Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 27–48/2024
z 30 czerwca 2024 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Wygrać z sepsą

Ewa Szarkowska

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Według raportu opublikowanego w styczniu 2020 r. w „The Lancet” szacunkowa liczba zakażeń sepsą na świecie sięga 50 mln przypadków rocznie, a 11 mln osób umiera. W Polsce jest to ok. 100 tys. zakażeń i 26 tys. zgonów rocznie. Zdaniem prof. dr. hab. n. med. Andrzeja Küblera, twórcy polskiej grupy roboczej ds. sepsy i prezesa Stowarzyszenia „Pokonać sepsę”, to jest ogromna liczba zgonów. – Sepsę – obok nowotworów i chorób układu krążenia – musimy oceniać jako największe zagrożenie ludzkości pod względem zdrowotnym. Ono istnieje i my to przeżyliśmy w czasie COVID, widzieliśmy, że to nie są żarty – ostrzegał profesor na kwietniowym posiedzeniu senackiej Komisji Zdrowia.

Wyzwanie znane od dawna


– Już od 20 lat powtarzamy, żeby powstał krajowy plan działania przeciw sepsie. Wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Wiemy, co to jest zawał, udar mózgu, a sepsa jest terminem mało znanym i interpretowanym. Dlatego koniecznie musimy w naszych przekazach dotyczących opieki zdrowotnej w kraju mówić więcej o tym, co to jest sepsa i nie nazywać tego posocznicą, bo to jest bardzo ładne polskie słowo, ale znaczące zupełnie coś innego i to nas tylko myli – przekonywał Andrzej Kübler.

Profesor wskazywał, że niezbędne są szkolenia pracowników opieki zdrowotnej prowadzone jednocześnie przez klinicystów i mikrobiologów. Mówił o potrzebie ustalenia krajowego standardu rozpoznania i leczenia sepsy oraz rehabilitacji, jak też konieczności wdrożenia rejestru sepsy po to, żeby dokładniej liczyć te przypadki w naszym kraju. – Teraz liczymy to tylko na oddziałach intensywnej terapii, ale przecież sepsa, jak teraz wiemy, zaczyna się w domu, trafia do oddziałów medycyny ratunkowej i tam trzeba zacząć to leczyć – podkreślał Andrzej Kübler.

COVID-19 ujawnił braki systemu


Prof. dr hab. n. med. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym w Lublinie nie ma wątpliwości, że rejestr wpłynie pozytywnie na jakość leczenia sepsy w polskich szpitalach. – Śmiertelność z powodu ciężkiej sepsy w przebiegu COVID-19 w Polsce była jedną z najwyższych w Europie. Wyniki leczenia często nie były optymalne, ponieważ pacjenci nie byli leczeni zgodnie z jednym standardem. Na koniec powstał raport z tego, jak leczyliśmy pacjentów w najcięższych stanach w przebiegu COVID-19. I jednym z wniosków było stworzenie rejestru terapii dotyczącej przede wszystkim ECMO. Ale prawda jest taka, że potrzebujemy rejestru, który będzie szerszy, bo ECMO to tylko wycinek naszej pracy. Potrzebujemy rejestru, który byłby w stanie pokazać nam, jak leczymy sepsę w Polsce, kto powinien to robić, w jakich warunkach i czy nasze wyniki odpowiadają oczekiwaniom przede wszystkim pacjentów – przekonywał w senacie Mirosław Czuczwar.

Potrzebna koordynacja…


W opinii prof. Czuczwara nie można stawiać znaku równości pomiędzy wszystkimi oddziałami intensywnej terapii, gdzie trafia pacjent chory na sepsę, dlatego że sam oddział, czyli łóżko i sprzęt zgodny z rozporządzeniem, to jest jeszcze za mało. Sprzęt oczywiście jest bardzo ważny, ale jest jeszcze diagnostyka, głównie mikrobiologiczna. Tymczasem nadal wiele szpitali, zwłaszcza mniejszych, niereferencyjnych często w ogóle jest pozbawionych dostępu do diagnostyki mikrobiologicznej na swoim terenie i muszą korzystać z outsourcingu, a to wydłuża czas do uzyskania diagnozy. Diagnostyka obrazowa w takich ośrodkach też może być problemem. I jeszcze jedna – zdaniem klinicysty najważniejsza kwestia – to są ludzie.

– Nad jednym pacjentem z ciężką sepsą pracuje zespół kilkunastu, a często kilkudziesięciu osób. Ośrodki, które nie są referencyjne, które są za małe i nie mają odpowiedniego zaplecza, nie są w stanie zaopatrywać takich chorych. I my potrzebujemy skoordynowanego, wielostopniowego systemu opieki nad pacjentami z ciężką sepsą po to, żeby ich ścieżkę do tego miejsca, które jest w stanie im pomóc, skrócić, a nie szukać tego miejsca na bieżąco. Lekarze w całym kraju powinni wiedzieć, gdzie jest ośrodek referencyjny, kiedy dzwonić, którego pacjenta kierować tam natychmiast, bez zbędnej zwłoki, jakie są kryteria przyjęcia i kto odpowiada za transport – uważa prof. Czuczwar.

Jak stworzyć taką sieć ośrodków leczenia sepsy? Odpowiedź wydaje się prosta. W Polsce jest kilkanaście ośrodków, które w boju podczas pandemii COVID-19 zdobyły ogromne doświadczenie w leczeniu pacjentów w najcięższych stanach w przebiegu ciężkiej niewydolności oddechowej, wymagających terapii pozaustrojowych, głównie ECMO. – I na tym można by wzorować system leczenia sepsy w naszym kraju. Brak systemowych rozwiązań nie służy ani pacjentom, ani personelowi, ani płatnikowi. Trzeba to zmienić – twierdzi Mirosław Czuczwar.

…i zespoły wczesnego reagowania


Prof. dr hab. n. med. Waldemar Goździk, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zwraca uwagę na trudności z rozpoznaniem sepsy i wynikające z tego zjawisko bardzo częstego kodowania jej jako zapalenia płuc. I stąd – według profesora – biorą się problemy, żeby to rzeczywiście dobrze poleczyć. Dlatego uważa, że dla każdego szpitala kluczowe jest, żeby posiadał zespół wczesnego reagowania.

Takie zespoły pojawiły się w wybranych szpitalach już w 2016 r. w ramach programu pilotażowego Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia.

– Na świecie powstają tzw. sepsis team. To są takie zespoły, które niekoniecznie są budowane na bazie oddziałów intensywnej terapii, ale one również uwzględniają farmakologa klinicznego, mikrobiologa, czyli to są całe zespoły, które będą ułatwiały wczesną diagnostykę – podkreśla prof. Goździk.

POZ ma problemy z sepsą


Zdaniem dr hab. n. med. Ernesta Kuchara, kierownika Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjno-Izolacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dużym problemem jest także diagnostyka przedszpitalna sepsy, szczególnie u najmłodszych pacjentów. Wyniki badań w Wielkiej Brytanii i Holandii wskazują na to, że zbyt późne rozpoznanie wynika z tego, że pediatrzy i lekarze rodzinni, rozpoznając czy podejrzewając sepsę, kierują się głównie swoim przeczuciem.

– A dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że sepsa w porównaniu do tych codziennych problemów dzieci z gorączką, czyli tak naprawdę ostrych zakażeń układu oddechowego, bo to jest najczęstszy powód gorączkowania u dzieci, jest chorobą bardzo rzadką. I na czym najczęściej skupia się lekarz? Na wykryciu zapalenia płuc. Do tego najczęściej sprowadza się porada dotycząca gorączkującego dziecka. I to zawodzi w przypadku sepsy, zwłaszcza że często głównym zaleceniem jest wtedy obniżenie gorączki – tłumaczy pediatra. I dlatego – jak twierdzi – konieczne jest wprowadzenie standardów oceny gorączkujących dzieci z uwzględnieniem parametrów życiowych. – Ale żeby to zrobić, trzeba opracować i upowszechnić normę parametrów w zależności od wieku i temperatury ciała. – Tego w POZ brakuje – twierdzi Ernest Kuchar.

Z kolei prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych Monika Pintal-Ślimak zwraca uwagę na ograniczony dostęp do diagnostyki laboratoryjnej w podstawowej opiece zdrowotnej. – Poradnie POZ podpisują z laboratoriami sieciowymi umowy, kierując się często jednym wskaźnikiem, którym jest cena za badanie. I w czasie pracy takiego podmiotu nie ma dostępności albo jest ona wybiórcza. Dzieje się tak tylko ze względu na oszczędzanie – podkreśla prezes KIDL i dodaje: – Jeżeli badania laboratoryjne w kierunku sepsy byłyby odrębnie kontraktowane i finansowane, na pewno zwiększylibyśmy dostępność i poziom korzystania z takich badań.

Standard diagnostyki w zasięgu ręki?


W opinii prof. dr hab. n. med. Katarzyny Dzierżanowskiej-Fangrat, kierownik Zakładu Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” standaryzacja mikrobiologicznej diagnostyki sepsy może być wypracowana przez ekspertów w ciągu kilku miesięcy. Zastrzega jednak, że gotowy standard nie będzie wykorzystywany optymalnie przez laboratoria, jeśli nie będzie miał wzmocnienia w postaci rekomendacji ze strony Ministerstwa Zdrowia i dodatkowego finansowania.

– My dzisiaj jesteśmy w stanie diagnozować sepsę metodami mikrobiologicznymi w bardzo różnym czasie, od 4 godzin od pobrania krwi od pacjenta do 4 czy 5 dni. Możliwości są bardzo zróżnicowane i zależą od tego, jakim sprzętem i jakimi technikami posługuje się laboratorium – wyjaśnia prof. Dzierżanowska-Fangrat i dodaje: – Co jest oczywiste, koszt diagnostyki jest zróżnicowany i zależy od czasu. Najszybsza diagnostyka, która trwa kilka godzin, kosztuje nawet 2 tysiące. A taka klasyczna diagnostyka, którą wiele laboratoriów wykorzystuje do dzisiaj, to jest koszt 100 czy 200 zł. Jeżeli nie będziemy mieć możliwości dofinansowania diagnostyki, tej najbardziej nowoczesnej i szybkiej, do której mamy już sprzęt w bardzo wielu laboratoriach, to nie będziemy tego optymalnie wykorzystywać.

MZ: widzimy wagę problemu


Wiceminister zdrowia Urszula Demkow podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia zgodziła się z wypowiedziami ekspertów, że w leczeniu sepsy najważniejszy jest czas między postawieniem właściwej diagnozy i zastosowaniem odpowiedniego leczenia. Poinformowała, że resort rozważa wprowadzenie diagnostyki sepsy do katalogu C1 z możliwością dosumowania do procedur JGP.

– Z ekspertami wypracowaliśmy taką propozycję, żeby promowany był czas postawienia diagnozy. Jeżeli mamy do czynienia z nowoczesnym sprzętem albo z laboratorium, które pracuje w trybie całodobowym, to możemy się pokusić o to, że będziemy mogli wprowadzić taką procedurę: hodowla krwi plus ocena lekowrażliwości lub genów oporności na antybiotyki. A to pozwoli opierać się na tych technologiach molekularnych, które są nieco szybsze. Jeżeli w ciągu 24 godzin udałoby się przeprowadzić pełną diagnostykę i przekazać lekarzowi wyniki, to wtedy szpital dostałby za to dodatkowo 700 zł. Ale jeżeli trwałoby to ponad 24 godziny, czyli metoda byłaby bardziej tradycyjna, to dostałby 200 zł – wyjaśniała wiceminister.

W opinii Urszuli Demkow ciągle mamy problem z dobrym zdefiniowaniem sepsy, bo przejście od bardzo ciężkiego zakażenia do zakażenia systemowego, jakim jest sepsa, jest w pewnym sensie płynne. – Niemniej jednak musimy jakoś się z tym uporać i wprowadzić jakieś kryteria rozpoznawania tego problemu. Ważne jest też, żeby szkolić lekarzy, którzy stawiają taką diagnozę, po to, aby umieli odpowiednio tę patologię rozpoznać i też odpowiednio ją zakodować. Bo jeśli chodzi o kodowanie sepsy, to mamy dramat. Prześledziłam statystki za ostatnie cztery lata i wygląda to tak, że w roku 2020 i 2021 mamy dramatyczny spadek liczby chorych na sepsę, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, dlatego że to był okres epidemii, kiedy sepsa i niewydolność oddechowa była podstawową przyczyną zgonu na COVID – poinformowała senatorów Demkow.

Potrzebna cała strategia


Przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia Beata Małecka-Libera zapewnia, że komisja zamierza regularnie wracać do tematu sepsy i monitorować działania resortu zdrowia. – O sepsie rozmawiamy od lat i nareszcie trzeba zrobić krok do przodu – uważa senator. Oczekuje, że z inicjatywy resortu zdrowia sprawami sepsy jak najszybciej zajmie się zespół, w którym pracować będą nie tylko organizatorzy systemu, ale także lekarze i diagności.

– Ważna jest wczesna diagnostyka, bardzo ważne jest wykorzystanie sprzętu i możliwość szybkiej diagnostyki sepsy. Ważny jest rejestr, bo na jego podstawie wiadomo, co robić i jak postępować. Ważne są sprawy związane z leczeniem, standardami, ważne są również szkolenia. I jeżeli rzeczywiście chcemy walczyć z sepsą od początku do końca, to musimy podejść do tego systemowo i te wszystkie elementy teraz ze sobą połączyć. Mówimy więc o całej strategii postępowania z sepsą, a nie o wyrywkowych elementach – reasumuje Małecka-Libera.

Co pozwoli skutecznie walczyć z sepsą? Postulaty ekspertów


  1. Powołanie Zespołu Eksperckiego przy Ministerstwie Zdrowia, który opracuje Narodową Strategię ds. Walki z Sepsą.
  2. Powołanie w szpitalach wielodyscyplinarnych zespołów zajmujących się rozpoznawaniem i leczeniem sepsy. Aby zmniejszyć liczbę pacjentów, których dotyka sepsa, należy wdrożyć dobrze funkcjonujące zespoły szybkiego reagowania, monitorować i oceniać skuteczność działań profilaktycznych i leczniczych.
  3. Ustandaryzowanie procedur obligujących pobieranie krwi na posiew, jej przechowywania, transportu i właściwej interpretacji wyników w przypadku podejrzenia wystąpienia sepsy, co pozwoli w krótkim czasie postawić trafną diagnozę w stanie zagrożenia życia. Posiew krwi stanowi podstawową metodę diagnostyczną umożliwiającą prawidłowe rozpoznanie i leczenie sepsy.
  4. Wprowadzenie do systemu opieki zdrowotnej jedenastej rewizji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-11), która zawiera odpowiednie kodowanie dla sepsy.
  5. Wprowadzenie Krajowego Rejestru Przypadków Sepsy, który pozwoli na skuteczne oszacowanie epidemiologiczne występowania sepsy i związanego z nią ryzyka.
  6. Włączenie edukacji na temat sepsy do wszystkich programów szkolenia medycznego, przeddyplomowego i podyplomowego, mającego na celu poprawę wiedzy na temat sepsy jako globalnego zagrożenia zdrowotnego.
  7. Podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat sepsy poprzez programy edukacyjne.




Najpopularniejsze artykuły

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

VIII Kongres Patient Empowerment

Zdrowie jest najważniejsze, ale patrząc zarówno na indywidualne decyzje, jakie podejmują Polacy, jak i te zapadające na szczeblu rządowym, praktyka rozmija się z ideą – mówili uczestnicy kongresu Patient Empowerment (14–15 maja, Warszawa).

Leki przeciwpsychotyczne – ryzyko dla pacjentów z demencją

Obecne zastrzeżenia dotyczące leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji za pomocą leków przeciwpsychotycznych opierają się na dowodach zwiększonego ryzyka udaru mózgu i zgonu. Dowody dotyczące innych niekorzystnych skutków są mniej jednoznaczne lub bardziej ograniczone wśród osób z demencją. Pomimo obaw dotyczących bezpieczeństwa, leki przeciwpsychotyczne są nadal często przepisywane w celu leczenia behawioralnych i psychologicznych objawów demencji.

Pacjent geriatryczny to lekoman czy ofiara?

Coraz częściej, w różnych mediach, możemy przeczytać, że seniorzy, czyli pacjenci geriatryczni, nadużywają leków. Podobno rekordzista przyjmował dziennie 40 różnych preparatów, zarówno tych zaordynowanych przez lekarzy, jak i dostępnych bez recepty. Cóż? Przecież seniorzy zazwyczaj cierpią na kilka schorzeń przewlekłych i dlatego zażywają wiele leków. Dość powszechna jest też opinia, że starsi ludzie są bardzo podatni na przekaz reklamowy i chętnie do swojego „lekospisu” wprowadzają suplementy i leki dostępne bez recepty. Ale czy za wielolekowością seniorów stoi tylko podporządkowywanie się kolejnym zaleceniom lekarskim i osobista chęć jak najdłuższego utrzymania się w dobrej formie?

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Wypalenie zawodowe – młodsze rodzeństwo stresu

Wypalenie zawodowe to stan, który może dotknąć każdego z nas. Doświadczają go osoby wykonujące różne zawody, w tym pracownicy służby zdrowia – lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Czy przyczyną wypalenia zawodowego jest przeciążenie obowiązkami zawodowymi, bliski kontakt z cierpieniem i bólem? A może do wypalenia prowadzą nas cechy osobowości lub nieumiejętność radzenia sobie ze stresem? Odpowiedzi na te pytania udzieli Leszek Guga, psycholog specjalizujący się w tematyce zdrowia, opiece długoterminowej i długofalowych skutkach stresu.

Szczyt Zdrowie 2024

Na przestrzeni ostatnich lat nastąpiło istotne wzmocnienie systemu ochrony zdrowia. Problemy płacowe praktycznie nie istnieją, ale nie udało się zwiększyć dostępności do świadczeń zdrowotnych. To główne wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Ministerstwo Zdrowia – zgodzili się eksperci, biorący udział w konferencji Szczyt Zdrowie 2024, podczas którego próbowano znaleźć odpowiedź, czy Polskę stać na szeroki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia na europejskim poziomie.

Kształcenie na cenzurowanym

Czym zakończy się audyt Polskiej Komisji Akredytacyjnej w szkołach wyższych, które otworzyły w ostatnim roku kierunki lekarskie, nie mając pozytywnej oceny PKA, choć pod koniec maja powiało optymizmem, że zwycięży rozsądek i dobro pacjenta. Ministerstwo Nauki chce, by lekarzy mogły kształcić tylko uczelnie akademickie.

Poza matriksem systemu

Żyjemy coraz dłużej, ale niekoniecznie w dobrym zdrowiu. Aby każdy człowiek mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, trzeba rzucić wyzwanie ortodoksjom i przekonaniom, którymi się obecnie kierujemy i spojrzeć na zdrowie znacznie szerzej.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot