Resort zdrowia czeka na efekty zmian w zakresie kompetencji pielęgniarek. Na razie część z nich będzie mogła wypisywać leki, ale w przyszłości zdaniem placówek medycznych, mogłyby np. kierować na RTG czy nawet do lekarza specjalisty.
Bezpłatne szkolenia z zakresu ordynacji leków i wypisywania recept dla pielęgniarek i położnych prowadzi obecnie kilka uniwersytetów medycznych, m.in. Gdański Uniwersytet Medyczny, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu. W połowie stycznia ukończyło je 65 osób, a 151 było w trakcie uzupełniania kompetencji (dane Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych). Joanna Walewander, sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych szacuje, że odpowiednie wykształcenie, które uprawnia do wypisywania recept po szkoleniu, ma 100 tys. pielęgniarek i położnych. Jak twierdzą placówki edukujące w tym zakresie, zainteresowanie było bardzo duże, zarówno wśród samych pielęgniarek, jak i szefów przychodni podstawowej opieki zdrowotnej.
Stosunek pielęgniarek do nowych uprawnień jest mieszany. Część z nich liczy na rozwój zawodowy, ale nie wszystkie chcą na siebie brać dodatkowe obowiązki, zwłaszcza że na razie nie ma mowy o tym, by wpływało to na poziom ich wynagrodzeń.
Kto skorzysta?
Zmiany mają służyć pacjentom – m.in przez skrócenie kolejek. Pod kątem potrzeb świadczeniodawców wypisywanie recept przez pielęgniarki może być przydatne w POZ, a w ZOL-ach w przypadku materiałów medycznych czy przedłużenia już zaordynowanych leków.
Jak podkreśla ministerstwo, korzystanie z nowych uprawnień zawodowych przez pielęgniarki i położne związanych z wystawianiem recept na leki (samodzielnym lub w ramach kontynuacji), wystawianiem zleceń i recept na wyroby medyczne oraz skierowań na badania diagnostyczne, nie jest obowiązkiem ani bezwzględnym warunkiem wymaganym w ich codziennej pracy zawodowej.
Tańsze i bardziej dostępne
Prognozowany niedobór lekarzy powinien powodować poszerzanie kompetencji innym pracownikom medycznym. A wobec zmniejszającej się liczby pielęgniarek decydenci powinni dążyć do stworzenia np. nowego zawodu medycznego, tak by odciążyć je od najprostszych zadań, do których ukończenie studiów i lata praktyki nie są potrzebne. Jeżeli o to nie zadbamy, grozi nam brak ciągłości opieki nad pacjentami. Zwłaszcza że wraz ze starzeniem się społeczeństwa coraz więcej Polaków będzie wymagać pomocy. Na rolę, jaką pielęgniarki mogą odgrywać w szpitalach, wskazuje m.in. Urszula Jaworska, prezes Fundacji jej imienia. Jej zdaniem, wiele z pielęgniarek mogłoby zastępować lekarzy np. przy preselekcji pacjentów na izbach przyjęć.
Na zwiększenie roli pielęgniarek stawia m.in. Grupa EMC Szpitale. – Trzy pielęgniarki naczelne awansowały i są obecnie dyrektorami w naszych szpitalach – mówi Grażyna Czarnecka, dyrektor medyczna Grupy.
– Rola pielęgniarki i położnej oddziałowej jest kluczowa w sprawnym funkcjonowaniu poszczególnych oddziałów. Położne w Szpitalu św. Anny w Piasecznie dokonują wstępnej oceny KTG i samodzielnie przyjmują fizjologiczne porody. Lekarz jest wzywany w przypadku powikłań – informuje Czarnecka.
Podkreśla ona jednak, że zmiany w przepisach i kształceniu to nie wszystko. – Już dzisiaj po ukończeniu odpowiedniego kursu pielęgniarki mają możliwość badania fizykalnego pacjenta, ale to w praktyce się nie odbywa. Badania dokonuje tylko lekarz. Ważna jest zatem zmiana standardów pracy – wyjaśnia dyrektor z EMC. I dodaje, że w USA, gdzie przez kilka lat pracowała, pielęgniarki były łącznikiem pomiędzy lekarzem a pacjentami. Efektem tego było ograniczenie liczby konsultacji lekarskich w ramach ciągłości opieki pooperacyjnej. – Zespół pielęgniarek środowiskowych odwiedzał pacjentów w domach po zabiegach, oceniając ich stan, opiekę domową, realizację zaleceń lekarskich i odpowiadając na pytania pacjentów lub przekazując je lekarzowi – wyjaśnia.
MZ czeka na wyniki
Wśród dyskutowanych kierunków dalszego poszerzania kompetencji pielęgniarkom (zwłaszcza szkolnym) jest m.in. danie uprawnień do kierowania dzieci do okulisty. Pojawiają się też postulaty, by do listy leków wystawianych przez położne dodać niektóre szczepienia oraz środki antykoncepcyjne. Ale przy obecnym układzie politycznym szanse na te drugie są nikłe.