu paybacku. Marcin Czech zapowiada, że chce, aby na refundację leków było przeznaczane całe 17% budżetu NFZ na świadczenia zdrowotne. Obliczenie tej kwoty wcale nie jest łatwe. Wiceminister zastanawia się, czy wliczać środki na bezpłatne leki dla seniorów, szczepionki, programy lekowe. Dodaje, że jeśli będzie wykorzystywane całe 17% budżetu, potrzebny jest mechanizm zabezpieczający w postaci paybacku. Nad jego nowym kształtem pracują specjaliści z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, co pozwala domniemywać, że sprzedaż leków ponad zakładany w budżecie NFZ plan traktowana może być jako efekt działań korupcyjnych. Nowy payback ma być bardziej restrykcyjny od obowiązującego, który zresztą nigdy nie został uruchomiony, bo wydatki na leki nie zbliżyły się nawet do poziomu 17% budżetu NFZ. W nowej wersji producenci mają pokrywać 100% przekroczenia budżetu, a nie tak jak dotychczas 50%. Marcin Czech podkreśla, że jakikolwiek wzór paybacku by powstał, nie zadowoli wszystkich. Dodaje jednak, że choć matematyka zniesie wszystko, rynek może tego nie wytrzymać.

25 października br. wiceminister Emilewicz na debacie organizowanej przez Politykę Insight zapowiedziała, że resort rozwoju chce zwolnić z paybacku producentów leków generycznych będących partnerami polskiej gospodarki. Jak będzie, dowiemy się w przyszłym roku, bo wtedy ma być nowelizowana duża ustawa refundacyjna.

Producenci leków podkreślają, że stymulowanie inwestycji poprzez różnego rodzaju narzędzia zachęty będzie efektywne, jeśli inne regulacje nie zniweczą go. Jako przykład wskazują sprzeczne działanie tzw. ustawy Gowina i RTR mających na celu wspomagać inwestycje w przemyśle farmaceutycznym i pakiet ustaw związanych z podatkiem CIT niwelujący efekt tej pomocy. Zgodnie bowiem z projektem pakietu ustaw o CIT, branża farmaceutyczna nie mogłaby odliczać od podatków wielu kosztów swojej działalności. Jadwiga Emilewicz zapowiada wprawdzie wprowadzenie zmian w projekcie pakietu ustaw o CIT szytych na miarę dla farmacji na etapie prac sejmowych, ale jaki ostateczny kształt będą miały te regulacje dopiero się przekonamy.


Czy będziemy mieć politykę lekową?

Sprzecznym regulacjom i decyzjom podejmowanym przez różne ministerstwa oraz ciągłym zmianom koncepcji wynikającym choćby z roszad na stanowiskach kierowniczych tego samego resortu mogłoby zapobiec przyjęcie rządowego dokumentu „Polityka lekowa”.

– Doktryna musi być realizowana bez względu na to, jaka partia rządzi. Dlatego potrzebny jest nam taki dokument – mówi Leszek Borkowski z Fundacji Razem w Chorobie, były prezes Urzędu Rejestracji Leków. Od wielu lat nie ma konferencji dotyczącej systemu ochrony zdrowia, podczas której nie byłoby sesji poświęconej polityce lekowej. To jeden z najbardziej przedyskutowanych tematów. Jednak na dokument czekamy od 2008 r. Pracował nad nim poprzedni wiceminister Krzysztof Łanda. Są tacy, którzy nawet wówczas już ten dokument widzieli. Ale obecnie prace nad nim rozpoczyna zupełnie od nowa wiceminister Marcin Czech. Zapowiada, że oprze się na metodyce WHO. – Ponieważ jesteśmy biedniejsi od bogatych krajów UE i bogatsi od najuboższych, musi iść swoją własną drogą – zapowiada wiceszef resortu zdrowia. Dyrektor Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA Bogna Cichowska-Duma uważa, że polityka lekowa powinna wskazywać narzędzia absorpcji nowoczesnych terapii do refundacji. Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego Zdzisław Sabiłło podkreśla, że jej elementem powinna być polityka przemysłowa, która będzie preferować produkujących leki w Polsce, bo stanowią gwarancję bezpieczeństwa farmaceutycznego kraju i przyczyniają się do rozwoju rodzimej gospodarki. Cichowska-Duma dodaje, że odpowiednie miejsce i wagę w polityce lekowej powinny mieć badania kliniczne, które przynoszą korzyści pacjentom, NFZ, lekarzom i naukowcom. Krzysztof Kopeć, wiceprezes PZPPF, zaznacza, że musi też ona definiować cele na 5, 10 i 15 lat. Producenci leków są zgodni, że polityka lekowa nie może tylko skupiać się na szukaniu oszczędności. – Najtaniej nie znaczy najlepiej. Najlepiej to najkorzystniej – przekonuje K. Kopeć. Tymczasem, jak informuje Maciej Kuźmierkiewicz, dyrektor generalny Poland & Baltics, QuintilesIMS, w Polsce leki innowacyjne są tańsze o 60% niż w większości krajów UE, a generyczne o 40%.

Wiceminister zdrowia Marcin Czech zapowiedział, że przygotował listę interesariuszy, którym w pierwszym lub w drugim kwartale przyszłego roku przedstawi projekt dokumentu „Polityka lekowa”, aby rozpocząć nad nim merytoryczną dyskusję. Oznacza to, że temat polityki lekowej będzie towarzyszył jeszcze wielu medycznym konferencjom.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot