To jedno z pytań, na które starali się znaleźć odpowiedź eksperci biorący udział w II Kongresie Zdrowia Dzieci i Młodzieży, jaki odbył się 29 sierpnia w Warszawie. Odpowiedź jest, w sumie, prosta: potrzebujemy strategii z realnymi narzędziami jej wdrażania.
Strategia, przynajmniej w teorii, jest. Jej powstanie (w postaci rządowego dokumentu) zapowiedział w poprzedniej kadencji minister zdrowia Adam Niedzielski. Prof. Anna Fijałkowska, zastępca dyrektora ds. nauki Instytutu Matki i Dziecka, podkreślała, że strategia została opracowana w zaledwie dwa miesiące, czyli ekspertom udało się dotrzymać wyznaczonego przez ministra terminu. Dokument jednak przepadł w ministerialnych szufladach i nigdy nie został przedstawiony pod obrady rządu. Można, jak podkreślała ekspertka, odszukać go i odświeżyć, bo problemy na jakie położono nacisk blisko trzy lata temu nie zmieniły się – co najwyżej się pogłębiły. To przede wszystkim walka z otyłością (prewencja i leczenie, kiedy już wystąpi), skuteczne zapobieganie coraz częstszemu uchylaniu się od szczepień ochronnych, zapobieganie wadom postawy, ochrona zdrowia psychicznego młodych ludzi. Ale na liście wyzwań są też inne, bardziej szczegółowe – choć nie mniej fundamentalne – wyzwania, jak wady wzroku czy zdrowie jamy ustnej.
Podstawą każdej strategii musi być prewencja – co do tego eksperci nie mieli żadnych wątpliwości. A jeśli prewencja, to i edukacja zdrowotna. – Edukacja zdrowotna musi zawierać elementy praktycznej i warsztatowej nauki, a nie tylko polegać na straszeniu i prostym informowaniu – podkreśliła prof. Anna Fijałkowska. Przypominano, że choć wielu osobom nie brakuje teoretycznej wiedzy, jak powinny wyglądać zdrowe wybory, dużo większym problemem jest umiejętność przekładania wiedzy teoretycznej na praktykę – i to powinno w edukacji zdrowotnej dominować. Konieczna jest – eksperci byli zgodni – edukacja zdrowotna osób dorosłych, jeśli nie przez całe życie, to na pewno w jego kluczowych momentach, takich jak ciąża.
Dlatego Biuro Rzecznika Praw Dziecka postuluje wprowadzenie do koszyka świadczeń gwarantowanych porady dietetycznej dla kobiet ciężarnych oraz matek dzieci do drugiego roku życia. – Chodzi o wyposażenie w wiedzę kobiet, których sposób odżywiania się, na etapie ciąży i karmienia piersią, a także odżywiania dziecka w pierwszym etapie jego życia, determinuje w ogromnym stopniu zdrowie dziecka – mówiła Katarzyna Skrętowska-Szyszko, dyrektorka Zespołu Zdrowia i Spraw Socjalnych w Biurze Rzecznika Praw Dziecka.
Doktor hab. n. med. Michał Brzeziński (Katedra i Klinika Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Dzieci, GUMed) zwracał uwagę, że nowe problemy i wyzwania (otyłość i związane z nią powikłania) nakładają się na „stare”, o których już myśleliśmy, że są rozwiązane, czyli choroby zakaźne. Chodzi o rosnący odsetek odmów szczepień. – Nie potrafiliśmy i nie potrafimy dotrzeć z przekazem do rodziców, którzy mają wątpliwości. Tymczasem nieszczepienie dziecka to decyzja i zachowanie ekstremalnie ryzykowne – podkreślał. W jego ocenie, biorąc pod uwagę zmiany pokoleniowe, konieczny jest nowy sposób komunikacji w sprawie szczepień, zrozumiały dla młodych dorosłych (czyli obecnych rodziców dzieci i tych, którzy wkrótce mogą rodzicami zostać).
Współczesnym wyzwaniem numer jeden pozostaje otyłość i nadwaga, która – jak podkreślał ekspert – jest problemem bardziej złożonym niż tylko kwestia diety oraz aktywności fizycznej. Choć bez wątpienia i złe wybory żywieniowe i niedostateczna aktywność fizyczna mają wpływ na jej rozwój. Lekarz przywołał przykład programu budowy „orlików”, które przez poprzedni rząd (przez dwie kadencje) po pierwsze nie były remontowane, po drugie – ich wykorzystanie było niewielkie, bo stawka, jaką proponowano nauczycielom za animowanie zajęć, była śmiesznie niska: 20 zł za godzinę pracy (drugie tyle miały dokładać gminy).
Teraz jednak moda na „orliki” wraca (jednym z dowodów jest podniesienie stawki ministerialnej do 60 zł za godzinę). Brak ciągłości rozwiązań, punktował ekspert, widoczny był również w kwestii żywienia w szkołach: tuż przed wyborami 2015 roku zostało opublikowane rozporządzenie „sklepikowe” (dotyczyło również stołówek w placówkach edukacyjnych), które przez rząd PiS zostało praktycznie rozbrojone i do szkół mogło wrócić wiele niezdrowych produktów.
Doktor n. med. Agnieszka Gorgoń-Komor, specjalista chorób wewnętrznych i kardiologii, senator Koalicji Obywatelskiej apelowała o „większą sprawczość” i o to, by przejść od słów do czynów. – Dość reklamowania niezdrowej żywności w mediach – mówiła, zwracając uwagę, że młodzi ludzie (i nie tylko oni) są zagubieni wobec przekazów komercyjnych, które wygrywają, przynajmniej na razie, z treściami prozdrowotnymi.
Parlamentarzystka dodała, że pokłada bardzo duże nadzieje w edukacji zdrowotnej i wierzy, że program tego przedmiotu zostanie dobrze przygotowany – choć na efekty trzeba będzie poczekać dobrych kilka lat, podczas gdy problemy pojawiają się „tu i teraz”. Nie może być żadnym pocieszeniem fakt, że zdecydowana większość, jeśli nie wszystkie, problemów ze zdrowiem dzieci i młodzieży, z jakimi borykamy się w Polsce, jest również obecna w innych krajach rozwiniętych, zwłaszcza w krajach europejskich.
Kondycja fizyczna dzieci i młodzieży spędza sen z powiek specjalistom – jak mówiła prof. Fijałkowska, tylko 6 proc. uczniów pierwszych klas szkół podstawowych ma umiejętności ruchowe adekwatne do wieku. Problem w tym, że nie ma szans na to, żeby te braki i zaległości były w szkole korygowane czy nadrabiane. Małgorzata Niemczyk, posłanka Koalicji Obywatelskiej zwracała uwagę, że odwrócenie reformy edukacji, przeprowadzone w pierwszej kadencji PiS poskutkowało dogęszczeniem szkół podstawowych i bardzo wiele z nich zajęcia WF prowadzi w nieodpowiednich warunkach – na przykład na połowie sali gimnastycznej, by mogły zrealizować cztery godziny zajęć wszystkie klasy.
Tymczasem przydałaby się wręcz większa baza sportowa, by na przykład szkoły mogły organizować zajęcia wyrównawcze (albo dzielić klasy na lekcjach WF tak, jak dzieli się je podczas np. lekcji języków obcych, biorąc pod uwagę poziom zaawansowania) dla dzieci i nastolatków mających większe problemy z kondycją fizyczną, na przykład z powodu nadwagi i otyłości. Bo lekcje WF dla wielu młodych ludzi są obciążeniem psychicznym ze względu na ocenianie ich nieporadności przez rówieśników, a także będący wynikiem tych ocen hejt.
Posłanka zwróciła też uwagę, że w wielu szkołach zajęcia wychowania fizycznego są niedoinwestowane, a problemom z zapleczem infrastrukturalnym towarzyszy wiele „drobiazgów”, takich jak na przykład brak wystarczającej liczby piłek czy innego sprzętu, którego zakup nie wymaga wcale dużych nakładów. – Jeśli chodzi o wychowanie fizyczne i aktywność ruchową, polskiej szkole potrzebna jest rewolucja, a nie ewolucja – stwierdziła Małgorzata Niemczyk.
Jednym z tematów dyskusji były problemy z opieką stomatologiczną. Jak wskazała dr n. med. Agnieszka Anna Pacyk z Zakładu Stomatologii Ogólnej UM w Łodzi, stan zdrowia jamy ustnej polskich dzieci jest alarmujący, a problem próchnicy i innych chorób stomatologicznych narasta – już 40 proc. dzieci do trzeciego roku życia zmaga się z próchnicą, a odsetek ten drastycznie rośnie wraz z wiekiem, bo dziewięciu na dziesięciu osiemnastolatków ma poważne problemy stomatologiczne, i to mimo że dzieci i młodzież do 18. roku życia mają (w przeciwieństwie do dorosłych) zapewniony szeroki dostęp do opieki stomatologicznej w ramach publicznego systemu.
Doktor Pacyk oceniła, że choć przyczyn jest wiele, kluczowe znaczenie ma brak odpowiedniej edukacji zarówno wśród dzieci, jak i ich rodziców, zaś podstawową przeszkodą jest powszechna dentofobia, którą ekspertka nazwała „traumą międzypokoleniową”. To sprawia, że choć nowoczesna stomatologia oferuje metody leczenia odległe od osławionego wiertła, nadal gabinety dentystyczne są omijane tak długo, jak to tylko możliwe. Nie ma nawyku profilaktyki, nie ma świadomości wśród rodziców, że należy nadzorować mycie zębów u dziecka bardzo długo – nawet do 12. roku życia.
Odnosząc się do kwestii poruszonych w dyskusji, wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny przypomniał – w kontekście stomatologii – że bardzo dużo procedur, o których mówiła dr Pacyk, rzeczywiście jest w zasięgu ręki, ale w tej chwili, również dla dzieci i młodzieży tylko odpłatnie. – W Czechach 90 proc. usług stomatologicznych jest realizowanych w ramach kas chorych. Tylko że Czechy wydają w systemie publicznym, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, dwa razy więcej niż Polska – przypomniał.
Komentując problemy kondycji fizycznej młodego pokolenia senator Lewicy również poruszył wątek finansowy, wspominając, że w okresie schyłkowego PRL, czyli w latach 80. (gdy on sam był uczniem), warunki w szkołach były wręcz spartańskie (większość placówek pracowała na dwie zmiany), ale nie wpływało to na poziom aktywności fizycznej dzieci. Rodzice uczniów, wykazujących uzdolnienia i predyspozycje sportowe, nie musieli zaś – jak jest w tej chwili normą – inwestować pokaźnych sum w treningi czy obozy sportowe. – Mam wrażenie, że tamten system lepiej sobie radził z tym tematem – mówił Konieczny.
Wiceminister odniósł się również do kwestii walki z uzależnieniami dzieci i młodzieży, czyli zapowiedzi zakazu sprzedaży nieletnim jednorazowych e-papierosów. Podkreślił, że w tym obszarze MZ proceduje kilka projektów. – Zakaz używania aromatyzowanych wyrobów tytoniowych będzie szybko procedowany – podkreślił. To będzie pierwszy krok w walce z rosnącym problemem uzależnienia młodych ludzi.
Najbardziej skoncentrowana na ochronie zdrowia dzieci i młodzieży jest regulacja, która ma rozszerzyć obecnie obowiązujące przepisy dotyczące wyrobów nikotynowych, które obejmują ograniczenia wiekowe, zakaz reklamowania, wysyłek oraz obowiązek oznaczenia specjalnymi znakami na inne produkty, służące do wdychania, potencjalnie groźne dla zdrowia. Konieczny przypomniał też o przygotowywanych na szczeblu unijnym regulacjach, które mają doprowadzić do zakazu sprzedaży papierosów jednorazowych. To jest jednak kwestia najbliższych lat, nie miesięcy.