SZ nr 34–42/2020
z 21 maja 2020 r.
Wojna z infodemią
Krzysztof Boczek
Epidemia koronawirusa to okazja dla propagandzistów, by podsycać chaos, a u ludzi, którzy przestają racjonalnie myśleć, zasiać ziarna destrukcji.
– My nie walczymy tylko z epidemią, ale także z infodemią – w marcu br. ostrzegał Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia. WHO mówiła o tym, bo zjawisko tsunami fake newsów nt. koronawirusa ma olbrzymie rozmiary i jest niezwykle groźne. Świat wręcz zalały fałszywe informacje, kłamstwa, spiskowe teorie związane z COVID-19. Przed taką infodemią przestrzegały też ONZ, Unia Europejska, a nawet NATO.
Z badań The Reuters Institute z Oxfordu, który analizował rozprzestrzenianie się 225 fałszywych informacji nt. koronawirusa, wynika, że aż 88 proc. rozchodziło się w mediach społecznościowych, a tylko 9 proc. w stacjach tv, a 8 proc. w innych mediach. W sieci głównie rozsiewają je anonimowe konta, boty tworzące w tysiącach – to wskazuje na organizację tego procederu przez państwa zainteresowanie sianiem paniki.
Skala zjawiska jest tak porażająca i na tyle niebezpieczna, że chyba pierwszy raz swoje siły połączyły giganty mediów społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, YouTube, Reddit, Google, Microsoft i inni. By usuwać miliony nieprawdziwych informacji generujących strach, panikę, wprowadzających w błąd. Twitter na przykład usuwa wszystkie informacje, które są niezgodne z poradami oficjalnych organów zdrowia publicznego – np. jeśli ktoś wmawia, że nie trzeba utrzymywać dystansu między ludźmi. Facebook zaś zwiększył znacząco fundusze na współpracujące z nimi organizacje fact-checkingowe, które wyłapują kłamstwa i prostują je. Google, FB, TT i Microsoft współpracują też z narodowymi i światowymi organizacjami zdrowia, by promować wiarygodne wiadomości nt. epidemii.
Spiskowe teorie+
Co takiego wmawiają propagandyści na fali koronawirusa? Lista wyssanych z palca historii czy spiskowych teorii jest bardzo długa. Prezentujemy tylko najpopularniejsze tematy:
- Koronawirus to biologiczna broń stworzona przez Chiny lub USA, rzadziej przez Wlk. Brytanię czy Rosję. Po co? By zniszczyć EU lub NATO.
- Epidemię wywołali imigranci i uchodźcy. Taką tezę oficjalnie podawała m.in. propaganda Victora Orbána, premiera, a obecnie de facto dyktatora Węgier.
- Koronawirus jest powiązany z 5G, bo rzekomo ta technologia osłabia odporność ludzi, a częstotliwość wykorzystywana przez nią przyśpiesza rozwój koronawirusa. Zaś epidemia wybuchła w Wuhan, bo tam testowano 5G.
- COVID-19 to mistyfikacja – choroba, która nie istnieje.
- Epidemia to działanie „głębokiego państwa” lub też „globalnych elit” – próba kontroli wzrostu populacji na Ziemi, zwłaszcza rosnącej części emerytów.
- Pandemię wywołały chemitrails*, a wszystko ma prowadzić do III wojny światowej.
- EU nic nie zrobiła w kwestii walki z epidemią oraz nie wspierała państw członkowskich.
Efekty? Według badań Pew Research Center aż 30 proc. Amerykanów wierzy, że COVID-19 rozstał stworzony w laboratorium. Teorie z 5G doprowadziły do gróźb i ataków na inżynierów firm telekomunikacyjnych w Wielkiej Brytanii. Doszło nawet do podpaleń instalacji telekomów – na Wyspach z dymem puszczono aż 60 masztów, 2 w Irlandii, 1 na Cyprze, a w Holandii było aż 11 prób podpaleń. W czasie Wielkanocy ktoś skutecznie zniszczył instalacje elektroniczne 2 masztów telekomunikacyjnych pod Amsterdamem. Żaden z nich nie dostarczał technologii 5G.
Pod wpływem tsunami fałszywych oskarżeń, Unia była zmuszona stworzyć specjalną stronę „Odpowiedz na koronawirusa”, na której obala koronawirusowe fake newsy jej dotyczące. Facebook usuwa grupy m.in. typu „Zniszcz 5G – Ocal Nasze Dzieci”. YouTube zakazuje popularyzowania na swojej platformie związku między koronawirusem a 5G.
Podkopy Kremla
Kilka z ww. fake newsów, a zwłaszcza nt. EU oraz 5G, intensywnie propaguje rosyjska propaganda. Od 22 stycznia do 19 marca, East StratCom Task Force – instytucja EU m.in. walcząca z dezinformacją – w oficjalnych rosyjskich mediach wyłapała aż 110 materiałów, które mocno dezinformowały w tematach związanych z koronawirusem. – Tego typu działania są charakterystyczne dla dobrze osadzonej strategii Kremla, by wzmacniać podziały, siać nieufność i chaos oraz zaostrzać sytuacje kryzysowe i problemy będące przedmiotem zainteresowania publicznego – pisze w raporcie EUvsDinfo – fact-checkingowa instytucja unijna, która zajmuje się wyłapywaniem i prostowaniem fake newsów. Jeden z portali rosyjskiej propagandy – RT Spanish – w czasie gdy Hiszpania już miała kilkadziesiąt tys. chorych, zalewał społeczeństwo tego kraju deszczem dezinformacji. Na tyle skutecznie, że znalazł się na 12. miejscu listy najbardziej angażujących źródeł informacji online na temat koronawirusa.
Reuters opisywał raport, wg którego rosyjskie media zorganizowały „znaczącą kampanię dezinformacyjną” przeciwko Zachodowi – by destabilizować społeczeństwa, wywoływać panikę, nieufność i aby dzięki temu ich propaganda padała na bardziej podatny grunt. To wszystko ma podważyć funkcjonowanie społeczeństw w EU.
Dezinformacja tak przybrała na sile, że Komisja Europejska musiała interweniować – zwróciła się bezpośrednio do Moskwy z żądaniami zaprzestania tej działalności. Kreml wszystkiemu zaprzeczał. East StratCom zintensyfikował wyłapywanie dezinformacji Kremla.
Odbić Bałkany
Szczególnie silna aktywność propagandystów Kremla została dostrzeżona w zachodnich Bałkanach: Serbii, Północnej Macedonii czy Czarnogórze. Bo to kraje, które starają się o wejście do EU, a w części z nich mają się odbyć wybory. To także region nadal pod pewnymi wpływami Rosji i łatwo podatny na antyimigrancką retorykę.
W Czarnogórze, w mieście Tivat, zatrzymano 35-letnią Rosjankę, która w sieciach społecznościowych pisała, iż w tym małym kraju aż tysiąc osób zostało zarażonych koronawirusem, z czego 6 zmarło. To – wbrew pozorom – dużo, bo to państwo liczy nieco ponad 300 tys. mieszkańców i było ostatnim w Europie, w którym stwierdzono pierwszy przypadek COVID-19. W czasie gdy aresztowano kobietę, w kraju oficjalnie wirusa potwierdzono u 22 osób. Rosjanka przekonywała także, iż ten maleńki kraj, żyjący z turystyki, stanie w obliczu takiej samej epidemii jak we Włoszech. Rozsiewane przez nią posty przykuły uwagę Czarnogórzan, a władze uznały to za próbę zachwiania stabilnością tej małej społeczności. Aresztowanie kobiety świadczy o zagrożeniu, jakie stwarzała, bo Rosjanie chętnie odwiedzają tę górską perełkę nad Adriatykiem, posługującą się cyrylicą, więc taki akt agresji wobec jednego z ich rodaków może ich zniechęcić do tego. A turystyka to główna gałąź gospodarki Czarnogóry.
Co ciekawe, retoryka, jaką propaganda Kremla stosuje u siebie w kraju, wobec swoich mieszkańców, jest całkowicie odmienna – wirus to forma agresji... zagranicy! A Rosja się przed nim tylko broni.
DESTABILIZACJA
Nie wiadomo, czy to robota trolli na żołdzie w rublach, ale w Polsce także obserwowaliśmy fale ataków dezinformacji. Tuż po 11 marca, gdy nagle rząd podał informację o zamykaniu szkół, uczelni itd. oraz zarządził „zostań w domu”, nasz kraj zalała fala plotek, które paraliżowały społeczeństwo. O Wrocławiu mówiono, że miasto zostanie zamknięte i będzie rozciągnięty wokół niego kordon sanitarny. Informacje rozchodziły się w mediach społecznościowych, mailach, SMS-ach, pocztą pantoflową. Prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, w TOK FM mówił, że miał wiele pytań „czy to prawda?” od osób znajomych, ludzi wykształconych, na stanowiskach, pełniących ważne funkcje. Już 12 marca pierwszy raz dementował te fake newsy.
Podobne informacje rozchodziły się w sieci na temat innych miast. Że „dobrze poinformowany” „wujek”, „znajomy z armii”, „urzędnik” itd. twierdził, iż wojsko wyjedzie, zamknie rogatki, a półki sklepów opustoszeją, bo je państwo zamknie. Wielu przekonywało, że armia ściąga wszystkich na przepustkach i już ustawiane są blokady. W jednym z nagrań męski głos mówił: „Będą strefy czerwona, pomarańczowa, zielona. Nikt poza czerwoną się nie wydostanie, zielona i żółta”. Gazeta Wyborcza obalała te fałszywki. Justyna Suchecka, dziennikarka TVN24.pl, na TT ostrzegała, by więcej jej takich bzdur nie przysyłać. Tego typu fejkowe informacje często przekazywano w formie audio, bo systemy Facebooka czy Twittera do wyłapywania słów kluczowych gorzej radzą sobie ze ścieżkami nagrań. Ciężej więc im takie słowa wyłapać w audio.
Wujek „dobra rada”
Jak łańcuszek św. Antoniego, drogą mailową lub poprzez Messengera rozchodziła się informacja o teście na koronawirusa, jaki można sobie wykonywać co rano. Autor radził, by wziąć głęboki wdech i wstrzymać powietrze na ponad 10 sekund. „Jeśli uda ci się to zrobić bez kaszlu, bez dyskomfortu, duszności lub ucisku itp., oznacza, że w płucach nie ma zwłóknienia, co zasadniczo wskazuje na brak infekcji”. Oczywiście tego typu rady dawali rzekomo specjaliści z Chin, Tajwanu, często z tytułem „dr” przed nazwiskiem. Nie była to prawda.
Po co ktoś rozsiewał takie fejki? Nie wiadomo. Za to wiadomo, że maile i informacje messengerem, które przyjmują formę takich „łańcuszków św. Antoniego” to ulubiona forma dezinformowania naszych braci Czechów przez... Rosjan. Coraz częściej też tego typu informacje trafiają do Polski i są powielane w dziesiątkach, setkach tysięcy kopii. Porad „wujka «dobra rada»”, które raczej mogły przynieść więcej złego niż dobrego, było bardzo wiele, np. prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, namawiał w nagraniu internetowym do zażywania chlorochiny – leku na malarię. To miało chronić przed koronawirusem. Choć ten lek faktycznie jest stosowany w leczeniu COVID-19 to jednak nie ma zaleceń medycznych, by stosować go prewencyjnie, a już na pewno nie bez konsultacji z lekarzem. Media odnotowały śmierć ludzi, którzy bez wskazań medyka zażywali środki o podobnie brzmiących nazwach. YouTube, Facebook, Twitter zgodnie zaczęły usuwać filmik Bolsonaro.
Skrajnym przejawem głupoty, który zyskał uznanie u internatów, była informacja, iż przed koronawirusem chroni picie... wybielacza. Mount Everest idiotyzmu zdobył prezydent USA – Donald Trump, który pod koniec kwietnia stojąc na konferencji prasowej obok lekarzy zasugerował, że właśnie m.in. wybielacze mogą uleczyć z COVID-19. – Widzę, jak środki dezynfekujące zabijają [wirusa – red.] w jedną minutę. Czy jest sposób, żeby zrobić to przez zastrzyk, takie czyszczenie? Bo [wirus – red.] wchodzi w płuca, robi mnóstwo rzeczy w płucach. Byłoby ciekawe to sprawdzić – powiedział.
Po tej wypowiedzi duży producent środków do dezynfekcji Reckitt Benckiser wydał oświadczenie, iż ich środki dezynfekujące „nie powinny być podawane do ciała człowieka (poprzez wstrzyknięcie, wypicie ani żadną inną drogą)”.
Niestety, rady Trumpa posłuchało trochę osób – w ciągu 4 dni od oświadczenia, wg „New York Daily News”, tylko w stanie Nowy Jork w powodu wstrzykiwania lub zażywania środków dezynfekujących do szpitali trafiło min. 30 pacjentów, a w całym USA – ponad 100.
Dobra zmiana
Takich wyników wyszukiwania jeszcze nie oglądałeś. Wpisz w Google „koronawirus” i naciśnij „szukaj”. Rezultaty cię zaskoczą.
Nie ma żadnych reklam, żadnych rekomendowanych produktów ani linków do stron, które nauczyły się, jak optymalizować pozycjonowanie w wyszukiwarkach. Pojawiają się tylko strony rządowe, strony wiarygodnych i mainstreamowych mediów, NGO czy organizacji istotnych dla zdrowia (WHO, NHS, CDC).
Na takich wynikach nie trzeba ludzi uczyć, jak odróżniać fake newsy od prawdziwych wiadomości, bo to same sprawdzone informacje. Tego dotychczas nigdy nie było. Technologiczne giganty nareszcie zaczęły skutecznie walczyć z tym, co niszczy osiągnięcia tej cywilizacji.
Nawet epidemia ma więc swoje dobre strony.
Najpopularniejsze artykuły
10 000 kroków dziennie? To mit!
Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?