Ustawa nt. darmowych leków dla seniorów 75+ jest tylko PR-owym zagraniem rządu. Lista jej wad jest długa. I mocno przerasta zalety.
Według zapowiedzi z kampanii wyborczej, bezpłatne farmaceutyki miały być jedną z „gotowych” ustaw, które Beata Szydło pokazywała w zamkniętej, niebieskiej teczce. Jej wnętrza nie zobaczyli ani wyborcy, ani dziennikarze. Z listopadowego exposé, już pani premier, wynikało, że ustawa – jedna z 6 głównych obietnic – ma być zrealizowana w ciągu pierwszych 100 dni. Gdy termin nadszedł, politycy PiS-u przebąkiwali o kolejnych 2–3 miesiącach. Ale kiedy okazało się, że na projekt jest tylko 125 mln zł na ten rok, to ministerstwo zdecydowało się skrócić czas jej działania. Ustawa weszła w życie 13 czerwca, ale większość jej zapisów będzie martwa do września. Bo dopiero wtedy minister ma ogłosić listę „S” – darmowych farmaceutyków.
Największy minus ustawy?
BARDZO NISKI BUDŻET
125 mln zł to symboliczna kwota. Bo uprawnienia do darmowych leków ma ok. 3 mln osób (GUS, koniec 2014 r.), co przy 4 miesiącach działania programu w br. daje... 10,5 zł miesięcznie na seniora. W całym 2016 r. zawrotne 42 zł. Nie starczy nawet na 1 opakowanie „drogiego” specyfiku. Bo takie – wg zapowiedzi – mają się znaleźć w puli darmowych. Z opublikowanej w kwietniu nowej listy leków refundowanych wynika, iż średnia ich cena wynosi prawie 72 zł. Z ponad 3,8 tys. pozycji, prawie 1,1 tys. droższych kosztowało więcej niż 42 zł.
„Rzeczpospolita” w ub.r. wyliczyła roczny koszt tego programu na 4–5 miliardów zł.
Według IMS Health w ub.r. seniorzy 75+ zakupili specyfiki Rx za 4,3 mld zł. Przeciętny emeryt wydawał więc średnio 119 zł miesięcznie. Tegoroczne 10,5 zł to ledwo 9 proc. tej kwoty.
W przyszłym roku budżet programu ma być większy: 564 mln zł. Nadal niewiele – nieco ponad 13 proc. wydatków seniorów na produkty Rx. „Aż” 15 zł miesięcznie na uprawnionego. – Emeryci odczują co najwyżej niewielką ulgę – komentowała Małgorzata Januchowska na portalu pfm.pl. – Ta ustawa to kolejna niespełniona obietnica i wielkie oszustwo wyborcze – mówiła w sejmie Ewa Kopacz, była minister zdrowia. Rząd PO-PSL planował uruchomić podobny program, ale zrezygnował z niego. Bo uznano, że 500 mln zł to za mało, by realnie pomóc seniorom w dostępie do drogich leków.
Co na to rząd PiS-u? Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia, w odpowiedzi na interpelację poselską: „Ustawa zapewni realną ulgę w zakresie dostępności do leków refundowanych dla osób starszych”. Twierdzi, że 564 mln zł oznacza wzrost o 60 proc. refundacji dla seniorów.
To nieprawda. W ub. r. państwo dołożyło im do leków 1,7 mld zł. 564 mln to 33 proc. tej kwoty, nie 60. Dodatkowo, na liście „S” mają się znaleźć leki Rx już objęte 30- lub 50-proc. refundacją. Przy założeniu, że przeciętny lek ma 40 proc. dopłaty, to bez projektu 75+ państwo i tak dołożyłoby w 2017 r. do tych farmaceutyków ok. 225 mln zł. Faktyczny budżet projektu darmowych leków wyniesie więc ok. 338 mln zł. Przeciętny senior dostanie 14 razy mniej pieniędzy na bezpłatne farmaceutyki (188 zł) niż inwalida wojenny (2,6 tys. w ub.r.). W bieżącym roku skarb państwa realnie dołoży do programu ok. 75 mln zł.
W kolejnych latach budżet programu 75+ ma zwiększać się o 15 proc. rocznie – grupa uprawnionych będzie rosła.
TYLKO LEKARZE
I PIELĘGNIARKI POZ...
..z deklaracji wyboru, mogą wypisywać darmowe leki seniorom. Specjaliści już nie. Tymczasem seniorzy właśnie najczęściej leczą się u tych drugich. Dlatego ten zapis jest ostro krytykowany. – To wydłuży kolejki w POZ i tak naprawdę paraliżuje projekt tej ustawy – przekonywał Bartosz Arłukowicz podczas prac komisji zdrowia. Biuro Analiz Sejmowych: „ten zapis utrudnia dostęp do darmowych leków”. Posłowie opozycji uważali, że od specjalistów seniorzy będą dreptali do rodzinnych, by ci wypisali im lek z listy „S”. Zwiększenia kolejek obawiają się także: organizatorzy akcji „Seniorzy tworzą listę darmowych leków 75+” oraz Naczelna Izba Lekarska. Ta ostatnia chce, aby także specjaliści ordynowali seniorom leki z listy „S”.
W uzasadnieniu do projektu ustawy, PiS nie wskazał czemu tylko w POZ-ach mają wypisywać darmowe farmaceutyki. Według ministra Łandy program 75+... skróci kolejki do specjalistów. Bo pacjenci mają rzadziej do nich chodzić. Jeśli zaś chorzy będą wędrować z gabinetu ortopedy czy diabetologa do lekarza rodzinnego po lek „S”, to „tylko dobrze dla tego pacjenta, ponieważ wreszcie to leczenie będzie mieć skoordynowane” – mówił na komisji minister Łanda. Zwiększenie obciążenia lekarzy pierwszego kontaktu wg Łandy nie ma skutkować „negatywnym wpływem na przyjmowanie pacjentów”. Jak to możliwe? – Pielęgniarki też mogą już wypisywać recepty – mówił minister. Tymczasem tych z uprawnieniami do wystawiania druczków są promile – z 685 osób, które ukończyły kursy do połowy czerwca br., tylko 190 pielęgniarek pracuje w POZ-ach. Wypada jedna na.... 150 lekarzy pierwszego kontaktu.
Mimo iż w wielu placówkach do lekarzy rodzinnych już teraz trzeba się zapisywać z kilkudniowym wyprzedzeniem, to wg ministra Łandy „wzrost obciążeń wśród lekarzy POZ jest zmianą jak najbardziej oczekiwaną”. Z kolei Konstanty Radziwiłł tłumaczył, że rodzinni lepiej niż specjaliści znają stan zdrowia swoich pacjentów i wiedzą, jakie specyfiki ci mogą przyjmować. Poza tym, z powodu wizyt u wielu specjalistów, seniorzy doświadczają polipragmazji.
Krytyków szczególnie oburzał fakt wykluczenia geriatrów z wypisywania darmowych medykamentów. Bo przecież to oni kompleksowo zajmują się zdrowiem seniorów. Minister Radziwiłł tłumaczył, że tych specjalistów jest w Polsce za mało i gdyby ich dodać do listy ordynujących, to byliby jeszcze bardziej przeciążeni pracą.
PELETON ZARZUTÓW...
... podąża za dwoma ww. liderami. Biuro Analiz Sejmowych podkreśla brak merytorycznych podstaw do tego, by darmowe leki przypadały osobom w wieku 75 lat i więcej. Czemu nie młodszym? Takie zapisy wg BAS naruszają też konstytucyjną zasadę równego dostępu obywateli do świadczeń zdrowotnych. Łanda przekonuje, że projekt zapewnia pełniejszą realizację art. 68 ust. 3 Konstytucji RP, który nakłada na władze obowiązek zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej osobom w wieku podeszłym.
Platforma Farmaceutyczna Pracodawców RP zauważyła, że ludzie w wieku 75 lat zaczynają otrzymywać 200 zł świadczenia pielęgnacyjnego. – Najuboższą grupą emerytów są więc osoby (...) w wieku 65–75 lat. A mimo to nie będą one uprawnione do otrzymywania bezpłatnych leków – mówiła na komisji przewodnicząca PFP RP, Ewa Grenda. OPZZ żądało, by zamiast wieku, zastosować kryterium dochodów – to obiecywał PiS w kampanii. Bo inaczej państwo dotuje leki zarówno seniorom, którzy dostają 800 zł emerytury, jak i tym, co mają ją 10-krotnie wyższą. Radziwiłł tłumaczył, że zastosowanie kryterium dochodów, wymusiłoby zatrudnienie dużej rzeszy urzędników. Czyli dodatkowe koszty.
Ciekawsze dane kryją się zasobach GUS i badań Diagnozy Społecznej. Polityka Insight, na ich podstawie, stwierdziła, że największy problem z wykupem medykamentów mają nie seniorzy 75+, a... rodziny wielodzietne, renciści i osoby na zasiłkach. Tym grupom społecznym minister jednak nie pomaga. Radziwiłł przekonuje, że wśród 17 proc. pacjentów, którzy rezygnują z wykupu leków, najwięcej ma być właśnie seniorów. Krytycy ustawy podnosili także wątek zbyt ogólnikowych określeń w przepisach, jakie medykamenty minister może wprowadzić na listę „S” – ma w tym dużą dowolność.
Pomimo tej litanii zarzutów, rządzący nie uwzględnili właściwie żadnych poprawek w projekcie nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, w części poświęconej bezpłatnym lekom.
„Mimo iż ustawę należałoby z perspektywy seniorów ocenić pozytywnie, sam system realizacji uprawnień w niej zawartych może spowodować, że w praktyce tylko nieliczni skorzystają z darmowych leków” – konkludują organizatorzy akcji „Seniorzy tworzą listę darmowych leków 75+”.
Ministrowie Radziwiłł i Łanda w trakcie prac nad ustawą chwalili się, że 94 proc. Polaków popierało omawiany wówczas projekt ustawy o darmowych lekach. Tymczasem to... nieprawda. CBOS pytał ludzi o poparcie, ale samej idei darmowych medykamentów dla seniorów, a nie projektu ustawy. I tej idei sprzyjało 87 proc. pytanych. Ale gdy uświadomiono respondentom, że program ma być finansowany z ich podatków, to poparcie zmalało do 27 procent. A aż 42 proc. Polaków było przeciwnych darmowym lekom dla seniorów.