Od przyszłego roku drugą dawkę szczepionki MMR będą otrzymywać dzieci w szóstym roku życia – przewiduje PSO na 2019 rok. To symboliczna wręcz odpowiedź instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo epidemiologiczne kraju na postulaty ruchów antyszczepionkowych, zmierzające do zniesienia obowiązku szczepień ochronnych dzieci i młodzieży.
O przyspieszeniu drugiej dawki szczepionki eksperci mówili już dwa, trzy lata temu. Postulat taki zgłaszał konsekwentnie m.in. prof. Leszek Szenborn z Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Głównym argumentem był i jest zmniejszający się – powoli, ale systematycznie – odsetek dzieci, otrzymujących pierwszą dawkę szczepionki MMR, chroniącej m.in. przed szczególnie zakaźną odrą. To, potencjalnie, grozi lokalnymi ogniskami epidemii, zwłaszcza w placówkach typu przedszkola i szkoły. Dzieciom wyszczepionym pierwszą dawką, należy więc podać drugą, zanim pójdą do szkoły, tak by zyskały pełną odporność przed możliwym zetknięciem z wirusem odry. Szczepienie dzieci między 7. a 10. rokiem życia będzie sukcesywnie wyrównywane. W planach jest natomiast podanie dodatkowej dawki szczepionki MMR młodym kobietom w 19. roku życia, tak aby jeszcze bardziej zabezpieczyć je przed różyczką, której skutki są groźne zwłaszcza w czasie ciąży.
Eksperci są zdania, że takie zmiany w kalendarzu szczepień doprowadzą do przyspieszenia również pierwszej dawki szczepienia MMR – na 9. miesiąc życia. Zachorowania na odrę, jakie obserwujemy w kilku krajach europejskich, wskazują, że wśród szczególnie narażonych na zachorowanie są niemowlęta (odporność matek szczepionych jest inna od tej, którą jeszcze dwie, trzy dekady temu miały kobiety, które przechorowały odrę).
Druga duża zmiana w PSO częściowo uwzględnia obawy rodziców związane ze szczepieniem noworodków przeciw gruźlicy: według nowych zaleceń, szczepienie będzie musiało być przeprowadzane przed wypisaniem noworodka ze szpitala, choć niekoniecznie w pierwszej dobie życia. Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas wykluczył jednocześnie możliwość przesunięcia tego szczepienia na późniejsze tygodnie (miesiące) lub rezygnacji z niego w momencie, gdy do Polski przyjeżdża duża liczba migrantów z krajów, w których szczepienia ochronne przeżywają kryzys (przede wszystkim z Ukrainy). Argumentem za utrzymaniem szczepienia przeciw gruźlicy w szpitalu jest też to, że musi ono być poprzedzone szczegółowym badaniem lekarskim. – Nie ma lepszego miejsca niż oddział neonatologiczny – uważa Jarosław Pinkas.
Ministerstwo Zdrowia pracuje też nad zmianą przepisów dotyczących szczepień cudzoziemców. Zgodnie z obowiązującym prawem osoby, które zamierzają przebywać na terytorium Polski krócej niż trzy miesiące, nie mają obowiązku poddania się szczepieniom ochronnym. Wyjątkiem są szczepienia prowadzone w przypadkach zagrożenia epidemicznego. Ministerstwo zapowiada, że ten okres zostanie skrócony, prawdopodobnie do miesiąca. Ma to ułatwić objęcie szczepieniami ochronnymi tych migrantów, którzy chcą w Polsce mieszkać i pracować. Przedstawiciele rządu nie ukrywają, że chodzi przede wszystkim o obywateli Ukrainy – państwa, w którym nawet połowa dzieci może być niezaszczepiona zgodnie z kalendarzem szczepień, problematyczna jest też wiarygodność dokumentów, potwierdzających fakt szczepień. – Polska jest zobowiązana do działań na rzecz eradykacji chorób zakaźnych i trzeba zapobiegać sytuacjom, w których w naszym kraju może dochodzić do nowych zakażeń – uważa zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego Izabela Kucharska.
Szczepienia, co podkreśla wiceminister zdrowia Marcin Czech, są istotnym elementem polityki lekowej państwa, fundamentem zdrowia publicznego i szeroko rozumianej profilaktyki. – Jednym z celów polityki lekowej państwa w zakresie szczepień ochronnych jest zmniejszenie dynamiki przyrostu niezaszczepionych dzieci – podkreślał wiceminister Czech podczas październikowego spotkania z dziennikarzami, kilka dni po debacie w Sejmie. Temu celowi mają służyć różne mniejsze lub większe modyfikacje w obszarze szczepień. Jedną z propozycji, zawartych w dokumencie „Polityka Lekowa” jest przekazywanie szczepionek stosowanych w Programie Szczepień Ochronnych, prywatnym świadczeniodawcom, którzy nie mają umowy z NFZ. Wielu rodziców korzysta bowiem z usług prywatnych placówek, i jeśli tam chcą szczepić dzieci, w tej chwili mogą to zrobić tylko odpłatnie.
Jednak, zdaniem wielu ekspertów, drobne kroki – choć ważne – nie wystarczą do zatrzymania niekorzystnych trendów, które mogą doprowadzić do znaczącego obniżenia progu wyszczepialności. Jednym z narastających problemów, na który zwraca uwagę dr Paweł Grzesiowski, pediatra i immunolog, jest coraz bardziej powszechne zastraszanie i atakowanie lekarzy, którzy szczepią dzieci i przekonują do szczepień rodziców. Konieczne, zdaniem eksperta, jest większe wsparcie ze strony zarówno instytucji państwa, jak i samorządu zawodowego, dla profesjonalistów, którzy w momencie wystąpienia podejrzenia o NOP, często zostają sami, mając w perspektywie nawet odpowiedzialność karną. – W takiej sytuacji część lekarzy wręcz zaczyna mieć obawy przed szczepieniem – podkreślał dr Grzesiowski, przypominając, że bez zaangażowania lekarzy bitwy o szczepienia wygrać nie można.
Co z tym zaufaniem?
72,4 proc. – tylu Polaków ufa w bezpieczeństwo i skuteczność szczepień. Z opublikowanego pod koniec października raportu Komisji Europejskiej wynika, że Polska jest niechlubnym liderem w rankingu krajów, które zanotowały w ciągu trzech ostatnich lat największy spadek zaufania do szczepień ochronnych.
Według raportu od 2015 roku zaufanie do szczepień wzrosło w Słowenii, Francji, Włoszech i Grecji. Zmalało – w Polsce, Szwecji, Finlandii i w Czechach. Autorzy raportu zwracają uwagę, że społeczeństwa zwracają się ku szczepieniom w tych krajach, w których zanotowano poważne problemy z większą liczbą przypadków chorób zakaźnych (Włochy, Grecja) i w tych krajach, w których rząd przeszedł do aktywnej, proszczepiennej polityki (Francja, w której od 2018 roku objęto obowiązkiem szczepienia przeciw jedenastu chorobom).
Europa jest regionem o najniższym na świecie zaufaniu do szczepień. – Dlatego Komisja Europejska stara się zachęcać kraje członkowskie do działań na rzecz promocji szczepień – podkreśla europejski komisarz ds. zdrowia, Vytenis Andriukaitis. ‒ Nasze najważniejsze zadania polegają obecnie na zwalczaniu dezinformacji i braku świadomości ryzyka, jakie niosą ze sobą choroby, którym możemy zapobiegać przez szczepienia – napisał w raporcie Andriukaitis.
Komisja Europejska chce, by ministrowie zdrowia zwiększyli wysiłki na rzecz realizacji programów szczepień ochronnych. Chodzi o przestrzeganie terminów szczepień oraz o rozwiązywanie problemów z dostępnością szczepionek (odpowiedni poziom zapasów).