Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 93–100/2016
z 8 grudnia 2016 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


Dobrzy wujkowie

Maciej Biardzki

Politycy państwa polskiego od lat uwielbiają uwodzić pojedyncze grupy społeczne, nie licząc się z tym, jakie następstwa to wywołuje dla innych.

Metoda ta jest na dodatek zupełnie niezależna od tego, czy rządzi prawica, czy lewica; konserwatyści, socjaliści czy liberałowie. Jeżeli szukać tu jakiegoś elementu łączącego tak różne środowiska, to są to albo następstwa kryzysów, albo zbliżające się wybory. Generalnie metoda na tytułowego dobrego wujka jest standardem rządzących. A właśnie ona jest jedną z podstawowych przyczyn problemów systemu opieki zdrowotnej, zaś niewiele wskazuje na to, aby miało się coś zmienić na lepsze.

Zacznijmy więc od początku. Brak odpowiednich nakładów na system jest następstwem decyzji jeszcze z końca ubiegłego wieku, kiedy przygotowywano się do wprowadzenia systemu ubezpieczeniowego. Wtedy, według założeń min. Żochowskiego, składka zdrowotna odliczana od podatku miała wynosić 10 proc., zaś np. część hotelowa hospitalizacji miała być pokrywana przez leczącego się. Po dojściu do władzy koalicji AWS-UW, czyli protoplastów dzisiejszej parlamentarnej koalicji i opozycji, obcięto wysokość składki zdrowotnej do 7,5 proc. (patrz Leszek Balcerowicz), a zarazem uprzywilejowano wiele grup pracowniczych i zlikwidowano projektowane skromne współpłacenie (patrz związkowcy z AWS). W następstwie po niespełna dwóch latach doszło do protestów pracowniczych, ponieważ okazało się, że następstwem reformy nie jest poprawa warunków pracy, a masowe zwolnienia. Co wtedy zrobili politycy? – Szybko przeliczyli, że można podnieść składkę zdrowotną o 0,25 proc., jednocześnie nakazując podnieść wynagrodzenia pracownicze o słynne 203 zł, zaś po kolejnym roku o 110 zł. Następstwa tej ustawy odbijały się czkawką przez parę kolejnych lat, a nawet stały się podstawą do przygotowanego przez Marka Balickiego projektu (z 2005 roku) wsparcia szpitali publicznych, gdzie skalę wsparcia szacowano na podstawie kosztów jej wprowadzenia w pojedynczych szpitalach. Dobrzy wujkowie jednak nie odrobili tej pierwszej lekcji.
Wejście do UE wywołało skokowy wzrost wynagrodzeń, a przez to wzrosła też ściągalność składki zdrowotnej. Zadłużone szpitale może mogłyby odetchnąć, gdyby nie to, że wzrosły także w tym czasie oczekiwania płacowe pracowników. Ponieważ zbliżały się następne wybory, rządzący sprokurowali kolejną ustawę, nazwaną od daty jej uchwalenia,

22 lipca, „ustawą wedlowską”, choć bliżej jej było do uchwalonego w tym samym dniu „manifestu lipcowego”. Ustawa owa nakazywała przekazywać 40 proc. uzyskanego wzrostu kontraktu na wynagrodzenia. I sam zamysł ustawy, i nawet zapisane w niej proporcje mogłyby się bronić przy ustabilizowanym systemie. Nie w sytuacji ewidentnego kryzysu. Następstwo tej ustawy, czyli tzw. produkt podwyżkowy w umowach z NFZ, po raz pierwszy zakwestionował konkurencję przy ubieganiu się o kontrakt z publicznym płatnikiem, ponieważ nie pozwalał na obniżenie kontraktu stronie trwającej umowy w kolejnych latach. Dobrzy wujkowie sprokurowali kolejny problem.

Przez kolejnych osiem lat nie było ani dobrych wujków dla samego systemu, ani rozsądnych osób u władzy, choć mogliśmy słuchać rozlicznych polityków zajmujących się problematyką zdrowia. Szukano usilnie sposobów skrócenia kolejek oczekujących, poprawy jakości leczenia itp., jednocześnie pozwalając na masową emigrację lekarzy i pielęgniarek oraz na powolną erozję sytuacji finansowej szpitali. Dobrzy wujkowie tym razem zajmowali się przekonywaniem, że nie można zwiększać obciążeń podatkowych przez podwyższanie lub upowszechnianie składki zdrowotnej. Jednocześnie podnieśli oni podatek VAT czy zamrozili progi podatkowe. Poprzez propagandę, że przecież należy rozwijać ubezpieczenia dodatkowe doprowadzili do tego, że przyjęło się w świadomości społecznej założenie, że nie warto łożyć na system publicznej służby zdrowia, bo: wariant pierwszy – nie choruję, to dlaczego mam płacić lub: wariant drugi – nie warto podnosić składki, bo i tak to zmarnują → teoria uszczelniania. Pozwolę sobie jednak nad polityką zdrowotną prowadzoną przez koalicję PO-PSL opuścić tzw. kurtynę milczenia. Jednak i u nich gen dobrego wujka przed wyborami obudził się z wielką mocą. W obliczu strajku pielęgniarek podpisano z nimi porozumienie o kroczącej podwyżce wynagrodzeń i to na znaczną skalę. Niektórzy szepczą po kątach, że Marian Zembala miał obietnicę Ewy Kopacz, że podwyżka ta zostanie sfinansowana z budżetu państwa, ale wybory i tak przegrano, więc nikt do tematu nie wracał. Podwyżka zaś rujnuje finanse NFZ już trzeci rok.

Po dojściu do władzy PiS dobrzy wujkowie powrócili. I to powrócili na wielką skalę. Rozumiem i szanuję realizację programu wyborczego, zwłaszcza że do tej pory zwycięzcy traktowali swoje wcześniejsze obietnice dość lekko. Podobnie jak oni uważam, że należy wesprzeć najuboższych, bo różnice w Polsce są większe niż w krajach unijnych. Nie powinno to jednak zagrażać gospodarce, a w naszym przypadku finansowaniu usług zdrowotnych – zagraża.

Tymczasem rząd planuje zmianę finansowania systemu na finansowanie budżetowe. Jak to ostatecznie będzie wyglądać, to temat na inny artykuł. Ale w 2017 roku obowiązuje nas Plan Finansowy NFZ powiązany z założoną ściągalnością składki zdrowotnej. Na podstawie tego planu podpisujemy(?) umowy z Funduszem. A propozycje NFZ są praktycznie takie same jak w 2016 roku. Bo trzeba było przeznaczyć większe środki na podwyżki dla pielęgniarek, o czym wyżej, ale też priorytetem jest podstawowa opieka zdrowotna, czy poprawa dostępności do leków. I znowu – nie protestuję przeciwko kierunkom zmian. Ale szpitale, zwłaszcza mniejsze, nie przeżyją przy tych samych kontraktach już pierwszej decyzji dobrych wujków. A tą pierwszą decyzją był wzrost płac minimalnych. Dobra decyzja dla ludzi oznacza wzrost kosztów szpitali o 1–4 proc. (więcej u tych, które oszczędzały kosztem wynagrodzeń pracowników). Są to setki tysięcy, a nawet miliony złotych rocznie. Od połowy 2017 roku ma wejść w życie taryfikator płac minimalnych dla pracowników medycznych. To mogą być jeszcze większe koszty dla szpitali; ponownie tych najbardziej dotąd „oszczędnych”. Od pierwszego stycznia ma także zaistnieć wzrost kwoty wolnej od podatku dla najuboższych. Jeżeli będzie on neutralny dla budżetu, to będzie także neutralny dla finansów NFZ. Jeżeli jednak trzeba będzie do tego dołożyć, to blisko połowę weźmie na siebie fundusz w postaci niższej składki zdrowotnej. A o jakiejkolwiek dotacji budżetowej dla NFZ, na wzór corocznej dotacji wspierającej FUS, nikt nie mówi.

Dobrzy wujkowie mają się generalnie dobrze. Czy jednak przyjdzie kiedyś czas na rzeczywistych mecenasów naszego systemu i zdrowia wszystkich Polek i Polaków?




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot