Według ONZ, zdrowie seksualne jako część zdrowia reprodukcyjnego, polega na zdrowym rozwoju seksualnym, równych i odpowiedzialnych relacjach partnerskich, satysfakcji seksualnej oraz wolności od niedomagań, niemocy seksualnej czy przemocy. Ta definicja, choć nie jest akceptowana na całym świecie (np. w kulturze chińskiej, japońskiej czy arabskiej), w znaczący sposób wpłynęła na Klasyfikację Chorób WHO – IC 10: wprowadzono m.in. kryterium subiektywne (brak zadowolenia, cierpienie), kryterium partnerskie, a także nowe rozpoznania (np. zespoły złego traktowania, molestowanie).
Seksualność jest integralną częścią osobowości każdego człowieka, a jej zaburzenia utrudniają osiągnięcie pełni dobrostanu w wymiarze indywidualnym, interpersonalnym oraz społecznym, jednak problematyka ta jest bardzo rzadko podejmowana w gabinetach lekarskich. Głównym powodem jest zazwyczaj obustronne zażenowanie i bliżej nieuzasadniony wstyd, zwłaszcza jeśli zaburzenia seksualne nie są podstawowym powodem wizyty u lekarza, jak np. podczas wizyty kardiologicznej czy psychiatrycznej.
Powszechnie wiadomo, że aktywność seksualna związana jest z pewnym wysiłkiem fizycznym, powodującym tachykardię, wzrost ciśnienia tętniczego oraz hiperwentylację, co może budzić liczne obawy u pacjentów kardiologicznych. – Jeżeli pacjent jest w stanie wykonać wysiłek ok. 5–6METs i nie ma objawów niedokrwienia, złożonych zaburzeń rytmu czy nadmiernego wzrostu ciśnienia, to ryzyko kardiologiczne związane z uprawianiem seksu jest niewielkie. Całkowite ryzyko zawału lub zgonu sercowego wywołanego stosunkiem seksualnym jest niezmiernie małe – mówił prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz z III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Profesor zaznaczył także, że stabilna choroba wieńcowa (także pozawałowa), optymalnie leczona farmakologicznie, po rewaskularyzacji wieńcowej nie jest związana z istotnym wzrostem ryzyka podczas stosunku seksualnego. Co ciekawe, w porównaniu z dużą aktywnością fizyczną i/lub intensywnymi przeżyciami emocjonalnymi u pacjentów z chorobą niedokrwienną serca, stosunek seksualny charakteryzuje mniejsze ryzyko wywołania zawału serca.
Zaburzenia aktywności seksualnej są jednak dość poważnym problemem wśród osób po przebytym zawale serca. – Według anonimowych deklaracji w polskim badaniu, jedna trzecia ankietowanych miała co najmniej raz problemy z erekcją w okresie 6 miesięcy po zawale, ok. 30% stwierdziło spadek zainteresowania życiem seksualnym, ok. 32% obawiało się współżycia w związku z subiektywnie postrzeganą obniżoną rezerwą wysiłkową, a zaledwie 19% nie zaobserwowało (nie zadeklarowało w anonimowej ankiecie) żadnych zmian. W populacji mężczyzn po zawale serca konieczna jest interwencja lekarska i, w wielu przypadkach, rozpoczęcie aktywnego, farmakologicznego leczenia dysfunkcji seksualnych.
Przebyty zawał nie jest przeciwwskazaniem do podawania inhibitorów 5-PDE. Prawidłowa rehabilitacja ruchowa po zawale, dostosowanie aktywności fizycznej do wydolności wysiłkowej chorych, psychoterapia, a w pierwszym etapie leczenia – próba podjęcia dyskusji przez lekarza na ten temat z pacjentem oraz zaproponowanie leczenia mogą się przyczynić do zapobieżenia problemom w tej sferze życia – podkreślił prof. Mamcarz.
Podczas spotkania zostały omówione również główne objawy seksualne w przebiegu zaburzeń psychicznych, jak również zaburzenia seksualne u pacjentów z uzależnieniami.
Prof. dr hab. n. med. Andrzej Kokoszka z II Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w sposób nadzwyczaj interesujący przedstawił zaburzenia psychiczne manifestujące się anomaliami funkcjonowania seksualnego, które powinny być uwzględnione w diagnozie różnicowej z zaburzeniami seksualnymi i które wymagają leczenia choroby podstawowej.
Należą do nich m.in. zaburzenia afektywne. Ich najczęstszą postacią jest epizod depresji, podczas którego występuje zazwyczaj zmniejszone zainteresowanie kontaktami seksualnymi oraz zmniejszona zdolność przeżywania satysfakcji. Jak wskazują badania szwajcarskie (za Marzani-Nissen, Clayton, 2004), problemy seksualne występują u 26% osób w populacji ogólnej, u 45% nieleczonych z depresją i aż u 63% leczonych z powodu depresji. Większość leków przeciwdepresyjnych hamuje bowiem libido, osłabia erekcję i prowadzi do trudności w osiągnięciu orgazmu.
Zaburzenia seksualne występują także w przypadku depresyjnych zaburzeń adaptacyjnych: w reakcji na stresujące wydarzenia występować może pełne spektrum problemów seksualnych: od hiperaktywności, do spadku libido czy zaburzeń erekcji. Ponadto, zaburzenia seksualne występują zarówno w zaburzeniach lękowych uogólnionych, jak i z napadami lęku. Zmniejsza się wówczas zainteresowanie aktywnością seksualną, a jeżeli dochodzi do stosunku, to pojawiają się zazwyczaj trudności w przeżywaniu orgazmu. Z kolei w przypadku osobowości paranoicznej, która występuje u 0,5–2,5% populacji, występują nawracające, nieuzasadnione podejrzenia dotyczące wierności seksualnej współmałżonka lub partnera seksualnego. Osoby z tym zaburzeniem osobowości zazwyczaj nie są w stanie utrzymać trwałej relacji intymnej. Natomiast osoby z osobowością schizotypową (stanowią ok. 3% populacji ogólnej) charakteryzuje skłonność do fantazjowania i ekscentrycznych zachowań. Co ciekawe, osoby takie są często intrygujące, a przez to atrakcyjne dla swoich partnerów/partnerek. – Diagnoza dysfunkcji seksualnych wymaga dokładnej i wszechstronnej oceny stanu psychicznego oraz wykluczenia, że zakłócenia funkcjonowania seksualnego są objawami innych zaburzeń psychicznych i/lub zaburzeń osobowości. Ponadto należy wykluczyć, że zakłócenia funkcjonowania seksualnego są objawami chorób somatycznych czy niepożądanymi działaniami stosowanych leków – podkreślił prof. A. Kokoszka.
Zaburzenia seksualne mogą występować także u osób z uzależnieniami. Szacuje się, że aż 40–65% osób uzależnionych ma problemy ze zdrowiem seksualnym. Występują one m.in. w uzależnieniu od alkoholu. Ale już jednorazowe wypicie alkoholu może osłabić erekcję czy utrudnić współżycie, a większe ilości mogą zahamować czynności seksualne. U osób pijących długotrwale oraz uzależnionych następuje znaczne zubożenie życia seksualnego, które może się utrzymywać mimo zachowania abstynencji. Paradoksalnie, problemy seksualne spowodowane piciem alkoholu stymulują picie alkoholu, np. w celu tłumienia bólu psychicznego.
Okazuje się także, że uzależnienie od nikotyny również nie pozostaje obojętne dla zdrowia seksualnego – zazwyczaj im więcej wypalonych papierosów dziennie, tym więcej problemów seksualnych, szczególnie u mężczyzn po 45. roku życia. Nikotyna zwęża bowiem naczynia krwionośne, powodując tym samym zaburzenia ukrwienia prącia. Jednak w przeciwieństwie do abstynencji alkoholowej, rzucenie palenia pozwala uzyskać sprawność seksualną.
W początkowym okresie uzależnienia od opiatów małe ich dawki wpływają korzystnie na funkcje seksualne – pomagają w dyspareunii, pochwicy i przedwczesnym wytrysku. Jednak i regularne zażywanie opiatów powoduje obniżenie popędu płciowego, problemy z uzyskaniem erekcji, opóźnienie wytrysku, zaburzenia miesiączkowania oraz brak orgazmu.
– Wiele osób z problemami seksualnymi sięga po środki uzależniające, aby poprawić sprawność seksualną lub zwiększyć doznania, narażając się tym samym nie tylko na ryzyko uzależnienia, ale także na problemy seksualne. Z drugiej jednak strony nie każda osoba pijąca alkohol czy przyjmująca opiaty się uzależnia – mówi prof. dr n. med. Marcin Wojnar z Katedry i Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.