Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2011
z 19 grudnia 2011 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Leczenie opioidami to nie żarty!

Jerzy Jarosz

Z raportu CDC (Centers for Disease Control and Prevention) dowiadujemy się, że w USA z powodu niezamierzonego przedawkowania leków opioidowych wypisywanych przez lekarzy w celu leczenia bólu umiera rocznie więcej osób niż z przedawkowania heroiny i kokainy razem wziętych.

Wprawdzie liczba zgonów stanowi tylko niewielki odsetek leczonych – 0,04% – to jednak w liczbach bezwzględnych oznaczało to 750 zgonów. Ciekawy i nieco zaskakujący jest fakt, że przedawkowania dotyczyły chorych leczonych przewlekle, a więc nie z powodu bólów ostrych, a także to, że w grupie leczenia przewlekłego najrzadziej przypadki śmiertelne zdarzały się w grupie leczonych z powodu bólów nowotworowych. Nie było już zaskoczeniem, że na przedawkowanie najbardziej narażeni byli chorzy otrzymujący większe dawki opioidów (powyżej 100 mg) niż ci z niższym dawkowaniem.

Chociaż jest sprawą oczywistą, że powikłania, w tym powikłania śmiertelne, są nieodłącznie związane z każdą formą leczenia, to jednak dane zawarte w tym raporcie nakazują zastanowić się ponownie nad bezpieczeństwem stosowania opioidów.

Leczenie morfiną od dawna budziło obawy lekarzy. Brak racjonalnego podejścia doprowadził do sytuacji odmawiania leczenia przeciwbólowego najbardziej cierpiącym. Wiele barier w racjonalnym wykorzystaniu tej grupy leków przełamała inicjatywa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i wydana w 1986 r. instrukcja leczenia bólów nowotworowych.

Obecnie stosowanie opioidów jest uważane za podstawowy sposób leczenia bólów nowotworowych i szeroko propagowane w świecie medycznym. Cytowany na wstępie raport CDC nie powinien więc „odstraszać” od leczenia opioidami, ale raczej być traktowany jako alarm nawołujący do bardziej świadomego i odpowiedzialnego stosowania tej niezwykłej grupy leków.

Czy w Polsce stosujemy opioidy świadomie i odpowiedzialnie, czy nasi chorzy powinni obawiać się leczenia?

Ciekawych obserwacji dostarcza badanie przeprowadzone przez autorów z Krakowa, sponsorowane przez firmę Gruenenthal [1]. Założeniem badania była obserwacja leczenia prowadzonego według zarejestrowanych w Polsce wskazań i dawkowania buprenorfiny. Wskazania ograniczono do podawania buprenorfiny po nieskutecznej terapii lekami nieopioidowymi u chorych z bólami pochodzenia nowotworowego lub nienowotworowego, a więc potraktowano ją jako pierwszy lek opioidowy (tzw. II stopień drabiny analgetycznej).

Dla osób mniej zorientowanych przypominam, że w Polsce buprenorfina w plastrach zarejestrowana jest do leczenia bólów o średnim i dużym nasileniu w przebiegu chorób nowotworowych i bólów o dużym nasileniu w przebiegu innych schorzeń, jeżeli ból nie ustępuje po zastosowaniu nieopioidowych środków przeciwbólowych (charakterystyka produktu leczniczego) [2]. Taka rejestracja, gdyby odnieść ją do zasad drabiny analgetycznej WHO, oznaczałaby, że jest to lek II lub/i III stopnia, a więc, jak kto woli – „słaby” lub „silny” lek opioidowy.

Wracając do badania autorów krakowskich, to obserwacje prowadzone przez 339 badaczy objęły 4030 chorych, z których ponad 80% miało bóle pochodzenia nowotworowego. Uzyskane wyniki badania pokazują kompletny chaos w leczeniu i ogromną niefrasobliwość badaczy. Można podziwiać, że autorzy odważyli się przedstawić publicznie swoje działania. Zdumiewa jednak to, że redakcja czasopisma zdecydowała się opublikować pracę. Być może, jednym i drugim odwagi dodawał fakt, że 468 zgonów odnotowanych w czasie trwania 3-miesięcznego badania badacze nie zakwalifikowali jako ciężkich niepożądanych działań ubocznych stosowanych leków, a tylko jako zgony z powodu progresji choroby nowotworowej, niezwiązane ze stosowanym lekiem. Dziwne, ale chyba zastosowano tu zasadę, że chorzy na nowotwór i tak muszą umrzeć.

W tym miejscu mogę powrócić do głównego wątku tego artykułu, a mianowicie zgonów związanych z leczeniem opioidami. O ile w przypadku cytowanych na wstępie danych amerykańskich bez wątpienia chodziło o zgony spowodowane niezamierzonym przedawkowaniem opioidów, to w przypadku polskiego badania można jedynie domyślać się, że i tu mogło dochodzić do analogicznych przypadków.

Dla badania polskiego charakterystyczny jest brak trzymania się założonych zasad leczenia, a więc ogromna dowolność w ustalaniu wskazań i jeszcze większa „fantazja” w dawkowaniu opioidu. I tak, założeniem było kwalifikowanie do badania chorych, którzy byli nieskutecznie leczeni lekami nieopioidowymi i nie otrzymywali jeszcze opioidów. Tymczasem zakwalifikowano 758 (18,8%) chorych, którzy wcześniej nie otrzymywali żadnego leczenia przeciwbólowego, a więc buprenorfina była w ogóle pierwszym lekiem przeciwbólowym. Ponad 40% zakwalifikowanych było już leczonych opioidami (tramadol, kodeina lub morfina).

Oznacza to, że tylko 40% chorych zostało zakwalifikowanych zgodnie z założeniem badania, a 20% niezgodnie z protokółem i niezgodnie z zarejestrowanymi wskazaniami do leczenia buprenorfiną.
Początkowe dawki buprenorfiny, według polskiej charakterystyki produktu leczniczego, powinny wynosić 35 µg/godzinę [2], tymczasem 1/4 chorych otrzymała 52,5 (21,5% chorych) lub nawet
70 µg/godzinę (4,3% chorych). W tym miejscu warto zastanowić się chwilkę nad dawkowaniem opioidów. Prawidłowe, ostrożne dawkowanie jest podstawowym elementem bezpieczeństwa w leczeniu opioidami.

Jest to niezwykle ważne w każdym przypadku rozpoczynania leczenia, a nabiera szczególnej wagi u chorych, którzy nie otrzymywali wcześniej opioidów (tzw. opioid naive patients). U takich chorych nie wytworzył się jeszcze ochronny mechanizm tolerancji i tolerancji krzyżowej. Zasadą jest indywidualizowanie dawkowania.

Ustalanie najmniejszej skutecznej dawki u konkretnego chorego osiąga się w drodze miareczkowania. Rozpoczyna się od małych dawek, a następnie zwiększa w zależności od uzyskiwanych efektów. W przypadku podawania buprenorfiny przezskórnej, miareczkowanie (dawkowanie) powinno rozpoczynać się od 5 lub 10 µg/godzinę, ewentualnie od 17,5–20 µg/godzinę u chorych, którzy są już leczeni innym lekiem opioidowym (tzw. opioid tolerant patients). Takie dawki są stosowane w USA i wielu krajach Europy Zachodniej [3].

W Polsce nie są dostępne plastry o takiej szybkości uwalniania. Zarejestrowano natomiast plastry o znacznie większej szybkości uwalniania leku. Najmniejszy jest plaster 35 µg/godzinę. Firmie udało się zarejestrować dawkowanie rozpoczynające się od takiej właśnie dawki. I tu pierwsza zagadka. Dlaczego pacjent leczony w Polsce rozpoczynać ma leczenie od dawki 3–7-krotnie wyższej niż taki sam pacjent w USA lub np. w Danii? W dodatku, najniższa dawka, jaką podaje się w Polsce, jest wyższa od najwyższej dopuszczalnej dawki w USA. W USA najwyższą dopuszczalną dawką jest
20 µg/godzinę [4]. Wyższe dawki uważa się za niebezpieczne z uwagi na możliwość wystąpienia zaburzeń rytmu serca. Ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, o co tu chodzi.

Nie przekonuje mnie tłumaczenie, jakie podała w swoim komentarzu w „Onkologii po Dyplomie” konsultant krajowy ds. medycyny paliatywnej, że Amerykanie nie mają doświadczenia w leczeniu buprenorfiną, a my wiemy lepiej [5].

Posłużę się zatem znanym przykładem, a mianowicie morfiną. Dawka buprenorfiny 35 µg/godzinę jest równoważna dawce 84 mg/dobę morfiny, 50 µg/godzinę–120 mg/dobę, a 70 µg/godzinę równe 168 mg morfiny na dobę . Gdyby ktoś zastosował takie dawki morfiny na początku leczenia, zostałby uznany za szaleńca. Nietrudno wyobrazić sobie losy badania zaprojektowanego z podawaniem takich dawek. Trudno byłoby zalegalizować takie badanie, a jeszcze trudniej – opisać swoje wrażenia/„wyniki” w piśmie medycznym.

W przypadku badania krakowskiego trochę usprawiedliwiam polskich lekarzy. Muszę przypomnieć, że przez długi czas byliśmy w sposób świadomy wprowadzani w błąd co do właściwości plastrów z buprenorfiną. Przez kilka lat w Polsce funkcjonował podręcznik leczenia bólu, zawierający sfałszowaną charakterystykę produktu leczniczego TRANSTEC. Wprawdzie w 2008 r. podręcznik został wycofany decyzją Głównego Inspektora Farmaceutycznego [6], to efekty dezinformacji zbieramy (nasi chorzy zbierają) do dzisiaj. Dosadnie (14% zgonów) obrazuje to badanie autorów z Krakowa [1].

Proponuję zatem – zanim wyślemy do Ameryki naszych konsultantów, żeby nauczali, jak leczyć opioidami, tak jak kiedyś wysyłaliśmy śpiwory (czy ktoś jeszcze pamięta ten miły gest z naszej strony?), uporządkujmy sprawy leczenia opioidami na własnym podwórku. To nie są żarty.

Ze swojej strony zobowiązuję się wystąpić do Urzędu Rejestracji Leków o zweryfikowanie wskazań i dawkowania buprenorfiny w Polsce. n

dr n. med. Jerzy Jarosz, kierownik Zakładu Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Onkologii – Instytut im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie


Piśmiennictwo:
1. Przeklasa-Muszyńska A., Dobrogowski J. Transdermal buprenorphine for the treatment of moderate to severe chronic pain: results from a large multicenter, non-interventional post-marketing study in Poland. Curr. Med. Res. Opin. 2011; 27(6):1109–1117
2. Charakterystyka produktu leczniczego TRANSTEC 35 µg/godzinę
3. Bourne F., Zylicz Z. Survey on the use of buprenorphine patches in the palliative care practice Advances in Palliative Medicine 2010; 9: 39-44
4. Paice J.A., Ferrell B. Zwalczanie bólu nowotworowego. Onkologia po Dyplomie 2011; 8 (5): 22-51. Przedrukowane z: CA Cancer J. Clin. 2011, 61: 157-182
5. Ciałkowska-Rysz A. Komentarz do Paice J.A., Ferrell B. Zwalczanie bólu nowotworowego. Onkologia po Dyplomie 2011; 8(5): 50 – 51
6. Decyzja z dnia 24.07.2008 r. znak GIF-P-R-450-47-6/JD/08



Zobacz też: „List szefa Polskiego Towarzystwa Badania Bólu”.




Najpopularniejsze artykuły

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Dobra polisa na życie — na co zwrócić uwagę?

Ubezpieczenie na życie to zabezpieczenie finansowe w trudnych chwilach. Zapewnia wsparcie w przypadku nieszczęśliwego wypadku lub śmierci ubezpieczonego. Aby polisa dobrze spełniała swoją funkcję i gwarantowała pomoc, niezbędne jest gruntowne sprawdzenie jej warunków. Jeśli chcesz wiedzieć, na czym dokładnie powinieneś się skupić — przeczytaj ten tekst!

Życie z wszywką alkoholową: Jak się przygotować i co zmienić w codziennym funkcjonowaniu?

Alkoholizm jest poważnym problemem zdrowotnym, który dotyka wiele osób na całym świecie. Wszywka alkoholowa jest jedną z metod wspomagających walkę z tym uzależnieniem – mały implant, zawierający substancję disulfiram, który wchodzi w reakcję z alkoholem i wywołuje nieprzyjemne objawy po jego spożyciu. Wszywka alkoholowa stała się popularną opcją terapii w miastach takich jak Siedlce, gdzie coraz więcej osób szuka skutecznych sposobów na zerwanie z nałogiem. Jakie zmiany w codziennym funkcjonowaniu przynosi życie z wszywką i jak się do tego przygotować?

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.




bot