Po raz pierwszy z tą metodą leczenia udarów niedokrwiennych mózgu zetknąłem się dwa lata temu. Miałem wtedy okazję rozmawiać z pacjentem, któremu po takim wypadku udało się ocalić nie tylko życie, ale i niemal stuprocentową sprawność. Mówił normalnie, zachował sprawność umysłu, nieco tylko powłóczył lewą nogą, ale było to do rehabilitacyjnego wyprowadzenia. Lekarze w Instytucie Psychiatrii i Neurologii udzielili mu pomocy dwie godziny po tym, jak wezwał karetkę. Nie tylko szybko mu pomogli, ale i właśnie usunęli mu skrzep mechanicznie, a nie farmakologicznie.
Takie zabiegi leczenia udaru mózgu w ostrej fazie trombektomią mechaniczną wykonywane są w Polsce już od ponad trzech lat – bez refundacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Wyniki, tak jak i na całym świecie, są rewelacyjne – zostały opublikowane w jednym z numerów „Neurologii i Neurochirurgii Polskiej”. Po raz drugi trombektomią zająłem się na początku tego roku, kiedy gruchnęła wiadomość, że Ministerstwo Zdrowia postanowiło zrefundować procedurę i że będzie ona wykonywana w całym kraju już wiosną.
Wiosna jednak minęła, a trombektomii mechanicznej powszechnie dostępnej dla pacjentów nadal nie ma. Zaczęły do mnie za to dochodzić plotki, że o jej wykonywanie kardiolodzy rywalizują z neurologami. Na samej procedurze szpitale nie zarobią dużo, ale ponoć przejęcie trombektomii mechanicznej przez ośrodki dysponujące nowoczesnymi, nie do końca wykorzystanymi hybrydowymi salami kardiologicznymi, których dużo powstało w ostatnim czasie w Polsce, poprawiłoby ich byt.
Pod koniec sierpnia Łukasz Szumowski, urlopowany pracownik Instytutu Kardiologii, do załącznika projektu rozporządzenia pozwalającego na refundację procedury, wpisał właśnie Instytut Kardiologii. IK, czołowa polska placówka kardiologiczna, jest kompletnie nieprzygotowany do wykonywania tej procedury neurologicznej, choćby dlatego, że nie ma oddziału udarowego. Po opublikowaniu projektu zakładającego pilotaż, z Instytutem Kardiologii w załączniku, wybuchł skandal – zaprotestowało Polskie Towarzystwo Neurologiczne.
Prezes PTN prof. Jarosław Sławek w wywiadzie dla Medexpressu oświadczył, że pilotaż jest zupełnie zbędny, że nie trzeba niczego testować, bo procedury są doskonale znane i przetestowane. Szef PTN razem z prof. Danutą Ryglewicz, krajowym konsultantem ds. neurologii, przygotował dla resortu zdrowia listę kilkunastu ośrodków neurologicznych gotowych do stosowania trombektomii mechanicznej niemal od razu – bez pilotażu. I znowu plotki: że w trakcie przeciąganego zbędnego pilotażu będą podejmowane próby dostosowania ośrodków kardiologicznych do wykonywania procedur neurologicznych pozwalających na przeprowadzenie trombektomii (trzeba kupić sprzęt, przeszkolić lekarzy). Wydaje mi się, że te wszystkie plotki jednak nie są prawdziwe; że są bardzo krzywdzące dla ministra zdrowia.
Łukasz Szumowski nie pozwoliłby sobie na wyrachowane wprowadzanie pilotażu kosztem ograniczania pacjentom dostępu do nowoczesnej metody leczenia. Nieprawdziwe są też według mnie plotki, że minister kardiolog lobbuje za środowiskiem, z którego się wywodzi – to obraźliwe insynuacje. Instytut Kardiologii zniknął już z projektu pilotażu; pilotaż wejdzie w życie od 1 grudnia i obejmie 7 placówek w całym kraju. Miejmy nadzieję, że kolejne do tej listy zostaną dopisane bardzo szybko. Z czasem na pewno znajdzie się tam miejsce także dla kardiologii interwencyjnej. Dobrze, że program rusza. Żyjemy w starzejącym się społeczeństwie, w którym udarów niedokrwiennych, niestety, będzie przybywać. Każdy z nas kiedyś może takiej pomocy potrzebować. Każda para rąk do pomocy jest potrzebna.