Jednym z większych problemów w prowadzeniu polityki zdrowotnej w Polsce jest brak danych. Niby zbiera je wiele instytucji, czasem wręcz dubluje, ale są wątpliwej jakości, porozrzucane w systemie i trudne do wyciągania trendów. Zmienić to mają mapy potrzeb zdrowotnych.
Podstawą prowadzenia polityki, m.in. w zakresie zdrowia publicznego, są kompletne i dobre dane. Wielokrotnie słyszałem od różnych ekip i od różnych wiceministrów zdrowia tę samą mantrę: po pierwsze nie ma definicji zdrowia publicznego (co jest nieprawdą, bo są takie dwie szeroko używane), a po drugie, że nie ma danych, co też nie jest do końca prawdą, bo dane są – np. o umieralności, o chorobowości szpitalnej, o aspektach zdrowia wynikających z badań epidemiologicznych, z rejestrów, czy też dane o kosztach – mówił podczas II Kongresu Zdrowia Publicznego Mirosław Wysocki, szef NIZP-PZH. – Zatem nie „sufitologia” czy intuicja, ale patrzenie w twarde dane i podejmowanie decyzji na ich podstawie – to działanie, które mogę polecić decydentom. Inną sprawą jest jakość tych danych. Często zależy ona od samych lekarzy, którzy je wprowadzają i ich rzetelności – dodaje Wysocki.
Jakość poniżej oczekiwań
Dobrym przykładem na to, jakie dane zbieramy, są informacje o przyczynach śmierci Polaków. – Często są błędne kody, czyli rozpoznania podawane GUS. Prowadzona przez nas pogłębiona analiza przyczyn zgonów z powodów sercowo-naczyniowych ma w połowie tzw. kody śmieciowe. A skoro tak, to wszystkie analizy porównawcze wykonywane w Polsce na temat zróżnicowania przyczyn zgonów, jak również analizy porównawcze z innymi państwami, są mało wiarygodne – mówił prof. Bogdan Wojtyniak, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, kierownik Zakładu Centrum Monitorowania i Analiz Stanu Zdrowia Ludności.
Kłopot z mapami
Niska jakość danych, sięgające nawet kilkudziesięciu procent rozbieżności między rejestrami chorób (np. nowotworowych) a sprawozdawanymi dla NFZ świadczeniami, powodują też problemy w przygotowaniu map potrzeb zdrowotnych. A od ich opracowania Unia Europejska uzależnia kolejne transze pieniędzy dla Polski w obszarze zdrowia. Mapy powstawać mają w regionach, ale pierwsze przygotowywane są w resorcie zdrowia.
– Dane są w systemie rozrzucone i ciężko je zweryfikować. Pierwsze mapy będą bazowały na tym, co widzimy w systemie. Docelowo mamy wypracować model w oparciu o dane najbardziej obiektywne – podkreślała Barbara Więckowska, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia.
– Niezbędne jest poszerzenie map o zagadnienia dotyczące prewencji i promocji zdrowia. Leczenie nas „wykończy”, jeśli nie zajmiemy się zapobieganiem. A widzimy tu duże różnice regionalne. Muszę podkreślić, że wysiłek wkładany w rzetelność map danych jest ogromny – podkreślał Wojtyniak.
– Mówimy dużo o medycynie naprawczej, będącej de facto efektem zaniedbań zdrowia publicznego, czyli naszej porażki. A wiemy, że 50 proc. zdrowotności społeczeństwa to promocja zdrowia, profilaktyka i prewencja zachorowań. To musimy monitorować i w to musimy inwestować. Mając świadomość, że nakłady się zwrócą po 25 latach. Musimy o tym uświadomić też decydentów – mówił prof. Andrzej Fal z NIZP-PZH, który zasiada w Wojewódzkiej Radzie do spraw Potrzeb Zdrowotnych w województwie lubuskim.
Uważa on też, że dane, nawet niepełne i nie w pełni pewne, należy publikować i udostępniać. – Wiedza o tym, że na podstawie konkretnych danych będą podejmowane decyzje, wzbudzi zainteresowanie świadczeniobiorców. Chęć placówek do pokazywania danych da nam możliwość ich wykorzystywania. Liczymy na to, że wszyscy będą widzieć, jak wygląda system – twierdził Fal.
Wiele danych świadczeniodawcy sprawozdają już do Funduszu. – Zasób informacji gromadzony w NFZ jest na tyle obszerny, że więcej danych nie potrzebujemy. Jest ich jednak tak wiele, że w pewien sposób nas to ogranicza. Trudno je analizować pod względem trendów – wyjaśniał Dariusz Dziełak, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii NFZ. Tłumaczył, że płatnik gromadzi dane jednostkowe. Należy pamiętać, że są to dane tzw. rozliczeniowe dotyczące wykonywanych procedur, przyczyn wykonywanych świadczeń. Dość często Fundusz udziela tych danych na prośby. – Jesteśmy w stanie śledzić ścieżkę pacjenta pomiędzy placówkami. Mamy system monitorowania profilaktyki służący do ewidencji i planowania świadczeń. Chcemy go szerzej analizować – dodaje.