Służba Zdrowia - strona główna
SZ nr 9–16/2016
z 11 lutego 2016 r.


>>> Wyszukiwarka leków refundowanych


System, politycy, media i komunikacja z chorym

"Służba Zdrowia"

Dlaczego tak spadło zaufanie do lekarzy w Polsce? Co należy robić, by je odzyskać? Co już zrobiono w tym zakresie? Zapytaliśmy o to prof. Romualda Krajewskiego, wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej.

„Służba Zdrowia”: Pamięta pan ranking sprzed roku, w którym polskim lekarzom okazano najniższe zaufanie z 29 badanych krajów?

Prof. Romuald Krajewski: Polska rzeczywiście wypadała w tych badaniach źle, ale ogólnie też byliśmy bardzo nieufni do wszystkich zawodów. Na brak zaufania do lekarzy składa się wiele zjawisk. Wiemy, że opinia ogółu społeczeństwa na temat służby zdrowia jest zawsze trochę gorsza niż tych, którzy z niej korzystają. W Polsce też tak jest. System ochrony zdrowia u nas jest źle oceniany – od lat zajmujemy miejsca gdzieś na końcu rankingów. To wpływa na ocenę jego pracowników. Gdy w systemie ochrony zdrowia pojawią się jakieś większe problemy, to szukamy winnych i najlepiej wtedy wskazywać na lekarzy. Tak się u nas dzieje i w innych krajach też.

„SZ”: Jednak w latach 90. i na początku XXI w., gdy system opieki zdrowotnej w Polsce nie był lepszy niż obecnie, Polacy wykazywali znacznie wyższe zaufanie do lekarzy.

R.K.: Wtedy inne były oczekiwania i obietnice. Jakość wykonywanych świadczeń jest coraz lepsza, wykonuje się ich dużo więcej, mamy coraz lepsze wyniki leczenia, stan zdrowotności społeczeństwa się poprawia, a biorąc pod uwagę niskie nakłady, nasza służba zdrowia jest bardzo efektywna. Poprawa jest bardzo wyraźna. Ale oczekiwania społeczne, które są uzasadnione statusem kraju europejskiego i rozbudzone obietnicami polityków, znajdują się w dużej dysproporcji do realnych możliwości. O tym, co jest możliwe w systemie, pacjenci dowiadują się od lekarzy. I nie są z tych informacji zadowoleni. A ten kto przynosi złą wiadomość, nie jest postrzegany pozytywnie. Naszym zdaniem to także wpływa na niższe zaufanie.

„SZ”: Czy pana zdaniem, są jeszcze jakieś inne elementy, z których wynika spadek
zaufania do lekarzy?

R.K.: Nie sądzę.

„SZ”:.: A lekarze nie ponoszą w żaden sposób odpowiedzialności?

R.K.:.: Większość lekarzy i lekarzy dentystów to osoby dobre i bardzo zaangażowane w wykonywanie zawodu, choć są też i tacy, którzy wkładają w swoją pracę mniej energii i są mniej kompetentni. Nie zapominajmy jednak, że w ochronę zdrowia wpisanych jest mnóstwo nieszczęść...

„SZ”:.: Czyli czego konkretnie?

R.K.:.: : Np. karetka nie dojedzie na czas, pacjent, który wydaje się zdrowy, umiera w godzinę itd. Tak po prostu jest – to nieprzyjemna strona naszego zawodu, z którą stale mamy do czynienia i musimy sobie z nią radzić. Wiele zależy od tego, jak zostaną przedstawione te wydarzenia. Jeśli ktoś robi z tego kryminał z tezą, że należałoby lekarza natychmiast co najmniej pozbawić prawa wykonywania zawodu, to opinia publiczna o medykach będzie bardzo zła. Dlatego też apelujemy, by ta dyskusja odbywała się w bardziej racjonalny i rzetelny sposób. Oczywiście musimy bardzo starać się likwidować lub przynajmniej ograniczać nieszczęśliwe zdarzenia i to robimy. Bezpieczeństwa jednak nie poprawia się, wywołując skandale, ale przede wszystkim organizując system tak, by zmniejszyć prawdopodobieństwo tego typu nieszczęść.

„SZ”: .: To jest jakiś apel do mediów, by nie upubliczniały sytuacji, w których np. pijany lekarz przyjmuje pacjentów, a gdy przyjeżdża policja, by zbadać go alkomatem, to on ucieka z dyżuru?

R.K.:.: Nie mówiłem o tym. Mówiłem o sposobie relacjonowania wydarzeń na temat ludzkich nieszczęść. Oczywiście każdego pijanego w pracy trzeba wziąć pod lupę. Należy o tym mówić. To są naganne zjawiska, które wśród lekarzy na szczęście występują zapewne rzadziej niż w wielu innych grupach zawodowych.

„SZ”:.: W USA uzależnienie w tym zawodzie od alkoholu i substancji psychoaktywnych jest znacznie wyższe niż w społeczeństwie.

R.K.:.: W wielu krajach tak jest. Z powodu bardzo stresującej pracy lekarze są narażeni na uzależnienia i w Polsce też ten problem istnieje. Dlatego w każdej izbie lekarskiej mamy lekarzy, którzy pomagają uzależnionym kolegom się leczyć. Bycie pijanym w pracy jest często przejawem uzależnienia, ale uzależnienie to znacznie szerszy problem niż pijani w pracy.

„SZ”:.: Czy pana zdaniem, fakt, że lekarze od kilku lat są grupą najlepiej zarabiającą w Polsce, może mieć wpływ na spadek zaufania do nich?

R.K.:.: O to proszę pytać socjologa. Samorząd lekarski nie ma specjalnych badań na ten temat. Moim zdaniem, jest to możliwe, ponieważ Polacy mają szczególnie mało zaufania do innych ludzi i dużą skłonność do podejrzewania ich o najgorsze rzeczy. Jesteśmy też zazdrośni.

„SZ”:.: Z badań CBOS-u wynika, że 33 proc. Polaków na sobie odczuło błędy medyczne popełnione przez lekarzy.

R.K.:.: To są dane trudne do oceny. Rzeczywistą częstość zdarzeń niepożądanych ustala się na podstawie szczegółowej fachowej analizy i jest na ten temat bardzo dużo publikacji naukowych. Podana przez pana liczba jest wyższa niż w innych krajach. Moja interpretacja jest taka, że Polacy mają skłonność do nazywania wszystkiego, co im się nie podoba błędem lub winą innych osób. Mamy dane z badań wskazujące, że zdarzeń niepożądanych związanych z leczeniem doświadcza około 10 proc. pacjentów i że tylko część z tych 10 proc. jest spowodowana zawinionym błędem popełnionym przez konkretną osobę. Opinia społeczna nie powstaje tu w oparciu o wiarygodne dane, lecz raczej opiera się na sensacyjnych doniesieniach.

„SZ”:.: Czy to niskie zaufanie wywołało w Naczelnej Radzie Lekarskiej jakąś konsternację, dyskusję, skłoniło do działań?

R.K.:.: Dyskusja trwa od dawna, nawet we wspomnianych „dobrych latach 90.” mieliśmy poczucie i mówiliśmy, że opinia społeczna na temat lekarzy nie jest taka, jaka powinna być. Ostatnio zajmujemy się tym bardzo intensywnie. Współpracujemy z organizacjami pacjentów, pracujemy nad praktycznym poradnikiem, jak się poruszać w systemie ochrony zdrowia, który nie jest przyjazny ani dla pacjentów, ani dla pracowników. Podejmujemy też działania, które mają sprawdzać, na czym polegają problemy z zaufaniem. W ostatnim badaniu środowiska lekarzy pytaliśmy o ich relacje z pacjentami. Ponad połowa lekarzy uważa, że zaufanie pacjentów do nich w ciągu ostatnich 5 lat się poprawiło.

„SZ”:.: Czyli dokładnie odwrotnie niż wynika z ww. międzynarodowych badań...

R.K.:.: ... badań tzw. opinii publicznej. W opinii publicznej zaufanie się pogarsza. A lekarze, którzy mają na co dzień kontakt z pacjentami, uważają, że zaufanie do nich wzrasta.

„SZ”:.: Czy NRL chce jeszcze coś robić, by odwrócić ten trend spadku zaufania?

R.K.:.: Organizujemy liczne szkolenia z umiejętności porozumiewania się z pacjentami. To bardzo pomaga – ułatwia kontakty, poprawia zaufanie pacjentów i satysfakcję z pracy. Dotąd te szkolenia objęły kilka tysięcy lekarzy, a mam nadzieję, że może uda się nam przeszkolić większość. Lepsze relacje z pacjentami, empatia, powinny wpłynąć na zmianę opinii publicznej. Będziemy też nadal rozmawiać o problemach służby zdrowia w sposób zrównoważony i niepodważający zaufania. Ponieważ zaufanie jest w ochronie zdrowia bardzo ważne. Zwłaszcza dla pacjentów. Zwracamy uwagę na to, by nie ferować od razu skazujących wyroków, które zaufanie podważają. Chętnie byśmy też z przedstawicielami mediów rozmawiali o tym, w jaki sposób można mówić o niepożądanych zdarzeniach. Przykład – mieliśmy głośny skandal, gdy pacjentowi wycięto niewłaściwą nerkę. Nie wiemy dokładnie, jak często to się zdarza w Polsce. W USA, gdzie warunki ku temu, by takich zdarzeń unikać są bardzo dobre, jest ich co najmniej kilkanaście w ciągu roku. To pokazuje, że nawet w dobrze zorganizowanej i wyposażonej ochronie zdrowia zawsze jest dużo niepożądanych zdarzeń. To bardzo źle, że występują, ale nie można sądzić, że obwinianie i napiętnowanie poprawi bezpieczeństwo i je wyeliminuje. Tylko obniży zaufanie. Jeśli popełniono błąd, to bardzo możliwe, że ktoś powinien ponieść odpowiedzialność. Ale nie można mówić o błędzie i winie od razu, bez dokładnego zbadania sprawy. To bardzo przykre dla pacjentów i dla lekarzy, ale niepożądane zdarzenia w medycynie będą zawsze, a dyskusja o nich jest trudna. Powraca w niej bardzo stara i podstawowa zasada medycyny. Mamy obowiązek i staramy się zapewnić właściwe postępowanie, ale nie możemy zapewnić, że zawsze osiągniemy oczekiwany wynik. Widoczne często w mediach podejście, że skoro coś poszło nie tak, postępowanie było złe i ktoś musi być winny – najczęściej mówi się wówczas o lekarzu – jest niewłaściwe. Jeszcze jednym ważnym działaniem, które może poprawić zaufanie jest dążenie do naprawienia systemu odszkodowań za szkody medyczne bez konieczności dowodzenia winy pracownika czy placówki medycznej. Wskazujemy, że pacjentom należą się takie odszkodowania i że taki system bardzo ułatwia otwarte mówienie o błędach, o zagrożeniach i o poprawie bezpieczeństwa.

„SZ”:.: Gdyby chciał pan coś doradzić lekarzom, co powinni zmienić w swoim zachowaniu, by odzyskać to zaufanie społeczne, to na co by pan wskazał?

R.K.:.: Powiedziałbym to, co lekarze mówią od zawsze – należy dbać o pacjentów, szanować ich, starać się im pomóc, najlepiej jak to w danej sytuacji możliwe. Im lepiej to robimy, tym lepsza będzie o nas opinia. Powinniśmy też wyjaśniać pacjentom, jakie ograniczenia narzuca system ochrony zdrowia i że nie jesteśmy za nie odpowiedzialni. System jest organizowany i zarządzany przez polityków. Lekarze zajmują się konkretnymi pacjentami i etyka lekarska dotyczy przede wszystkim tych relacji. Zawsze były i będą one dla pacjentów i lekarzy najważniejsze.





Z czego wynika duży spadek
zaufania do lekarzy w Polsce
i co zrobić, by to zmienić?


Zaufanie do lekarzy na świecie generalnie spada, bo wiedza medyczna, którą kiedyś dysponowali tylko nieliczni, teraz jest dostępna dla wszystkich. Mamy erę samoleczenia i zmierzch ery autorytetów. Bardziej ufamy kucharzom w tym, jak się zdrowo żywić, sportowcom, jak się ruszać, niż lekarzom. Łatwiej uwierzymy Angelinie Joli niż profesorowi medycyny. W Polsce ten spadek przybrał w ostatnich latach niebezpiecznie dużą dynamikę. Główny sprawca? Wycena świadczeń i usług medycznych. Do tej pory to lekarz decydował jak leczyć – wiele zależało od jego uznaniowej decyzji. A teraz w większym stopniu decydują procedury i wyceny NFZ. Lekarze stracili swoją autonomię i muszą przestrzegać zaleceń NFZ, liczyć się z kosztami. Trochę dołożyli się do tego politycy – zaczęli tępić lekarzy. Słynne hasła „lekarzu, pokaż, co masz w garażu” albo wyprowadzanie ich w kajdankach. Potem mieliśmy ministra zdrowia, który lekarzy nie lubił. A kropkę nad „i” postawiły media, które lubią pokazywać medyków na ławach oskarżonych. Ze strony środowiska lekarzy nie było próby zrozumienia tego, co się dzieje i sposobów zaradzenia temu. Powiązania lekarzy z firmami farmaceutycznymi? Też wpływają. Co zrobić? Dogłębną analizę zjawiska, bo zaufanie jest ważne dla pacjentów, ponieważ wpływa na skuteczność leczenia. Komunikacja doktora z pacjentem, reputacja, zaufanie – to wszystko leczy. Trzeba też przyjrzeć się systemowi opieki zdrowotnej, by poprawić autonomię lekarzy. I aby procedury NFZ nie stały w sprzeczności ze standardami lekarskimi. Potrzebna jest też dyskusja, wysłuchanie tego, co mają do powiedzenia lekarze, politycy i pacjenci. Rozwiązania problemu społecznego powinno się dokonywać na bazie dialogu społecznego.




Najpopularniejsze artykuły

Ciemna strona eteru

Zabrania się sprzedaży eteru etylowego i jego mieszanin – stwierdzał artykuł 3 uchwalonej przez sejm ustawy z dnia 22 czerwca 1923 r. w przedmiocie substancji i przetworów odurzających. Nie bez kozery, gdyż, jak podawały statystyki, aż 80 proc. uczniów szkół narkotyzowało się eterem. Nauczyciele bili na alarm – używanie przez dzieci i młodzież eteru prowadzi do ich otępienia. Lekarze wołali – eteromania to zguba dla organizmu, prowadzi do degradacji umysłowej, zaburzeń neurologicznych, uszkodzenia wątroby. Księża z ambon przestrzegali – eteryzowanie się nie tylko niszczy ciało, ale i duszę, prowadząc do uzależnienia.

Ile trwają studia medyczne w Polsce? Podpowiadamy!

Studia medyczne są marzeniem wielu młodych ludzi, ale wymagają dużego poświęcenia i wielu lat intensywnej nauki. Od etapu licencjackiego po specjalizację – każda ścieżka w medycynie ma swoje wyzwania i nagrody. W poniższym artykule omówimy dokładnie, jak długo trwają studia medyczne w Polsce, jakie są wymagania, by się na nie dostać oraz jakie możliwości kariery otwierają się po ich ukończeniu.

Diagnozowanie insulinooporności to pomylenie skutku z przyczyną

Insulinooporność początkowo wykrywano u osób chorych na cukrzycę i wcześniej opisywano ją jako wymagającą stosowania ponad 200 jednostek insuliny dziennie. Jednak ze względu na rosnącą świadomość konieczności leczenia problemów związanych z otyłością i nadwagą, w ostatnich latach wzrosło zainteresowanie tą... no właśnie – chorobą?

Najlepsze systemy opieki zdrowotnej na świecie

W jednych rankingach wygrywają europejskie systemy, w innych – zwłaszcza efektywności – dalekowschodnie tygrysy azjatyckie. Większość z tych najlepszych łączy współpłacenie za usługi przez pacjenta, zazwyczaj 30% kosztów. Opisujemy liderów. Polska zajmuje bardzo odległe miejsca w rankingach.

Testy wielogenowe pozwalają uniknąć niepotrzebnej chemioterapii

– Wiemy, że nawet do 85% pacjentek z wczesnym rakiem piersi w leczeniu uzupełniającym nie wymaga chemioterapii. Ale nie da się ich wytypować na podstawie stosowanych standardowo czynników kliniczno-patomorfologicznych. Taki test wielogenowy jak Oncotype DX pozwala nam wyłonić tę grupę – mówi onkolog, prof. Renata Duchnowska.

10 000 kroków dziennie? To mit!

Odkąd pamiętam, 10 000 kroków było złotym standardem chodzenia. To jest to, do czego powinniśmy dążyć każdego dnia, aby osiągnąć (rzekomo) optymalny poziom zdrowia. Stało się to domyślnym celem większości naszych monitorów kroków i (czasami nieosiągalną) linią mety naszych dni. I chociaż wszyscy wspólnie zdecydowaliśmy, że 10 000 to idealna dzienna liczba do osiągnięcia, to skąd się ona w ogóle wzięła? Kto zdecydował, że jest to liczba, do której powinniśmy dążyć? A co ważniejsze, czy jest to mit, czy naprawdę potrzebujemy 10 000 kroków dziennie, aby osiągnąć zdrowie i dobre samopoczucie?

Cukrzyca: technologia pozwala pacjentom zapomnieć o barierach

Przejście od leczenia cukrzycy typu pierwszego opartego na analizie danych historycznych i wielokrotnych wstrzyknięciach insuliny do zaawansowanych algorytmów automatycznego jej podawania na podstawie ciągłego monitorowania glukozy w czasie rzeczywistym jest spełnieniem marzeń o sztucznej trzustce. Pozwala chorym uniknąć powikłań cukrzycy i żyć pełnią życia.

Zdrowa tarczyca, czyli wszystko, co powinniśmy wiedzieć o goitrogenach

Z dr. n. med. Markiem Derkaczem, specjalistą chorób wewnętrznych, diabetologiem oraz endokrynologiem, wieloletnim pracownikiem Kliniki Endokrynologii, a wcześniej Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Antoni Król.

Czy NFZ może zbankrutować?

Formalnie absolutnie nie, publiczny płatnik zbankrutować nie może. Fundusz bez wątpienia znalazł się w poważnych kłopotach. Jest jednak jedna dobra wiadomość: nareszcie mówi się o tym otwarcie.

Onkologia – organizacja, dostępność, terapie

Jak usprawnić profilaktykę raka piersi, opiekę nad chorymi i dostęp do innowacyjnych terapii? – zastanawiali się eksperci 4 września br. podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Soczewki dla astygmatyków – jak działają i jak je dopasować?

Astygmatyzm to jedna z najczęstszych wad wzroku, która może znacząco wpływać na jakość widzenia. Na szczęście nowoczesne rozwiązania optyczne, takie jak soczewki toryczne, pozwalają skutecznie korygować tę wadę. Jak działają soczewki dla astygmatyków i na co zwrócić uwagę podczas ich wyboru? Oto wszystko, co warto wiedzieć na ten temat.

Aż 9,3 tys. medyków ze Wschodu ma pracę dzięki uproszczonemu trybowi

Już ponad 3 lata działają przepisy upraszczające uzyskiwanie PWZ, a 2 lata – ułatwiające jeszcze bardziej zdobywanie pracy medykom z Ukrainy. Dzięki nim zatrudnienie miało znaleźć ponad 9,3 tys. członków personelu służby zdrowia, głównie lekarzy. Ich praca ratuje szpitale powiatowe przed zamykaniem całych oddziałów. Ale od 1 lipca mają przestać obowiązywać duże ułatwienia dla medyków z Ukrainy.

Jakie badania profilaktyczne są zalecane po 40. roku życia?

Po 40. roku życia wzrasta ryzyka wielu chorób przewlekłych. Badania profilaktyczne pozwalają wykryć wczesne symptomy chorób, które często rozwijają się bezobjawowo. Profilaktyka zdrowotna po 40. roku życia koncentruje się przede wszystkim na wykryciu chorób sercowo-naczyniowych, nowotworów, cukrzycy oraz innych problemów zdrowotnych związanych ze starzeniem się organizmu.

Rzeczpospolita bezzębna

Polski trzylatek statystycznie ma aż trzy zepsute zęby. Sześciolatki mają próchnicę częściej niż ich rówieśnicy w Ugandzie i Wietnamie. Na fotelu dentystycznym ani razu w swoim życiu nie usiadł co dziesiąty siedmiolatek. Statystyki dotyczące starszych napawają grozą: 92 proc. nastolatków i 99 proc. dorosłych ma próchnicę. Przeciętny Polak idzie do dentysty wtedy, gdy nie jest w stanie wytrzymać bólu i jest mu już wszystko jedno, gdzie trafi.

Leki, patenty i przymusowe licencje

W nowych przepisach przygotowanych przez Komisję Europejską zaproponowano wydłużenie monopolu lekom, które odpowiedzą na najpilniejsze potrzeby zdrowotne. Ma to zachęcić firmy farmaceutyczne do ich produkcji. Jednocześnie Komisja proponuje wprowadzenie przymusowego udzielenia licencji innej firmie na produkcję chronionego leku, jeśli posiadacz patentu nie będzie w stanie dostarczyć go w odpowiedniej ilości w sytuacjach kryzysowych.

Astronomiczne rachunki za leczenie w USA

Co roku w USA ponad pół miliona rodzin ogłasza bankructwo z powodu horrendalnie wysokich rachunków za leczenie. Bo np. samo dostarczenie chorego do szpitala może kosztować nawet pół miliona dolarów! Prezentujemy absurdalnie wysokie rachunki, jakie dostają Amerykanie. I to mimo ustawy, która rok temu miała zlikwidować zjawisko szokująco wysokich faktur.




bot