Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 26–33/2018
z 19 kwietnia 2018 r.

Stuknij na okładkę, aby przejść do spisu treści tego wydania


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Maksymalne żądania w sprawie płac minimalnych

Małgorzata Solecka

Postulaty związków zawodowych dotyczące zmian w ustawie o wynagrodzeniach minimalnych pracowników wykonujących zawody medyczne są nie do spełnienia – ocenia Ministerstwo Zdrowia. Na początku kwietnia projekt nowelizacji ustawy, przygotowany w resorcie zdrowia, został oficjalnie skierowany na ścieżkę legislacyjną. Ale to dopiero początek dyskusji, czy w ogóle do jakiejkolwiek zmiany dojdzie.

Ustawa, uchwalona latem ubiegłego roku, to prawdziwy paradoks: nikt do końca jej nie chciał, nikt nie był zadowolony z jej ostatecznego kształtu. Od początku budziła poważne wątpliwości (ekspertów) i sprzeciw (pracodawców i pracowników, choć z zupełnie różnych powodów). Ustawę kontestowało, bardzo długo, Ministerstwo Finansów – a jednak Konstantemu Radziwiłłowi udało się przekonać kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, że ustawa jest pożądana i potrzebna. Duża w tym rola „Solidarności” ochrony zdrowia, która wywierała presję na premier Beatę Szydło i parła do uchwalenia ustawy. I dopiero na ostatniej prostej, na etapie prac parlamentarnych, „Solidarność” zorientowała się, że ustawa nie spełnia podstawowego postulatu związku. Nie obejmuje bowiem wszystkich pracowników.

Ustawa weszła w życie, przysparzając placówkom ochrony zdrowia wielu problemów – nie wszędzie zresztą była i jest realizowana, i niemal natychmiast rozpoczęto starania o jej nowelizację (co samo w sobie jest kolejnym dowodem na jakość stanowionego przez parlament prawa). Już w lutym pojawiły się pierwsze informacje o kierunkach nowelizacji ustawy rozważanych w resorcie zdrowia – i praktycznie przez cały marzec trwała próba sił między resortem zdrowia a związkami zawodowymi w tej sprawie. Resortem i związkami zawodowymi, bo jak podkreślają przedstawiciele pracodawców, przynajmniej na wstępnym etapie prac nikt ich głosu w tej sprawie nawet nie zauważał. Pracodawcy, w ramach spotkań roboczych i plenarnych Rady Dialogu Społecznego, próbowali przekonywać, że planowana przez resort zdrowia nowelizacja ustawy jest obciążona takim samym grzechem pierworodnym jak sam akt prawny: brakuje źródeł finansowania regulacji.

Ministerstwo Zdrowia proponuje przeniesienie pielęgniarek i położnych zatrudnionych na stanowiskach wymagających wykształcenia wyższego magisterskiego na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo, ale niewymagających specjalizacji, z 9. do 8. grupy zawodowej (w której obowiązuje współczynnik 0,73) oraz rozszerzenie zakresu podmiotowego ustawy o pracowników działalności podstawowej, innych niż pracownicy wykonujący zawody medyczne (proponowany współczynnik 0,53).

Decyzja ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, przekazana partnerom społecznym 6 kwietnia, o skierowaniu projektu ustawy do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych, choć spodziewana (minister zapowiadał taki krok jeszcze w marcu), nie była oczywista. Powód? Ministerstwo Finansów, jak wynika z nieoficjalnych informacji, nie popiera pomysłu zmian w ustawie. Niechęć MF do nowelizacji ma być podyktowana czystą pragmatyką legislacyjną: kierownictwo obawia się, że wobec nieprzejednanej postawy związków zawodowych Ministerstwo Zdrowia będzie musiało uwzględnić choć część postulatów związkowców. Postulatów, na które nie ma pieniędzy.

Koszty nowelizacji proponowanej przez Ministerstwo Zdrowia zostały oszacowane na 5,5 mld zł (w perspektywie dziesięcioletniej, do końca 2028 roku). Ustawa bez nowelizacji, w obowiązującym w tej chwili kształcie, ma w ciągu dziesięciu lat kosztować 62,8 mld zł. A to, czego chcą związki zawodowe – jak przyznała podczas posiedzenia zespołu problemowego RDS ds. usług publicznych, które odbyło się 29 marca, wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko – daleko przekracza możliwości systemu.

Ze wstępnych szacunków przygotowanych przez resort zdrowia wynika, że:
– propozycja objęcia gwarancjami ustawowymi wszystkich pracowników podmiotów leczniczych (administracyjnych, gospodarczych i obsługi)
kosztowałaby, w zależności od „zaszeregowania”, od 9 do 21,5 mld zł;
– odmrożenie kwoty bazowej, która w latach 2017–2019 utrzymana jest na stałym poziomie 3900 zł brutto, to koszt 2,45 mld zł;
– określenie w ustawie wyższych wskaźników dla pracowników działalności podstawowej, innych niż pracownicy wykonujący zawody medyczne, z podziałem na pracowników z wykształceniem wyższym, średnim i podstawowym kosztowałoby dodatkowo 8 mld zł (przy założeniu, że pracownicy z wykształceniem wyższym mają wskaźnik 0,73, a bez wykształcenia wyższego – 0,64). W ministerialnej wersji nowelizacji dla wszystkich pracowników działalności podstawowej (m.in. sekretarki medyczne, salowe) przyjęto wskaźnik 0,53, co i tak rodzi koszty na poziomie 4,82 mld zł;
– podwyższenie wszystkich współczynników proporcjonalnie do poziomu wynagrodzenia zasadniczego dla lekarza specjalisty określonego w porozumieniu ministra zdrowia z rezydentami (6750 zł) kosztowałoby dodatkowo 42,25 mld zł;
– uchylenie art. 3 ust. 3 ustawy, zgodnie z którym obecnie pracodawca, realizując wzrosty wynagrodzeń zasadniczych w grupach zawodowych pielęgniarek i położnych, może zaliczać na ten cel środki pochodzące z OWU (podwyżki 4 × 400), kosztowałoby dodatkowo 26,8 mld zł.

Każda z central związkowych ma własne postulaty: „Solidarności” zależy przede wszystkim na objęciu ustawą wszystkich pracowników placówek ochrony zdrowia, związkom skupiającym pielęgniarki – na innym, korzystniejszym zaszeregowaniu pielęgniarek i położnych do poszczególnych grup (współczynników) i zabronieniu wliczania „Zembalowego” do wzrostów wynagrodzeń. To rozproszenie akcentów mogłoby być szansą Ministerstwa Zdrowia, gdyby nie pojawiły się dodatkowe okoliczności, konsolidujące niezadowolenie związkowców, czyli porozumienie podpisane 8 lutego z rezydentami, które wzbudziło ogromne rozgoryczenie po stronie przedstawicieli innych zawodów medycznych. Nie tyle pod adresem młodych lekarzy, co ministra zdrowia, który – zdaniem związkowców – daleko wyszedł przed szereg, zgadzając się np. na określenie minimalnego wynagrodzenia specjalistów na poziomie 6750 zł.

Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia związkowcom – na piśmie – że ten punkt postanowienia porozumienia MZ z PR OZZL dotyczącego lekarzy specjalistów nie powoduje zmiany wysokości współczynnika pracy określonego w załączniku do ustawy dla lekarzy specjalistów. Współczynnik ten nadal wynosić będzie 1,27. „Przewidziane w porozumieniu podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego lekarza specjalisty nie będzie bowiem następowało automatycznie oraz nie będzie obejmowało ogółu lekarzy”. Nieoficjalnie ministerstwo ocenia, że z takiej opcji skorzysta niewielki ułamek specjalistów, a wpisanie tego punktu do porozumienia było gestem dobrej woli i otwartości ministerstwa na postulaty rezydentów.

Resort zdrowia minimalizuje znaczenie prac nad nowelizacją ustawy i chciałby – tak wynika z oficjalnych pism i wypowiedzi – by partnerzy społeczni skupili się na „kompleksowej dyskusji dotyczącej warunków pracy personelu medycznego”, którą zamierza prowadzić z nimi minister zdrowia – w ramach zaplanowanej szerokiej dyskusji o kierunkach zmian w ochronie zdrowia. Rozpoczęcie narodowej debaty jednak się opóźnia: miała ruszyć w połowie marca, termin przesunięto na 5 kwietnia, by w końcu przesunąć go ponownie – na drugą połowę kwietnia. Przyczyną zwłoki, najprawdopodobniej, jest zaplanowana na 14 kwietnia konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości.

Niezależnie od tego, co planuje w kwestii wynagrodzeń Ministerstwo Zdrowia, nic nie wskazuje, by związki zawodowe i szerzej – środowiska pracownicze – zamierzały prowadzić na ten temat długie, akademickie dyskusje. Wręcz przeciwnie. Nastroje w ostatnich miesiącach wyraźnie się zradykalizowały, a oczekiwanie na bardziej śmiałe decyzje (czyli znacząco wyższe podwyżki płac) jest ogromne. Jeśli projekt nowelizacji ustawy przeszedłby w niezmienionej formie proces konsultacji i trafił do sejmu, może stać się dla rządu potężną rafą, bo związki zawodowe – nauczone ubiegłorocznym doświadczeniem – tym razem będą wiedziały, jak na forum sejmu (a może i pod sejmem) walczyć o swoje.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

ZUS zwraca koszty podróży

Osoby wezwane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych do osobistego stawiennictwa na badanie przez lekarza orzecznika, komisję lekarską, konsultanta ZUS często mają do przebycia wiele kilometrów. Przysługuje im jednak prawo do zwrotu kosztów przejazdu. ZUS zwraca osobie wezwanej na badanie do lekarza orzecznika oraz na komisję lekarską koszty przejazdu z miejsca zamieszkania do miejsca wskazanego w wezwaniu i z powrotem. Podstawę prawną stanowi tu Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 31 grudnia 2004 r. (...)

EBN, czyli pielęgniarstwo oparte na faktach

Rozmowa z dr n. o zdrowiu Dorotą Kilańską, kierowniczką Zakładu Pielęgniarstwa Społecznego i Zarządzania w Pielęgniarstwie w UM w Łodzi, dyrektorką Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie (ENRF), ekspertką Komisji Europejskiej, Ministerstwa Zdrowia i WHO.

Osteotomia okołopanewkowa sposobem Ganza zamiast endoprotezy

Dysplazja biodra to najczęstsza wada wrodzona narządu ruchu. W Polsce na sto urodzonych dzieci ma ją czworo. W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym pod kierownictwem dr. Jarosława Felusia przeprowadzane są operacje, które likwidują ból i kupują pacjentom z tą wadą czas, odsuwając konieczność wymiany stawu biodrowego na endoprotezę.

Byle jakość

Senat pod koniec marca podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w całości, uznając ją za niekonstytucyjną, niedopracowaną i zawierającą szereg niekorzystnych dla systemu, pracowników i pacjentów rozwiązań. Sejm wetem senatu zajmie się zaraz po świętach wielkanocnych.

Różne oblicza zakrzepicy

Choroba zakrzepowo-zatorowa, potocznie nazywana zakrzepicą to bardzo demokratyczne schorzenie. Nie omija nikogo. Z jej powodu cierpią politycy, sportowcy, aktorzy, prawnicy. Przyjmuje się, że zakrzepica jest trzecią najbardziej rozpowszechnioną chorobą układu krążenia.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leczenie wspomagające w przewlekłym zapaleniu prostaty

Terapia przewlekłego zapalenia stercza zarówno postaci bakteryjnej, jak i niebakteryjnej to duże wyzwanie. Wynika to między innymi ze słabej penetracji antybiotyków do gruczołu krokowego, ale także z faktu utrzymywania się objawów, mimo skutecznego leczenia przeciwbakteryjnego.

Zmiany skórne po kontakcie z roślinami

W Europie Północnej najczęstszą przyczyną występowania zmian skórnych spowodowanych kontaktem z roślinami jest Primula obconica. Do innych roślin wywołujących odczyny skórne, a występujących na całym świecie, należy rodzina sumaka jadowitego (gatunek Rhus) oraz przedstawiciele rodziny Compositae, w tym głównie chryzantemy, narcyzy i tulipany (...)

Samobójstwa wśród lekarzy

Jeśli chcecie popełnić samobójstwo, zróbcie to teraz – nie będziecie ciężarem dla społeczeństwa. To profesorska rada dla świeżo upieczonych studentów medycyny w USA. Nie posłuchali. Zrobili to później.

Sieć zniosła geriatrię na mieliznę

Działająca od października 2017 r. sieć szpitali nie sprzyja rozwojowi
geriatrii w Polsce. Oddziały geriatryczne w większości przypadków
istnieją tylko dzięki determinacji ordynatorów i zrozumieniu dyrektorów
szpitali. O nowych chyba można tylko pomarzyć – alarmują eksperci.

Czy Trump ma problemy psychiczne?

Chorobę psychiczną prezydenta USA od prawie roku sugerują psychiatrzy i specjaliści od zdrowia psychicznego w Ameryce. Wnioskują o komisję, która pozwoli zbadać, czy prezydent może pełnić swoją funkcję.

Ubezpieczenia zdrowotne w USA

W odróżnieniu od wielu krajów, Stany Zjednoczone nie zapewniły swoim obywatelom jednolitego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańca USA zależy od posiadanego przez niego ubezpieczenia. Poziom medycyny w USA jest bardzo wysoki – szpitale są doskonale wyposażone, amerykańscy lekarze dokonują licznych odkryć, naukowcy zdobywają nagrody Nobla. Jakość ta jednak kosztuje, i to bardzo dużo. Wizyta u lekarza pociąga za sobą wydatek od 40 do 200 $, jeden dzień pobytu w szpitalu – 400 do 1500 $. Poważna choroba może więc zrujnować Amerykanina finansowo, a jedna skomplikowana operacja pochłonąć jego życiowe oszczędności. Dlatego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego jest tak bardzo ważne. (...)

Odpowiedzialność pielęgniarki za niewłaściwe podanie leku

Podjęcie przez pielęgniarkę czynności wykraczającej poza jej wiedzę i umiejętności zawodowe może być podstawą do podważenia jej należytej staranności oraz przesądzać o winie w przypadku wystąpienia szkody lub krzywdy u pacjenta.




bot