SZ nr 81–100/2022
z 24 listopada 2022 r.
Wczesny rak piersi to choroba uleczalna
Halina Pilonis
W przeciwieństwie do innych krajów rozwiniętych umieralność z powodu raka piersi w Polsce nie spada, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii zmniejszyła się w stosunku do lat 90. dwukrotnie. – Dlatego tak ważne pozostaje wczesne wykrywanie tego nowotworu i terapie zmniejszające ryzyko nawrotu – podkreślają eksperci.
Zdanych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że rocznie rak piersi jest w Polsce rozpoznawany u prawie 25 tys. kobiet. Jak wskazała w rozmowie z Medexpressem.pl dr hab. n. med. Elżbieta Senkus-Konefka z Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego we wczesnym raku piersi można mówić o szansach na radykalne wyleczenie, czyli na to, że pacjentki umrą ze starości lub z w wyniku innych chorób, ale nie z powodu raka piersi. – To są takie przypadki, gdzie dzięki zastosowaniu skojarzonych działań: chirurgii, radioterapii, leczenia systemowego, możemy myśleć o wyleczeniu. Więc wczesny rak piersi to pojęcie, które w zasadzie oznacza raka potencjalnie uleczalnego – zaznaczyła.
Niestety, statystyki wskazują, że u około 30 proc. chorych z wczesnym rakiem piersi dochodzi do nawrotu choroby.
Czynniki rokownicze
Dr Michał Jarząb z Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Piersi NIO w Gliwicach podczas debaty Medexpressu.pl podkreślał, że tzw. czynników rokowniczych, które przewidują, kto ma małe, a kto duże ryzyko nawrotu choroby jest wiele. – Wiemy, że istotnym czynnikiem rokowniczym są przerzuty do węzłów chłonnych. Zaawansowanie węzłowe jest czynnikiem niekorzystnie rokującym. Ale najbardziej podstawowy czynnik, jaki możemy sobie wyobrazić, to średnica guza nowotworowego. Zajęcie pojedynczych węzłów pachy albo duża średnica nowotworu, albo wysokie G67, a zwłaszcza jeśli występują łącznie, nie ulega wątpliwości, że oznaczają większe ryzyko kłopotów. I to oczywiście powinno nas skłaniać do tego, żeby znaleźć metodę leczenia zapobiegającego problemom, zanim one wystąpią – powiedział dr Michał Jarząb.
– Liczy się też biologia nowotworu, czyli jego typ. Ważny jest stan receptorów estrogenowych i stan HER2. Nowotwory piersi z ekspresją receptorów estrogenowych, bez nadekspresji HER2 to grupa o najlepszym rokowaniu. Niemniej jednak również w tej grupie nie wszystkie przypadki są takie same. Są takie bardzo indolentne, kiedy guzy tak naprawdę prawie nie rosną i potem bardzo dobrze poddają się leczeniu, a także bardzo agresywne, które rozwijają się szybko. Charakteryzują się bardzo wysokim stopniem złośliwości, wysoką aktywnością podziałową – dodała dr hab. n. med. Elżbieta Senkus-Konefka. – Generalnie za grupę wysokiego ryzyka uważamy pacjentki, które mają zajęte co najmniej cztery węzły chłonne lub mają zajęte mniej niż cztery węzły chłonne, ale jakieś dodatkowe czynniki ryzyka, np. wysoki stopień złośliwości – podsumowała.
Zapobieganie nawrotom
– Coraz więcej kobiet, u których występuje duże ryzyko wznowy, jest leczonych przedoperacyjnie. Zaczynamy od chemioterapii, która ma zmniejszyć nowotwór i pozwolić, żeby chirurg zoperował pacjentkę z dobrym marginesem. Później na podstawie wyniku histopatologii jest stosowana hormonoterapia. To długie, trwające nawet 10 lat leczenie, które jest dla pacjentek dużym wyzwaniem – tłumaczyła podczas debaty Medexpressu.pl dr Katarzyna Pogoda z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii PIB. – Tymczasem kolejne badania naukowe przynoszą nowe możliwości terapeutyczne, takie jak na przykład inhibitory CDK4/6. To nowe leki, które dają dużą skuteczność w skojarzeniu ze standardową hormonoterapią, a także inhibitory PARP, przeznaczone dla pacjentek będących nosicielkami mutacji BRCA – wskazała.
– Przełomowe było badanie, które doprowadziło w kwietniu br. do rejestracji abemacyklibu, stosowanego w połączeniu ze standardową hormonoterapią. To terapia dwuletnia, w postaci tabletek do połykania. Okazało się, że ten lek w grupie pacjentek o bardzo dużym ryzyku wznowy powoduje, że tych nawrotów jest zdecydowanie mniej.
To względna redukcja ryzyka nawrotu choroby o ponad 30 proc. po 3 latach – podkreśliła dr Katarzyna Pogoda.
W oczekiwaniu na refundację
Terapia abemacyklibem ma już rejestrację w Unii Europejskiej. – Chcielibyśmy móc je stosować u naszych pacjentek. Czekamy na objęcie ich refundacją – powiedziała dr Katarzyna Pogoda.
Pozytywna opinia Europejskiej Agencji Leków zapadła na podstawie badania trzeciej fazy monarchE, którego wyniki opublikowano na łamach „Journal of Clinical Oncology” w grudniu 2020 r. Objęto nim prawie 6 tysięcy chorych z HR+, HER2- wczesnym rakiem piersi z wysokim ryzykiem nawrotu, z ponad 600 ośrodków w 38 krajach.
Uczestnicy badania w momencie rozpoznania mieli zajęte co najmniej cztery węzły chłonne, albo jeden do trzech węzłów oraz dodatkowe czynniki ryzyka: guza o średnicy co najmniej 5 cm lub stopień złośliwości G3 lub współczynnik proliferacji (Ki-67) co najmniej 20 proc.
– Dane, którymi dysponujemy, mówią, że zmniejszamy o 30 proc. ryzyko nawrotu choroby. To naprawdę bardzo dobry wynik – podkreśliła dr Katarzyna Pogoda.
– W tej populacji to pierwszy lek od bodajże 20 lat, który uzyskał rejestrację – dodała dr hab. n. med. Elżbieta Senkus-Konefka. Poinformowała, że leczenie abemacyklibem jest dość dobrze tolerowane przez pacjentki. – Podstawowym działaniem niepożądanym leku jest biegunka, która występuje najczęściej w początkowym okresie leczenia. Z ankiety przeprowadzonej wśród chorych wynika jednak, że występowanie objawów niepożądanych terapii nie pogarsza im jakości życia – wskazała.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?