Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 1–4/2004
z 8 stycznia 2004 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Z pamiętnika lekarza poz

Piotr Ksyster

Poniedziałek

W poniedziałki często zjawiają się osoby, które w sobotę lub niedzielę musiały odwiedzić ambulatoryjną pomoc całodobową lub szpitalną izbę przyjęć. Z samego rana przyjmuję pacjentkę, która dzień wcześniej była w szpitalu. Powód: silne bóle i zawroty głowy z wymiotami oraz zaburzenia widzenia. Już od drzwi widzę, że zawroty są duże – idąc chwieje się podtrzymywana przez męża.

Zaczynam zbierać wywiad. Dowiaduję się, że nie było urazu, utraty przytomności ani drgawek, a dolegliwości pojawiły się nagle, w niedzielę rano. W trakcie badania okazuje się, że "kłopot ze wzrokiem" dotyczy obu oczu i ma charakter lewostronnego ograniczenia pola widzenia! O ile dobrze pamiętam anatomię i przebieg nerwów wzrokowych, to należy podejrzewać guza płata potylicznego mózgu... Dopytuję się więc o wczorajszą wizytę na neurologicznej izbie przyjęć. Okazuje się, że neurolog po przeprowadzeniu badania zaproponował hospitalizację i wykonanie tomografii komputerowej głowy, ale pacjentka nie wyraziła zgody... Kompletnie tego nie rozumiem i pytam, o co chodzi. – Bo ja nie chcę iść do szpitala! – słyszę stanowczą odpowiedź.

Przez następne 15 minut staram się wytłumaczyć potrzebę dokładnego sprawdzenia przyczyn dolegliwości i w y k l u c z e n i a groźnych dla zdrowia i życia chorób – bez skutku. Wobec tak olbrzymiej niechęci do hospitalizacji mówię o możliwości przeprowadzenia diagnostyki w warunkach ambulatoryjnych, co jest jednak dużo trudniejsze ze względu na istniejące dolegliwości i dostępność badań. Udaje mi się przekonać pacjentkę o konieczności wykonania TK głowy, ale prawdopodobnie będzie to musiała zrobić odpłatnie. Daję jej skierowanie na TK i do poradni neurologicznej z dopiskiem "PILNE" – przy istniejących limitach przyjęć może to choć trochę przyspieszy termin wizyty...

Wtorek

Zjawia się 67-letni pacjent, któremu przed tygodniem zleciłem badanie USG jamy brzusznej. Przyszedł do mnie wtedy z powodu bólu pleców, ale że była to jego pierwsza wizyta, to zebrałem dokładny wywiad i przeprowadziłem pełne badanie. Na początku wydawało się, że właściwie oprócz podstawowych dolegliwości na nic nie narzeka. W pewnym momencie, po kilkunastu standardowych pytaniach, zadałem to dotyczące oddawania moczu i stolca. Pierwsza odpowiedź brzmiała, że wszystko jest w porządku, jednak po chwili pacjent przypomniał sobie, że kilka tygodni wcześniej oddał mocz podbarwiony na czerwono.

Jako lekarz rodzinny muszę się liczyć z tym, że badania opłacane są z budżetu przychodni, więc staram się je zlecać w sytuacjach, które tego wymagają. Tym razem miałem trochę wątpliwości – jeden epizod oddania czerwonego moczu, brak innych kłopotów, nic w badaniu fizykalnym, a dodatkowo bagatelizowanie sprawy przez samego pacjenta – to wszystko skłaniało mnie do odłożenia USG na później – przyczyną mogły być przecież zjedzone wcześniej buraczki. Zacząłem już pisać skierowanie na analizę moczu, ale jednak się zawahałem... Pomyślałem o tym, że może nie ma sensu ryzykować opóźnienia, a pacjent nie sprawiał wrażenia chętnego do zgłoszenia się na wizytę kontrolną – jednak lepiej to USG zrobić jak najszybciej, bo "dwa razy daje, kto w porę daje!".

Dziś okazało się, że dobrze zrobiłem – w USG stwierdzono "podejrzenie npl pęcherza moczowego"... Porozmawiałem więc z pacjentem o potrzebie szybkiej diagnostyki i pisząc skierowanie do poradni urologicznej myślałem o tym, że jeszcze kilka dni temu bolały go plecy, zaś jedno proste pytanie uruchomiło "lawinę badań", po których przejściu wróci dzisiaj do domu jako osoba z chorobą prawdopodobnie zagrażającą życiu...

Środa

Okresowa wizyta 87-letniej pacjentki chorującej na otępienie starcze. Raz na 3-4 miesiące zjawia się ze swą córką i przez 15-20 minut staram się sprawdzić jej ogólny stan zdrowia – w aspekcie fizycznym. Znamy się od 3 lat; starsza pani jest ciągle aktywna, sprawna, uśmiechnięta i zadbana. Niestety, znaczny stopień otępienie powoduje, że brak jest z nią kontaktu, słowa wypowiada całkowicie bez związku ze sobą, nie poznaje nikogo wokół... Trzeba jej we wszystkim pomagać, napominać, czasem nawet krzyknąć, żeby nie zrobiła sobie lub komuś krzywdy – nieustannie wymaga opieki. Podziwiam jej córkę, która jako jedyna bliska osoba potrafi dawać sobie radę z tym olbrzymim obowiązkiem, nie tracąc przy tym pogody ducha.

Dziś jestem świadkiem krótkiej wymiany zdań między matką a córką. Słyszę słowa wypowiadane chaotycznie: "tak", "nie", "mama", "serce" – pozornie to nic nie znaczy, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że można w ten sposób powiedzieć właściwie wszystko... Spotkanie to daje mi dużo do myślenia i wiele dobrych odczuć na następne godziny pracy.

Czwartek

Dzisiaj prawie same błahe przypadki – zapalenia gardeł, katary, pobolewania głowy. Praca idzie szybko, sympatycznie i właściwie – nie ma się nad czym zastanawiać, do momentu gdy pojawia się pacjentka z raną kąsaną opuszki kciuka. Pytam, co się stało i słucham nietypowej historii, z coraz większym trudem powstrzymując uśmiech.

Okazuje się, że w trakcie przedświątecznych porządków musiała zanieść coś na strych, a że działo się to wczoraj wieczorem, przyświecała sobie latarką. Kończyła już przestawiać jakieś pudełka, gdy nagle coś mechatego i trzepoczącego wylądowało jej na twarzy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie – zaczęła krzyczeć, machać rękami, latarka wypadła jej z dłoni i zapadła ciemność, a na dodatek z wielkim hukiem rozsypały się pudełka. Nawet nie wiedziała, kiedy to coś ugryzło ją w palec, a ochłonęła dopiero wtedy, gdy po omacku znalazła i włączyła latarkę. W słabym świetle zobaczyła bałagan, jaki zrobiła po ciemku, a po chwili usłyszała hałas pod jednym z tekturowych pudełek. Za moment zjawili się domownicy zwabieni rumorem, jakiego narobiła i wspólnie sprawdzili, co to za groźne zwierzę ją zaatakowało. Okazało się, że napastnikiem był nietoperz, całkiem malutki, ale bardzo szybki – uciekł natychmiast po wypuszczeniu go z pudełka.

Opowieść jest barwna, a cała sytuacja nawet zabawna. Starając się zachować powagę, zastanawiam się, co z tym przypadkiem robić dalej. Rana okazuje się niegroźna, zagoi się bez problemu, ale decyduję się jednak na napisanie skierowania do najbliższej poradni chorób zakaźnych – może to był jakiś wściekły nietoperz, kto wie?

Piątek

Wraca pacjent wysłany do urologa w ostatni wtorek. Ma ze sobą wynik cystoskopii, scyntygrafię kości i skierowanie na oddział onkologiczny. Okazuje się, że guz pęcherza ma charakter złośliwy, a bóle pleców spowodowane są najprawdopodobniej przez przerzuty nowotworowe do kręgosłupa. Dziś jest przy nim żona, więc rozmawiam z nimi obojgiem przez prawie pół godziny. Mówię o prawdopodobnie nowotworowym charakterze dolegliwości, o konieczności podjęcia decyzji poddania się ewentualnemu zabiegowi, o możliwej chemioterapii, unikam zaś rozważań na temat rokowania, perspektywy czasowej i tematów ostatecznych...

Złe wyniki badań, rodzaj choroby, stopień jej zaawansowania i ten trudny do zrozumienia język używany przez lekarzy – to wszystko jeszcze zwiększa niepokój i zagubienie pacjenta i jego bliskich w obliczu nieznanej i bardzo niepewnej przyszłości...

A ja jako lekarz rodzinny, który stara się mieć dużo czasu dla pacjenta, zawsze mam ten sam problem: czy być szczerym i dokładnie informować pacjenta o chorobie i rokowaniu, podkreślając dobre aspekty i wspierając nadzieję; czy poddać się presji otoczenia (rodziny, a czasem też innych współleczących lekarzy) i operować terminami medycznymi, łacińskimi, które mało mówią, ale pozwalają trwać w udawaniu, z którym tak wielu osobom jest wygodniej...

Właściwie – wszystko powinno być uzależnione od dobra pacjenta. Ale przecież i on stara się spełniać oczekiwania otoczenia i lekarzy. Bywa więc, że wbrew sobie, gra narzuconą mu z góry rolę osoby nieświadomej i udaje, że nie widzi wokół siebie udawania...




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot