Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 67–76/2017
z 1 września 2017 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Wróżenie z sieci

Małgorzata Solecka

Na miesiąc przed godziną „S” (S jak „Sieć”) szpitale poznały swoją najbliższą finansową przyszłość. Oczywiście te, które weszły do sieci. Tym spoza sieci NFZ w niektórych regionach oferuje aneksowanie umów, w niektórych – konkursy ofert. Sieć miała szpitalom przynieść gwarancję finansowania i przez to – stabilizację, ale wciąż pojawiają się znaki zapytania i niewiadome.


Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który w wypowiedzi dla portalu Medexpress w pierwszych dniach sierpnia stwierdził, że szpitale nie powinny się niecierpliwić w oczekiwaniu na informację o wysokości ryczałtów na IV kwartał, bo ta wiedza nie jest im do niczego potrzebna, wprawił menedżerów placówek w osłupienie. Bo właśnie na przełomie lipca i sierpnia szefowie placówek rozpoczęli szacowanie skutków ustawy o wynagrodzeniu minimalnym pracowników wykonujących zawody medyczne. I, w perspektywie kilkumiesięcznej, również kosztów, jakie pociągnie za sobą kolejna podwyżka płacy minimalnej (2080 zł brutto od 1 stycznia 2018 roku).


Wzór na szpital idealny?

Osłupienie, notabene, szybko minęło. Ludowa medycyna, radząca „klin klinem”, jeszcze raz pokazała swoją skuteczność. Po publikacji projektu rozporządzenia w sprawie wysokości ryczałtu, jaki ukazał się tuż przed długim weekendem, powszechną reakcją było niedowierzanie: wzór matematyczny, zajmujący całą stronę A4, a w zasadzie 13 różnych wzorów z kilkudziesięcioma wskaźnikami… – Oprócz naczelnej pielęgniarki będę musiał chyba zatrudnić naczelnego matematyka – żartował po lekturze projektu dyrektor dużego mazowieckiego szpitala. Większość dyrektorów, z którymi rozmawialiśmy, twierdziła, że takie podejście do wyliczania ryczałtu jest niepotrzebne. – Ministerstwo Zdrowia wychodzi z założenia, że jest w stanie przewidzieć wszystkie okoliczności, i umieścić je we wzorze. Nie da się opisać rzeczywistości matematycznym wzorem!

Jednak według wiceministra Piotra Gryzy, odpowiedzialnego za projekt sieci szpitali, jest dokładnie odwrotnie:

– Matematyka to język – tłumaczył dziennikarzom, starając się przybliżyć tajniki złożonego wzoru. – Wzór jest pewnym zadośćuczynieniem oczekiwań, że będzie istniała regulacja dotycząca zależności między NFZ a świadczeniodawcami w sieci, a także między samymi świadczeniodawcami – mówił.

Co wiemy na pewno? Ministerstwo, zgodnie z zapowiedziami, chce dać odpór wszystkim krytykom, którzy twierdzili, że ryczałt nie będzie motywował szpitali do pracy. Aby szpital w kolejnym okresie rozliczeniowym otrzymał 100 proc. wartości bazowej kontraktu będzie musiał wykonać nie mniej niż 98 proc. zaplanowanych do wykonania świadczeń (punktów). Nie znikną też nadwykonania – po pierwsze, szpital otrzyma ich częściową refundację, po drugie – będzie miał pierwszeństwo w dostępie do ewentualnych dodatkowych środków, jeśli takie pojawią się do dyspozycji oddziału wojewódzkiego NFZ. Wzór zawiera też wskaźnik korygujący, uwzględniający jakość leczenia: szpitale, które mają certyfikat Centrum Monitorowania Jakości (ważny na okres, na jaki będzie obliczany ryczałt) i uzyskały przynajmniej 90 proc. możliwych punktów, otrzymają ryczałt wyższy o 2 proc. Za niższy wynik punktowy placówki będą otrzymywały odpowiednio mniejszy procent dodatkowych środków.


Co z drogimi pacjentami?

Pierwsze analizy ministerialnego wzoru przyniosły jednak wiele znaków zapytania. Już na etapie prac nad ustawą o sieci szpitali eksperci przestrzegali, że szpitale mogą ulec pokusie wykonywania w większym stopniu tanich procedur, unikając kosztochłonnego leczenia. „Wzór na ryczałt” wręcz sugeruje taką strategię. A wiceminister Piotr Gryza twierdzi, że przynajmniej do pewnego stopnia jest to zgodne z założeniami ministerstwa. – Nie wszyscy muszą wykonywać wszystko. Szpital będzie związany umową z płatnikiem i obowiązkiem zapewnienia dostępności do świadczeń, które ma wykonywać na danym poziomie sieci – stwierdził wiceminister, podkreślając, że jeśli szpital nie zapewni pacjentom świadczeń na określonym poziomie, do jakich jest zobowiązany, może zostać „zdegradowany” lub wręcz usunięty z sieci szpitali.

Kolejną zagadką, zwłaszcza w kontekście wielości zmiennych ujętych we wzorze, jest całkowita rezygnacja ze wskaźnika dotyczącego czasu pobytu pacjentów na oddziale. Mimo że ministerstwo zapowiada, iż wkrótce (prawdopodobnie od trzeciego okresu rozliczeniowego) premiowane będą szpitale, które pacjentów w większym stopniu zaczną leczyć ambulatoryjnie, na razie nie widać, by decydenci mieli pomysł, w jaki sposób zniechęcić placówki do niepotrzebnego wydłużania hospitalizacji. To zaś jest pięta achillesowa polskiego systemu ochrony zdrowia. Ministerialna koncepcja sieci szpitali, która w dużym stopniu konserwuje bazę szpitali publicznych (pisaliśmy przed wakacjami o „wspólnototwórczej” roli szpitali, której resort chce bronić) wiele razy była krytykowana właśnie za brak bodźców do likwidowania zbędnych łóżek, całych oddziałów, a nawet – szpitali. Likwidacja szpitali nadal nie wydaje się ani priorytetem, ani nawet rozważaną na serio opcją, jednak wpisanie mechanizmu premiującego leczenie ambulatoryjne daje podstawę do ostrożnego optymizmu, że szpitale zyskają bodziec do rezygnacji lub przynajmniej poważnego ograniczenia niepotrzebnych hospitalizacji. Eksperci nie mają wątpliwości, że dzięki temu pacjenci, którzy w tej chwili są dosłownie skazywani na pobyt w szpitalu (na przykład w celu wykonania badań), będą mogli być leczeni ambulatoryjnie. Powstaje pytanie: co się stanie z rozbudowaną (a więc kosztochłonną) bazą szpitalną i czy jednak w pewnym momencie nie okaże się, że istnienie tysięcy łóżek szpitalnych jest pozbawione ekonomicznego (i społecznego) sensu?

Od drugiego kwartału 2018 roku na wyższy ryczałt będą też mogły liczyć szpitale, które będą przyjmować bardziej kosztochłonnych pacjentów. Szefowie szpitali chcieliby jednak wiedzieć, jakie gwarancje opłacalności leczenia droższych pacjentów będą mieć przez najbliższe pół roku.


Lepiej leczyć ambulatoryjnie

Ministerstwo zapewnia, że sieć szpitali poprawi dostępność leczenia dla wszystkich pacjentów: ma się zwiększyć dostępność do poradni specjalistycznych, chorzy po hospitalizacjach mają mieć gwarancje ciągłości opieki ambulatoryjnej oraz rehabilitacji. Jak będzie w praktyce, okaże się jeszcze w tym roku. Na ocenę skutków zmian w skali makro – zarówno dla szpitali, jak i dla pacjentów – trzeba będzie czekać znacznie dłużej. Pytany o perspektywę ewaluacji nowych rozwiązań, Piotr Gryza odpowiada: – Najwcześniej za rok.

Znacznie wcześniej okaże się zapewne, że niezależnie od jakości przygotowanego w ministerstwie wzoru na ryczałt, pieniędzy w systemie zabraknie. W sierpniu świadczeniodawcy dowiedzieli się, że zamiast zapowiadanej podwyżki wyceny punktu (w dwóch ratach z 52 na 54 złote), NFZ podwyższył wycenę punktową procedur (o 2 proc. od lipca, o kolejne 2 proc. – od 1 października). Zmiana istotna, bo nie nastąpiła automatyczna podwyżka kontraktów dla wszystkich świadczeniodawców. Ci, którzy nie otrzymają dodatkowego limitu punktów, szybciej wpadną w nadwykonania (lub wydłużą kolejki oczekujących). Dodatkowe pieniądze (ponad 2 mld złotych), które w lipcu zostały dzięki zgodzie ministra finansów wreszcie „uwolnione”, a NFZ mógł zmienić plan finansowy, oczywiście ostatecznie do świadczeniodawców trafią – jednak wiele wskazuje, że lwia część dopiero w ostatnim kwartale, gdy Fundusz będzie wiedział, czy i jakie ewentualnie pożary w systemie musi gasić. Na razie zapadła decyzja o skierowaniu do szpitali dodatkowych 180 mln zł na sfinansowanie dodatkowych operacji zaćmy i wszczepienia endoprotez.

Największą niewiadomą są konkursy ofert, w których o pieniądze publicznego płatnika mogą się ubiegać również placówki niezakwalifikowane do sieci. Tylko część oddziałów zdecydowała się ogłosić je już w tej chwili. Największe oddziały – Śląsk i Mazowsze – aneksują umowy (w sierpniu nie było jeszcze wiadomo, np. na Mazowszu, jakie będą warunki aneksów, zarówno urzędnicy Funduszu, jak i sami świadczeniodawcy nie wykluczali, że ostatecznie propozycje będą mniej korzystne niż obowiązujące umowy). Bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że w części województw Fundusz w ogóle nie zakontraktuje w 2018 roku świadczeń poza siecią szpitali, lub zakontraktuje je jedynie w symbolicznym wymiarze. Tak może się stać na Śląsku, gdzie grupa dyrektorów szpitali sieciowych przygotowała petycję do Funduszu, by wszystkie środki zostały skierowane do sieci. Tak może stać się również na Mazowszu. Obydwa województwa łączy problem algorytmu, przez który tracą dużą część pieniędzy ze składek. Obydwa regiony łączy też duża liczba najdroższych szpitali wysokospecjalistycznych, które muszą mieć zagwarantowane wysokie kontrakty oraz duża liczba szpitali ogółem. Większe szanse na kontrakty poza siecią mają więc szpitale znajdujące się w mniejszych województwach, w których szpitale sieciowe nie zabezpieczają wszystkich potrzeb zdrowotnych mieszkańców.


Co się stanie z prywatnymi
placówkami poza siecią?


Były wiceminister Krzysztof Łanda na łamach „Rzeczpospolitej” stwierdził w sierpniu, że sieć nie przyniesie szpitalom żadnego armagedonu, choć nie wykluczył, że część prywatnych placówek, które nie zakwalifikowały się do sieci, upadnie. Jednocześnie jednak eksperci przewidują, że rynek komercyjnych usług zdrowotnych będzie się w Polsce nadal dynamicznie rozwijał. Wszystko wskazuje, że zgodnie z przewidywaniami ekspertów wygrają te placówki, które zawczasu przygotowały strategię ograniczenia działalności szpitalnej na rzecz specjalistyki ambulatoryjnej. Zwiększenie dostępności leczenia specjalistycznego w przyszpitalnych poradniach sieciowych – jeśli w ogóle taki scenariusz się zrealizuje – będzie możliwe w bliżej nieokreślonej przyszłości. W pierwszym okresie funkcjonowania sieci w ramach NFZ do lekarza specjalisty będzie się dostać jeszcze trudniej niż teraz. Powód? Statystyki NFZ pokazują, że zmniejsza się liczba lekarzy, którzy w ramach praktyk indywidualnych podpisują kontrakty z Funduszem. Lekarzom bardziej opłaca się przyjmować pacjentów komercyjnie – te same pieniądze (lub nawet większe) mogą zarobić przy mniejszym nakładzie pracy, jednocześnie uwalniając się od biurokratycznych obowiązków związanych ze sprawozdawczością i ewentualnymi kontrolami ze strony Funduszu. Bariera cenowa w AOS nie jest tak dotkliwa, jak w przypadku leczenia szpitalnego, trend – przy obcięciu nakładów na AOS o ponad jedną trzecią – prawdopodobnie nie tylko się utrzyma, ale prywatyzacja usług AOS (nie formy własności, tylko sposobu finansowania) jeszcze się pogłębi.


POZ: nie bez obaw z ustawą

Sieć dotknie też podmioty świadczące podstawową opiekę zdrowotną w tym sensie, że nocna i świąteczna pomoc lekarska zostanie przesunięta do szpitali. To zresztą w niektórych miejscach już wzbudziło kontrowersje – mieszkańcy kilku gmin Małopolski zaczęli zbierać podpisy pod petycją, by punkty NPL pozostawić w dotychczasowych miejscach, bo zmiana – zgodnie z przewidywaniami – oznacza, że pomocy w razie potrzeby będą musieli szukać kilkanaście i więcej kilometrów od miejsca zamieszkania. Koncentracja NPL w szpitalach sieciowych może być jednym z najważniejszych punktów zapalnych, przynajmniej w pierwszych miesiącach funkcjonowania sieci.

Lekarze POZ przewidują, że po 1 października w ich gabinetach pojawi się większa liczba pacjentów, którzy „odbiją się” od drzwi szpitali i przede wszystkim – poradni specjalistycznych. Trudno na razie ocenić, czy ten przyrost będzie zrównoważony faktem, że przynajmniej część pacjentów, którzy po zakończonym leczeniu szpitalnym w tej chwili trafiają do swojego lekarza POZ, pozostanie przez pewien czas pod opieką poradni przyszpitalnych.

Prace nad ustawą o podstawowej opiece zdrowotnej w sierpniu weszły w decydującą fazę: projekt najpierw trafił pod obrady rządu, we wrześniu najprawdopodobniej zajmie się nim sejm. Ministerialny projekt zakłada, że POZ będzie oparty na opiece koordynowanej realizowanej przez zespół składający się z lekarza, pielęgniarki i położnej POZ, przy czym rola lekarza ma być w tym zespole wiodąca.

POZ ma być finansowana głównie za pomocą stawki kapitacyjnej. Ale ma być też przyznany tzw. dodatek motywacyjny i budżet powierzony – jednak dopiero po przeprowadzeniu pilotażu.




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot