Ekonomiści ostrzegają – dalsze obniżki cen leków refundowanych mogą prowadzić do szybkiego załamania przemysłu farmaceutycznego w Polsce. Firmy mogą przenieść nakłady inwestycyjne na produkcję farmaceutyków nieobjętych refundacją. Sytuacja ta spowoduje kryzys na rynku leków refundowanych, co doprowadzi – wcześniej czy później – do rewizji polityki rządowej.
W raporcie pt. „Analiza symulacyjna długookresowych skutków polityki refundacyjnej w Polsce” ekonomiści z zespołu DELab Uniwersytetu Warszawskiego oszacowali wpływ decyzji refundacyjno-cenowych resortu zdrowia na wysokość nakładów inwestycyjnych krajowych firm farmaceutycznych. Swoje prognozy przygotowali w dwóch scenariuszach. Pierwszy bierze pod uwagę spadek cen krajowych leków, który nastąpił po wejściu w życie ustawy refundacyjnej i zakłada, że dalszej presji na ich obniżki nie będzie. Drugi jest prognozą ostrzegawczą, która mówi, co może się stać w przypadku kontynuowania redukcji cen.
Straty nie do odrobienia
Opracowanie obejmuje lata 2012 – 2030. Skutkiem redukcji inwestycji może być osłabienie konkurencyjności krajowego sektora farmaceutycznego i zmniejszenie produkcji. Tymczasem branża ta generuje dla budżetu państwa dochody stanowiące
równowartość kwoty, którą NFZ przeznacza na refundację produkowanych przez ten sektor leków. Przyczynia się do wytworzenia prawie 1 proc. PKB, zatrudnia bezpośrednio 22 tys. osób, a w firmach współpracujących generuje około 100 tys. miejsc pracy.
Straty, które krajowy przemysł farmaceutyczny poniósł w latach 2012 – 2014 na skutek obniżki cen leków, DELab UW porównał z wartością nakładów inwestycyjnych. Okazało się, że załamanie tendencji wzrostowej inwestycji jest znacznie silniejsze, niż wynikałoby to wyłącznie z kwot utraty zysku. Rodzi to pytanie, dlaczego krajowi producenci przestali inwestować? Ekonomiści z DELab podkreślają, że – choć mechanizm ograniczania nakładów inwestycyjnych jest złożony – to z pewnością można powiedzieć, iż utrata zysku, a więc obniżenie rentowności spowodowały ograniczenie skłonności do inwestowania oraz możliwości zaciągnięcia kredytu. Konsekwencje spadku inwestycji w latach 2012 do 2014, który to spadek stanowi 140 proc. strat w zysku, odczuwalne będą w następnych latach. Redukcja nakładów inwestycyjnych spowoduje z opóźnieniem osłabienie konkurencyjności, które prowadzi do spadku eksportu i wzrostu importochłonności. Efekt ten pojawia się stopniowo przez dziesięć lat po 10 proc., począwszy od następnego roku. Zgodnie z wyliczeniami DELab UW, wzrost lub spadek inwestycji o 1 proc. powoduje odpowiednio wzrost lub spadek eksportu o 0,12 proc. oraz importochłonności o 0,011 proc. Te szacunki oparto na założeniu, że dalszego spadku cen leków nie będzie. Wtedy straty sektora nie będą rosły, ale nie zostaną też zrekompensowane. W przypadku PKB oznacza to spadek wpływów o prawie 170 mln zł w 2022 r., a jeśli doliczy się efekt pośredni, obejmujący dostawców związanych z przemysłem farmaceutycznym, przekroczy 400 mln zł. Razem z efektem dochodowym sięgnie nawet 600 mln zł.
Czarny scenariusz
Ekonomiści z DELab UW przygotowali również prognozę ostrzegawczą. Nie należy zakładać, że zostanie ona zrealizowana, bo producenci leków będą poszukiwać sposobów na uniknięcie narastających strat. Warto jednak mieć świadomość, jakie następstwa ekonomiczne może mieć polityka cenowa resortu zdrowia. W przypadku kontynuacji obniżki cen w skali prowadzącej do pogłębiania się strat w tempie z lat 2012 – 2014, długookresowe projekcje wyraźnie wskazują na stosunkowo szybkie załamanie się sektora farmaceutycznego w Polsce. Przy założeniu, że straty mogą rosnąć w dotychczasowym tempie, w 2030 r. wyniosłyby 1,65 mld zł. Wówczas nakłady inwestycyjne szybko spadałyby poniżej zera. Najprostszą reakcją sektora będzie wycofywanie się z systemu refundacyjnego. Nakłady inwestycje ukierunkowane będą w większym stopniu na produkcję leków nieobjętych refundacją i produkcję eksportową. Sektor przetrwa, ale jego rozwój z całą pewnością zostanie mocno spowolniony, co może oznaczać sprowadzenie go do roli podwykonawczej. Sytuacja ta spowoduje nieuchronny kryzys na rynku leków refundowanych, co doprowadzi wcześniej czy później do rewizji polityki rządowej, choćby dlatego, że żaden rząd nie może sobie pozwolić na doprowadzenie do upadku nowoczesnego i perspektywicznego sektora.
Jak zmniejszać współpłacenie
Zważywszy, że farmaceutyki w Polsce należą do najtańszych w Europie, dalsze obniżanie ich cen może doprowadzić do zmniejszenia konkurencji na rynku, a to nie tylko grozi brakiem leków, ale jeszcze wyższym udziałem chorych w kosztach farmakoterapii. W innych krajach UE leki są droższe, a mimo to pacjenci dopłacają mniej. Wynika to właśnie z wykorzystania innych, efektywniejszych mechanizmów obniżania współpłacenia. Resort zdrowia chcąc zmniejszyć współpłacenie pacjentów za leki, powinien zmienić konstrukcję grup terapeutycznych limitowych. Zmian wymaga też sposób stanowienia limitu, bo dotychczasowy jest nietransparentny. Ustawa refundacyjna, choć znacznie obniżyła ceny leków, nieznacznie tylko zmniejszyła udział pacjentów w kosztach ich wykupu. Dzięki obniżkom cen NFZ zaoszczędził na refundacji 3,7 mld zł. Nie skorzystali jednak na tych obniżkach pacjenci wykupujący leki. Trzeba pamiętać, że ustalenie wysokości ceny leku stanowiącego podstawę limitu wpływa na postawę innych producentów. Jeśli jest ona na granicy opłacalności produkcji, firmy nie mają motywacji ekonomicznej, aby do takiej grupy aplikować. W konsekwencji nie zwiększa się liczba produktów o zróżnicowanych cenach w danej grupie. Eliminuje to konkurencję. W dodatku, w przypadku problemów produkcyjnych jednej z fabryk, ciągłość zaopatrzenia zostaje zaburzona, bo brakuje innych dostawców. A jeśli dotyczy to wytwórcy leku stanowiącego podstawę limitu, dopłaty pacjentów drastycznie rosną. Poza tym, gdyby limit cenowy ustanowiony był na leku, którego udział w sprzedaży w danej grupie jest większy niż dotychczas (dopełnienie 15 proc. udziału ilościowego w grupie), współpłacenie pacjentów zmniejszyłoby się. Oszczędności NFZ byłyby może niższe, ale na upustach cenowych dokonanych przez producentów mogliby skorzystać pacjenci.