Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 57–62/2002
z 25 lipca 2002 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


W drodze do Unii

Tomasz Sienkiewicz

Jak się włączyć w realizację unijnych programów zdrowotnych, tak żeby uzyskać z nich granty? Jakie są kompetencje Unii w obszarze ochrony zdrowia? Z jaką konkurencją zetkną się polscy medycy po wejściu do UE? Czy Polak będzie się mógł leczyć w dowolnie wybranym szpitalu na terenie Unii za pieniądze swojego funduszu ubezpieczeniowego?

Na te i podobne pytania próbowano uzyskać odpowiedź w trakcie konferencji lekarzy (15-16 lipca br.) "Zdrowie w procesie integracji europejskiej", której głównym organizatorem było Europejskie Forum Lekarzy Polskich. Na zamku w Tucznie (woj. zachodniopomorskie) kilkudziesięcioro polskich menedżerów ochrony zdrowia spotkało się z przedstawicielami niemieckiej Polonii medycznej, wśród których byli prezesi: Światowej Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych z siedzibą w Londynie – dr hab. n. med. Jakub Bodziony i Europejskiego Forum Lekarzy Polskich – dr Marek Bakowski. I tym razem Polonia medyczna ufundowała udział w konferencji kilkorgu lekarzom z Litwy, Białorusi i Ukrainy. (Najwięcej informacji o Polonii medycznej zawiera portal www.polmed.org) O poziom merytoryczny imprezy zadbał dr Bogusław Suski, z-ca dyrektora Departamentu Integracji Europejskiej i Współpracy z Zagranicą w Ministerstwie Zdrowia.

Kiedy dr Bodziony zapytał uczestników konferencji, czy komuś udało się uzyskać granty z programów unijnych, nie uniosła się do góry żadna ręka. Nie chodziło o unijne programy pomocowe dla krajów aplikujących do UE, np. PHARE (o tym na konferencji niemal nie mówiono), lecz o programy stricte unijne, w których mogą też uczestniczyć kandydaci do Unii.

Przed dwoma laty na ostatnim Kongresie Polonii Medycznej dr Bodziony, prezes Federacji grupującej najwięcej zachodnio- i wschodnioeuropejskich organizacji Polonii medycznej (zrzeszającej 2-3 tys. lekarzy), zaproponował, aby koledzy z Paryża, Londynu, Sztokholmu, Berlina itd. ułatwili lekarzom z Polski uczestnictwo w unijnych programach zdrowotnych oraz dostęp do przewidzianych na ich realizację funduszy. J. Bodziony, na co dzień chirurg w klinice Uniwersytetu Saarland w Saarbrücken, nie ukrywał, że bardzo trudno przebić się z projektem. Na jego opracowanie trzeba poświęcić 2-4 miesięcy, a ok. 80 proc. złożonych propozycji jest odrzucane. Gwarancją powodzenia jest oczywiście "trafienie w temat" oraz utworzenie dobrze zorganizowanego, wieloośrodkowego (nawet 20 partnerów) i wielonarodowego konsorcjum realizującego taki projekt. Nie dostanie unijnych pieniędzy ktoś, kto chce sobie zafundować w szpitalu nowy oddział, ale może się to udać komuś, kto zamierza np. zmodernizować system informatyczny w oddziale.

Największym dotychczasowym sukcesem jest zainicjowany przez dr. Bodzionego projekt w programie szkoleniowym Leonardo da Vinci, zakwalifikowany do II fazy realizacji. Program ten, na który przeznaczono ponad 300 mln euro, wspiera ustawiczne kształcenie podyplomowe, rozwijanie umiejętności i talentów, szczególnie absolwentów uczelni, innowacyjność i konkurencyjność, a także ciekawe programy pilotowe oraz tworzenie interesujących podręczników i materiałów. Projekt pomysłu dr. Bodzionego dotyczy pilotażu Europejskiej Sieci Ustawicznego Kształcenia Podyplomowego Lekarzy Rodzinnych. Jego celem jest m.in. utworzenie kolekcji tematycznych dysków i CD-romów na temat prewencji, diagnostyki i leczenia chorób najczęściej spotykanych w praktykach lekarzy rodzinnych, a także rozwinięcie istniejącego już w Polsce programu wspomagającego leczenie i diagnozowanie na odległość. W projekcie uczestniczy 4 partnerów polonijnych z 3 krajów członkowskich oraz 4 partnerów z 2 krajów kandydujących – Litwy i Polski. Z Polski: spółka "Zdrowie i Zarządzanie" oraz Zakład Medycyny Rodzinnej Śląskiej AM. Koszt wykonania projektu to 366 tys. euro, z tego dofinansowanie Unii wynosi 270 tys. euro.

W trakcie niedawnego spotkania dr. Bodzionego z polskimi kardiologami powstał też pomysł, by w ramach programu Leonardo da Vinci przygotować sieć ośrodków mających za zadanie kontrolę jakości. – Jesteśmy w stanie znaleźć partnerów z Paryża, Berlina, Londynu i innych miast – mówił Bodziony. W programach typu network musi być co najmniej kilkunastu partnerów, im więcej, tym lepiej. Powstał wstępny projekt sieci "Przydatność medyczna i ekonomiczna pierwotnej angioplastyki w ostrych zespołach wieńcowych", opracowany przy udziale prof. Mariana Zembali z zabrzańskiego Centrum Kardiologii.

Przedstawicielom Polonii trudno było zrozumieć, że w realizowanych w ostatnich latach 8 unijnych programach dotyczących zdrowia publicznego, zabrakło Polski, mimo że uczestniczą w nich inne kraje kandydackie. – Jeśli jesteście menedżerami, to na pewno będą od was żądać uczestnictwa w programach unijnych i rozliczać was z tego – podkreślali polonijni lekarze.

- Nie uczestniczyliśmy w tych programach, gdyż po prostu nas do nich nie dopuszczono – odpowiadał polonusom dr Bogusław Suski z MZ. Wyjaśniał, że wprawdzie w 1997 r. MZ zaspało, ale rok później złożyło już aplikację na forum Stowarzyszenia Rzeczpospolita Polska-Unia Europejska, zwracając się do Komisji Europejskiej o informacje w sprawie warunków finansowych uczestnictwa w tych programach. – Na odpowiedź czekaliśmy rok, bo Dyrektoriat I, odpowiedzialny za poszerzenie Unii, rozmawiał z dyrektoriatem, który jest odpowiedzialny za finanse, ten zaś próbował dokonać ustaleń z Dyrektoriatem Generalnym Ochrony Konsumenta i Zdrowia, jednak żaden z tych dyrektoriatów nie wiedział, w jaki sposób obliczyć naszą składkę – mówił dyr. Suski. – W końcu otrzymaliśmy odpowiedź, że nie możemy uczestniczyć w tych programach, bo są już nieaktualne.

Suski podkreślił, że niewiele w sumie straciliśmy, gdyż na cały ten duży pakiet programów realizowanych w okresie 6 lat Unia przeznaczyła zaledwie 312 mln euro, czyli z grubsza tyle, ile na jeden program Leonardo da Vinci. Przede wszystkim jednak, od początku, czyli od 1996 r., pieniądze były przeznaczone dla 12 krajów członkowskich i dopiero później się zorientowano, że należałoby zaprosić jeszcze kraje aplikujące. Na udział zdecydowały się Węgry, Czechy i Bułgaria, ich uczestnictwo sprowadziło się jednak do opłacenia składki, gdyż kraje te nie uzyskały dofinansowania żadnego ze swoich projektów, a pieniądze wpłacone w formie składki wróciły do nich po kilku latach. – Nie było środków na projekty z krajów kandydackich, gdyż od razu rozdzielono je pomiędzy kraje członkowskie – mówił Suski. Podkreślił też, że programy, o których mówił dr Bodziony (dotyczące: walki z nowotworami, zwalczania chorób zakaźnych, narkomanii i innych uzależnień, chorób pochodzenia środowiskowego, a także monitoringu zdrowia, promocji zdrowia i rzadkich chorób), były realizacją unijnej polityki zdrowia publicznego, wynikającej z wcześniej obowiązującej strategii, która straci aktualność od początku 2003 r. Stwierdził natomiast, że udział Polski w nowych programach jest zapewniony. W ub.r. Stowarzyszenie Rzeczpospolita Polska-Unia Europejska podjęło decyzję, że Polska będzie uczestniczyć w realizacji wszystkich programów wspólnotowych. Obecnie MZ oczekuje na memorandum Unii Europejskiej dotyczące uczestnictwa Polski w nowych programach i warunków ich finansowania.

Warto dodać, że oprócz środków unijnych pochodzących z programów dotyczących zdrowia publicznego, zawiadywanych przez Dyrektoriat Generalny Ochrony Konsumenta i Zdrowia, można jeszcze uzyskać dofinansowanie ze środków unijnych w ramach tzw. V programu ramowego, który zajmuje się m.in. współpracą w dziedzinie nauk medycznych i VI programu ramowego, mającego dział dotyczący rozbudowy sieci informatycznej.

Jak wiadomo, najważniejsze uprawnienia UE w poszczególnych krajach członkowskich w ochronie zdrowia dotyczą kreowania polityki w zakresie zdrowia publicznego. Spod kompetencji Unii wyłączone są zaś takie zagadnienia, jak sposób organizacji świadczeń zdrowotnych w krajach członkowskich czy sposób ich finansowania.

Nowa unijna strategia zdrowia publicznego, która zacznie obowiązywać od początku 2003 r., została opublikowana w maju ub.r., a 3 lipca br. Rada Europejska i Parlament Europejski podjęły decyzję o jej wdrażaniu. Najważniejszą chyba innowacją jest wymóg oceniania wszelkich decyzji politycznych w aspekcie ich wpływu na zdrowie społeczeństwa. Dla krajów aplikujących, które od początku przyszłego roku będą na ten program wpłacać składkę, istotne ma być także to, że wielkość unijnych dotacji na realizację różnych projektów ma wielokrotnie przewyższyć wysokość opłat składkowych.

Jako zasadę przyjęto, że poszczególne projekty będą obejmować plany działania w kilku krajach.

Mają one dotyczyć 3 głównych nurtów. Pierwszy to poprawa informacji – przewiduje się budowę systemów informatycznych na różnych szczeblach kompetencji; pełen dostęp do informacji mają uzyskać menedżerowie ochrony zdrowia, ale także politycy działający w tej dziedzinie. Jeden z poziomów informacyjnych ma być dostępny dla społeczeństwa zainteresowanego prowadzoną polityką zdrowotną.

Drugi nurt nowej strategii dotyczy zwiększenia zdolności reagowania na zagrożenia zdrowotne. W ostatnich latach nie brakuje takich przykładów, np. związanych z żywnością (BSE, dioksyny) czy bioterroryzmem. Przewiduje się, że nowe projekty będą m.in. dotyczyły budowy systemu informatycznego przewidującego możliwość szybkiej łączności między kompetentnymi instytucjami.

Trzeci z kolei dotyczy wpływu na poprawę wskaźników zdrowotnych poprzez podejmowanie na różnych szczeblach efektywnych działań nastawionych tylko na te wskaźniki, które jesteśmy w stanie zmienić.

Bezpieczeństwo żywności jest jednym z najważniejszych obszarów działalności Unii w zakresie zdrowia publicznego. W br. UE podjęła decyzję o utworzeniu agencji ds. bezpieczeństwa żywności, o strukturze wzorowanej niemal na FBI. Ostatnio sporo się mówi też o "dyrektywach tytoniowych". Wg Unii napisy ostrzegające na opakowaniach papierosów muszą być zmienione. To, co robi np. firma Morris, umieszczająca na białym tle srebrny napis, uznawane jest za kamuflaż. Napis ostrzegający powinien przypominać klepsydrę – musi być otoczony czarną obwódką o grubości co najmniej 3 mm. Nie wystarczą dotychczasowe napisy, że palenie szkodzi zdrowiu i powoduje raka. Mają one zostać uzupełnione o 20 innych ostrzeżeń powtarzających się ze statystyczną częstością, m.in., że palenie powoduje astmę, rozedmę płuc, szkodliwie wpływa na płód itd.

Miejsce zdrowia zostało ściśle określone w podstawowych traktatach unijnych. Już w Traktatach Rzymskich z 1957 r. w art. 3 stwierdzono, że osiągnięcie wysokiego poziomu zdrowia poprzez podnoszenie standardów życia oraz warunków pracy jest celem nadrzędnym wszystkich działań Unii. Zapis ściśle związany ze zdrowiem pojawił się jednak dopiero w 1991 r., w Traktacie z Maastricht, i został rozszerzony w Traktacie z Amsterdamu. Stwierdzono tam, iż "wymagania w zakresie ochrony zdrowia będą stanowić integralną część wszystkich obszarów polityki wspólnotowej". Obecnie zapisy dotyczące zdrowia można więc znaleźć w setkach unijnych aktów prawnych, odnoszących się do różnych dziedzin życia. Formułowane są w nich kwestie zasadnicze, ale nierzadko także bardzo szczegółowe – jest np. dyrektywa dotycząca wyposażenia apteczek na statkach rybackich.

W trakcie konferencji sporo uwagi poświęcono wyzwaniom, jakie niesie teraźniejszość i najbliższa przyszłość. Jednym z nich są np. wirtualne apteki, w których poprzez łączność internetową można kupować nawet leki wydawane tylko na receptę. Takie komputerowe apteki, oferujące farmaceutyki wielokrotnie taniej aniżeli tradycyjne, już obecnie stają się dla tych ostatnich poważnym zagrożeniem. W Polsce kupowanie leków przez internet jest zakazane, ale np. w Niemczech właśnie toruje sobie drogę ministerialny przepis, który to dopuszcza.

Wiele emocji uczestników konferencji wywoływała tematyka dotycząca swobodnego przepływu towarów i przemieszczania się osób na terenie Unii. Czy przysłowiowy Kowalski będzie sobie mógł wybrać szpital w dowolnym kraju UE i leczyć się tam na koszt polskiego ubezpieczyciela? Taka sytuacja będzie możliwa, ale tylko wówczas, gdy Kowalski otrzyma promesę od ministra zdrowia. Ciekawe jednak, że w unijnym prawodawstwie tego typu sprawy przestają być oczywiste, a wyroki Trybunału Sprawiedliwości coraz częściej na serio traktują prawa pacjenta do wyboru miejsca świadczenia usług, wywołując zamieszanie i wręcz panikę wśród polityków w krajach Unii.

Głośnym echem odbił się wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 1998 r. w sprawach dwóch Luksemburczyków: Kohlla i Deckera. Pierwszy zwrócił się do swojej kasy chorych o zgodę na leczenie protetyczne za granicą, ponieważ zaś jej nie uzyskał, a kasa odmówiła mu zwrotu poniesionych kosztów, skierował sprawę do Trybunału i wygrał: orzeczenie brzmiało, iż prawem p. Kohlla, który jest osobą ubezpieczoną, jest korzystanie z usług medycznych, w tym swobodny wybór świadczeniodawcy. Z kolei p. Decker podczas pobytu w Belgii kupił sobie okulary, za które też nie uzyskał w swojej kasie refundacji. I w tym przypadku Trybunał uznał, że było to niesłuszne, w myśl bowiem art. 43 Traktatu z Amsterdamu, mówiącego o swobodnym przepływie towarów, pan Decker miał do tego prawo.

Inne przykłady: w 2001 r. chory na Parkinsona Holender Smits, nie mogąc się doczekac na kurację w swoim kraju, udał się na leczenie za granicą. Kolejny Holender, Peerboours, po wypadku drogowym w stanie śpiączki, został przewieziony decyzją rodziny do ośrodka w Szwajcarii, gdyż jego kasa chorych odmówiła finansowania terapii ze względu na zaawansowany wiek pacjenta. Gdy p. Peerboours odzyskał świadomość, wrócił do swego kraju i zaskarżył holenderską kasę chorych do Trybunału Sprawiedliwości, który stanął po jego stronie, podobnie zresztą jak w przypadku p. Smitsa.

8 lutego br. w Maladze skonfundowani ministrowie zdrowia krajów członkowskich Unii obradowali, jak rozwiązywać te oraz podobne problemy. We wnioskach wyrazili uznanie dla różnorodności systemów opieki zdrowotnej, które mają wspólne pryncypia: solidaryzm społeczny, równość i uniwersalizm. Zauważyli zarazem, iż orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości tworzą nowe wyzwania dla systemów opieki zdrowotnej. Stwierdzili też, że problemy te zostaną zwielokrotnione w świetle przyszłego poszerzenia Unii. Wreszcie – podjęli ustalenie przez wielu uznane za kuriozalne: "Polityka zdrowotna powinna być wytyczana przez polityków i nie wydaje się, by pozwalanie Trybunałowi Sprawiedliwości na jej kształtowanie było korzystne dla zdrowia pacjentów".




Najpopularniejsze artykuły

Programy lekowe w chorobach z autoimmunizacji w praktyce klinicznej. Stan obecny i kierunki zmian – oglądaj na żywo

Tygrys maruder

Gdzie są powiatowe centra zdrowia? Co z lepszą dostępnością do lekarzy geriatrów? A z obietnicą, że pacjent dostanie zwrot kosztów z NFZ, jeśli nie zostanie przyjęty w poradni AOS w ciągu 60 dni? Posłowie PiS skrzętnie wykorzystali „100 dni rządu”, by zasypać Ministerstwo Zdrowia mniej lub bardziej absurdalnymi interpelacjami dotyczącymi stanu realizacji obietnic, złożonych w trakcie kampanii wyborczej. Niepomni, że ich ministrowie i prominentni posłowie w swoim czasie podkreślali, że na realizację obietnic (w zdrowiu na pewno) potrzeba kadencji lub dwóch.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Worków z pieniędzmi nie będzie

Jeśli chodzi o nakłady, cały czas jesteśmy w ogonie krajów wysokorozwiniętych. Średnia dla OECD, jeśli chodzi o nakłady łączne, to 9 proc., w Polsce – ok. 6,5 proc. Jeśli chodzi o wydatki publiczne, w zasadzie nie przekraczamy 5 proc. – mówił podczas kongresu Patient Empowerment Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, w maju powołany przez minister Izabelę Leszczynę do zespołu, który ma pracować nad zmianami systemowymi.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Pigułka dzień po, czyli w oczekiwaniu na zmianę

Już w pierwszych tygodniach urzędowania minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosiła program „Bezpieczna, świadoma ja”, czyli – pakiet rozwiązań dla kobiet, związanych przede wszystkim ze zdrowiem prokreacyjnym. Po kilku miesiącach można byłoby już zacząć stawiać pytania o stan realizacji… gdyby było o co pytać.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.




bot