Mamy nadzwyczajny urodzaj na afery korupcyjne z udziałem ludzi sprawujących władzę. Od 12 maja media próbują rozwikłać matnię niejasnych powiązań towarzysko-biznesowych pierwszego ministra zdrowia w rządzie Millera i jego współpracowników. Afera za chwilę prowadzić może do prania moskiewskich pieniędzy, na razie poznaliśmy osobiste kontakty Duce Łapińskiego z G. Żemkiem, FOZZ i specsłużbami. Nie wszystkie zarzuty zostaną potwierdzone i udowodnione. Ale publicznie padły – bez wątpienia nie bez podstaw, zaś reakcje i wyjaśnienia podejrzewanych w tej aferze nie mogą być dla opinii publicznej przekonujące. Łapiński z gronem sobie najbliższych, po desancie na MZ, funkcjonował jak właściciel ochrony zdrowia "porządkując" system. Teraz się okazuje – że na prywatny użytek kilku osób sprawujących w nim władzę. Czy wielka reforma zdrowia rządu Millera była jedynie przykrywką dla prywatnych interesów polityków i biznesmenów związanych z SLD? – pytał "Newsweek" 19 maja. Centralizacja wszelkich decyzji w rękach kilku resortowych decydentów nie dokonała się chyba bez tej istotnej przyczyny. To właśnie w gąszczu prywatno-publicznych interesów wyrastają na całym świecie największe fortuny. Cyniczni karierowicze i cwaniacy zafundowali nam system-gangrenę. Czy uda się skutecznie opanować jej postępy?
Rzeczpospolita – 12 maja:
M. Solecka i A. Stankiewicz w art. "Leki za miliony dolarów" ujawnili, że Waldemar Deszczyński, szef gabinetu politycznego b. ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, latem ub.r. zażądał od koncernu farmaceutycznego MSD wielomilionowej łapówki za "pomoc" przy wprowadzeniu leku na listę refundacyjną. Gazeta w każdym kolejnym wydaniu tropi powiązania b. urzędników MZ (i NFZ) z biznesem medycznym. Sprawą korupcji zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
"Rz" od ponad 2 tygodni ujawnia fakty, szczegóły i wątki afery.
W. Deszczyński jako b. wiceszef Mazowieckiej RKCh złamał prawo doprowadzając do zawarcia, tuż przed likwidacją kas chorych, 2 umów ze spółką Mokotowskie Centrum Osteoporozy "Kobieta +50", z którą był związany. Łączna kwota kontraktu na świadczenia poz (nigdy nie udzielane) oraz program leczenia uzależnienia od nikotyny dla 1 tys. ubezpieczonych (za 380 tys. zł, choć MRKCh nie starczyło 6 tys. zł na podobny program w Instytucie Kardiologii) miała wynieść 740 tys. zł. Dzięki mediom – umowy rozwiązano.
"Rz" opisała też niezwykle szybkie zarejestrowanie onkologicznego leku generycznego przez firmę Sindan Polska, wynajmującą biura od W. Deszczyńskiego. (Polfie Tarchomin zajęło to znacznie więcej czasu). Pod dokumentami rejestracyjnymi podpisali się P. Mierzejewski, pełniący wówczas obowiązki kierownika Urzędu Rejestracji Leków oraz A. Nauman, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za gospodarkę lekiem. Skandalem był również fakt, że lek otrzymał certyfikat rejestracyjny mimo ewidentnych braków w dokumentacji rejestracyjnej.
M. Balicki do dziś nie rozumie, dlaczego mimo jego zastrzeżeń do Naumana – z odejściem z rządu na znak protestu włącznie – premier powołał Naumana na szefa NFZ. Tymczasem jest jasne jak słońce, że wybrał człowieka Łapińskiego, a nie – fachowca.
Radio ZET – 13 maja
M. Łapiński w rozmowie z M. Olejnik podzielił się opiniami na temat demokracji i wolnych mediów: "Wy (dziennikarze – przyp. red.), jako czwarta władza, przekroczyliście pewne granice. Wy waszą działalnością zagrażacie już bezpieczeństwu państwa demokratycznego".
Superexpress – 21 maja:
"Odejdź BUCU, wstydu oszczędź!" – apelowała gazeta na pierwszej stronie, tuż obok zdjęcia Łapińskiego. Przypomniała, że ten najbardziej arogancki minister w rządzie Millera zamieszany w skandal korupcyjny, jest też wrogiem demokracji i niezależnych mediów.
NIE – 22 maja:
"Odważni idioci to największe nieszczęście na wojnie, w polityce i biznesie" – tak Urban w felietonie "Krew z odciętej Łapy" skomentował medialne sensacje o korupcji w resorcie zdrowia za czasów kierowania nim przez obecnego mazowieckiego barona SLD.
Trybuna – 23 maja:
Maciej Tokarczyk, wiceminister zdrowia, powtórzył: Rozpoczęliśmy kontrole (w MZ – przyp. red.). Dotyczą one przede wszystkim spraw organizacyjnych i budżetowych (...) Doniesienia medialne wzmacniają naszą czujność (parlamentarzystów informował dzień wcześniej, że kontrola obejmuje m.in. cały proces rejestracji leków, a także wnioski o dopuszczenie ich do obrotu).
Gazeta Wyborcza – 24-25 maja:
W wywiadzie "Układ Łapińskiego" Marek Balicki ujawnia, jak doszło do przejęcia pełni władzy przez ministra Łapińskiego, wiceministra Naumana oraz dyrektora Mierzejewskiego, szefa Urzędu Rejestracji – nad całym procesem rejestracji, tworzeniem list refundacyjnych oraz ustalaniem cen urzędowych leków (ten rynek to kilkanaście miliardów zł rocznie).
Po co, pyta Balicki, Nauman zwracał się ostatnio do prezesa UR o wgląd w dokumentację niektórych rejestrowanych leków? Mimo że od ujawnienia domniemanej korupcji upłynęły już dwa tygodnie, odpowiednie służby nie zabezpieczyły dotąd dokumentacji dotyczącej części leków – zauważa Balicki.
Ustawa o lekach za złotówkę nie poprawiłaby dostępu do nich najbiedniejszym, ale producenci leków z tej listy mogliby liczyć na zdecydowanie większe obroty – zauważa. Regulacje prawne i procedury dotyczące leków są niewystarczające, nieprzejrzyste i korupcjogenne i trzeba je zmienić. Balicki (po PiS) opowiedział się za powołaniem komisji śledczej, która ujawniłaby mechanizmy powstawania i obszary korupcji towarzyszące gospodarce lekami.
Newsweek – 19 i 26 maja:
W reportażu G. Indulskiego i M. Karnowskiego "Matnia Łapińskiego" pokazane zostały biznesowo-urzędnicze związki M. Łapińskiego i A. Naumana. Dziennikarze piszą, że "natrafili na informacje o próbach wymuszenia wielomilionowych łapówek, lukratywnych umowach podpisywanych przez urzędników z firmami, którzy ci w przeszłości współtworzyli lub w nich pracowali". Poza Centrum Osteoporozy "Kobieta +50" wymieniają też firmy Ekomark, Lux-Med, katowickie Polskie Towarzystwo Analizy Decyzyjnej w Medycynie.
Nie przestraszeni groźbami Łapińskiego – tydzień później w tekście "Minister z FOZZ-em w tle", już po odwołaniu A. Naumana ze stanowiska prezesa NFZ, ujawniają kolejną rewelację. Otóż Łapiński w pierwszej połowie lat 90. obracał się w kręgu ludzi zamieszanych w aferę FOZZ, a od 1994 do 1997 r. był nawet lekarzem G. Żemka, leczył też jego matkę. Z FOZZ, jak wiadomo, na prywatne konta wyciekły gigantyczne pieniądze, a dochodzenie w tej sprawie utrudnia specjalistyczne przygotowanie osób zaangażowanych w tę zakonspirowaną działalność, powiązanych z wojskowymi specsłużbami.
Tygodnik dotarł do dokumentów, z których wynika, że Łapiński był członkiem rady nadzorczej spółki Vari-Lux, powiązanej przez przyjaciela G. Żemka z oficerami peerelowskich służb specjalnych.