Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 26–33/2018
z 19 kwietnia 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Nadchodzi nostrywolucja?

Krzysztof Boczek

Zdobycie w Polsce prawa wykonywania zawodu ma być znacznie łatwiejsze dla lekarzy spoza UE. Obecne 3–4 lata starań mają zostać skrócone do maksymalnie... 3–4 miesięcy.

Tuż przed Świętami Wielkanocnymi minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin potwierdził, to, o czym wcześniej już przebąkiwało Ministerstwo Zdrowia – w międzyresortowym zespole pracują nad zniesieniem konieczności nostryfikacji dyplomów lekarskich spoza UE. – Zdecydowanie popieram postulat uproszczenia procesu nostryfikacji dyplomów lekarzy z krajów nienależących do UE – deklarował Gowin. Precyzując, to obydwa ministerstwa chciałyby zastosować „analogiczne rozwiązania systemowe, obowiązujące w UE. Umożliwiłoby to uznanie w Polsce pełnych kwalifikacji zawodowych osobom, które nabyły kwalifikacje w państwie trzecim – tłumaczyło MNiSW.

Uzyskanie prawa do wykonywania zawodu w Polsce posiadaczom dyplomów spoza UE zajmuje średnio 3–4 lata i pochłania 30–60 tys. zł. Zapowiadane ułatwienia będą więc oznaczały rewolucję.

Słońce zza mgły

W połowie marca br. Biuro Prasy i Promocji MZ nieoficjalnie przekazało „Służbie Zdrowia”, że na dniach w Rządowym Centrum Legislacji pojawią się projekty nowelizacji ułatwiające zdobycie prawa wykonywania zawodu lekarzom spoza UE. 10 dni później minister Gowin deklarował, że zmiany zostaną ujawnione w... kwietniu. – Jesteśmy gotowi na przedstawienie odpowiedniego projektu w zasadzie tuż po świętach – obiecywał. Zaznaczał, iż są one przygotowywane w trybie pilnym. Ale 3 dni po Wielkanocy Katarzyna Zawada – rzecznik prasowa MNiSW podawała, iż szczegóły nowelizacji będą znane w ciągu 2 najbliższych... miesięcy. Ze wskazaniem raczej na czerwiec. Przekonywała, że prace są intensywne, bo „chcemy jak najszybciej przygotować wstępny projekt”. W ciągu nieco ponad 2 tygodni ministerstwa wygenerowały aż 3-miesięczny poślizg w ogłoszeniu konkretnych zapisów prawa. Już to sugeruje, iż proponowane rozwiązania napotykają problemy.

Zbyt wiele na temat planowanych zmian jeszcze nie wiadomo. Czy „uznanie w Polsce pełnych kwalifikacji zawodowych” oznaczałoby, iż lekarze z dyplomami krajów spoza UE nie musieliby już wykonywać ani 13-miesięcznego stażu, ani zdawać LEK-u oraz egzaminu nostryfikacyjnego? Tak – nie musieliby. – W przypadku różnic w kształceniu lub szkoleniu mogą być zobowiązani do odbycia stażu adaptacyjnego lub do zdania testu umiejętności. Zatem nie będą ubiegali się o nabycie w Polsce kwalifikacji, lecz o uznanie swoich kwalifikacji zawodowych, to inna procedura – zaznacza Katarzyna Zawada. Nadal na pewno byłby egzamin z języka polskiego. – Każdy, także obywatel UE, kto zamierza wykonywać swój zawód w Polsce, powinien mieć znajomość języka polskiego (…). Zwłaszcza w zawodach mających wpływ na bezpieczeństwo pacjentów – podkreśla Zawada.

Lekarzom spoza UE najbardziej spodoba się to, iż obecne 3–4 lata starań o możliwość leczenia w Polsce, ma zostać skrócone do maksymalnie.... 3–4 miesięcy. – Jednakże, w przypadku zobowiązania do zdania testu umiejętności lub odbycia stażu adaptacyjnego, czas na wydanie decyzji wydłuży się. Każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie – zaznacza rzecznik MNiSW.

Ministerstwo nie podaje kiedy te rozwiązania miałyby wejść w życie. – Naszym celem jest możliwie jak najszybsze wprowadzenie nowych rozwiązań – deklaruje Katarzyna Zawada.

Przez 4 tygodnie wysyłaliśmy pytania także do MZ, ale albo zostały one bez odpowiedzi, albo też odpowiedź udzielona była... nie na temat. Nie wiadomo więc nadal, jakie m.in. mają być spodziewane efekty zmian. Czyli ilu lekarzy z krajów spoza UE miałoby, i w jakim czasie, podjąć pracę w Polsce. MNiSW nie ma o tym pojęcia, bo to nie ono zainicjowało proces zmian na początku marca br.

No pasarán

Powyższe ustalenia to na razie propozycje międzyresortowego zespołu, w którym nie biorą udziału przedstawiciele środowiska lekarzy. Naczelna Rada Lekarska oraz uczelnie medyczne dopiero na dalszych etapach procesu legislacyjnego będą mogły wnosić o jakieś zmiany.

Jeszcze przed ww. deklaracjami ministra Gowina, a kiedy już wiadomo było, że uznanie kwalifikacji jest jednym z rozwiązań „na stole”, zapytaliśmy NRL o stosunek m.in. do tej propozycji. – Na pewno są takie osoby, które chciałyby, bez żadnych zbędnych formalności szybko i automatycznie mieć nostryfikowany dyplom, a potem uznane kwalifikacje i pracować w Polsce. Sądzimy, że takie rozwiązania byłyby zupełnie NIE do przyjęcia – deklarował w rozmowie ze „SZ” wiceprezes NRL, prof. Romuald Krajewski. Uważa, że odbycie stażu przez lekarzy spoza UE oraz egzamin językowy, są konieczne. Przyznaje, że obecne procedury stosowane w Polsce mogą zajmować bardzo dużo czasu i zdawanie kolejnych egzaminów przychodzi doktorom spoza Unii z wielką trudnością, zaś dyskusji nt. ułatwień tego procesu dotychczas nie było.

Prezes NRL, Maciej Hamankiewicz, także nie jest zadowolony z proponowanych rozwiązań. Chce utrzymania egzaminu nostryfikacyjnego, chociaż wolałby, aby przeprowadzany był przez izby lekarskie. – Wszystkich bardzo chętnie przyjmiemy, łącznie z lekarzami z Białorusi i Ukrainy, ale pod jednym warunkiem: że pewną poprzeczkę wiedzy, umiejętności i doświadczenia będą musieli osiągnąć – mówił prezes Hamankiewicz dla Faktów TVN.

Stanowisko NRL chyba nie wyraża opinii sporego grona lekarzy. Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego – największej po NIL organizacji zrzeszającej lekarzy w Polsce – generalnie cieszy się z zapowiedzi i planów MZ. – Deficyty kadrowe są tak duże w ochronie zdrowia, że będzie to mile widziane. Dzisiaj to (uzyskanie prawa wykonywania zawodu – red.) bardzo długa i trudna ścieżka. Warto ją skrócić. Ale trudno się zgodzić na przyznanie uprawnień lekarzom z Ukrainy i Białorusi całkowicie bez weryfikacji – uważa Pacholicki nawiązując w ostatnim zdaniu do deklaracji min. Gowina. Zdaniem wiceszefa PZ, nawet jeśli znacząco uprości się ścieżkę dla medyków spoza UE, to i tak długimi latami będziemy łatać kadrowe dziury.

Łagodniejsze „nie”

Od października ub.r. do lutego br. bardziej prawdopodobną opcją ułatwień dla lekarzy spoza UE było zastosowanie rozwiązań stosowanych w Niemczech. Berufserlaubnis – jak to się tam nazywa – to czasowe pozwolenie na pracę, bez pełni uprawnień, w konkretnym miejscu pracy i pod nadzorem. Jeśli medyk uzupełni braki w wykształceniu, to może starać się o pełne prawo wykonywania zawodu.

Prof. Krajewski z NRL już nieco lepiej spoglądał na tę opcję. – Zobaczymy, jakie byłyby zapisy: na jakiej zasadzie będą mogli wykonywać pracę, czy w ograniczonym zakresie, jak to ma być zorganizowane, kto ma być odpowiedzialny, jak wyglądałby nadzór – mnożył pytania w rozmowie ze „Służbą Zdrowia”, jeszcze gdy ta „opcja niemiecka” była główną rozważaną.

Kilka miesięcy wcześniej, w październiku ub.r., gdy minister Radziwiłł ujawnił, iż MZ chciałoby wprowadzić takie rozwiązania znad Łaby, NRL w swoim stanowisku się temu... sprzeciwiła.




PRAWO

Dlaczego lekarze z krajów UE automatycznie mają uznawane dyplomy w Polsce, a z krajów spoza Unii, już nie?


Zawód lekarza należy do tzw. zawodów sektorowych objętych przepisami prawa unijnego, tj. dyrektywy 2005/36/WE

Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 7 września 2005 r. w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych (Dz. Urz. UE L 255 z 30.9.2005, ze zm.). Dla tych zawodów (lekarz, lekarz dentysta, pielęgniarka, położna, farmaceuta, lekarz weterynarii, architekt) dokonano harmonizacji kształcenia, tj. w dyrektywie określono minimalne wymagania, które państwa członkowskie muszą uwzględnić w programach kształcenia w ww. zawodach. W związku z harmonizacją kształcenia, kwalifikacje w zawodach sektorowych, nabyte w państwach członkowskich UE/ EOG/ Konfederacji Szwajcarii uznawane są w sposób automatyczny, pod warunkiem posiadania odpowiednich dokumentów poświadczających kwalifikacje, określonych przepisami dyrektywy 2005/36/WE.

W przypadku kształcenia ukończonego na terenie państw trzecich, państwa członkowskie UE są zobowiązane do weryfikacji takiego kształcenia pod kątem spełnienia minimalnych wymagań określonych przepisami dyrektywy 2005/36/WE. W Polsce jest to dokonywane w drodze nostryfikacji, zgodnie z zasadami określonymi w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 19 sierpnia 2015 r. w sprawie nostryfikacji dyplomów ukończenia studiów wyższych uzyskanych za granicą oraz w sprawie potwierdzenia ukończenia studiów wyższych na określonym poziomie kształcenia (Dz.U. poz. 1467).

W postępowaniu nostryfikacyjnym rada podstawowej jednostki organizacyjnej uczelni, uprawniona do nadawania stopnia naukowego doktora, dokonuje porównania programu studiów, efektów kształcenia, nadanych uprawnień i czasu trwania studiów ukończonych za granicą (a tym samym zgodności z minimalnymi wymaganiami określonymi w dyrektywie 2005/36/WE).

Po pozytywnym zakończeniu postępowania nostryfikacyjnego, uczelnia wydaje zaświadczenie o równoważności zagranicznego dyplomu z odpowiednim polskim dyplomem i tytułem zawodowym. To umożliwia posługiwanie się polskim tytułem zawodowym i wypełnienie pozostałych wymagań (odbycie lub uznanie stażu oraz zdanie Lekarskiego Egzaminu Końcowego), określonych w polskich przepisach w celu uzyskania prawa wykonywania zawodu lekarza w Polsce.




Obcokrajowcy w kitlu – statystyki

• Do egzaminu z języka polskiego przystąpiło:
– w 2016 roku 163 lekarzy cudzoziemców, wśród których 129 osób zdało, 34 osoby nie;
– w 2017 roku 245 lekarzy cudzoziemców, wśród których 187 osób zdało, 58 osób nie.
• Według danych Centralnego Rejestru Lekarzy (stan na 31.12.2017) prawo wykonywania zawodu w Polsce wraz ze stażystami ma 1142 lekarzy cudzoziemców, w tym z Ukrainy 314 i Białorusi 138; lekarzy dentystów cudzoziemców 551, w tym z Ukrainy 72 i Białorusi 35.
• Aż 904 lekarzy uprawnionych do pracy w Polsce zdobyło wykształcenie na Ukrainie. Większość z nich to Polacy, którzy tam studiowali, głównie we Lwowie.
• Według ukraińskiego odpowiednika GUS-u, w sierpniu 2017 r. średnia pensja lekarza w tym kraju wynosiła 9310 hrywien, tj. 1230 zł.
• Szacunkowo ok. 30 tys. polskich lekarzy pracuje za granicą. Co roku ok. 10 proc. z nowych absolwentów w Polsce decyduje się na emigrację.
• W badaniu przeprowadzonym przez gdańską OIL w 2015 r., na pytanie: „Czy planujesz wyjazd za granicę do pracy?”, aż 43 proc.
ankietowanych odpowiedziało, że rozważa taką opcję.




Kalendarz „nostrywolucji”

2016 r. – Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w sejmie: „Jest całkiem spora grupa lekarzy z Ukrainy, którzy chcieliby podjąć pracę w Polsce, ale ze względu na bardzo trudne warunki dotyczące uznania ich kwalifikacji jest to niezwykle utrudnione”;

2017 r. – co najmniej 4 posłów (m.in. prof. Zembala – były minister zdrowia) składa interpelacje w sprawie zatrudniania lekarzy z Ukrainy oraz/lub Białorusi;

październik 2017 – MZ ujawnia, iż chciałoby ułatwić pracę lekarzom z krajów spoza UE, głównie chodzi o Ukrainę. – Rozważamy skorzystanie z rozwiązań niemieckich, czyli przyznawania ograniczonego prawa do wykonywania zawodu w wyznaczonym miejscu pracy – mówiła Milena Kruszewska, rzecznik MZ. Minister Konstanty Radziwiłł przyznaje, że obecny sposób przyznawania prawa do wykonywania zawodu jest „zbyt skomplikowany”;

27 października – w reakcji na zapowiedzi MZ, NRL w swoim stanowisku pisze, że „sprzeciwia się planom obniżania poniżej bezpiecznego poziomu wymogów stawianych wobec osób ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu w Polsce”;

listopad 2017 – Marek Tombarkiewicz, wiceminister zdrowia, ujawnia: „w MZ już od kilku lat prowadzone były analizy rozwiązań prawnych innych państw regulujących kwestie uznawania kwalifikacji cudzoziemców i dopuszczania ich do wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty”;

styczeń 2018 – wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed deklaruje, że nie ma żadnych przeszkód przy zatrudnianiu czy wydawaniu zezwoleń na pracę dla lekarzy zza wschodniej granicy. Optymalny okres zezwoleń: 5 lat.;

koniec stycznia 2018 – nowy minister zdrowia Łukasz Szumowski deklaruje, że chciałby zaproponować ułatwienia dla lekarzy obcokrajowców w podejmowaniu pracy w Polsce;

koniec marca 2018 – Jarosław Gowin, minister MNiSW, deklaruje „popieram postulat uproszczenia procesu nostryfikacji dyplomów lekarzy z krajów nienależących do UE” i ujawnia, iż jego urzędnicy, razem z MZ w trybie pilnym pracują nad rozwiązaniami;

koniec marca 2018 – Stanisław Szwed deklaruje, że MRPiPS intensywnie pracuje nad rozporządzeniem z listą 20 zawodów, których przedstawiciele będą mogli być sprowadzani z całego świata do pracy w Polsce na uproszczonych zasadach. Na tej liście mają być też zawody medyczne.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Pneumokoki: 13 > 10

– Stanowisko działającego przy Ministrze Zdrowia Zespołu ds. Szczepień Ochronnych jest jednoznaczne. Należy refundować 13-walentną szczepionkę przeciwko pneumokokom, bo zabezpiecza przed serotypami bardzo groźnymi dla dzieci oraz całego społeczeństwa, przed którymi nie chroni szczepionka 10-walentna – mówi prof. Ewa Helwich. Tymczasem zlecona przez resort zdrowia opinia AOTMiT – ku zdziwieniu specjalistów – sugeruje równorzędność obu szczepionek.




bot