Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 77–80/2003
z 9 października 2003 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Samobójstwo Macieja Tokarczyka:

Dlaczego?

Aleksandra Gielewska

Maciej Tokarczyk, 40 lat, absolwent Wydziału Lekarskiego AM w Gdańsku i studiów podyplomowych w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu, lekarz w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu, od 1999 r. pracował w Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Kasie Chorych. Początkowo jako zastępca dyrektora oddziału, potem zastępca dyrektora kasy w Olsztynie. W 2001 r. został najpierw wiceprezesem, a po odwołaniu M. Żemojdy prezesem UNUZ. Na mocy ustawy likwidującej UNUZ przeszedł do MZ na stanowisko podsekretarza stanu odpowiedzialnego za nadzór nad systemem puz i politykę lekową. W lipcu 2003 r., po zdymisjonowaniu w atmosferze skandalu Aleksandra Naumana, premier mianował go na stanowisko prezesa NFZ. Był żonaty, osierocił dwoje dzieci – 16-letniego syna i 14-letnią córkę.

Samobójstwo Macieja Tokarczyka opinia publiczna nierozerwalnie związała już z mechanizmami sprawowania władzy nad systemem ochrony zdrowia. Niestety, Maciej nigdy już nie powie, co tak naprawdę skłoniło go do tego, by w sobotnie popołudnie wyjść z domu do ogrodu, włożyć do ust strzelbę, pociągnąć za cyngiel i roztrzaskać sobie głowę.

Jak straszne musiało być milczenie i życie z tą tajemnicą, którą zabrał do grobu. Kogo czy czego bał się tak bardzo, że wolał opuścić na zawsze kochającą żonę i dwójkę nastoletnich dzieci? Kto do niego dzwonił w sobotę, podczas weekendu, a kto – dzień wcześniej, by nie dojechał na wspólną z ministrem Sikorskim konferencję prasową, podczas której mogło wyjść na jaw, że nie ma między nimi osobistych konfliktów, a jest tylko wspólny problem, np. taki, że NFZ nie będzie miał prawa zapłacić odszkodowań za pozwy, więc wcześniej czy później rząd i tak będzie musiał przyjąć rozwiązania porządkujące system, na co jednak w piątek nie było ani zgody politycznej, ani czasu.

Przyczyny, dla których wolał się zastrzelić, niż być nadal prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia, ustali – miejmy nadzieję – prokuratura. Musiały mieć jednak ciężar gatunkowy nie do udźwignięcia dla tego uczciwego, spokojnego, kulturalnego i wrażliwego człowieka, który widział, słyszał, czuł i bez wątpienia – wiele zrozumiał. Co to mogło być? – na razie nie wiemy.

Zniszczyła go polityka – powtarzają przyjaciele. Był pod nieustanną presją, między młotem a kowadłem, miał rozwiązać nierozwiązywalny problem kwadratury koła, czyli racjonalnie zarządzać NFZ w warunkach, na jakie był skazany, i ponieść za wszystko osobistą odpowiedzialność. Naciskali na niego ludzie Millera, dla których był wygodnym kozłem ofiarnym, bo w każdym momencie można byłoby zwalić na niego całą winę za klapę i kompromitację jedynie słusznej ustawy o NFZ, wymyślonej przez Łapińskiego i Naumana, a potem popartej przez rząd, parlament i prezydenta.

Ale dlaczego ulegał presji? Dlaczego nie zrobił tego, co wcześniej Marek Balicki, który w świetle jupiterów potwierdził podanie się do dymisji, bo nie chciał i nie mógł współpracować z Naumanem? (Czy tylko z nim?) Bo nie był rasowym politykiem o wyrobionym instynkcie samozachowawczym, a tylko – młodym, pracowitym, apolitycznym fachowcem od systemu powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych?

Maciej Tokarczyk odziedziczył wszystkich ludzi Naumana. Nie darzył zaufaniem nawet najbliższych współpracowników. Dlaczego sam odpowiadał na służbową korespondencję? Bał się, że z centrali Funduszu wycieknie wszystko, co powie, napisze czy zrobi?

Był zarazem pod presją tych, którzy ufali, że jest w stanie przeciwstawić się złu, powstrzymać decyzje działających wprost lub zza węgła niekompetentnych, "pomoczonych", skompromitowanych ludzi Łapińskiego, czyhających na moment przejęcia pełni władzy i nad resortem zdrowia, i nad centralą Funduszu. Komu przeszkadzała przyjaźń Sikorskiego i Tokarczyka? Dlaczego chciano zmusić prezesa NFZ, by opowiedział się przeciw Sikorskiemu?

I dlaczego wywierano na nim presję, najpierw – by objął stanowisko w NFZ, a potem – by trwał na nim wbrew swojej woli? I dlaczego premier Miller zmusił b. prezesa NFZ do przeniesienia się z jednego szpitala do innego? Kto miał interes, by nie dokończono terapii po operacji tam, gdzie ją rozpoczęto? Czy Maciej Tokarczyk, który po Naumanie przejął odpowiedzialność za politykę lekową w MZ, dowiedział się o czymś, o czym nie powinien wiedzieć?

Niedawno podczas konferencji na temat dylematów reformy systemu ochrony zdrowia w Ministerstwie Pracy wicepremier Jerzy Hausner określił służbę zdrowia mianem jednej z trzech wielkich czarnych dziur, które "wysysają coraz większą część substancji gospodarczej na zasadzie: upubliczniać straty – prywatyzować zyski". Rząd ma zatem świadomość, jakie patologie narosły w systemie pod rządami poprzedniej ekipy w MZ. A przecież grozi nam również katastrofa finansów publicznych. Premier Miller wie, bo sam o tym mówił, że reforma służby zdrowia wymyślona przez Łapińskiego rządowi się nie udała.

Dramat w systemie opieki zdrowotnej jest już faktem. Kilka godzin przed tragiczną śmiercią Macieja Tokarczyka minister Sikorski mówił, że kontraktowanie świadczeń na przyszły rok to wielka niewiadoma, a on sam ma duże wątpliwości co do stopnia przygotowania NFZ do kontraktowania według nowych zasad. Ale zarazem – nie może już być kontynuowana dotychczasowa praktyka aneksowania umów zawartych przez kasy chorych, bo z prawnego punktu widzenia nie da się tego manewru powtórzyć. Jak przetrwamy do końca roku i co będzie w przyszłym? Jak długo będziemy grzęznąć w bagnie, ginąć w czarnych dziurach pozostawionych przez Łapińskiego i Naumana?

Wszystko, co można jeszcze zrobić dla Macieja Tokarczyka, to do końca wyjaśnić przyczyny jego desperackiej decyzji oraz oczyścić raz na zawsze MZ i NFZ z ludzi z nadania Łapińskiego i Naumana. To oni doprowadzili do dzisiejszej katastrofalnej sytuacji w służbie zdrowia, to oni do dziś rządzą w centrali i oddziałach Funduszu.

Maciej mówił, że dwukrotnie rozmawiał z premierem o swojej dymisji. Marzył, by wrócić do zawodu lekarza, by uciec z Warszawy do siebie pod Olsztyn. Tylko dlaczego w taki sposób?




Najpopularniejsze artykuły

Fenomenalne organoidy

Organoidy to samoorganizujące się wielokomórkowe struktury trójwymiarowe, które w warunkach in vitro odzwierciedlają budowę organów lub guzów nowotworowych in vivo. Żywe modele części lub całości narządów ludzkich w 3D, w skali od mikrometrów do milimetrów, wyhodowane z tzw. indukowanych pluripotentnych komórek macierzystych (ang. induced Pluripotent Stem Cells, iPSC) to nowe narzędzia badawcze w biologii i medycynie. Stanowią jedynie dostępny, niekontrowersyjny etycznie model wczesnego rozwoju organów człowieka o dużym potencjale do zastosowania klinicznego. Powstają w wielu laboratoriach na świecie, również w IMDiK PAN, gdzie badane są organoidy mózgu i nowotworowe. O twórcach i potencjale naukowym organoidów mówi prof. dr hab. n. med. Leonora Bużańska, kierownik Zakładu Bioinżynierii Komórek Macierzystych i dyrektor w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej w Warszawie im. Mirosława Mossakowskiego Polskiej Akademii Nauk (IMDiK PAN).

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

2024 rok: od A do Z

Czym ochrona zdrowia będzie żyć do końca roku? Kto i co wywrze na system ochrony zdrowia największy – pozytywny i negatywny – wpływ? Do pełnej prognozy potrzeba byłoby zapewne stu, jeśli nie więcej, haseł. Przedstawiamy więc wersję, z konieczności – i dla dobra Czytelnika – skróconą.

Demencja i choroba Alzheimera – jak się przygotować do opieki?

Demencja i choroba Alzheimera to schorzenia, które dotykają coraz większą liczbę seniorów, a opieka nad osobą cierpiącą na te choroby wymaga nie tylko ogromnej empatii, ale także odpowiednich przygotowań i wiedzy. Choroby te powodują zmiany w funkcjonowaniu mózgu, co przekłada się na stopniową utratę pamięci, umiejętności komunikacji, a także zdolności do samodzielnego funkcjonowania. Dla rodziny i bliskich opiekunów staje się to wielkim wyzwaniem, gdyż codzienność wymaga przystosowania się do zmieniających się potrzeb osoby z demencją. Jak skutecznie przygotować się do opieki nad seniorem i jakie działania podjąć, by zapewnić mu maksymalne wsparcie oraz godność?

Wygrać z sepsą

W Polsce wciąż nie ma powszechnej świadomości, co to jest sepsa. Brakuje jednolitych standardów jej diagnostyki i leczenia. Wiele do życzenia pozostawia dostęp do badań mikrobiologicznych, umożliwiających szybkie rozpoznnanie sespy i wdrożenie celowanej terapii. – Polska potrzebuje pilnie krajowego programu walki z sepsą. Jednym z jej kluczowych elementów powinien być elektroniczny rejestr, bo bez tego nie wiemy nawet, ile tak naprawdę osób w naszym kraju choruje i umiera na sepsę – alarmują specjaliści.

Budowanie marki pracodawcy w ochronie zdrowia

Z Anną Macnar – dyrektorem generalnym HRM Institute, ekspertką w obszarze employer brandingu, kształtowania i optymalizacji środowiska pracy, budowania strategii i komunikacji marki oraz zarządzania talentami HR – rozmawia Katarzyna Cichosz.

Jak cyfrowe bliźniaki wywrócą medycynę do góry nogami

Podobnie jak model pogody, który powstaje za pomocą komputerów o ogromnej mocy obliczeniowej, można generować prognozy zdrowotne dotyczące tego, jak organizm za-reaguje na chorobę lub leczenie, niezależnie od tego, czy jest to lek, implant, czy operacja. Ilość danych potrzebnych do stworzenia modelu zależy od tego, czy modelujemy funkcjonowanie całego ciała, wybranego organu czy podsystemu molekularnego. Jednym słowem – na jakie pytanie szukamy odpowiedzi.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Kongres Zdrowia Seniorów 2024

Zdrowy, sprawny – jak najdłużej – senior, to kwestia interesu społecznego, narodowego – mówili eksperci podczas I Kongresu Zdrowia Seniorów, który odbył się 1 lutego w Warszawie.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.




bot